Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy to miłość?

Polecane posty

Gość adelajn
Rodzynku, piszesz, że doszliście do wniosku, że siebie szukaliście przez całe życie. Skąd te wnioski? Macie wspólne pasje, zainteresowania, nadajecie na tej samej fali? Chyba nie wysnuliście ich tylko na podstawie wzajemnego zauroczenia, bo ono może prysnąć w każdej chwili przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok, złapałaś mnie:) Może trochę górnolotnie to napisałem. W każdym razie doszliśmy do wniosku, że poczuliśmy do siebie to samo, w tym samym momencie, jedyny problem polega na tym, że zbyt póżno się spotkaliśmy. Zauroczenie...wiesz, trochę lat już żyję na tym świecie i myślę że potrafię rozróżnić zauroczenie od czegoś poważniejszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Oczywiście, że osoba dojrzała potrafi odróżnić chwilowy zachwyt, od czegoś więcej. I również lepiej wie, co może w życiu stracić. Nie sądzisz, że to trochę egoistyczne zakochać się w sobie i uciec w swoje skorupki żeby nie musieć zmierzyć się ze skutkami swoich uczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Adelajn, a kto tu mówi, że uciekliśmy od siebie? Cały czas jeszcze mierzymy się z tym uczuciem. I mam nadzieję, że potrwa to jak najdłużej:) I to jest dopiero egoizm... ale są uczucia silniejsze od rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
No to macie chyba tylko dwa wyjścia skoro mierzycie się z tymi uczuciami. Albo w końcu jednak od siebie uciekniecie, żeby nie niszczyć Waszych rodzin, albo nastąpi rewolucja w Waszym życiu i wszystko zburzycie żeby budować coś razem. Czy bierzesz pod uwagę jeszcze jakąś dodatkową opcję? Nie wiem, romans, przyjaźń, koleżeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:55 Rodzynku, oczywiście że uczucia sa mieszane. Jest miło,a mogłoby być lepiej,ale..nie może być. Zostają "tylko" myśli. To zależy, czy wiemy co się z nami dzieje. Jeśli jesteśmy świadomi tego, co jest grane, to jest łatwiej. Tak, masz rację, doświadczenie. To ono sprawia, że wiemy, a przynajmniej staramy się wiedzieć co jest właściwe. Pytanie jak wygląda dotychczasowy związek. Jeśli oboje z partnerem/partnerką gdzieś się rozmijamy w pragnieniach i oboje to widzimy i czujemy, że to nie to, to może czas na rozmowę. Nie koniecznie o rozwodzie,ale o tym co dalej. Może okazać się, że też oczekuje czegoś innego.. A wtedy znów wracamy myślami do Tego Kogoś z kim chcielibyśmy i moglibyśmy być szczęśliwi. Ale możecie się ze mną nie zgodzić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak Adelajn, biorę pod uwagę pierwsze dwie opcje o których napisałaś. Romans? Raczej nie ma szans. Przyjażń, koleżeńswo? Nie sądzę żebym dał radę się w coś takiego bawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
A ona co bierze pod uwagę? Jest podobnego zdania, bo wiesz, że kobiety są nieprzewidywalne i lepiej na nas uważać. :) Facet powie, że nie chce, a kobieta niby, że też nie, ale po miesiącu jej coś odbije i będzie Cię zamęczać telefonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe, oj temat kobiet to ja znam doskonale:) i wiem na co Was stać. Co ona ma na myśli to też troszkę wiem, ale to wszystko nie jest takie proste jak się wydaje. Pożyjemy, zobaczymy. Tylko tyle mogę powiedzieć w tej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
No pożyjemy, pożyjemy, a za pól roku napiszesz, żebyśmy pomogły Ci uwolnić się od natrętnej kobiety, albo pomogły wybrnąć z romansu. Dlatego ostrzegam uprzejmie o konsekwencjach wchodzenia w relacje z naszą piękną płcią. :) Najważniejsze, że macie kontakt, że się zauroczyliście i że nie robicie niczego co mogłoby zaszkodzić Waszym bliskim. Po co ma ktoś jeszcze cierpieć oprócz Was. A Wasze zauroczenie albo wzrośnie, albo zgaśnie jak tam sobie pokierujecie tym, tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, widzę Adelajn, że jesteś doskonale osadzona w temacie:) Nie musisz mnie przed niczym ostrzegać, ja już dawno wiem, że to wszystko zabrnęło za daleko i nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. I właśnie dlatego się znalazłem na tym forum i w konsekwencji w Waszym wątku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Oj jestem, jestem, wiem co zauroczona kobieta potrafi zrobić. Lepiej dla Ciebie, że jesteście starsi, dojrzałość emocjonalna zawsze działa na plus i nie pozwala podejmować pochopnych decyzji. Serce owszem powinno szybciej bić, ale to rozum powinien w takiej sytuacji podejmować życiowe decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozum...jasne, że powinien być najważniejszy, ale wiesz doskonale, albo skoro jesteś jeszcze młoda to dopiero się przekonasz, że w pewnych sytuacjach rozum nie ma nic do powiedzenia. Serce bierze górę nad wszystkim i wtedy pojawia się problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Hmm, to ciekawe, bo właśnie nie jestem bardzo młoda i właśnie dlatego tak napisałam. Kiedyś kierowałam się wyłącznie sercem, ale potem doszłam do wniosku, że to jednak rozum podpowiada lepsze rozwiązania. Ja w takich sytuacjach słucham się tylko i wyłącznie rozumu. Serca nie da się okiełznać, więc lepiej uśpić i pozwolić na panowanie rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale potrafisz tak zapanować nad sercem i kierować się tylko rozumem? Podziwiam...Widzisz mi się też do tej pory wydawało, że to potrafię. Do tej pory...Przychodzi taki moment, taka osoba, że żaden wiek, żaden rozum nie ma nic do powiedzenia. Liczy się tylko to co Ci powie serce i za tym głosem ślepo podążasz. Nawet jeśli wiesz, że dalej nie ma nic, tylko ściana, pustka i cierpienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
No tak do końca to nie. Jakiś tam większy wpływ na kierowanie swoimi uczuciami już wypracowałam, ale nie do końca. Jest tak, jak piszesz, pojawia się ta osoba i nagle wszystko we mnie pęka. Miałam na myśli to, że potem mając rodziny powinno kierować się rozumem. Rozważyć wszystkie za i przeciw i podjąć decyzję głową, a nie ciepełkiem w podbrzuszu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, gdyby to tylko o to "ciepełko w podbrzuszu" chodziło to nie byłoby o czym gadać. Nad tym bez problemu da się zapanować, tym bardziej w małżeństwie. Gorzej jeśli oprócz tego, pojawi się to ciepełko w serduszku, to już robi się problem:) Przypadek jeden na tysiąc, ale jednak...nigdy nie wiesz co cię czeka i jak się zachowasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Ciepełko na sercu to jeszcze nie miłość, może początek zakochania, więc można jeszcze nad tym zapanować. Mam na myśli konsekwencje zauroczenia. Można spróbować to opanować i nie pozwolić na rozwój uczuć. Każdy wybiera to co dla niego lepsze. Tylko czemu zazwyczaj leci się do takiego uczucia, jak ćma do ognia? Może czegoś brakuje w małżeństwach? Chciałabym być z kamienia i nie czuć, nie widzieć i nie doświadczać pewnych uczuć. Tak długo mi się to udawało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha, pewnie że można spróbować nad tym zapanować, tylko czy komuś się to udało? Jak ćma do ognia, dobre porównanie. Oczywiście, że jest to wynikiem tego, że zazwyczaj czegoś brakuje w małżeństwie, nie czarujmy się. Tylko wiesz, wydaje mi się że w tym wszystkim musi być jeszcze coś więcej. Przynajmniej w moim przypadku musiało być...Gdyby chodziło tylko o odskocznię od codzienności, to miałem wiele okazji i nie byłem zainteresowany. Wydawało mi się, że mam jakieś zasady, no właśnie...wydawało mi się. Dopóki nie pojawiła się Ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:55 Ja zawsze kierowałam się rozumem. I może wpakowałam się,bo miałam już tego dosyć? A może właśnie ten głupi rozum mnie w to wpakował. Było trzeba siedzieć cicho i przytakiwać, a wpakowałam się przez głupotę. Stara i głupia. Ale tak bywa. Pojawia się ten ktoś, serce bije inaczej i myśli już nie są tak logiczne jak wcześniej. A skutki tego co robimy sa inne niz przewidujemy. I ciągnie nas do tego, co niebezpieczne. I tak się załatwiłam. A przyjaźn z tą osobą to prawdziwe wyzwanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Co w takim razie ma ta kobieta, że nie chcesz by była tylko odskocznią? Sam napisałeś, że miałeś wiele okazji ku temu, a jednak byleś twardy. Czym takim Ciebie oczarowała, albo może zaczarowała, że dla niej złamałeś zasady. A może nie złamałeś zasad, tylko wciąż walczysz z tym żeby tego nie zrobić? Ja tracę już siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:55 Ty na nią działasz tak samo? Zawsze mnie to zastanawiało, że ta druga osoba jednak też to czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co takiego ma ta kobieta? Wiesz na pewno, że na tak postawione pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Po prostu ma i tyle:) Żadne słowa nie są w stanie opisać tego czegoś co czujesz. Nagle pojawia się ktoś w twoim życiu i zdajesz sobie sprawę, że to właśnie na tego kogoś czekałeś...Trudne to wszystko, kto nie przeżył ten nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile czasu upłynęło gdy zdałeś sobie sprawę, że czujesz to co napisałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodzi o dobrą odpowiedź...tylko o to co wpłynęło na Twoje uczucia do niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Chyba wiem, o czym piszesz. Nieważne co ma, a czego jej brakuje po prostu zakochujemy się w tej, a nie w innej osobie i często nie ma to niczego wspólnego z rozsądkiem. Tak to działa od zarania dziejów. I nie roztrząsa się wtedy niczego. Po prostu trafia nas w serce jakis piorun i robi w nim uczuciowy bałagan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:55 Jak do tego doszło? Zaprzyjaźniliście się, czy woleliście zachować dystans jak już zrozumieliście co się dzieje. No i jak doszło do tego, że o tym rozmawialiście? Odpowiedz, prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i na tym poprzestańmy na dzisiaj:) Takie życie. Dziękuję za miłą dyskusję i do zobaczenia w tym czy innym wątku. Szkoda, że inne dziewczyny z tego tematu nie przyłączyły się do dyskusji, ale było miło. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajn
Dziękuję również za miłą rozmowę. I życzę wszystkim miłej nocy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:55 Inne dziewczyny też się włączyły, ale najwyraźniej nie zostaly zauważone. :) Trudno, takie życie;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×