Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PelargoniaPiwoniaPiwo

Kącik głupio naiwnych czekających na oświadczyny

Polecane posty

Gość gość
Patola musi uciekać za granicę na zmywak lub do magazynu, bo tam zarobi na zmywaku 4 razy więcej niż w kraju na tej samej 'funkcji' x Tylko że lepiej pracować na zmywaku za 1300 euro niż na kasie za 1200zł na umowie śmieciowej, za 1300 euro dasz radę się utrzymać, za 1200zł zdechniesz z głodu. Patologia to siedzi w kraju i korzysta z opieki społecznej, a ta lepsza patologia ma siedzibę na Wiejskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stoptyciu
a nie wiem czy Wy wiecie, ale po ślubie to kobiety zaczynają tyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
Dzisiejsza baba nie chce być własnością faceta ale chce ślubu - ba, nie jest nawet dziewicą ale ma być tak traktowana i koniec, haha :) Często nawet do kościoła nie chodzi (nie wspominając o życiu zgodnie z naukami kościoła). Zrozumcie baby, że nie możecie mieć przywilejów jak w średniowieczu a czerpać garściami z emancypacji jak w XXI wieku - to, że nieliczni frajerzy, puchacze na r czy jakieś wydepilowane cioty w rurkach wam to dają/obiecują nie znaczy, że każdy jest taki - normalni faceci mają wyjebane na to, że mają przynosić do domu hajs i mieć jednocześnie gówno do powiedzenia w związku :) Tylko ostro zdesperowany pantoflarz będzie robił za bankomat. Co wy sobą baby reprezentujecie, że chcecie oświadczyn? Bluzgasz, chlejesz, palisz, masz dziarę na słoninie ale się wozisz jak królowa, co? Kiedyś dziewica nie śmiała na Pana nawet krzywo spojrzeć, że już nie wspomnę o kwestionowaniu jego zdania! A dzisiaj? Mam biegać za babą i robić za śmietnik emocjonalny bo inaczej wielki foch? Takiego k***a! Wolę zostać jebaną ciotą, niż płaszczyć się przed babą, która nie dorównuje przeciętnemu facetowi intelektualnie, fizycznie, etycznie oraz materialnie. Kiedyś spytałem kolegi z pracy "czemu kazałeś jej zrobić rosół na obiad?" - a on na to "Przynoszę pieniądze do domu więc chyba mam prawo WYMAGAĆ?" - zapamiętajcie to sobie baby. Albo związek partnerski, albo tradycyjny - chcecie być takie wyzwolone i nowoczesne ale jednocześnie tradycyjne i pobożne - to ja wam równie pobożnie - spierdalajcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro masz takie konserwatywno-religijne poglądy to sobie taka znajdz :-P a reszta będzie sobie ukladac życie po swojemu-on sprząta, razem gotujemy, ja mogę prac i prasowa. Basta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann1611
Jako, że nie uzyskałam żadnego odzewu w temacie założonym przez siebie, mam nadzieję że tutaj uzyskam pomoc bo zależy mi na ocenie osób postronnych. W tym roku kończę 25 lat, jestem z chłopakiem lekko ponad 2,5 roku. B już od samego początku coś przebąkiwał o zaręczynach, przyklejał się do gablotek u jubilera, snuł plany na przyszłość.. Niestety jakiś rok temu nie wytrzymałam presji(wszyscy- znajomi, rodzina, nawet przyjaciółka-zaczęli wypytywać kiedy ślub) i zrobiłam B awanturę że nie chcę zaręczyn. Bo nie jestem gotowa, bo nie ukończyłam jeszcze studiów, bo miałam problemy zdrowotne których nikt nie potrafił zdiagnozować, bo jesteśmy młodzi i mamy czas. Teraz jednak, gdy podczas świąt Bożego Narodzenia znów nasiliły się pytania w tym temacie, mi to już tak bardzo nie przeszkadzało (przez ostatni rok próbowałam się przekonać do przyszłej roli żony i matki, co chyba dało niewielki efekt), jednak B strasznie zaczął się denerwować. Posądził mnie nawet o to, że gdy moja koleżanka zapytała go, kiedy mi się oświadczy, ten ubzdurał sobie że to ja ją namówiłam, by go podpytała o te kwestie(mimo tłumaczeń chyba nadal tak myśli). Nawet jego matka zaczęła naciskać- ostatnio pokazała mu maleńkie buciki w jakimś hipermarkecie podczas zakupów otwarcie mówiąc że chce już zostać babcią. B kilka mies temu mówił, że chciałby zostać ojcem przed 30(w tym roku skończy 27lat), więc zbyt wiele czasu mu nie zostało by się oświadczyć, zdążyć wziąć ślub i zrobić dziecko. Ale ostatnio jest cisza. Kompletna cisza w tym względzie. Wygląda to tak jakby przestało mu zależeć(wcześniej mimo mojej awantury nadal wspominał o wspólnym zakładaniu rodziny). Owszem, planujemy wspólne wakacje, kupno samochodu dla mnie, ba,myśleliśmy nawet o wzięciu wspólnie kredytu na kupno domu(co prawda to nie wypaliło,ale po bankach chodziliśmy razem śmiejąc się że kredyt łączy bardziej niż ślub,tekst B na środku banku:"czy będziesz spłacać wraz ze mną kredyt przez kolejne 20 lat?" itp) ale w kwestiach zaręczyn i ślubu nie wspomina nic,zaś gdy ja go o to pytam, słyszę tylko: "a co, chcesz mi się oświadczyć? A gdzie sygnet?"(jestem tradycjonalistką więc oświadczenie mu się odpada, o czym on doskonale wie). Ok, może nie postąpiłam rok temu zbyt rozważnie,ale teraz chciałabym to naprawić(czuję się odrobinę pewniej,sądzę że powinnam sobie poradzić z wejściem w rolę przyszłej żony). I stąd wynika moje pytanie: jak powinnam z nim o tym porozmawiać? A może w ogóle nie powinnam o tym rozmawiać, tylko poczekać na rozwój wydarzeń? Jednocześnie chciałabym się dowiedzieć jak zmieniają się relacje w związku gdy para się zaręcza a jak gdy są już po ślubie? Boję się tej zmiany,choć uzmysłowiłam sobie że jeśli teraz się nie przełamię, to już nigdy tego nie zrobię, tym bardziej że nie mieliśmy sposobności jak dotąd razem zamieszkać(ze względu na moje studia w innym mieście).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co tu do rozumienia? Zbluzgałaś biedaka to sobie zakodował żeby nie poruszać tego tematu. Teraz sobie czekaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość affiokindpac1970cpqvy
Ja jestem z facetem 7 lat mam 31 lat i na oswiadczyny nie mam co liczyc Jasne http://corta.co/4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A niektórzy po prostu chca-tak normalnie . Tak samo normalnie jak inni nie chcą. I nie trzeba do tego dorabiać jakiejś ideologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaFasolaAngola
Ja rozumiem, że można chcieć albo nie chcieć i wszystko ma sens, o ile argumenty są jakieś ludzkie i zrozumiałe. Przez 4 lata byłam dziewczyną, która po cichu marzyła, która gdzieś tam czasem pomyślała, jak będzie wyglądał ten pierścionek, która czasami zastanawiała się, gdzie ON się oświadczy... Cały ten czas cichutko czekałam, lata mijały, moje życie coraz bardziej kręciło się wokół jego kariery i jego samego, ja gdzieś tam musiałam się do wszystkiego dostosowywać... Czasem pytałam, czy zanim wyjedziemy na inny kontynent to weźmiemy ślub, czy weźmiemy ślub zanim mi się pogłębią zmarszczki mimiczne na twarzy bo nie chcę na zdjęciach źle wyglądać... Naprawdę jeśli nie zadawałam inteligentnych pytań pół-żartem pół-serio, to pytałam wprost. Mama mi pisze smsy z pytaniem, czy już się zaręczyliśmy, ja czekam myśląc sobie, że to chyba lada dzień bo tato już chyba został poproszony o moją rękę, a tu się dowiaduję, że ON nie chce. Wiecie co? Ja też już nie chcę. Jak Boga kocham. Dzisiaj się chcę dowiedzieć tylko dlaczego mi zmarnował 4 lata (i tak lepiej niż 6 jak to było z jego ex-dziewczyną) i czemu wcześniej tego nie powiedział. Naszym problemem nie jest ani wspólne lokum, ani brak finansów na wesele czy pierścionek, ani naciskanie na dzieci (obydwoje teraz ich nie chcemy, nie wiadomo czy w ogóle byśmy chcieli) ani po prostu nic. Nie ma żadnych typowych problemów. Myślałam o tym przez ostatnie kilka dni i doszłam do wniosku, że kończę ten związek, tę dziecinną zabawę w dom. Jest facetem inteligentnym, poważnym, wykształconym, mądrym, rozsądnym i bardzo kulturalnym, ale w tej kwestii widzę kogoś totalnie innego. Nawet jak mam być szczera to chyba moje uczucia do niego przez to wszystko zmalały a została urażona duma, zmarnowane lata i mała, ale rosnąca nienawiść za to, że wszystkie ważne decyzje jakie podejmowaliśmy były nastawione na niego, a ja zawsze musiałam się dostosowywać... Nie mam komu, więc czy chcecie czy nie tu na forum napiszę jaki będzie efekt dzisiejszej rozmowy z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie sytuacja podobna jak u poprzedniczki...jesteśmy ponad 4,5 roku razem i on nie chce ślubu mimo,iż jesteśmy przed 30 i były na to pieniądze...coraz cześciej zastanawiam się nad odejściem mimo,że to fany facet,ale z drugiej strony zmarnował mi ponad 4 lata życia...jedyne co mnie powstrzymuje od tego kroku to poniekąd sentymenty z lat poprzednich,ale najbardziej sytuacja finansowa w jakiej jestem bo tak chyba bym sie w ogole nie zastanawiała:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boje sue ze za dwa kolejne lata powiem to co poprzedniczki wlasnie napisaly-zmarnowane 4 lata życia bo on nie mogl od razu powiedzieć ze nie chce :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naconsvamen1970emkfu
"(...) i po 2 latach związku z moim najwspanialszym na świecie facetem chwyciłam się na tym, że kilka razy już zamarzyłam o takim pięknym geście. " Jak patrzę na niektóre rzeczy w mojej szafie sprzed dwóch lat to zastanawiam się co ja sobie wtedy myślałem... "skoro wiem że dziewczyna chce tego ślubu, to zrobię to tylko po to aby sprawić jej tą przyjemność" A jak w sądzie zażąda dzieci, alimentów i połowy czego się dorobiłeś to też zachowasz się jak miły gość i podpiszesz co trzeba aby było jej przyjemnie? Dobrze wiedzieć, że rozum ustąpił miejsca poddańczym gestom wobec tradycji i już wiesz, że twoje zdanie w związku się nie liczy. No, chyba tylko wtedy gdy trzeba za coś zapłacić. Połowa małżeństw się rozpada, reszta jest marnej jakości i trwa bo nie jest tak dobrze aby z sobą zostać ani tak źle aby się rozejść. "Poza tym znam wielu facetów co nie chcieli się żenić, ale jak trafili na tą właściwą, to zmieniali zdanie." I żałują. Jak zawsze gdy decyzja zapada na zasadzie: bo inni tak robią i... przydałaby się darmowa kucharka i regularny materac. Jasne http://jpmags.com/feMn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaFasolaAngola
U mnie też sytuacja finansowa ma duży wpływ. Nie chodzi o to, że chcę jego pieniądze (nigdy ani gorsza nie wzięłam, od zawsze płaciliśmy na pół albo stawialiśmy sobie randki na zmianę i nawet wiele razy usłyszałam, że nie pozwalam mu być mężczyzną przez to, że zawsze wyciągam portfel - no trudno, ja po prostu nie potrzebuję niczyich pieniędzy). Ja po prostu wiele swoich pieniędzy zainwestowałam po to, abyśmy razem mieli lepsze życie - dałam mu część pieniędzy na samochód jak musiał kupić sobie jakiś po wyjeździe za granicę, wspólnie kupowaliśmy meble itd. Jadłam dosłownie, podkreślę - DOSŁOWNIE chleb z masłem kilka miesięcy i jeździłam autobusami na gapę, chodziłam w dziurawych butach jak było -25 stopni zimą aby odłożyć jak najwięcej dla niego. Łączyłam zaoczne studia, gdzie zajęcia zaczynały się o 7.30 a kończyły o 20.30, z pracą, do której wstawałam o 4 rano i jeszcze znajdowałam czas dla niego. Naprawdę poświęciłam bardzo dużo i pieniędzy i czasu i nie sądzę, aby oczekiwanie na stwierdzenie, że ktoś zobowiązuje się być dla mnie oparciem do końca życia, było czymś wybitnie wyszukanym i obciążającym dla kogoś, kto rzekomo kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co bierze ślub z miłości
mój narzeczony oświadczył mi się po roku i 5 miesiącach bycia razem, w bardzo niespodziewanych i symbolicznych okolicznościach, muszę przyznać że ujął mnie tym tak mocno, że powiedziałam TAK. Oczywiście kocham i kochałam go bardzo, ale nie myślałam o ślubie w ogole, jako, że znaliśmy się tylko półtora roku... od pół roku znajomości zamieszkalismy razem, wszystko układało się bardzo dobrze, ale ZARĘCZYNY? Był zestresowany, ale wszystko zaplanował idealnie, powiedział że nie może przestać o nas myśleć jako parze już na zawsze,że chce mieć ze mną dzieci, że chce żebym wiedziała że nigdy niczego nie był tak pewien jak tego kroku, że będzie dumny i najszczęśliwszy na świecie jeżeli zostanę jego żoną... no i ślub za parę miesięcy, po 2.5 roku bycia razem :) miał wcześniej dziewczyny po 3, 4 lata i nigdy nie chciał się żenić... powiedział, że wie że jestem tą jedyną. konkluzja z tego przychodzi mi do głowy bardzo mądra: jak chłopak chce, to się oświadczy niezależnie od wszystkiego. Jak nie chce, to zmuszanie tylko go zniechęci ( ex relacje mojego narzeczonego). życzę Wam powodzenia kobitki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZMARNOWALI wam 4 lata życia? Czy wy same siebie słyszycie? Zabawa w dom? Z******te zdanie macie o ukochanym i ogólnie o waszym życiu. Rozumiem że z pierścionkiem na łapie te 4 lata już by zmarnowane nie były a zabawa w dom nagle przestała by być zabawą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze żeby była jasność- mi (i myślę, że wielu innym kobietom) nie chodzi o głupi kawałek żelastwa na palcu albo o papier. Chodzi o to, że kompletnie nie rozumiem jak osoba, która podobno kocha może tak się zapierać rękami i nogami przed ślubem? Jak pisałam rozumiem niechęć czy obojętność ale nie rozumiem tej wręcz fobii na słowo "ślub" albo "zaręczyny".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaFasolaAngola
gość - zabawa, która nie ma końca i nie przeistacza się w coś konkretnego pozostaje tylko zabawą w dom. Nic więcej. Uczenie się siebie to jedno ale kategoryczne odmawianie zwyczajnego sformalizowania związku to już problem, który w moim mniemaniu świadczy o braku miłości a to powinno kończyć się rozstaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, bo papierek i pierścionek gwarantuje oparcie aż do śmierci. Ja wam powiem z perspektywy czasu - przed ślubem jeden o drugiego i o siebie dba. Po ślubie już ani jeden ani druga "nic nie musi". ślub to początek końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaFasolaAngola
Oczywiście, że papier nic nie gwarantuje, ale pokazuje, że chociaż się ZAKŁADA, że się ze sobą będzie do śmierci. Życie bywa przewrotne, ale jak ktoś z góry uznaje, że nie będzie się bawi w papierki bo to i tak bez sensu, to o czym tu dyskutować. Być może wy się po ślubie zapuściliście i nie dbacie o wasz związek ale to zależy od ludzi a nie od statusu związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszyscy? Dobra, panowie, wypowiedzcie się proszę co z waszej żony zostało po ślubie i urodzeniu dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaFasolaAngola
Ok, załóżmy że nie każdy chce dziecka. Poza tym ciąża niszczy ciało więc jeśli mężuś zapadnia żonę bo chce dziecko to logiczne, że przyjmuje na klatę nie tylko zmiany w jej wyglądzie ale też luźniejszą pochwę itd. Czy zaraz znowu padnie jakieś stwierdzenie, że ogólnie to ślub spowodował luźniejszą pochwę i upadek życia seksualnego? Co te wszystkie sprawy mają wspólnego ze ślubem? Przecież dzieci i bez tego można mieć. Może mylisz dwie sprawy - ślub z ciążą, która ma raczej nie najlepszy wpływ na jakość małżeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, fajnie ze poruszylas ten temat bo widzisz, może jestem tradycjonalistka ale wlasnie dla mnie ślub ma zwiazkek z planowaniem rodziny i dzieci. I tak jak to ktoś ujal " zabawa w dom" to wlasnie jest to bycie ze sobą latami, przeciąganie zalozenia rodziny i normalnego domu z dziećmi. Bo ja np chcialabym żeby po oswiadczynach byl ślub a później dzieci a nie takie wieczne "chodzenie" ze sobą, życie na kocia lape a dzieci i dom później, "może kiedyś". Bo mi zegar tyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to dla ciebie ślub = dzieci. Dla mojego chłopaka i dla mnie nie dlatego nie musiałby się bać, jak nietórzy panowie, że po ślubie będę naciskać na dziecko. Obydwoje dzieci nie chcemy i dla nas ślub byłby przypieczętowaniem miłości, i tym ślub powinien być. Jedni ślub biorą bo się kochają, a inni z różnych innych dziwnych powodów. Wiadomo, że po ślubie kupuje się dom/mieszkanie, ma się psa/kota czy dzieci i następuje coś, co równie dobrze może nastąpić "bawiąc się w dom" - ja użyłam wyżej tego określenia. Natomiast jeśli ktoś bierze ślub tylko po to aby mieć dzieci no to coś tu jest nie halo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaFasolaAngola
Widzisz, to dla ciebie najważniejsze jest spełnienie się biologicznie i szczerze to możesz to robić bez ślubu. Może dlatego niektrzy mężczyźni nie chcą ślubu bo nie chcą dzieci. Moim zdaniem ślub się bierze z miłości, a nie "bo zegar tyka". Jeśli twój chłopak nie chce ślubu to myślę, że właśnie dlatego - bo wie, co go czeka. Mojego natomiast do niczego bym nie zmuszała, wręcz planowaliśmy już przeprowadzkę do Kanady i zakup tam domu (jak na rok oszczędzania to mamy już kupę kasy), w międzyczasie kilka wycieczek po świecie. Także perspektywa całkiem inna. Jakbym tak mojemu kochanemu powiedziała (że mi zegar tyka) to by mnie wyśmiał, ja tego poza tym też. Nie jesteśmy maszynkami do robienia dzieci. Ja chcę ślubu z miłości a nie "bo mi zegar tyka" ale rozumiem, w końcu hormony działają. U mnie instynkt jest zerowy więc zakładanie rodziny mnie nie interesuje, m.in dlatego jest nam ze sobą tak dobrze, bo się nawzajem do niczego z takich rzeczy nie zmuszamy. Nikt nikogo nie szantażuje zegarami i powinnościami. Jedyny problem to to, że on nie chce ślubu :D Wieczorem wróci z pracy więc ciekawa jestem co mi powie na tę całą rozmowę. Wcześniej byłam cholernie zdenerwowana ale już mi przeszło (ach to PMS) więc uda się porozmawiać spokojnie. Jak go nie zabiję to dam znać a jak nie, to cóż, może usłyszycie o mnie w wiadomościach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypowiedzcie się proszę co z waszej żony zostało po ślubie i urodzeniu dziecka? x O żonie nie opowiem bo nie mam, ale wiem co się stało z dziewczyną w której kochałem się przez 2 lata, ale ona wyszła za innego. Spotkałem ją przypadkiem w zeszłym tygodniu i gdyby sama mnie nie zagadała, to bym jej nie rozpoznał, kiedyś szczuplutka, śliczna dziewczyna... dziś gruba, zaniedbana i wyglądająca na co najmniej 35 lat, a dziewczyna ma dopiero 25 i dosłownie wygląda jak te kucharki szkolne za czasów PRL. Dobrze że mnie nie chciała i wyszła za innego, bo to byłby największy błąd w moim życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i napadlyscie na mnie za te dzieci a to tak nie do końca. Oboje od poczatku chcieliśmy dzieci ale chcieliśmy ich będąc malzenstwem. I nie trudno wyciągnąć wniosek ze skoro to byl ten punkt do którego zmierzalismy to po kilku latach tego zmierzania zaczynam się niecierpliwic. A ze dzieci mieć można bez slubu-mozna. I mogę je mieć i teraz i moglam mieć 10 lat temu ale mi to nie odpowiada bo chce to sobie inaczej poukladac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy muszą mieć ślub, bo inaczej sobie nie wyobrażają związku, a dla nie których to nie jest istotne, bo tak na serio nic nie wnosi. A większość kobiet chce, bo chce mieć wesele, białą suknię i aby pochwalić się przed rodziną, taka prawda, choć same twierdzą że jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się nie oświadczy go max 2 lat to pewnie już tego nie zrobi. A tacy co naprawdę kochają to się oświadczają w ciągu roku, a nawet po kilku miesiącach bo tak się boją, że ktoś inny im dziewczynę sprzątnie sprzed nosa. Mój tata się oświadczył matce po kilku spotkaniach, mimo że nie mieli mieszkania ani dobrej pracy, ale taki był zakochany i bał się ją stracić. Potem ślub, mieszkanie z teściami, znaleźli pracę, po jakimś czasie dostali mieszkanie i poszli na swoje, potem na świat przyszły dzieci. I takie coś jest normalne, jak facet kocha kobietę to się szybko oświadcza. I są zgranym małżeństwem od ponad 35 lat, nigdy żadnych zdrad, kochanek nie było. A teraz facet robi wielką łaskę, że się oświadczy z dziewczyną z którą mieszka 5 lat :O Co za czasy ja pier.... :O I to kobieta się prosić o pierścionek, pierwsza porusza temat, jakie to upokarzające. Zauważcie jaka zaszła ogromna zmiana w mentalności mężczyzn w ciągu ostatnich 20-30 lat. Jak porównam mojego 60 letniego ojca do facetów w wieku 25-35 lat z którymi się spotykałam to jak dzień do nocy. Mój ojciec to człowiek z klasą, honorowy, uczciwy, szanuje kobiety, z matką szybko się ożenił. A teraz to takie chamy i prostaki, które nie szanują kobiet tylko patrzą żeby mieć wygodną doopę do dmuchania bez zobowiązań, bez ślubu i tak na cwaniactwie jadą całe życie, jedną podmuchają 4 lata, kolejną 6 lat, z żadną się żenić nie chcą, dopiero piątej z kolei dziewczynie z którą śpią i mieszkają zrobią wielką łaskę i kupią pierścionek bo już się nadmuchali i udają takich porządnych. Ale że swoje były porzucali jak szmaty to już tego nie widzą, przecież musiał się taki dziffkarz wyszaleć na kimś, a że zmarnował jej kilka lat to co z tego. Ja uważam żebyście się po prostu szanowały dziewczyny. Nie ma ślubu, tak więc nie ma gotowania, nie ma prania, nie ma sprzatania po misiu, nie ma żadnych pigułek anty, niech uprawia z wami seks w prezerwatywie, bo przecież nie jest waszym mężem więc czemu macie się poświęcać i brać hormony żeby panu było wygodnie? Jak się same nie będziecie szanować to nikt was nie uszanuje. I nie dajcie sobie dmuchac w kaszę. I nigdy nie kochajcie faceta bardziej niż on was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tacy co naprawdę kochają to się oświadczają w ciągu roku, a nawet po kilku miesiącach bo tak się boją, że ktoś inny im dziewczynę sprzątnie sprzed nosa x Nie wiem czy oświadczyny i ślub ze strachu to dobry pomysł, w rok nie da się poznać zbyt dobrze drugiej osoby, znam mnóstwo takich par co rozwiodła się właśnie po zbyt szybkim ślubie, po 3-4 latach fascynacja minęła i zaczęły się problemy. Ja oświadczyłem się po trochę ponad 5 latach i 2 latach mieszkania razem, okres fascynacji dawno minął, więc wiedziałem na 100% co czuję i nie jest to pusta emocja. A porównywanie czasów z kiedyś do dziś, mija się z celem, bo wtedy był zupełnie inny sposób doboru partnera, dziś liczą się zupełnie inne rzeczy niż jeszcze za czasów PRL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×