Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cytryna25

On nie chce się angażować

Polecane posty

Cześć :) Chyba nigdy tutaj nic nie pisałam, ale serio mam problem. Coś ze mną nie tak, bo przeważnie trafiam na mężczyzn, którzy nie chcą się angażować. A przynajmniej tak mówią. Co prawda, jeśli spotykam kogoś, kto od razu jest mega zaangażowany i czuję, że po pięciu spotkaniach zaraz wyskoczy z pierścionkiem ;) to uciekam, ale... Ponad rok temu spotykałam się z mężczyzną, który mówił, że nie jest gotowy na związek. Był po rozstaniu, miał dużo problemów ze sobą. Chodził do psychologa. Spotykaliśmy się często, wychodziliśmy razem na miasto, sypialiśmy ze sobą. Mówił, że nie chce mnie zranić, dlatego nie możemy być razem. W sumie to zachowywaliśmy się jak para, myślałam, że nią jesteśmy, ale były momenty, kiedy podkreślał, że NIE. Nie spotykał się z nikim innym, ale mówił, że ja mogę. Luźny związek powiedzmy. Niestety jak każda kobieta zaczęłam się angażować. Trwało to kilka miesięcy. Po jakiejś małej sprzeczce stwierdziłam, że chcę wiedzieć na czym stoję. Wyszło tak, że zerwaliśmy kontakt całkowicie. Cierpiałam strasznie, płakałam w pracy, na ulicy... Parę miesięcy później dowiedziałam się, że jest w związku. Nagle był gotowy? Czy to po prostu ja nie byłam TĄ jedyną? Skoro wówczas miał wątpliwości. Kolejna podobna sytuacja. Przyjaźniłam się z zajętym mężczyzną. Dla mnie to były relacje koleżeńskie. Wiedziałam, że ma dziewczynę i nigdy nie chciałabym być czyjąś kochanką!!! Żadnej głębszej relacji z nim tworzyć nie chciałam, bo widziałam jakie ma do tego podejście. Nie chciałabym być z mężczyzną, który kilka razy w tygodniu spotyka się koleżeńsko z inną. Troche nawet współczułam jego dziewczynie. Pewnego wieczoru piliśmy u niego wino... i skończyło to się w łóżku. Później tragedia. On jej nie chciał powiedzieć. Mówił, że ma wielkie serce i dużo miłości dla nas obu. BOŻE JAKA JA WTEDY BYŁAM GLUPIA! Dziewczyna w koncu się dowiedziała i zerwali ze sobą. Spotykaliśmy się nadal. Zachowywaliśmy jak para, ale on mówił oczywiście to sławne zdanie "nie chcę się angażować, "nie chcę być w związku". Spedziliśmy razem całe wakacje jeżdżąc po Europie. Świetnie się bawiliśmy, dogadywaliśmy. Było cudownie. Ja byłam strasznie zazdrosna (wiadomo - przez początek znajomości). Pewnego dnia postawiłam mu ultimatum. Miałam dość niewiadomej, bo zakochałam się w nim. Długie nocne rozmowy i płacz... W końcu się udało. Byliśmy razem. I to był piękny okres. Warto było czekać! Cały czas jednak moja zazdrość mnie przerażała. Robiłam mu chore akcje, kłóciliśmy się kilka razy w tygodniu, ja ryczałam w środku nocy na ulicy, a na nim nie robiło to już wrażenia. Pewnego dnia również po kłótni przyjechał do mnie. Byłam pewna, że chce mnie przeprosić i dalej będziemy razem. A on mnie zostawił. Cierpiałam ponownie. Bardzo. Dość szybko mi przeszło, bo wiem, że to był destrukcyjny związek. Ale kochałam go naprawdę. Niedawno przypadkiem go spotkałam i wiem, że dalej go kocham. Ale nie moglibyśmy stworzyć szczęśliwego związku. Teraz też poznałam mężczyznę... Wszystko super. Jest bardzo miły, dobrze nam się rozmawia, potrafimy leżeć i przytulać się do siebie przez noc, dzień i noc :) Wszystko mi w nim odpowiada. Jest idealnie. Niedawno pytałam przyjaciółkę "skąd mam wiedzieć, ze to TO, że to TEN mężczyzna?". Myślałam, że już nigdy tego nie poczuję. I wiecie co? CZUJĘ! Czuję się przy nim szczęśliwa, cały swiat nie istnieje. Nie mam ochoty już utrzymywać relacji z innymi facetami. Wiecie jak to jest... A wczoraj on sam zaczął rozmowę na temat tego, jak to właściwie między nami jest. Powiedział, że spotykamy się, jest fajnie, ale on nie chce się angażować, bo jest po pięcioletnim związku. I źle znosi cierpienie. Boi się tego, że jak znów będzie w związku, to będzie źle, coś się zepsuje i znów będzie zraniony. Nie wiem ile dokładnie minęło od zerwania, ale podejrzewam, że kilka miesięcy (może 4, może 5). Zapytałam, czy chce się ze mną spotykać. Powiedział, że on szybko przyzwyczaja się do ludzi i do mnie prawdopodobnie już też. Więc chce. I lubi ze mną być. Nie planuje też spotykać się z innymi kobietami. Jeśli któraś z Was dotarła do końca tego tekstu, to proszę o jakiś komentarz. Co ja mam robić? Czy mam czekać, że kiedyś mu przejdzie i zmieni zdanie? Że zakocha się we mnie, jak ten drugi, który też nie chciał na początku zaangażowania? Czy nie ma sensu, żebym ja się angażowała i potem cierpiała? Bo nie wiem jak miałabym się z nim spotykać i nie angażować. Życie pokazało mi, że warto zaryzykować i czekać. Ale z drugiej strony mogę nigdy nie doczekać się tego momentu i będę tylko cierpiała. A może nie jestem TĄ właściwą? Że za jakiś czas pozna inną i od razu będzie wiedział, ze chce tworzyć związek? A może wróci do byłej? Chciałabym bardzo nie przejmować się tym wszystkim i cieszyć chwilą, czerpać przyjemność ze wspólnie spędzanych chwil, dni i nocy. On podkreśla często to, jaka jestem piękna, jak dobrze nam razem, jak pasujemy do siebie, jak jesteśmy do siebie podobni. Myślę, że czasem aż sam w to nie wierzy. Ryzykować? Czekać? Czy znów skazuję siebie na ciepienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no faktycznie jakichś nieudaczników do siebie przyciągasz. Zakończ tę znajomość, szkoda Twojego czasu, naprawdę :) Od razu widać że ten chłopak to kompletne zero i zawsze będziesz dla niego tylko darmową prostytutką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uprawialiśmy seksu, więc nie możesz tak powiedzieć. On bardziej potrzebuje ciepła, lubi się przytulać i być przy kimś. Jest mu przy mnie dobrze. Mówi to, a zresztą ja to widzę. I vice versa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha i wspomnę jeszcze, że zapoznał mnie ze swoimi znajomymi, zabrał na koncert, gdzie było mnóstwo jego przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha czyli tym razem trafiłaś na geja... Bo tamci dwaj poprzedni to układ typowo koleżeński plus seks, czyli darmowa prostytutka. Ale sama się na to godzisz, mamy to na co godzimy się. Śpiesz się i szukaj normalnego faceta bo po 30tce to już nikogo nie znajdziesz. Wiem co piszę bo też zmarnowałam najlepsze lata życia na takich popaprańców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co prawda, jeśli spotykam kogoś, kto od razu jest mega zaangażowany i czuję, że po pięciu spotkaniach zaraz wyskoczy z pierścionkiem oczko.gif to uciekam, ale... xxx No i robisz mega błąd bo co w tym takiego złego, że chłopakowi zależy i chce się z tobą żenić? Tych porządnych olewasz a spotykasz się z nieudacznikami, którzy traktują cię jak materac, nie chcą się angażowac. Sama nie wiesz czego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahaha, nigdy nie pomyślałabym, że jest gejem! Może po prostu jest dobrym wrażliwym chłopakiem? Był z kobietą przez 5 lat. Myślisz, że jest gejem? (kurde tak swoją drogą to kilka lat temu na geja też trafiłam heh) Dokładnie wiem, że mamy to, na co się godzimy. Będę czekała i godziła się na bycie niewiadomo kim, a potem będę cierpiała. A może będziemy zachowywać się jak para, ale on tylko będzie bał się to tak nazwać? Z drugiej strony jednak nawet wtedy może w każdej chwili zerwać kontakt, odejść, bo przecież niczego mi nie obiecywał. Ale może sam się zaangażuje mimowolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie spokój, ja już go przejrzałam. Wiem bo też byłam 3 lata z takim "dobrym wrażliwym chłopakiem", a tak naprawdę to było kompletne zero myślące tylko o sobie. Poza tym taki dobry wrażliwy a dziewczynę porzucił po 5 latach? Naprawdę daj sobie spokój, szkoda twojego czasu. Zresztą on tobie od początku powiedział, że nie chce się angażować. Pewnie liczy na koleżeński seks bez zobowiązań tylko dobrze się ukrywa i udaje że mu na seksie nie zależy, ale to tylko takie aktorstwo :) No chyba że go w ogóle nie pociągasz i traktuje cię jak kumpelę. Jestem od ciebie trochę starsza i lepiej znam ludzi, tutaj od razu widać, że temu chłopakowi na tobie wcale nie zależy więc tylko marnujesz swój cenny na spotkania z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Wy wszystkie wiecie, czego chcecie? Zależy mi na tym, żeby móc robić z mężczyzną WSZYSTKO. Ale nie chcę nudziarzy, którzy są gotowi podarować mi gwiazdkę z nieba. Nie jestem w tym raczej oryginalna. Lubisz mężczyzn, którzy zagłaskują kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za wypowiedź. Z tego, co zrozumiałam, to on cierpiał po rozstaniu. Ona wyjechała za granicę i stwierdziła, że nie chce mieszkać w Polsce. Może go zostawiła, a może razem podjęli taką decyzję. To dla mnie okropne, bo pierwszy raz od ostatniego związku poczułam w końcu to COŚ. Byłam przeszczęśliwa i nawet ludzie dookoła mówili, że to widać, że jestem uśmiechnięta i rozkwitam. Chyba kur*a taki mój los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
potwierdzam to co osoba powyżej mnie też to spotkało - 2 lata znajomości z facetem, w zasadzie wszystko wyglądało jak w normalnym związku z tym, że on nie chciał się określić, kim dla mnie jest, mówił tylko wymijająco, że jestem ważna... naiwnie sądziłam, że on boi się to nazwać, w rzeczywistości nie bał się, tylko nie chciał nazywać - dzięki temu z łatwością odszedł ode mnie do innej dziewczyny. Właściwie nawet nie odszedł, bo wg niego nie byliśmy parą. Za to w przypadku tej drugiej z łatwością związek nazwał związkiem. nie daj się wykorzystywać, nie zależy mi na tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes tylko na przeczekanie :( az sie cos lepszego trafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie tego najbardziej się boję. Że pozna inną i wtedy stwierdzi, że chce z nią być. Ale nie jest typem podrywacza, nie chodzi często na imprezy. Chociaż kobietę może poznać i w sklepie pod blokiem... Z drugiej strony obawiam się też tego, że będę kiedyś pluła sobie w brodę, żałowała, że nie poczekałam na niego :( Ale dwóch lat trwania w czymś takim, to sobie nie wyobrażam. Może jest szansa, że rozkocham go w sobie? Twój nie zakochał się w Tobie nigdy przez te dwa lata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten mój (pisałam wyżej że 2 lata byłam z takim) też nie był typem podrywacza oraz był czuły wrażliwy i myślałam, że świata poza mną nie widzi... byłam ślepa i zakochana, jego uniki i brak określenia się interpretowałam jako obawę przed zaangażowaniem. Sama siebie oszukiwałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha - i wyglądał na zakochanego, owszem - wszyscy moi znajomi twierdzili, że wygląda na zakochanego nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha, ale ja czekałam, sądziłam (o naiwna!) że boi się wielkich słów... zakochał się prędko - w tej następnej - zamieszkał z nią w obcym dla siebie mieście, chciał układać z nią życie, ja też kogoś poznałam, był dość szybki w deklaracjach, nie bał się mówić kocham, jestem teraz naprawdę szczęśliwa :). A tamten poprzedni? Zakochał się bez pamięci i został... rzucony. Cierpi bardzo od kilku miesięcy. Sądzę, że dostał, na co zasłużył ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale może jeszcze poczekam, poobserwuje. Sam się do mnie odzywa, proponuje spotkania, stara się, gotuje dla mnie, przynosi śniadania, często pyta, czy czegoś nie potrzebuję. Ja tutaj widzę zaangażowanie, a on mówi, że angażować się nie chce. I powiedział, że mogę umawiać się z innymi facetami... to takie dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie tak samo miałam - też było gotowanie, też nadskakiwał, kwiaty przynosił, odgadywał moje potrzeby, naprawdę... ale angażować się nie chciał. Ne twierdzę, że u ciebie będzie tak samo. Przestrzegam tylko, bo jestem po takim dwuletnim czekaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i też mówił, że mogę się z innymi umawiać, a jak rzeczywiście tak zrobiłam, to był zazdrosny - to mnie utwierdziło w przekonaniu, że jednak mu zależy... nic bardziej mylnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja nie rozumiem po co faceci się tak starają, skoro nie chcą się z daną osobą wiązać? To nielogiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo czekają na kogoś lepszego i chcą sobie to czekanie umilić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcesz to próbuj tyle że sama też nie masz dobrych doświadczeń w tym zakresie może po prostu bądź ostrożna i staraj się nie angażować i patrzeć obiektywnie na wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego co piszesz to jak dla mnie za bardzo sie angazujesz, za bardzo pokazujesz tym facetom, że strasznie Ci na nich zalezy i oni uciekaja, nawet te sceny zazdrosci co robiłaś są dość dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo generalnie jak na faceta jakoś naciskasz, robisz mu pretensje, sceny zazdrości, pokazujesz, że żyć bez niego nie możesz to wcale go nie przyciąga wrecz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie nauczylam 1. Ze swoich i innych osob doswiadczen- kobieta czy mezczyzna, niewazne, jesli mowi w taki sposob NIE CHCE. Owszem, moze rozne rzeczy mowic, moze byc zazdrosny/a, moze byc dobry/a itp, itd. Ale nie chce. Czeka. Moze znajdzie sie ktos, kogo pokocha i z kim bedzie chcial byc. A tymczasem-nie jest sam/a. Swoja droga dziwne, ze tylko takich gosci sobie wybierasz. Przypadkow nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on zostal zraniony i boi sie zaangazowania??? To co ty masz powiedziec? Nie raz bylas zraniona 8 z tego co piszesz) a jedna jestes gotowa na nowy zwiazek. Facet ci mydli oczy i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faceci często na poczatku boja sie zaangazowania tutaj wszystko zalezy od postawy kobiety, jeśli jak pewnie autorka bedzie na niego napierac, byc zadzrosna, natretna to on szybko ucieknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też myśle jak osoba powyżej. Facet to lubi zdobywać, na początku przeważnie jest ostrożny z angażowaniem się, a Ty się zachowujesz jakbyś chciała im zabrać wolność. Nie lepiej żeby oni czasem się pomartwili czy to TY się chcesz angażowac i czy Tobie tak naprawdę zalezy? Odrobina niepewności nie wyjdzie im na złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ponad rok temu spotykałam się z mężczyzną, który mówił, że nie jest gotowy na związek. Był po rozstaniu, miał dużo problemów ze sobą. Chodził do psychologa. Spotykaliśmy się często, wychodziliśmy razem na miasto, sypialiśmy ze sobą. Mówił, że nie chce mnie zranić, dlatego nie możemy być razem." xxx Po chollerę sypiasz z kimś, kto nie chce być z tobą? Jesteś darmową prostytuką i uwierz kochana, że jak on trafi na ODPOWIEDNIĄ KOBIETĘ to się zaangażuje. Masz 25 lat i chodzisz do łóżka z facetem, który nie chce być z Tobą. Zakończ to i wyciągnij jakieś wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×