Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy to miłość?

Polecane posty

Gość gość2055
Tu jeszcze 20:55 Do gosc 13:18. Są rozne powody, ze nie odchodzi. To co ma w domu, to stabilizacja. Po co wszystko niszczyć i budować od nowa jeśli nie ma tragedii? Ty jesteś obok. Ma wszystko co potrzebne. Dowartosciowanie i odskocznie, cieplo i stabilizacje. Zależy czego Ty oczekujesz. Jesli więcej, to powiedz o tym. Niech wie. Ale wtedy nie możesz w tym trwać nadal. To by znaczyło, ze nie jesteś do końca pewna. A mówi Ci, ze jesteś ważna? Sypiasz z nim? Faceci też są różni. Każdy ma jakiś charakter i trudno jest uogólniać. Wersja dla Ciebie: chce być z Tobą, ale żal mu żony z która jest już kilka lat. Ty zadowolona, bo niby coś czuje do Ciebie i wrażliwy, bo żony nie zostawi samej ( w końcu przysięgał). Paranoja.. Dwie sroki.. To cykor i wykorzystuje Cie. Boi sie powiedzieć prawde żonie, albo Tobie. Ale nie znam więc trudno powiedzieć. Namów go na szczerą rozmowę, jeśli aytuacja Ci nie odpowiada. Przepraszam. Mam gorszy dzień chyba.. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka. Witam Wszystkich, Adelajn, 20:55, zakochana w...ostatnie dni niespodziewanie wywróciły moje życie do góry nogami (dosłownie). Rozstałam się na pewien czas z moim Partnerem - muszę przemyśleć naszą relację, przyszłość ( której po prostu nie widzę). Ostatnie wydarzenia ( moje samopoczucie, długotrwałe leczenie, problemy z sercem i nie tylko) paradoksalnie dodały mi sił i utwierdziły mnie w przekonaniu, że muszę zawalczyć o siebie, o moje egoistyczne "Ja". Nie o miłość tej drugiej osoby ( partnera), niemożliwe "bycie" ze mną Tego drugiego tylko o mnie. Samotność pozwala na refleksję, na którą sobie wcześniej nie pozwalałam, właściwie nie chciałam myśleć czego tak naprawdę chcę. Bodźcem do tego było spotkanie z Nim. Dziwne, dla mnie nie do końca zrozumiałe w swojej wymowie. Wciąż słyszę, czego chcą ode mnie inni. Rodzina ( pomoc i obecność), Partner - spokojnego życia, pozbawionego "życia" w pełnym tego słowa znaczeniu, On - bycia razem ( romansu) wypowiedzianego w bezceremonialny sposób. Owszem, jesteśmy dojrzałymi ludźmi i takiej dojrzałości oczekuję od innych, także od siebie. Ale podejmowanie decyzji pod wpływem emocji, jest mi obce. Jestem kobietą , która czuje, kocha , ma potrzebę bliskości, tej fizycznej także, ale przede wszystkim, pragnie spójnych uczuć, kompilacji miłości fizycznej i miłości duchowej. moje oczekiwania nie są efektem głupich romansów czy wyimaginowanych historii. wiem, że to możliwe, bo kiedyś było mi dane to przeżyć, ale byłam za młoda, aby to docenić. To przeszłość... Nagła eskalacja oczekiwań innych ( także rodziny), sprawiła, że postanowiłam się odizolować o tych oczekiwań...muszę poskładać moje życie na nowo, właśnie dlatego, że jest moje, mogę sobie na to pozwolić, nikt na tym nie ucierpiał...mój partner stwierdził, że to dobry pomysł i poczeka na mnie ( nie oponował, nie walczył- jak zwykle do bólu opanowany i racjonalny), a On... Gość z 2015.02.26 : "często ludzie wybierają wygodną dla siebie sytuację. Mężczyzna twierdzi, że jestem mu bardzo bliska, ważna ...ale cały czas wraca do żony...co to znaczy? oczywiście ...wiem...gdyby to było uczucie..byłby obok...proste...czasem trzeba samemu sobie coś napisać lub wypowiedzieć na głos...tak jak ja teraz..." Mój Boże, jakie to MĄDRE...właśnie tak postąpiłam, postanowiłam odczarować moją miłość, przemyślałam nasze wszystkie spotkania i chyba Gość z dzisiaj miał rację: "co tu debatować, dowartościowuje się twoim kosztem, i tak, jesteś odskocznią. podsumowując - to nie miłość..." Pomyślałam, że to moje wyobrażenie o Naszych niezdefiniowanych uczuciach jest tylko chwilą, uczuciem, które przeminie, właściwie fascynacją nieznanym...Nie ukrywam, że wiele moich uczuć w stosunku do Niego wynika z pociągu, pożądania ale nie chcę, aby tylko to nas łączyło. Nie wiem czy potrafię wytrwać w moich przemyśleniach i postanowieniach, ale tak wiele sytuacji przemawia za tym...Totalny zwrot mojego myślenia o 180 stopni, sprawił,że czuję się lepiej, jest mi lżej, nie odkochałam się nagle, myślę o Nim nadal, tęsknię, ale nie jest to już zaślepienie, ułuda... moje wyobrażenie o Nim zweryfikowałoby nasze wspólne życie, ale to się nigdy nie stanie, więc oprócz mojego serca ( dosłownie) muszę wyleć się z moich uczuć. SAMA......On nie wie o moim rozstaniu... Na ten moment, to wszystko... Dziewczyny, bardzo ciepło Was pozdrawiam i mam nadzieję,że skreślicie jakieś słowo, z uwagą przeczytam wszystkie komentarze. Napiszcie, co u Was, jak Wasze sprawy... Jeśli jakiś mężczyzna to przeczyta ( ogarnie) moją historię ( w pewnym sensie Nasze wspólne), będę wdzięczna za męski punkt widzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj 20:55, i ja mam gorszy dzień - trwa już tydzień. Twoje gorsze samopoczucie nie umniejsza Twojemu logicznemu myśleniu:) Trzymaj się dzielnie - jak ja:), głowa do góry!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej to sie ubierac i zachowywac jak ta panienka z fimika a facet nigdy nie zdradzi i kazdy sie zakocha bez pamieci 333 www.youtube.com/watch?v=pKCDtTs0vWg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
20.55 U mnie jak to u mnie, bez zmian, bez fajerwerków, za to z burzą emocji w środku. Sama nie wiem, czego chcę, na co kogę sobie pozwolić, a co powinno pozostać w sferze marzeń. Nie ogarniam siebie i swoich emocji, więc kawa odpada, bo to nie jest w tej chwili najlepszy pomysł. Autorko - postawiłaś na jedną kartę i zaryzykowałaś. Nie boisz się, że stracisz to co masz, że ta próba to początek końca Twojego związku? Nic mądrego nie przychodzi mi do głowy, czym mogłabym uraczyć Ciebie dzisiaj. Może to po prostu czas na podratowanie zdrowia i znalezienie odpowiedzi na pytanie "czego chcę", oby był owocny i płodny w dobre decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adelajn, wiem, że to bardzo ryzykowne, ale to ostatni dzwonek ,żeby zawalczyć o siebie. nie mam 20 lat, nie mogę w nieskończoność czekać na zmianę w moim życiu. Dosłownie duszę się w moim miałkim życiu, pozbawionym głośnego artykułowania swoich pragnień, podejmowania wspólnie przemyślanych i przedyskutowanych decyzji. Prędzej czy później doszłoby do rozstania. A On powiedział czego chce, powiedział , że tęskni, pragnie i nie chce już dłużej tego ukrywać przede mną. Ja nie chcę związku bez uczuć ( Partner) i nie chcę romansu z Nim na chwilę, wciąż mam w głowie Jego rodzinę, której nie chcę skrzywdzić. Na ten moment staram się myśleć trzeźwo, zdroworozsądkowo, ale tego, co będzie za chwilę nie mogę zagwarantować...Może to rzeczywiście najlepszy czas na "poratowanie zdrowia", Wiesz co jest najgorsze, mimo, że dostrzegłam ciemniejszą stronę mojego "obiektu uczuć" ( porywczość, początki uzależnienia, którego nie toleruję, przedmiotowe traktowanie innych), to wciąż coś mnie do niego ciągnie...Wiedziałam o tym wcześniej, jednak, jak już pisałam, akceptowałam to, właściwie udawałam, że to nie problem. Nasze ostanie spotkanie uzmysłowiło mi, że to człowiek z krwi i kości, z bagażem różnych ułomności, a jednak wciąż o Nim myślę, patrzę na Jego zdjęcia, wspominam jego spojrzenie i zatracam się w tym myśleniu, mimo wszystko... nie zdawałam sobie sprawy, że pytanie: czy to miłość, jest tak trafne. Muszę to zdefiniować: jeśli tak- to mam problem, jeśli to tylko zauroczenie, fascynacja i pożądanie to wyleczę się z tego prędzej czy później...mam nadzieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Zawsze nas pcha w stronę tego co zakazane, dzikie, do zdobycia. Twój obiekt właśnie taki jest, a w domu masz opanowanego starszego faceta. Może stąd ta fascynacja? Tym co inne? U mnie jest chyba na odwrót niż u Ciebie, ja mam "wariata", a ten drugi to jego oaza spokoju, tak przynajmniej przy nim się czuję. I to mnie do niego przyciąga. Do tego fakt, że to zakazany owoc, też pewnie robi swoje, bo mam raczej naturę zdobywcy, a nie zdobyczy. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adelajn, właśnie świadomość, że jest zajęty trzyma w ryzach moje uczucia. Jestem osobą poukładaną, podejmującą przemyślane decyzje, przy nim zachowuję się jak nastolatka, tworzę tematy, które są bezpieczne a jednocześnie nie wnoszą niczego w naszą relację. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale nasze ostatnie spotkanie dowodzi tego, że tracę przy nim kompletnie głowę. Wydaje mi się, że On mnie chyba nie poznał, taką jaką jestem naprawdę...Jak widzisz, mam mętlik w głowie, totalne splątanie odbioru rzeczywistości...muszę to uporządkować, aby niczego później nie żałować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Ja przy moim niezbyt długo byłam normalna, teraz raczej nie błyszczę intelektem. Wydaje mi się, że wszystko co do niego mówię to paplanina bez ładu i składu. Nie wiem, czy nie odbiera mnie jak idiotki, czasem nadaję jakby z innego, nieznanego mi i nieużywanego przy nikim innym nadajnika. Albo milczę jak owca, bo wstydzę się buzię otwierać. Skoro jesteś poukładaną osobą, to wiesz najlepiej co jest dla Was dobre, a co powinno pozostać na uwięzi. Nie obawiasz się, że może zapragniesz kiedyś poczuć ten zew natury i pozwolisz sobie na bliższy kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedziałaś bardzo ważną rzecz autorko - czas się skupić na tym, czego Ty chcesz, a nie jak wypadasz w oczach innych to nie oni będą czuć Twoje ewentualne szczęście lun porażkę i niespełnienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adelajn, doskonale Cie rozumiem i owszem, jestem poukładana, ale przy nim kompletnie mi odbija. Boję się, że to trwa już zbyt długo, tzn. tworzenie bariery między nami. Boję się chwili zapomnienia, powtarzalnych, nie jednorazowych przyjemności, ale i konsekwencji, wyrzutów sumienia, rozczarowania itd. Zbyt długo byłam dla innych, zbyt długo spełniałam ich oczekiwania. Czy to coś złego, że chcemy spełnić swoje marzenia, tak przyziemne i jednocześnie nierealne? Na szali ważą się: moja przyszłość i Jego Rodzina, moje spełnienie ich stabilizacja i równowaga. Czy można to wartościować? Kto jest ważniejszy??? Ja wiem, czego chcę - Jego, ale na ten moment jego rodzina jest znakiem STOP dla mojego szczęścia i nie mam prawa głośno wypowiadać tego. Nie są przeszkodą tylko granicą moich uczuć. Może zabrzmiało to zbyt górnolotnie. Oni byli przede mną...zasada pierwszeństwa... Ja wyznaję zasadę : wszystko albo nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
To ja uważam podobnie, nie niszczę tego co dobre. Oby nam tylko starczyło sił żeby oprzeć się pokusom. Mam nadzieję, że będziemy silne i wytrwamy w tym co najlepsze dla wszystkich. Nie wiem jaka Ty jesteś, ale ja za siebie jeszcze kilka lat temu mogłabym ręczyć, teraz sama siebie nie poznaję, ale mam nadzieję, że wytrwam. Dobranoc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na ten moment myślę rozsądnie, ale nie wiem co będzie jutro, więc mamy podobnie. Oby Nam nie zabrakło rozwagi, ale My także istniejemy, żyjemy, pragniemy... Nie chcę rewolucji, ale chcę po prostu żyć, w zgodzie z sobą samą... Spokojnej nocy Adelajn:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMarina
Tu 20:55, trochę się znamy, to może niech będę marina. Głupio przedstawiać się godziną ;-). Oj dziewczyny... Autorko, gratuluję odwagi. Wreszcie podjęłaś kroki, dobre dla Ciebie. Bez nacisku przemyślisz wszystko i zobaczysz na ile tęsknisz.. Będziesz mogła przemyśleć wszystko i żyć dla siebie.. Wiadomo o co chodzi. Wiesz, spodziewałam się tego, że On coś zrboł, powiedział. Teraz wiesz czego od Ciebie oczekuje. I czy że nie chcesz tak przedstawiać sprawy. Romans.. Obrzydliwe słowo. Przykro mi, ale nie potrafię myśleć inaczej. Jak można świadomie ranić kogoś bliskiego. Czy któraś z nas chciałaby być zdradzana? I wiecie co, fajne z Was kobitki, bo żadna nie chce zdradzać ani przyczynić się do zdrady.. Autorko, On ma wady, wiedziałaś o tym. I co z tego? Jest ktoś bez wad? Nawet jeśli nam się tak wydaje, to mylimy się. Poza tym, nie kochamy za coś, tylko mimo czegoś. Jesteś niezwykle mądrą kobietą.:-) cieszę się, że Cie "poznałam". Jego rodzina jest dla Ciebie ważniejsza. Najwyraźniej On też ma problem z tym, że jesteś.. Ale podjął decyzję jakiś czas temu. Była świadoma i powinien być odpowiedzialnym facetem. Zakładam, że kochał żonę gdy brał ślub. Wiem doskonale, że ludzie się zmieniają, ale my też. Na dobre i na zle. Nie dla kaprysu. Pięknie powiedziałaś: czy to miłość. Zaczęłaś analizować trochę tak jak ja to zrobiłam. Czy to nie jest chwilowe zagubienie. Z Twojej i Jego strony. Co czuję? Nie mówię, że to nie jest miłość. Nie mi to oceniać. Sama musisz odczytać siebie i Jego. To trudne. Zatem lepiej nie rzucać wszystkiego dla...niewiadomej. Ty zrobiłaś przerwę dla siebie. Jeśli macie być razem, to wierzę że to nastąpi. Spotkacie się w innych okolicznościach. Nie możesz brać na siebie odpowiedzialności za rozpad Jego małzeństwa. Wiesz o tym, a On podejmie decyzję pochopnie. A może nie będzie potrafił zakończyć jednego, aby z czystym sumieniem zacząć drugie.. Mam tak jak Ty, zajęty=nietykalny. Nie kusi i nie zachęca do walki o Niego. Chciałabym spokojnie żyć. Nie myślę, że On coś do mnie czuje, miłość. Nie. To raczej pożądanie itp. Nie chcę tego czuć, ale nic nie poradzę. Tak jak pisałam: nie jestem mu obojętna. Wiele razy robił coś dla mnie, żeby mi pomóc, bo tego potrzebowałam. I nie musiałam prosić. To nie jest miłość. To znak, że jesteśmy dla siebie ważni. Zależy nam na sobie. Zależy mi na wielu osobach. A dodatkowo jest pożądanie. Ta mieszanka sprawia, że czasem błędnie odczytujemy własne emocje. Bo czy miłość to nie uczucie, które rodzi się stopniowo? To dla mnie wierność, oddanie, zaufanie, lojalność i wiara, że wszystko przezwyciężymy. To coś nad czym pracujemy i nie jest nam dane na zawsze. A to, co pojawia się w różnych momentach naszego życia, to dla mnie fascynacja i zauroczenie, które z czasem przeradza się w miłość lub gaśnie, gdy nie jest pielęgnowane. To tylko moje zdanie. Usiłuję zrozumieç pewne emocje i zachowania.. Mogę się mylić, ale kto nie popełnia błędów? Adelajn, trawa u sąsiada jest zawsze bardziej zielona. Mam Ci powiedzieć co o tym myślę? Facet flirtuje z kobietami. Ma swój wiek, może przeżywa kryzys w związku.. Podobasz mu się więc z Tobą też flirtuje i zagada. Nie wiem, czy chce czegoś więcej. Im starszy, tym bardziek opanowany i potrafi rozróżniać emocje. Wątpię, aby zostawił partnerkę dla Ciebie. Nie znacie się dobrze. Znasz szczegóły Jego życia, zachowania w różnyxh sytuacjach? Możesz na Niego zawsze liczyć? Gdy odpowiesz na te pytania zaprzeczając, oznacza to, ze " fajna z Ciebie dziewczyna i mało się rozmawia" . Gdy odpowies twierdząco, może coś by z tego było, ale pewnie szybciej romans i odskocznia niż trwały związek oparty na miłości. Przepraszam, jeśli Cie uraziłam. Staram się zrozumieć. Mogę się mylić. Poza tym, mówiłam że mam gorszy dzień.. Jeśli nie czujesz więzi, źe możesz mu o wszystkim powiedziwć, to nic nie mów. Zapomnij o kawie i ciesz sie tym, co masz nie pragnąc więcej. To tylko marzenia. :-) Miłych snów. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej to zakochana w... wrocilam z nart. Bylo super! Z mezem jako tako. Czasem jest ok a czasem skaczemy sobie do gardel bez powodu. Nie wiem dlaczego nam nie wychodzi skoro oboje sie staramy. Z moim p pisalismy maile. Czasem zwykle o tym co robimy itd a czasem jedno z nas nie wytrzymalo i napisalo wiecej o uczuciach...choc sobie obiecalismy ze skupiamy sie na naszej przyjazni...on podkresla to na kazdym kroku ze na nic wiecej nie liczy... a tu widze ze temat sie rozkreca!! Witam nowe dziewczyny:) straralam sie byc na bierzaco. Wzruszyly mnie wasze historie i podnioslo na duchu ze nie jestem sama w tej syt. Autorko bardzo madra decyzja! Odpocznij przemysl. Zazdroszcze ci ze mozesz to zrobic...u mnie odpada z dwojka dzieci. Musze byc silna dla nich i musimy postarac sie odbudowac nasze malzenstwo. Tylko nie wiem jak jeszcze. .. ale dla ciebie brawo! I masz racje zaden romans. Jesli facet chce byc z toba to niech zdecyduje i powie zonie. Zaslugujesz zeby byc ta pierwsza ukochana a nie kochanka z ktora spotka sie po kryjomu. Dlatego tez ja nie moglabym miec romansu z p...bo krzywdzilabym jego bo jest wspanialym facetem i dobrym czlowiekiem u zasluguje na najlepsze...no i tez meza....bo ja ich obu kocham dziewczyny.strasznie to zagmatwane. Na razie jest dobrze jak jest....buzka dla was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej to jeszcze raz zakochana w... autorko doczytalam ze masz problemy zdrowotne. Dbaj o siebie! Mam nadzieje ze wszystko sie ulozy. Pamietaj, zaden facet nie jest wart tego zeby przez niego podupadac na zdrowiu... trzymaj sie! Adelajn, mialam tak jak ty z moim p. Do szalu mnie doprowadzalo to ze nie wiem jak odczytac jego spojrzenia, zarty, slowa, gesty. Daj temu czas ja dalam. W koncu pojechalismy razem w delegacje i hamulce pekly...tzn spedzilisny dwa super wieczory. Rozmawialismy o wszystkim. Moj przezywa teraz ciezki okres. Otworzyl sie przede mna. A naprawde nigdy zbytnio nawet nie prawil mi komplementow- na takich jestem wyczulona. On poprostu potrafi rozsmieszyc mnie do lez...nawet podczas biznesowego spotkania. Nie mam na niego sily poprostu. Po tej delegacji z nim porozmawialam poprostu. Bo z tego jak ze mna rozmawial czulam ze mysli o nas tak samo.ale on nie zrobilby nigdy pierwszego kroku. Powiedzial mi to wprost ze nie ma nic do stracenia a ja wszystko. Ze chce mojej przyjazni nawet jesli tylko na moich zasadach...ze nie chce niszczyc mi zycia. Ze rozwod to pieklo i nie chce zebym przez niego to przechodzila. Ale ze zawsze bedzie jako przyjaciel. Mowil to i mial lzy w oczach...wierze mu. Wierze ze chce dobrze. A jednoczesnie wiem ze najprosciej byloby zapomniec o sobie...a jednak oboje wybralisny trudniejsza droge. Chcemy dla siebie byc chocby w tej formie. Chcemy sprobowac zbudowac zwiazek dwoch przyjaciol ktorzy moga na siebie liczyc....zobaczymy co z tego wyjdzie. Powiedzial ze mozemy odpowiadac za nasze czyny ale nie za uczucia...i chyba tak jest. Nie chce go zostawic teraz kiedy jest mu ciezko. Nigdy nic nie wiadomo...moze on mi tez kiedys pomoze... wczoraj jeszcze napisal mi: wiem ze mi ufasz i mozesz...nie zawiode cie.... adelajn tu moja rada dla ciebie. .. jesli to u was to flirt nie mowilabym mu nic. Flirt jest flirtem i u tyle. Pierwsza bym nie zaczynala powaznej rozmowy i patrzyla jak to sie rozwinie. Ja tak zrobilam...u nas to trwalo prawie rok. Potem czulam poprostu ze to juz nie chodzi o zwykly flirt z kolega. I mialam racje. Z jego strony uczucie jest chyba jeszcze silniejsze niz z mojej...ja mam rodzine on nie...a facet przez te wszystkie miesiace niczym sie nie zdradzil!!!! Nie wiem zakrecona ta moja wypowiedz pewnie...ale moze ponoglam troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prędzej czy później wyladujecie w łóżku. Nie ma platonicznej przyjaźni damsko męskiej przed seksem. Po owszem, jak już się zaspokoi ciekawość "jak by to było" Chyba mydlicie sobie oczy tymi paktami przyjaźni :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do wyżej...to napewno męski punkt widzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMarina
Marina. Wiecie dlaczego faceci mówią, ze nie ma takiej przyjaźni? Chyba dlatego, ze nie potrafią inaczej. Jesli kobieta go pociąga i podoba mu się, to myśli tylko o jednym. Dlatego boi się, ze kobieta myśli tak samo. Ja wierze w taką przyjaźń, ale jeśli oboje tak sano na to patrzymy, ze nie chcemy nic więcej. A jeśli w głębi serca oboje jednak chcemy? To może lepiej jednak dmuchać na zimne i nie prowokować sytuacji, w której możemy mieć problem. Zastanawia mnie tylko, ze niby kobieta to wie i facet też. Ze lepiej unikać, a jednak..nie da się. I zamiast zakończyć kontakt pisze maile i pisze w nich o tym, co by było i że nie powinno być. A ja zapytam Panów: skoro wiecie ze nie powinniśmy, to dlaczego nie unikacie tej kobiety, tylko mówicie jej jak na Was działa. Tego nie rozumiem. Zwłaszcza, gdy nie chcecie romansu i np sami macie rodziny lub jesteście w związkach. Jeśli sam, to rozumiem, zagubił się i znów poczuł coś więcej. A jeśli jest w związku, nie chce go niszczyć, sobie ani kobiecie, to w jakim celu utrzymuje z nia kontakt? Tak Was przyciąga do Niej, a Ja do Was, że nie potraficie przestać? Znam kilka takich przypadków i tego nie rozumiem. Więc pytam Was, Panowie i mam nadzieję, że ktoś pomoże mi to zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"do wyżej...to napewno męski punkt widzenia.. " skądże, wręcz przeciwnie, uważam, ze mam wyjątkowo kobiecą naturę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Marina, jak miło, że zmieniłaś nasza godzinko pseudo, teraz jakoś bardziej człowieczo brzmi. ;) Tak, znam trochę szczegółów z jego życia, kiedyś coś tam o sobie opowiadał, a teraz jakby się wycofał i już nie opowiada, a ja nie pytam, bo się krępuję. Tak samo ja teraz mało o sobie mówię. Kiedyś taki niewinny flirt był na pewno, ale jakbyśmy oboje to ucięli, ni on, ani ja nie zaczynamy teraz tej gry. Nie jest to na pewno miłość z jego strony, no bo miłość to każdy dojrzały człowiek wie jak wygląda, ale może jakiś jej rodzaj, może miłość braterska. Nie wiem, czy jest bezinteresowny, ale sprawdził się w najtrudniejszym dotychczas momencie mojego życia. Wtedy był bardzo blisko, bardzo mi pomógł, wspierał i zrobił coś, o co nie miałam śmiałości go poprosić, a on to zrobił sam z siebie. Wiem, że potraktował mnie przez to bardzo wyjątkowo, a przede wszystkim mogłam wtedy w każdej chwili na niego liczyć. Zakochana, cieszę się, że wyjazd się udał. Taka odskocznia od codzienności zawsze korzystnie wpływa na związek, nawet jeśli tego nie widać. No chyba, że u Was jest całkiem źle to podczas takich wypadów człowiek jeszcze bardziej się irytuje na drugą osobę. U mnie też już długo trwają takie podchody do czegoś więcej. Nie chcę romansu, ale nie wiem, czy przyjaźń to dobry pomysł. Wiem, że w niektórych aspektachMarina, jak miło, że zmieniłaś nasza godzinko pseudo, teraz jakoś bardziej człowieczo brzmi. ;) Tak, znam trochę szczegółów z jego życia, kiedyś coś tam o sobie opowiadał, a teraz jakby się wycofał i już nie opowiada, a ja nie pytam, bo się krępuję. Tak samo ja teraz mało o sobie mówię. Kiedyś taki niewinny flirt był na pewno, ale jakbyśmy oboje to ucięli, ni on, ani ja nie zaczynamy teraz tej gry. Nie jest to na pewno miłość z jego strony, no bo miłość to każdy dojrzały człowiek wie jak wygląda, ale może jakiś jej rodzaj, może miłość braterska. Nie wiem, czy jest bezinteresowny, ale sprawdził się w najtrudniejszym dotychczas momencie mojego życia. Wtedy był bardzo blisko, bardzo mi pomógł, wspierał i zrobił coś, o co nie miałam śmiałości go poprosić, a on to zrobił sam z siebie. Wiem, że potraktował mnie przez to bardzo wyjątkowo, a przede wszystkim mogłam wtedy w każdej chwili na niego liczyć. Zakochana, cieszę się, że wyjazd się udał. Taka odskocznia od codzienności zawsze korzystnie wpływa na związek, nawet jeśli tego nie widać. No chyba, że u Was jest całkiem źle to podczas takich wypadów człowiek jeszcze bardziej się irytuje na drugą osobę. U mnie też już długo trwają takie podchody do czegoś więcej. Nie chcę romansu, ale nie wiem, czy przyjaźń to dobry pomysł. Wiem, że w niektórych aspektach, bardzo ważnych, życia mogę na niego liczyć, nie wiem, czy jest w tym bezinteresowny, może kiedyś się dowiem. , bardzo ważnych, mogę na niego liczyć, nie wiem, czy jest w tym bezinteresowny, może kiedyś się dowiem. Ale nie wiem, czy byłabym w stanie zaryzykować jego obecność, bliskość i nie chcieć czegoś więcej. Podziwiam Twoją odwagę i jednocześnie zazdroszczę siły do trwania w takiej przyjaźni. Mam nadzieję, że Ci się uda. :) Autorko, jak zdrowie? Jak przemyślenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Jeszcze raz, bo coś mi się skopał ten post wyżej. :) v Marina, jak miło, że zmieniłaś nasza godzinko pseudo, teraz jakoś bardziej człowieczo brzmi. ;)Tak, znam trochę szczegółów z jego życia, kiedyś coś tam o sobie opowiadał, a teraz jakby się wycofał i już nie opowiada, a ja nie pytam, bo się krępuję. Tak samo ja teraz mało o sobie mówię. Kiedyś taki niewinny flirt był na pewno, ale jakbyśmy oboje to ucięli,ani on, ani ja nie zaczynamy teraz tej gry. Nie jest to na pewno miłość z jego strony, no bo miłość to każdy dojrzały człowiek wie jak wygląda, ale może jakiś jej rodzaj, może miłość braterska. Nie wiem, czy jest bezinteresowny, ale sprawdził się w najtrudniejszym dotychczas momencie mojego życia. Wtedy był bardzo blisko, bardzo mi pomógł, wspierał i zrobił coś, o co nie miałam śmiałości go poprosić, a on to zrobił sam z siebie. Wiem, że potraktował mnie przez to bardzo wyjątkowo, a przede wszystkim mogłam wtedy w każdej chwili na niego liczyć. v Zakochana, cieszę się, że wyjazd się udał. Taka odskocznia od codzienności zawsze korzystnie wpływa na związek, nawet jeśli tego nie widać. No chyba, że u Was jest całkiem źle to podczas takich wypadów człowiek jeszcze bardziej się irytuje na drugą osobę. U mnie też już długo trwają takie podchody do czegoś więcej. Nie chcę romansu, ale nie wiem, czy przyjaźń to dobry pomysł. Wiem, że w niektórych aspektach, bardzo ważnych, życia mogę na niego liczyć, nie wiem, czy jest w tym bezinteresowny, może kiedyś się dowiem. Autorko, jak zdrowie? Jak przemyślenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMarina
Do gość 16:48 to może odpowiesz na moje watpliwości? Jeśli masz kobiecą naturę, to tym bardziej powinieneś rozumieć. Dlaczego uważasz, ze wylądujesz w łóżku? To już nie można liczyć na rozmowę z facetem? Czy facet przyjaciel myśli o tym, ze pójdzie z przyjaciółką do łóżka? Myślicie tylko o seksie? Przy każdej? Czy może troche oleju jej się w głowie się przyda? Chłopak ma kobietę, ona ma dziecko. Mieszkają razem. Poznał kobietę, miła rozmowa, spotkania, smsy, telefony. Mówi że się zakochał. Ale ta nowa ma rodzinę i nic z tego nie będzie. Po co jej to mówi? Nawet jeśli to prawda, powinien jej unikać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie Dziewczyny. Ponieważ wątek o miłości stał się Naszym wspólnym, więc pojęcie Autorstwa tematu jest już nieaktualne:) Lepiej brzmi Katherina:) Jeszcze zagadką pozostało "imię" Zakochana w...i jesteśmy w komplecie :) To naprawdę niezwykłe, że po 2 tygodniach naszych rozmów, z niecierpliwością czekam na Wasz odzew. Jak szybko pojawiła się nić porozumienia osób, które nigdy nie widziały się na oczy, a tak szczerze rozmawiają o tak intymnych problemach:) Naprawdę cieszę się ze jesteście... Przyłączam się do apelu Mariny do Panów - czy naprawdę uważacie, że nie istnieje PRZYJAŹŃ Męsko- Damska? Czy każda relacja M-D musi zostać sprowadzona do poziomu łóżka?Jestem naiwną 36 letnią kobietą, która wierzy, że to możliwe. Mimo wszystko... Dziewczyny, dziękuję za troskę o moje zdrowie, nie chciałam was martwić, zaskakująco, czuję się nieźle, choć myślałam, że będzie gorzej. Jutro do pracy, zapowiada się długi i ciężki dzień ( nie będzie czasu na myślenie o Nim). Zakochana w ...cieszę się ,że jesteś cała, zdrowa i mam takie wrażenie, że zrzuciłaś z siebie ogromny emocjonalny ciężar. Inaczej brzmisz. Uporządkowałaś swoje sprawy, nie ma w Tobie niepokoju o uczucia męża, przyjaciela, wiesz na czym stoisz... super! ja jestem na początku wprowadzania ładu w swoim życiu, wiem, że to wymaga czasu... Przemyślałam nasz wątek i doszłam do wniosku, że temat został przez nas"rozłożony" na elementy pierwsze. Z punktu widzenia mężczyzny, to takie "chcę, ale się boję", "rozterki nastolatki"... Jeśli kogoś darzymy uczuciem, to dlaczego mamy jakieś opory przed nawiązaniem bliższej relacji. Przecież może nam być razem po prostu dobrze...reszta jest nieistotna...później będziemy się martwić... Nie chcę generalizować, ale panowie nie uznają naszego tematu za godny zainteresowania i komentowania. Być może uważają, że to takie bicie piany. Właśnie to "gadanie po próżnicy" pozwoliło mi podjąć takie a nie inne decyzje. Wciąż mam nadzieję, że On czuje coś głębszego niż tylko fascynację i pożądanie. Wierzę, że możemy stworzyć relację, w wyniku której nikt nie "zginie" a tylko zyska. Czekam na kolejną "godzinę szczerości" w jego wykonaniu. Pozwoli mi uporządkować moje uczucia, być może będzie mi łatwiej o Nim zapomnieć, a może wprost przeciwnie...czas pokaże... Mój Partner dopytuje o samopoczucie i to wszystko. Cieszę się, że nie jest nachalny i jednocześnie nie odciął się zupełnie. To bardzo w Jego stylu - co oczywiście bardzo cenię. To moja pierwsza samotna niedziela od wielu lat... właściwie nie do końca, jesteście jeszcze Wy:)... i Jego zdjęcie... ...ale jestem "niemądra"... Pozdrawiam Ciepło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMarina
Zakochana w.. dobrze, że wyjazd się udał. Szkoda tych kłotni, ale może to minie. Trzymam kciuki za Wasza przyjaźń. Adelajn :-), jeśli tak rozmawialiście na luzie i był DLA CIEBIE, gdy go potrzebowałaś, to znaczy że zależy mu na Tobie. Na znajomości, a czy coś więcej to sama musisz wiedzieć. :-) ja mam gorsze dni. Może to przez to, że znów go widziałam. Zamieniliśmy kilka zdań. Miło jak zawsze. A teraz są efekty. Staram się nie myśleć, ale nie wychodzi. Wiedziałam, ze to nie będzie takie łatwe. Wiem, że też myśli. Napisał.. A ja już byłam pozbierana.. Nie zrozumiem facetów. Nie mam się co starać. Przydałby się jakiś tłumacz" ;-) eh, ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marina, początkowe założenia żeby było platonicznie itd oczywiście mogą być szczere, ale coraz głębsza bliskość psychiczna będzie się domagać że tak powiem konsumpcji. Po prostu tak to działa na pierwotnym poziomie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Wniosek -lepiej nie ryzykować i odsunąć się jak najdalej od obiektu pożadania, bo przyjaźn może zakończyć się w łóżku. No dobra, to powiedzmy, że potrzeby fizyczne zepchniemy w podświadomość, nie będziemy dopuszczać do jakichkolwiek zbliżeń, przytulanek, całusów na dzień dobry, po to żeby zaspokoić potrzebę psychiczną obcowania z tą osobą. Tylko tyle i aż tyle, uda się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMarina
Do gość 22:09 dziękuję za odpowiedź. Jednak dlaczego uważasz że ten pierwotny poziom wygra. To o czym piszesz to uzależnienie emocjonalne. Niebezpieczne dla kobiet. Tego boimy się bardziej. Myślisz, że pójdziemy do łóżka bo yak nas Bóg stworzył? Bo tak działamy. To zaprzecza istnieniu rozumu i sugeruje ze kieruje nami popęd seksualny. Tez go czujemy, ale mozna nad tym zapanować. Czy nie lepiej korzystać z zycia niż być wycofanym na wszelki wypadek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marina, to może niech na to pytanie pomoże Ci znaleźć odpowiedź Twój mąż. Kocha Cię, więc pewnie chce żebyś "korzystała z życia, a nie się wycofywała na wszelki wypadek" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×