Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmęczonaaleszczęśliwa

Toksyczni i nadopiekuńczy rodzice mojego chłopaka.

Polecane posty

Gość Zmęczonaaleszczęśliwa

Witam. Sama nie wiem od czego zacząć, bardzo tego dużo. Związek który tworzymy od ponad roku, nie jest związkiem typowym dlatego proszę Was o wyrozumiałość i odrobinę empatii oraz o mądre i dojrzałe rady, a nie głupie komentarze bo już naprawdę nie wiemy co robić. Mimo nietypowego początku i obecnej sytuacji bardzo się kochamy i walczymy o swój związek każdego dnia. Poznałam się z moim obecnym chłopakiem ponad rok temu przez internet, mieliśmy swoje małe internetowe środowisko, w którym często bywaliśmy i bywamy do dziś. Nie korzystaliśmy nigdy z żadnych serwisów randkowych. Wszystko było i jest super. Byłam wtedy w trakcie zakładania sprawy o rozwód, rozwiodłam się, poszło z tym sprawnie, nie mam dzieci i układam sobie życie na nowo. Cudownie do siebie pasujemy. Oboje się jeszcze uczymy, mój chłopak kończy w tym roku studia, ja też i niedługo zaczynam kolejny kierunek. Mieszkamy póki co osobno, we własnych rodzinnych domach. Nie mamy żadnych innych problemów, prócz problemów z nadopiekuńczymi rodzicami mojego chłopaka. Z rodzicami z mojej strony nie ma żadnych problemów, mamy dwadzieścia parę lat. Wiem, że nie poznaliśmy się "normalnie", że jestem po rozwodzie, co stawia mnie w złym świetle. Jednak myślałam, że będziemy mogli się im chociaż wytłumaczyć, że będą chcieli mnie poznać i pozwolą dojść nam do słowa. Mój chłopak przedstawił swoim rodzicom całą sytuację co skończyło się tragedią. Zaczęły się codzienne awantury, wyzywanie mnie od dzi***, su**, kur**. Dostało się także mojemu chłopakowi, potrafił usłyszeć od matki, że go nienawidzi, że mogłaby utopić go w łyżce wody, że się go wstydzi, że nie tak go wychowywała itd. Po takiej akcji postanowiliśmy, że zadzwonię do jego rodziców żeby ich uspokoić - że nie mam złych zamiarów, że jestem w porządku, że jesteśmy razem szczęśliwi i wszystko jest dobrze. Odebrała matka i nie chciała ze mną rozmawiać, powiedziała że nigdy nie zaakceptuje naszego związku, żebym odpuściła i zostawiła go w spokoju. Podziękowałam za rozmowę i się rozłączyłam. (Nie wiem czego ode mnie chcą. Jestem normalną, wykształconą i ułożoną dziewczyną. Źle trafiłam, miałam odwagę się rozwieźć i to zrobiłam nie czekając dłużej i nie marnując sobie i swojemu byłemu małżonkowi życia, za co teraz pokutuję. Dlaczego nie chcą dać mi szansy?) Od tego momentu (trwa to już ponad rok) jest cały czas kontrolowany. Miał wielokrotnie przeszukiwany pokój, gdy widziała jego rysunki, na których byłam m.in ja - wpadała w furię, przy czym terroryzowała i własnego męża, i swojego drugiego syna. Nawet gdy wracała niezadowolona z pracy, wyżywała się na nas w podobny sposób. Dopiero od może dwóch miesięcy jest spokojniej - gdy matka mojego chłopaka przyłapie nas na rozmowie - przynajmniej nie robi awantur (choć cały czas żyjemy w obawie, że może do niej dojść w każdej chwili) .Tak to cały czas było wrzeszczenie i groźby, że wyrzuci go z domu - do czego również doszło. Wrócił pewnego dnia do domu i czekała na niego spakowana walizka, kazała mu się wynosić i musiał to zrobić. Gdy się wyprowadził, po kilku dniach zaczęła za nim płakać i mówić, żeby wrócił mówiąc "Ja Ciebie nie wyrzuciłam!". Dużo było przykrych i tragicznych akcji, ze strony ojca mojego chłopaka także, choć on jest wyrozumiały i nie ma ze mną żadnego problemu. To matka tak cały czas miesza nam w życiu. Zrobiła także akcję przeciwko mnie. Szukała mnie na jakiś portalach randkowych żeby udowodnić mojemu chłopakowi, że umawiam się z innymi, co jest totalnie niedorzeczne. Znalazła nawet jakąś kobietę o moim imieniu i chyba tym samym nazwisku, ponoć do niej pisała ze swoją koleżanką udając jakiegoś chłopaka, żeby pokazać mojemu chłopakowi (jej synowi), że z kimś randkuję (współczuję tej przypadkowej dziewczynie). Mój chłopak miał wyrywany kabel od internetu, chciała mu zabrać telefon, groziła mu, że odetnie go od dofinansowania na studia, przez co nie mógłby ich skończyć. Przez te wszystkie rzucane kłody pod nogi, ciężko było nam dotrwać do kolejnych semestrów na studiach, ale jakoś daliśmy radę. Odwróciła się od niego cała rodzina. Uważają, że rozbił małżeństwo, że myśli chu*** a nie głową - co jest totalną nieprawdą i nie dają nam możliwości wytłumaczenia się, jakiejkolwiek obrony. Sama odeszłam od męża i była to moja decyzja, powodem rozwodu było zupełnie coś innego. Mama mojego chłopaka chciała zobaczyć mój pozew rozwodowy - wrzuciłam jej skan, zobaczyła go tak jak tego chciała - i mimo tego potrafiła zrobić awanturę. Teraz jesteśmy razem ale musimy się cały czas ukrywać żeby nie wywołać awantury, ponieważ jak matka mojego chłopaka wpadała w furię, potrafiło się to odbić i na jej mężu (zaczął mieć problemy ze zdrowiem) oraz na bracie mojego chłopaka (zaczął zamykać się w sobie jeszcze bardziej). Przez ich podejście do nas, nie możemy się widywać. Gdy mój chłopak musi gdzieś wyjść na dłużej, musi pokazywać dokładny adres gdzie się wybiera, zawsze są podejrzliwi (boją się, że się ze mną spotka). Mimo tak dużych przeciwności od samego początku naszego związku, jesteśmy ze sobą szczęśliwi i jeszcze mocniej siebie kochamy. Wiem, że jak to przetrwamy to będziemy niezniszczalni, pytanie tylko - co powinniśmy zrobić, żeby rodzice mojego chłopaka chociaż chcieli z nami porozmawiać w kulturalny sposób, bez awantury? Najgorsze jest to, że oni nie potrafią normalnie rozmawiać, jeżeli coś im nie odpowiada - jest awantura i stawiają na swoim nie licząc się z uczuciami własnego syna i jego zdaniem. Tak jak chciała jego matka - już ładny czas temu dostała mój pozew z potwierdzeniem, że został złożony. Już dawno jest po rozwodzie a jej dalej źle. Niedługo chcę złożyć wniosek o unieważnienie ślubu kościelnego (mam powód, dzięki któremu go dostanę i wniosek mam już gotowy i wiem jak to wygląda bo rozmawiałam z Sędzią Boskupim), jednak z takim unieważnieniem nie pójdzie tak szybko jak z rozwodem cywilnym i oni nie chcą tego zrozumieć. Co my mamy zrobić, żeby było dobrze? Od samego początku chcemy być fair w stosunku do nich, chcemy normalnie żyć - nie w ukryciu przed nimi. Wszyscy dookoła cieszą się z naszego szczęścia, tylko nie oni. Co powinniśmy zrobić? Bo my już naprawdę nie wiemy co robić, by było im dobrze albo żeby chociaż normalnie nas akceptowali i pozwolili nam żyć. Dziękujemy z góry za rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dużo czytania. Wiesz chyba nie ma na to recepty. Jego matce zawsze będzie coś nie pasowało. Musicie skończyć studia, zacząć pracować i iść na swoje, myślę, że jest duża szansa, że z czasem matka Twojego chłopaka się uspokoi, ale to potrwa i czeka Was jeszcze mnóstwo przykrości. Nikt nie da Tobie złotej recepty na tą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córeczka był tez po rozwodzie i nie mieli dzieci ,rozwód był z winy jej męża mami synka z rozumem 8 latka Poznała później kawalera i mają już dzieci a jego matka tez nie może pogodzić się że jej syn ma rozwódkę .Matka nie widzi że jej synek to taka sierotka i ta żona jego mimo rozwodu nie jest gorsza od niego pracuje opiekuje się dziećmi a on tylko praca i piwko ,tego mamuska nie widzi tylko jej docina ze po rozwodzie.Jeśli wy się kochacie poszukajcie jakiej pracy zamieszkajcie w jakims maleńkim mieszkańku ale razem i uczcie się . Bo z tej mąki będzie chleb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedź. Chciałabym nawiązać z nią jakiś kontakt, ale boję się panicznie że mogłoby to się odbić potem na moim chłopaku. Najgorsze jest to, że ona jest nieobliczalna, dlatego aż strach zrobić jakiś krok do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki :) Mimo tego wszystkiego będziemy o siebie walczyć i nie poddamy się przez matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że na tym etapie próby nawiązania kontaktu z jego matką nic nie dadzą. Póki trzyma go w jakiś sposób w finansowym szachu to tak będzie się zachowywała. Jak będziecie mieli swoje pieniądze i będziecie od nich niezależni wtedy dopiero może się zmieni, ale to też jeśli już to z dużymi oporami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczonaaleszczęśliwa
Ja pewnie jeszcze długo będę w cieniu, żeby jej nie drażnić bo dokładnie - pewnie nie miałoby to teraz sensu. Zastanawiamy się teraz nad tym, czy dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby mój chłopak sam z nimi porozmawiał na nasz temat. Od ostatniej przykrej akcji minęło już sporo czasu i chcielibyśmy wiedzieć, czy w ich podejściu coś się zmieniło. Chcielibyśmy się też normalnie spotkać bo już długo się nie widzieliśmy, bez kombinowania i uciekania z domu, ale jak nie będą chcieć rozmawiać i dalej zrobią awanturę nie wysłuchując mojego chłopaka.. to czy mamy inne wyjście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co w takiej sytuacji najlepiej robić? NIC. Zacząć żyć swoim życiem. Jesteście dorośli i to wy decydujecie o sobie. Matce zapewne hormony szaleją - możliwe, że odzywa się u niej syndrom pustego gniazda, ale to ona musi sobie z tym poradzić. Na siłę nic nie zdziałacie. Powodzenia ;)http://walkonvogue.com/sukienki-Victorias-Secret

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczonaaleszczęśliwa
Żyć swoim życiem.. tylko co wtedy, jak ona znów wpadnie w furię? Albo jak zacznie nas szantażować łapiąc się najgorszych z możliwych urojonych argumentów? Albo jeszcze jak zacznie się to odbijać na tacie mojego chłopaka? Ona cały czas działa w ten sposób, że to mój chłopak czuje się winny - co mnie w tym momencie najbardziej boli, bo to on jest najdzielniejszym mężczyzną w tym wszystkim i cały czas o mnie i o nas walczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na to nie masz żadnego wpływu. Ona jak będzie widziała, że to skutkuje to będzie tak postępowała. Najważniejsze dla niej będzie osiągnąć swój cel, a wszystkie konsekwencje swojego zachowania będzie zrzucać na syna, że to przez jego wybór tak się stało. Nic nie poradzisz. Będzie manipulowała, kwestia czy dacie radę się oprzeć? Ja jestem facetem i na szczęście nigdy nie byłem w takiej sytuacji jak opisujesz. Moja matka zawsze mówiła, ja żony Tobie szukać nie będę. Twoje życie Twój wybór. Gdybym kochał i moja matka w ten sposób postępowała jak piszesz to ZERWAŁBYM KONTAKTY Z MATKĄ (pewnie z żalem ale jednak). Każdy jest inny i każdy podąża swoją ścieżką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczonaaleszczęśliwa
Dziękuję za odpowiedź. Pewnie będziemy do tego zmuszeni choć wcale nie chcemy zrywać z nią kontaktu, w końcu to mama mojego chłopaka a wiem jak ważna jest w jego życiu rodzina. Ale czy ja sama mogłabym coś zrobić? Coś, żeby ta cała sytuacja choć trochę się poprawiła? Wiem, że im na rękę byłoby gdybym zniknęła.. ale przecież nie będziemy z siebie rezygnować tylko przez to, że nie podobam się teściowej. Nie jestem w stanie złożyć teraz drugiego pozwu o unieważnienie małżeństwa, potrzebuję do tego jeszcze paru miesięcy aż zacznę pracować oraz obecności mojego chłopaka, bo drugi rozwód (pierwszy był cywilny) ciężko będzie mi znieść samej (dzieli nas bardzo duża odległość). Dlaczego ona się tak zachowuje? Do niej nie dociera, że nie ma przed czym chronić syna, że nie jestem żadnym zagrożeniem i jest ze mną szczęśliwy. U niej jest - "NIE MA MOWY" - FURIA - i koniec "dyskusji".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz bardzo trudną sytuację,nie zazdroszczę ci .Myślę że kiedyś to ulegnie stabilizacji i wszyscy odetchną z ulgą. Nie mniej jednak pomyśl,czy sama mając dziecko i jakieś plany wobec niego to chciałabyś ślubu że tak powiem z osobą bez przejśc życiowych.(Wiem ze to moze głupie) ale dla niektorych rozwiedziona osoba to osoba zła,zależy jakie jest ich środowisko,czy nie jest to dla nich wstydliwe,sama nie moge tego ogarnąc ale mam taki przypadek w bardzo bliskiej rodzinie.Syn mojego brata(mój chrzesnik ożenił się z dziewczyną rozwiedzioną starsza od niego o trzy lata i w dodatku z dzieckiem.Strasznie to przeżywali.Ale przyjęli do rodziny bez jakichkolwiek dyskusji.Synowa była ok dokąd dziecka nie odchowali,urodziła tez ich wspolnego syna.Moja bratowa im bardzo pomagała i była dobra jak była potrzebna.Teraz czesto słyszę od żony chrześnika jakieś podśmiewywania się z tesciowej(*ma 70 lat) ,teksty nieprzyjemne dla ucha.Zapomniała jak była sama i potrzebowała wsparcia. Naszea rodzina nigdy nie wyrażała negatywnych opinii ze mógłby sobie znależć osobę wolną,młodszą bez zobowiązań. W innych rodzinach bywa róznie,może stąd ta furia matki twojego chłopaka? Trzymaj się,na pewno się wszystko ułoży,jeśli uczucie przetrwa,a przetrwa na pewno na przekór tym którzy nie chcą waszego związku.🌼:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka twojego chłopaka ma zaburzenia psychiczne. Nikt normalny się w ten sposób nie zachowuje. Kobieta ma chwiejną osobowość, skłonność do agresji i destrukcji. Dobry psychiatra lub psycholog może pomóc. Sama to przechodziłam ze swoją matką, która tego typu zachowania wyniosła ze swojego domu rodzinnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczonaaleszczęśliwa
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Rozumiem, że to przez co przeszłam dobrze o mnie nie świadczy, ale jako dorosła osoba powinna chcieć chociaż z nami porozmawiać zamiast już na wstępie bez żadnej dyskusji szufladkować mnie i spisując na straty tylko dlatego, że odważyłam się rozwieźć.. i jeszcze tak brutalnie przez to traktować własnego syna. Też uważamy, że ma coś z psychiką nie tak. Rozumiem, że może jej nasz związek nie odpowiadać przez to, że się wcześniej rozwiodłam, jednak każdy normalny człowiek posiada granice, których ona jak widać nie ma. Myśleliśmy nad psychologiem czy psychiatrą, albo choćby mediatorem, tylko jak doprowadzić do spotkania? Przecież nie zawieziemy jej do specjalisty, nigdy w życiu by się na to nie zgodziła bo przecież "ona jest normalna i wszystko robi jak należy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamykać się w sobie jeszcze bardziej). Przez ich podejście do nas, nie możemy się widywać. Gdy mój chłopak musi gdzieś wyjść na dłużej, musi pokazywać dokładny adres gdzie się wybiera, zawsze są podejrzliwi <><><><> macie ponad 20 lat, a matka przejęła nad nim kontrolę, zupełnie jak w przypadku 15latka. ona go utrzymuje, co sprawia, że ma nad nim pewną kontrolę. sama rozumiesz. musicie się wyprowadzić ze swoich domów rodzinnych i wynająć coś. iść do pracy ( o ile nie pracujecie), dokończyć studia i sami zarabiać na waszą przyszłość. co do rodziców jego, to nawet tam nie chodź, bo po co, a jeśli facet stwierdzi że chce ich odwiedzić, to powiedz, że nie życzysz sobie opowiadania szczegółowo co u Was i nie wchodzenia na Twój temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeżeli dobrze rozumiem- jesteście ze sobą za pośrednictwem internetu, mieszkacie daleko tak? co ile się widujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już za kilka miesięcy uda nam się pójść na swoje. Spędzimy pierwsze wspólne wakacje, choć pewnie nie obejdzie się bez awantury z tego powodu i wyzwisk. Rok temu też chcieliśmy, jednak rodzice ze strony mojego chłopaka uniemożliwili nam to, nie mogliśmy się nawet spotkać na jeden dzień. I racja, pewnie nie pójdę w odwiedziny.. bo po co ją prowokować? Samo to jak usłyszała mnie przez telefon sprawiło, że wpadła w furię i omal nogi jej się dosłownie nie ugięły (jakby zobaczyła zjawę), a co dopiero by było, gdyby mnie zobaczyła naprawdę. Na tą chwilę jesteśmy zmuszeni do tego aby być razem przez internet. Wyprowadzka mojego chłopaka z jego domu rodzinnego mogłaby się skończyć odcięciem go od dofinansowania, a że do końca jego studiów zostało parę miesięcy, musimy to w ten sposób przeczekać. Ostatnio wiedzieliśmy się rok temu w marcu :( Po kryjomu, kilka dni, wtedy jeszcze nie byli tak strasznie podejrzliwi, bo teraz pod tym względem jest masakra, zbyt duże ryzyko, że mogłoby się nasze spotkanie skończyć tragicznie. Dzieli nas 2000km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli mam być szczera, to przede wszystkim Wy się tak naprawdę nie znacie. ja wiem jak to jest, bo przeżyłam kiedyś coś podobnego, z tym że aż tak toksycznie to nie było. w każdym razie 'jesteście' ze sobą rok czasu, ale Wy się tak naprawdę nie znacie. zobacz, widzieliście się rok temu, a tyle przykrości. żeby kogoś znać i mówić o prawdziwości, szczerości i wspaniałości związku, trzeba po prostu z kimś być. tu i teraz. na odległość wszystko wydaje się kolorowe, naprawdę. tylko spotkanie, życie blisko fizycznie weryfikuje prawdziwość. powiem tak, Twój facet jest zdecydowanie pod namowami tej kobiety, on się jej boi. co robił przez ten cały rok żeby Cię zobaczyć? przecież w międzyczasie były ferie, wakacje, święta. a jego nie było. mamusia mu zabroniła? macie ponad 20 lat, jesteście dorośli. żeby z kimś zamieszkać też trzeba kogoś trochę poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę nie komentować naszego związku w ten sposób, jesteśmy szczęśliwi mimo tego, że jest jak jest i walczymy o to, by było lepiej, choć nie wygląda to być może kolorowo. Nie zna Pani dokładnie naszej sytuacji "związkowej od środka" a tym bardziej nas samych - więc mówienie, że tak naprawdę się nie znamy, jest trochę nietaktowne. Dążymy do tego, by żyć normalnie jak każda kochająca się para. Proszę też nie wrzucać każdego związku rozpoczętego przez internet i żyjącego na odległość do jednego worka. Świetnie się znamy mimo dzielącej nas odległości. Będziemy docierać się gdy zamieszkamy razem ale razem jesteśmy dobrej myśli :) Mam nadzieję, że wszystko się ułoży już za kilka miesięcy, jak tylko pójdziemy na swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz, że jesteście razem rok... Co oznacza "jesteśmy razem" w Waszym przypadku? Bo nie bardzo rozumiem, ostatni raz widzieliście się prawie ROK temu, tak naprawdę się nie znacie. Błędem było mówienie, ze jesteś po rozwodzie na samym początku, jak jeszcze Cie nie poznali. Ba, oni do dzisiaj Cię nie znają. Przecież cała ta sytuacja jest chora, tak szczerze, po części Wy jestescie za to odpowiedzialni. Na tym etapie nie rób nic, bo to nic nie da. Twój chłopak powinien matkę przygotowywac, ze wkrótce się wyprowadzi. Jak zamieszkacie razem to wtedy naprawdę się poznacie i moze się okazać, ze nie ma problemu bo..do siebie nie pasujecie. Tak więc, cóż, pozostaje Wam czekać na usamodzielnienie, bo jak na razie mama Twojego chłopaka go utrzymuje więc on nic nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może tutaj sytuacja jest inna faktycznie, ale żyjecie tylko na bazie połączeń, internetu. może fakt, znacie swoje najskrytsze nawet rzeczy, naprawdę nie życzę Wam źle, wręcz przeciwnie, chciałabym aby obalono w końcu mit, że miłość na odległość to niewypał. sęk w tym, że ludzie którzy w tym tkwią postępują tak, że to prowadzi do farsy. Wy macie dodatkową kłodę pod nogi w postaci jego matki, czyli teściowej, o ile można ją tak nazwać. dobrze świadczy o Tobie to, że chciałaś pokojowo z nią rozmawiać, że dzwoniłaś, chciałaś mieć jakiś kontakt. to że życie Ci się potoczyło tak a nie inaczej, to już przeszłość, rozdział odkreślony. nie powinnaś się jej przede wszystkim tłumaczyć. to zadanie Twojego faceta. Twój facet musi w końcu pokazać jaja, nie dać się mamusi, ona się boi że on wyleci z jej gniazdka, że nie będzie miała kontroli nad jego życiem. że w jego życiu będzie już inna kobieta, nie tylko ona sama. czas w końcu odciąć pępowinę. naprawdę, nie potrafię zrozumieć dlaczego Twój facet tak bardzo poddaje się temu co ona mu mówi narzuca. zdaję sobie sprawę, że w grę wchodzą finanse. ale jednak wyprowadził się od niej, a potem go i tak przygarnęła do siebie. nic nie działa kojąco tak jak rozstanie, jak rozłąka. ona wtedy zrozumie, że straciła syna. on Cię powinien odwiedzać częściej, mieć gdzieś zdanie matki. także myslę, że kontakt syn-matka jest zaburzony, to tam tkwi źródło problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomyśl w tej kategorii, nawala system, nie ma internetu, prądu, telefony nie maja jak się ładować. Twój facet przez rok nie zrobił nic w kwestii spotkania. nie przyjechałby i tym razem, bo mamusia by go zaszantażowała. fakt, jego rodzice Cię nie znają, i fakt, błędem było od razu wylewanie Twojej przeszłości przed nimi. jak Twój facet im przedstawił Ciebie? pojechałaś do nich ni stąd ni zowąd? czy przed spotkaniem mówił, że poznał kogoś, że chciałby im przedstawić, czy po prostu przyszłaś do nich i od razu opowiedziałaś swoją historię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie poddaje się. Jesteśmy cicho m.in dlatego, że o to też prosił nas tata mojego chłopaka. Nikt w jego domu rodzinnym nie jest w stanie wytrzymać jej furii, potrafi niszczyć człowieka psychicznie a także fizycznie, a tata jest już po 50tce, dlatego boimy się też o niego. To naprawdę nieobliczalna kobieta, a gdyby wyszło jawnie, że nadal utrzymujemy kontakt, naprawdę mogłoby się to skończyć tragicznie. Zastanawiamy się tylko, czy dobrze byłoby teraz z nimi porozmawiać na nasz temat, żeby poznać ich stanowisko, aby wyczuć, czy zmieniło się ich podejście. Naprawdę aż strach zrobić jakikolwiek krok, bo tu nie chodzi tylko o nas, a także o tatę i brata mojego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, też uważamy teraz, że to był błąd przyznając się od razu do tego, przez co przeszłam albo raczej - że jestem w trakcie rozwodu i unieważnienia. Tylko.. kto by pomyślał, że spotkamy się z takim atakiem z ich strony? Rodzice mojego chłopaka od zawsze byli bardzo uprzejmymi, pomocnymi ludźmi, nie spodziewaliśmy się aż takiego obrotu. Chcieliśmy dobrze, aby nie żyli w niewiedzy. Już za parę miesięcy postawimy na swoim, gdy przyjdzie koniec studiów, zobaczymy jak wtedy zareagują, choć nie obejdzie się na pewno bez agresji z ich strony, bo są niestety dosłownie agresywni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Ci, że musisz mieć pewien dystans do tej Waszej 'znajomości'. naprawdę, uwierz też byłam zakochana po uszy, pragnęłam szczęścia, sama wiesz. dzieliłam się wszystkim z nim, potrafiłam godzinami mówić, on też, wydawał się troskliwy. też były problemy z jego mamą. kiedy wchodziliśmy na temat jego rodziny od razu sprawa przyjmowała inny obrót. szczerze, pomijając w tym momencie kwestie Waszego charakteru i to co jest tam 'w środku między Wami' i wasze poprzednie życie itd itd, to facet w kwestii poznania, w kwestii zaciśnięcia więzi nie robi absolutnie nic. i to jest faktem. nie obrażaj się, ja też wiele przeszłam. co robi w kwestii żeby było jak najlepiej? gdybyście spotykali się regularnie w ciągu tego roku, mielibyście jakikolwiek rzut spojrzenie na to co między Wami, a tak? jesteście dla siebie prawie jak obcy ludzie, inaczej się pisze, inaczej się mówi przez telefon, a inaczej się po prostu żyje. kiedy ja spotkałam się z moim byłym facetem, też po roku, to z jednej strony znaliśmy się rok, więc kupę czasu, ale jak się spotkaliśmy to niby byliśmy obcy. i dziwne było nam mówić, robić coś co dla znajomych po roku czasu byłoby normalne, rozumiesz. zamieszkacie razem teraz i co, może być zupełnie inaczej. jeżeli chcecie zamieszkać ze sobą za kilka miesięcy- musicie, musicie się spotykać. bez względu na opinię jego rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy przyjdzie koniec studiów, zobaczymy jak wtedy zareagują, choć nie obejdzie się na pewno bez agresji z ich strony, bo są niestety dosłownie agresywni <><><> w każdej z Waszych decyzji jest myśl 'a co oni powiedzą, a co oni będą o tym sądzić'. musicie się tego wyzbyć. niech Was to nie obchodzi kompletnie, jak Wy będziecie czekać na reakcję, to w życiu nie wyjdzie na Wasze. spotykajcie się i pokażcie im, że macie gdzieś jej opinię, że Was kompletnie ona nie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze strachu, że coś może się stać tacie albo bratu mojego chłopaka. Przez to, że mamy tak miękkie serca niestety wygląda to tak, jak wygląda, przez co jest nam ciężej. Już niedługo im pokażemy, zresztą i tak cały czas jesteśmy w kontakcie, czego oni nie chcieli. Za kilka miesięcy całkowicie postawimy na swoim idąc na swoje, więc nie będą mieli wyjścia jak się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale skoro teraz boicie się, że coś się stanie tacie, to to samo będzie później. zaczną się szantaże, że tata źle się czuje, że to przeżywa, będą kombinacje alpejskie, będą kłamstwa, żebyście się ugięli, co potem okaże się nieprawdą, albo solidnym wyolbrzymieniem. jeżeli chcecie naprawdę mieć jakikolwiek fundament w Waszej relacji, to musicie się spotykać. nawet potajemnie. co użyjecie to Wasze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i to wszystko, te całe zachowanie z jej strony może mieć podłoże w tym, że źle wypadłaś w jej oczach. to tak jak przykład z pijakiem. widzisz idącego na ulicy za przeproszeniem menela, który cuchnie, który jest brudny, to nie myślisz w pierwszej chwili ''o jaki wykształcony człowiek, po prostu poszedł złą droga''. pierwsze wrażenie jest najważniejsze, Tobie już przypięli łatkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie takie szantaże na nas najbardziej działają, gdy wykorzystywany jest w nich ojciec. Ale nawet jak mój chłopak widział jak się to na nim odbija (zachowanie matki) to po prostu baliśmy się cokolwiek zrobić. Ja jestem niesamowicie dumna z mojego chłopaka, bo dzięki niemu jeszcze jesteśmy razem. Przecież mógł mnie zostawić gdy zaczynały dziać się takie rzeczy, a mimo tego, jest ze mną nadal, chce być i walczy o nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×