Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmęczonaaleszczęśliwa

Toksyczni i nadopiekuńczy rodzice mojego chłopaka.

Polecane posty

Właśnie takie szantaże na nas najbardziej działają, gdy wykorzystywany jest w nich ojciec <><><> właśnie, ona dobrze wie o tym dlatego potrafi manipulować w ten sposób, żeby Wam zaszkodzić. nawet jak się wyprowadzicie, to wszystkie teksty będą i tak kierowane pod Waszym adresem, za kilkanaście lat jak umrze, rozchoruje się, cokolwiek się stanie będzie WASZĄ WINĄ w jej oczach. więc nie łudź się, że koniec studiów okaże się zbawienny, że zamieszkacie razem i że problem się skończy. może w części się polepszy, ale nie w całości. Twój facet powinien okazać więcej zdecydowania, on jest między młotem a kowadłem, z jednej strony ma kobietę, którą kocha, z którą chciałby być, ale z drugiej matkę, też ją kocha, to ona go urodziła. od rodziny nie da się odseparować partnera, bo korzenie i przeszłość to też część jego. ale widzisz jak jest, nie widzicie się rok, nie wiem jak dla mnie jest to dość chora sytuacja. skoro on się tak bardzo stara, to nie wiem w czym się to przejawia. na pewno nie na tym, by się z Tobą spotkać, bo jeżeli to polega tylko na pisaniu smsów ukradkiem i telefonowaniu, mimo że mam podsłuchuje, to jest dość słabe staranie. przeprowadzicie się do jednego mieszkania, zaczną się telefony, błagania żeby wrócił, że z Tobą na pewno i tak nie wyjdzie, że ona tęskni, że tata się źle czuje, on będzie tęsknił do ojca, bo będzie bał się że faktycznie coś mu grozi. i Wasze piekło się nigdy nie skończy. to nie jest tak że wyprowadzka załatwi wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
toć to jedna wielka farsa! związek ma rok a Wy widzieliście się ostatnio 10miesięcy temu!? Matko Bosko! a gdzie tęsknota, pragnienia, pożadanie? związek oparty na rozmowach potajemnych przez telefon i internet?: jak w gimnazjum! Powiem jedno-od maja żyję z moim chłopakiem na odległość. 300km też są problemy bo nie akcepuje mnie jego matka, a moja jego. nie było miesiąca, żeby się nie widzieć. nie było dnia bez kontaktu. jesteśmy dorosłymi ludźmi i nasze matki mogą na głowie stanąć ale nas nie rozdzielą. i też to nie jest łatwa sytuacja-byłam w ciąży z innym facetem. dziecko jest ale nie przy mnie-wychowuje je tamten facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, muszę się z tym zgodzic, ja sama się z tym zetknęłam, kiedy po roku okazało się, że jest zupełnie inaczej niż się łudziłam. rozmowa, sms nigdy nie zastapią normalnej ludzkiej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyznaję rację katriniekasi, wasz problem leży u podstaw, tj. najpierw więcej się spotykajcie, dopiero potem myślcie o jakimś wspólnym gniazdku. Twój facet to pipka, wybacz że to może nieco obraźliwe, ale na pewno nie w tym kontekście. Pipka, bo nie dąży do spotkania, potrafi tylko ładnie pisać, mydląc Ci i wam obojgu oczy. Nie spotykacie się, więc na codzień to on się z nią widzi, ma tylko ich tam u siebie na żywo. Nic dziwnego, że jej opowiada. Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby wcale nie chciał się od niej odseparować. To jego matka. Myślę, że on ma dobre kontakty z nią, a nie chce po prostu Ci tego powiedzieć. I dlatego jest między młotem a kowadłem. Tobie mydli oczy słodkimi słowami, że już niedługo wszystko będzie super, tak jak tego chcesz, a z drugiej nie przyjeżdża, bo rozmawiał dużo z mamą i sam trzyma Cię na dystans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam tylko przypomnieć, że prosiłam o rady w obecnej sytuacji, jak postąpić z psychiczną matką i ogólnie, co dobrze byłoby zrobić w takiej sytuajci, a nie o ocenę związku :) W takim razie dziękuję za rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, nie chodzi o ocenianie związku, po prostu to nakreśla Ci źródło tego całego konfliktu, całej tej gehenny. co zrobić? 1) spotykać się więcej, mimo wszystko. przecież czy piszecie czy dzwonicie i tak jest źle, więc skoro piszecie udowadniając im że macie to gdzieś, to spotykajcie się. to zadziała na WASZĄ korzyść 2) nie kontaktuj się w żaden sposób, nie dzwoń i nie tłumacz się jego matce, bo ona ma to w tyłku. nic to nie da, nie zmieni postępowania dzięki Waszej rozmowie. 3) wysyłanie jej do psychologa, psychiatry i na różne inne kuracje również nic nie pomoże, bo to pacjent musi chcieć zmiany. pozatym tak jak wspomniałaś, pierwsze co to 'ona jest zdrowa, i żadna smarkula nie będzie jej ustawiała'. 4) zachowujcie się jak dorośli ludzie, a nie jak niepełnoletni dzieci. nie bójcie się konsekwencji, bo co byście nie zrobili to i tak będą. 5) nie łudźcie się, że koniec studiów i wyprowadzka zmienią wszystko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak wygladalo wasze pierwsze spotkanie? moglabys to opisac? zachowanie twojego faceta i watek zapoznawczy z rodzicami ? u nich w domu? na miescie? jak przebiegala rozmowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smiem przypuszczac ze autorka nawet nie poznala rodzicow tylko chloptas sam matuli opowiedzial o dziewczynie. zwiazek? to nie jest zaden zwiazek! jakby mu zalezalo to by wsiadl w glupi pociag o 6 rano i pojechal do autorki na caly dzien i wrocil kolo 20 do domu. a matuli powiedzialby ze jest na uczelni, w bibliotece, pomaga koledze w remoncie. mozna znalezc 1000wymowek. chlopak przejechal dla mnie pol Polski zeby pobyc ze mna 15h a mamie powiedzial ze jedzie do kolegi na koncert. da sie? da! tylko trzeba chciec a widac ze temu twojemu romeo sie nie chce. chocby mury sraly to jakby mu zalezalo to przyjechalby do ciebie nawet na moment w ciagu tego roku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zyjecie ze soba na zywo a juz tyle problemow haha jesteście mega naiwni jak ktos wyzej napisal ze wyprowadzka wszystko zalatwi. w czym ten facet się stara? co takiego robi? pociesza cie przez telefon, umiejetnie ukrywa sie w kacie i rozmawiacie szeptajac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z reguły nie udzielam się w dyskusjach, tylko je czytam, ale tutaj się wypowiem. Autorko, niestety nie da się udzielić Ci/Wam jednoznacznej rady bez jednoczesnego oceniania Twojego związku. Udzielone rady muszą być realne do zrobienia, mam wrażenie jednak że Twój facet się niczego nie podejmie. Dlaczego? Dlatego, że ja też byłam tą nielubianą i wiem, ile naprawdę kochający facet może zrobić, aby być ze swoja ukochaną. Twój facet nie robi nic, więc i ciężko jakieś rady tutaj dać. Znam gościa, który mając dość swoich rodziców, zainstalował się na kilka miesięcy u swojego kumpla na stancji. Tak, stanął w progu z torbą i karimatą, a kumpel mu pomagał zanim ten stanął na nogi. Dzięki temu mógł się widywać z dziewczyną, kiedy chciał. Ona mu też pomagała w miarę możliwości. A rodzicom nigdy nie powiedział, dokąd się wybiera, toteż nie mogli go nachodzić. Wasz błąd polega na tym, że za wszelką cenę chcecie się przypodobać rodzicom. Macie po 20-parę lat, a oczekujecie ich akceptacji jak kilkuletnie dzieci. Po co wysyłałaś jej ten pozew? To jest Twoja prywatna sprawa! Po co Ty chcesz to łagodzić? Próby łagodzenia i rozmowy dają tylko okazję tej psychicznej babie, żeby karmić się nienawiścią. To Twój facet powinien zrobić solidne cięcie. Ja na studiach pracowałam i potrafiłam wyciągać miesięcznie kilka stówek - to jest jedna z moich rad. Powinniście się częściej spotykać, żeby zobaczyć, czy jest sens o co walczyć. Tu również Twój facet powinien działać. Kiedy już razem zamieszkacie, pod żadnym pozorem nie mówić, gdzie. Bo Wam się zwali na głowę, będzie szantażować, płakać pod drzwiami, wzywać policję że go mordujesz - oj, widziałam już takie rzeczy. Jednym słowem, należy uniezależnić się materialnie i emocjonalnie. Obie rzeczy są możliwe do zrealizowania tu i teraz. Zamiast lamentować i chować się po kątach, Twój facet powinien podnieść dumnie i głowę i powiedzieć "wara od mojego życia". Ale to od niego musi wyjśc inicjatywa, Tymczasem jeżeli przez rok nic nie zrobił, to marnie widzę jego działanie. Ojcem i bratem się przejmuje? Przepraszam, ale oni mają swoje rozumy i nie trzeba o nich dbać, jak o jajka w torbie z zakupami? Żyje się dla siebie, a nie dla świętego spokoju. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawdęCiPowiemDziśśś
Ogólnie ciężka syt. i nie ma się co łudzić , że kiedyś coś się zmieni.... Tacy ludzie jeśli sobie coś ubzdurają to już koniec.. Matka mojej koleżanki miała podobną syt. Teściowa nigdy jej nie trawiła i mimo, że są już 30 lat po ślubie nic sie nie zmieniło. Mało tego, babka jest schorowana i znienawidzona przez nią synowa opiekuje się nią ! Mimo to w ogóle nie zmieniła o niej zdania, nadal twierdzi, że jej syn zmarnował sobie życie i ile wlezie uprzykrza życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda ze autorka olala swoj temat. moze pojechala chlopa zobaczyc w koncu po roku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno myślisz że jesteś w związku?Sama idź do psychologa.Chłoptaś żyje pełnią życia a tłumaczy się mamusia .Boże skąd takie naiwne się biorą?Coś z mózgiem nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli rzeczywiście chcecie wiedzieć, co możecie zrobić, a nie tylko usłyszeć nieprawdę, to Wam napiszę: Twój chłopak i brat powinni dla własnego zdrowia psychicznego i dla ich lepszego życia jak najszybciej się wyprowadzić, a potem trzymać się jak najdalej od tych rodziców, bo nie będzie lepiej NIGDY. Ta matka nie potrafi kochać, nie kochała ich i nigdy kochać nie będzie. Ma narcystyczne zaburzenie osobowości pomieszane z zaborczością i nadpiekuńczością. Jeśli tam synowie zostaną, to będzie coraz gorzej, a ona nawet może posunąc się do zniszczenia im najpierw zdrowia, a potem życia przez opowiadanie wszystkim kłamstw o nich. I inni jej uwierzą, bo takie osoby są notorycznymi kłamcami, kłamią tak dobrze, że inni się z łatwością nabierają. Potem będzie próbowała zrobić z nich wariatów. A może też zrobić krzywdę. Nie robiłaby otwartego problemu z rozwodem tylko wtedy, kiedy sama by była rozwiedziona, ale dla syna i tak by się jej taka osoba nie podobała i by torpedowała tą znajomość w inny sposób, nie mówiąc, że codzi o rozwód. To osoby dwulicowe. Może na Ciebie jechać, wykończyć całą rodzinę, ale jeśli coś osiągniesz, to będzie przed innymi się Tobą chwalić, bo musi być w centrum uwagi, a prywatnie w domowym zaciszu nadal będzie Cię mieszać z błotem. Powinna się leczyć u psychiatry, ale tam nie pójdzie, bo uważa siebie za chodzący ideał zawsze mający rację. A terapia i tak jest bezcelowa, bo ona i terapeutę będzie okłamywać, żeby opowiadać, jaka jest doskonała. Nawet jeśli się synowie wyprowadzą, to będzie Wam włazić w tyłek i Was kontrolować i mieszać w życiu za pomocą telefonu albo odwiedzin. Twój chłopak będzie musiał jej się postawić i niestety nauczyć ją, czasem ostrymi słowami, asertywnością i olewaniem tego co mówi, że ma się nie wtrącać. Musi być do tego twardy i konsekwentny, inaczej nic z tego nie będzie. I zrozumieć najpierw, że taka osoba nie ma uczuć i nigdy ich mieć nie będzie. Empatii i miłości jest zupełny brak. I niech chłopak i jego brat przeczytają Susan Forward "Toksyczni rodzice" i "Matki, które nie potrafią kochać". Szkoda jej męża, ale szanse, że mu przemówicie do rozumu, są małe, bo tacy mężowie są tak zindoktrynowani przez taką kobietę, że choćby mieli zaraz przez nią umrzeć, to tego nie będą chcieli zauważyć, nic nie da Wasze tlumaczenie, że to nie jest normalne i że on też jest ofiarą. Uceikajcie od nich jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, z 1.51. Jeśli coś do Twojego chłopaka dotrze, jak naprawdę wygląda sytuacja w ich domu, że matka ma narcystyczne zaburzenie osobowości, to Twój chłopak razem z bratem powinni gdzieś zabrać ojca pod byle pretekstem. Gdzieś, gdzie będą mogli sami spokojnie porozmawiać. I wytłumaczyć mu, jak wygląda sytuacja w domu, że jego żona ma zaburzenie osobowości i powinna się leczyć u psychiatry, czego nie zrobi i że to się nie zmieni, a on powinien się zastanowić, czy chce dalej tracić zdrowie. Pewnie do niego nic nie dotrze, ale chociaż raz spróbujcie to zrobić, żeby miał świadomość, że tak byc nie powinno i nie powinien być tak traktowany przez żonę, że stąd się wzięły jego problemy ze zdrowiem. I niech nic nie piśnie o tej rozmowie żonie, bo będzie miał potem piekło w domu. Na rozmowę niech go zabiorą, kiedy będzie w dobrym humorze, a nie zdenerwowany po pracy i zestresowany jakimiś kłopotami. Najlepiej w jakiś wolny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×