Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozwód czy nie

Polecane posty

Gość gość

Witam wszystkich. Chciałbym się dowiedzieć co myślicie o tym co napiszę. W 2008 roku ożeniłem się. Wcześniej byłem w związku z inną kobieta z którego mam syna (partnerka miała romans że swoim szefem i nie wiedziałem czy syn jest mój, to była przyczyna dla której z nią nie zostałem). Po tych przejściach chciałem mieć normalną rodzinę i spotkałem przyszą małżonkę. Tydzień przed ślubem rozmawiałem z żoną że chce aby na ślubie był mój syn. Usłyszałem wtedy że nie bo jej matka nie powiedziała rodzinie że mam dziecko a ślub jest jej (podkreślam nie powiedziała Nasz) i niechce go psuć. Po tych słowach pomyslałem że jej nie znam, okazało się nagle że moje uczucia są dla niej nieważne. Zacząłem płakać ona odwróciła się tyłem do mnie i powiedziała że przesadzam. W takiej sytuacji może bym zrezygnował ze ślubu ale z przyszłą żoną byłem w ciąży z moim drugim synem. Pomyślałem że trzeba pracować nad związkiem i uda się rozwiązać problemy. Przez kolejne dwa lata żona lekceważył moje uczucia, prośby. Jak mówiłem jej że jest mi z nią źle ta śmiała mi się w twarz i mówiła że przesadzam. Problemem było np. to że chciałem coś zrobić słyszałem że jej się to nie podoba choć sama to robiła (np. chciałem pójść do kina z bratem to miała problem kiedy ona chciała iść nie stałem na drodze). Nie mogłem robić normalnych rzecz bo zawsze miała problem nawet kiedy chciałem iść do sklepu. Moje zdanie, potrzeby nigdy ją nie obchodziły zawsze było ważne to co ona chce. Kiedy próbowałem z nią rozmawiać i tłumaczyć że tak być nie może to śmiała się (dosłownie) że przesadzam i mówiła "ty biedaczku". Jak coś się jej nie podobało to nie mówiła tylko darła się i wszczynała awanturę. Syn w wieku 2 lat zaczął już stawać się małym człowiekiem którego należało wychowywać. Któregoś razu powiedziałem żonie że musimy być stanowczy i konsekwentni w stosunku do niego bo wejdzie nam na głowę to usłyszałem od niej "mnie się niechce". Zatkało mnie. Trudno mi opisać to jak się zachowywała ale żeby trochę to lepiej zobrazować przytoczę taką historię. Mianowicie byli u nas bardzo dobrzy znajomi małżonki (przez tydzień). W trakcie pobytu widzieli zachowanie żony i to jak mnie traktuję. Pod koniec ich pobytu usłyszałem od znajomego że żona "źle mnie traktuje". Próbowałem to zmienić, rozmawiać z nią i zaproponowałem terapię małżeńską. W tym momencie parskneła śmiechem i powiedziała że jej jest dobrze. Niechciałem się rozwodzie bo mieliśmy syna i uważałem że niemogę mu tego zrobić. Miałem cały czas nadzieję że uda się tą sytuację poprawić. Ponad 3 lata temu moja mama zachorowała na alzheimera później złamała biodro. Mama opiekował się tata który strasznie to przeżywał szczególnie na początku. Jeździłem prawie co tydzień do rodziców żeby kąpać mamę bo tata niebył wstanie włożyć i wyjąć mamy z wanny. Dwukrotnie z tego powodu ( że jeżdżę do rodziców) miałem awanturę. Innego razu przed świętami Bożego Narodzenia pojechałem do rodziców posprzątać trochę,zajęło mi to 3 godziny. Wróciłem do domu umyłem okna zawiozłem żonę do sklepu jak sobie życzył i wróciliśmy do domu. Zrobiła mi awanturę że byłem posprzątać u rodziców. Innego razu kiedy tłumaczyłem, że muszę czasem pomóc rodzicom zapytałem co ona w takiej sytuacji by zrobiła (chora matka leżąca) to usłyszałem że nie jest w takiej sytuacji i mi nie odpowie. Przytoczyłem tu tylko kila przykładów z całego mnóstwa. Generalnie mój pierwszysyn dla niej jest wrogiem tak jak wszyscy inni których kocham. Przez te lata małżeństwa zmieniłem się przestało mnie cieszyć co kwiek niemal w sobie energii i mam wrażenie że się powoli staczam i nieporadnie normalnie żyć. Myślę żeby się rozwieść, zastanawiam się czy to co opisałem jest normalne czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest normalne,powinna akceptować Twojego syna jeśli naprawdę Cie kocha bo taka akceptacja scala rodzinę,z tego co widzę to ni jest kobieta dla Ciebie,ona powinna Cie wspierac i rozumieć ,pomagać w opiece przy rodzicach , s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedź się z nią, to nie jest kobieta dla żadnego mężczyzny. Uważam, że to prowo. Nie wyobrażam sobie takiego życia i faceta, który MUSI zapytać na forum kobiecym, co ma robić w sytuacji, którą opisał. To jakaś ściema, albo jesteś kompletnym zerem i facetem bez jaj!Zastraszyć się kobiecie, cierpieć upokorzenia na każdym kroku i nie wiedzieć co zrobić? Chłopie napisz lepsze prowo bo za dużo tu DRAMATYZMU :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to nie prowo, to męska piz*da z ciebie ;) wziąłeś sobie za żone kobietę-siekierę, to teraz albo cierp, albo sie rozwiedź. Osobiście polecam rozwód, jesteś zbyt uległą ciepłą kluchą żeby sie wyrwać spod pantofla (nie bronię kobiety - po prostu nie dobraliście sie charakterami, zbyt duże skrajności)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogoń pojebaną babę, ale dno z niej. Nawet się nie zastanawiaj tylko kop w dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak cie chrzcili to ksiadz byl pijany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciepla kulcha p***a najlepiej zwyzywac facet ma za dobre serce i gdyby trafil na normalna miala by z nim jak w bajce a trafil na suke i dlatego tak sie meczy i cerpi. koles uciekaj od wiedzmy niszczy ci zycie masz z nia syna i co z tego,ze nie bedziecie razem.Masz tez syna z poprzednia partnerka i jakos to dziecko zyje bez ojca.Az mi Ciebie zal,ze na takie cos trafiles laska perfidnie cie wykorzystuje i jest typowa suka bez uczuc,Uciekaj odwiedzaj syna dbaj o niego i drugiego ale od niej uciekaj jak najdalej.na pewno jej szczena opadnie ,bo mysli,ze sobie sluzbe wychowala ale pokaz ,ze jestes facetem i olej wiedzme

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie, pokaz ze jestes facetem a nie ze nosisz spodnie i udajesz przed kolegami ze nie siegaja ci one tuz za posladki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest prowo, rzeczywistość. Wiem że dla niektórych to brak jaj. Ja uważam odwrotnie, łatwo jest się poddać a trudniej jest walczyć. Wybrałem tą druga drogę która mnie zniszczyła. Też nie mogę uwierzyć w to że jedna osoba która powinna być partnerem potrafi tak postępować. Dziękuje Wszystkim za opinię i życzę wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×