Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona bez własnego zdania

We wszystkim słycham mamy

Polecane posty

Gość ona bez własnego zdania

Mój problem polega na tym, że nie mam własnego zdania. Nie umiem podejmować decyzji, nawet takich najprostszych. Mam dwuletnie dziecko, a w głębi duszy sama czuję się zagubiona jak dziecko w świecie dorosłych. Ciągle potrzebuję kogoś kto mną pokieruje. Tym kimś jest moja mama. Ona zawsze mi doradza, nawet na zakupy chodzimy razem i zawsze podpowiada np. jakie kupić ubranie. Zaczyna mnie to psychicznie męczyć. Jak np. mąż zapyta mnie o to czy na sobotę pozapraszamy jednych i drugich rodziców na obiad to ja unikam odpowiedzi, przy okazji wspominam o tym mamie i jeśli ona nic nie powie, albo jest za to potem mówię mężowi, że się zgadzam. Wiem, że to jest dziwne, ale jakby to powiedzieć... Nie umiem postępować wbrew woli mamy. Mama niby mówi, że to maja sprawa i takie tam, ale i tak zawsze da do zrozumienia jakie jest jej zdanie w danej sprawie i ja zawsze staram się postąpić tak jak ona sobie tego życzy. Czy ktoś miał taki problem? Nie wiem co ze sobą zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
Przepraszam, za literówkę w temacie. Miało być "słucham" Chciałabym jeszcze dodać, że jestem jedynaczką i z mężem mieszkamy obok moich rodziców. Ogólnie mam z mamą świetny kontakt, tylko że trudno mi postępować inaczej niż sobie tego życzy. Nawet mąż już zaczął to zauważać, mimo że staram się to ukryć. Nie mówi mi tego wprost, ale nieraz zażartuje, żebym spytała się o coś mamy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez tak miała jak wyorowadziłam sie z domu. Miałam wtedy 20 lati trawało to przez chwile. Teraz minęło już sporo czasu. Wyszłam za mąż i mam dziecko. Wszystkie decyzje podejmuje sama, tylki te wazniejsze konsultuje z mężem. Jesli masz problem z podejmowaniem decyzji i musisz je konsultować z kimś to rób to z mężem, nie z mamą. Spróbuj tez sama mieć swoje zdanie. Może zacznij od drobnych spraw. Takich jak wspomniane przez ciebie zakupy . Idz sama i kup to co tobie sie podoba a nie komuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
I jeszcze jedno... Do założenia dzisiejszego tematu zmobilizowała mnie dzisiejsza sytuacja. Pojechałam z mamą i córeczką na zakupy po buty na wiosnę dla małej. Podobały mi się szczególnie dwa modele, mamie spodobał się trzeci i który kupiłam? Oczywiście ten, który spodobał się mamie. Nawet trochę się o to posprzeczałyśmy. Najpierw chciałam być twarda i powiedziałam, że bardziej podoba mi się ten wybrany przeze mnie, mama na to, że to moja decyzja i mam kupować takie jakie mi się podobają. No i ok, ale za chwilę zaczęła wywody, że te jej buciki zgrabniejsze, a mój model wydłuża małej stopę. No i jej kolorki żywsze, a moje bure. No, ale mam brać takie jakie mi się bardziej podobają. No i skończyło się na tym, że się wkurzyłam i wzięłam te buty, które wybrała mama. Tylko, że widać było po mnie zdenerwowanie i mama też się zdenerwowała. Mówiła, że robię jej na złość i że na złość kupuję te buty, które ona wybrała... Już się nie odezwałam tylko poszłam do kasy... Ale do tej pory jestem na siebie zła, że nie umiem nawet kupić dziecku takich butów, jakie mi się podobają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
Tylko, że ja nawet z robieniem samodzielnych zakupów mam problem. Jak jestem sama to nigdy nic nie kupię, a nawet jak kupię to wracam do domu z duszą na ramieniu, czy aby na pewno mój zakup się spodoba... To dziwne, ale jak coś wybieram sama to moja pierwsza myśl to myśl "czy mamie się spodoba..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko jeszczr nie nosiło to jedź do sklepu i wymień te buty na takie które sie tobie podobały. Zawsze to bedzie pierwszy krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O mój Boże, bratnia dusza!!! Tak mi wstyd było do tej pory z kimś o tym rozmawiać, ale mam identycznie!!! Mam męża, dziecko, mieszkamy oddzielnie, niby robię to, co chcę, ale zawsze po aprobacie mamy :D wkurzam się na nią potwornie, ale to nie jej wina, że jestem ubezwlasnowolniona. Też nie wiem, co z tym zrobic i czy w ogóle potrafię? I czy chcę? Bo w sumie to wygodne, ze ktoś Ci te buty doradza, Masz z głowy decydowanie, a jak będą źle, to jej powiesz, że jej wina, nie Twoja. Wiem. Ze dla kogoś normalnego to, co pisze jest żałosne... Matylda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serotkaa
To się na moje oko kwalifikuje na terpię ... Dobry psychoterapeuta powinien dać sobie z tym radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
Matylda - mi też ulżyło, że ktoś ma podobnie. Ale z drugiej strony to Ci też współczuję. Mi to kiedyś też nie przeszkadzało... Ale teraz coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że jestem jak sama napisałaś "ubezwłasnowolniona". Mam takie dziwne uczucie, że dopóki nie zrobię z tym porządku to nigdy tak naprawdę nie dorosnę. A nie chcę, żeby moje dziecko miało taką matkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
Prawdę mówiąc zastanawiam się nad wizytą u psychologa, ale z drugiej strony musiałabym powiedzieć o tym mamie (mieszkamy obok i mama zawsze wie, gdzie i kiedy wychodzę). Nie chcę robić jej przykrości, albo wywoływać dyskusji, że może przesadzam, robię z igły widły itp. Już kiedyś wspomniałam jej o tym, to mówiła, że nie zauważyła, żebym ją o wszystko pytała. Paradoksalnie ona uważa, że o wszystko pytam się męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- idź do psychologa. Mamę możesz okłamać- że idziesz do koleżanki np. To będzie Twój pierwszy krok odcięcia się od matki. Powinnaś to zrobić bo Twoje zachowanie nie jest normalne. Ja jestem z moją mamą blisko, czasami radzę się jej w różnych sprawach ale żeby nic nie zrobić bez wiedzy i aprobaty mamy to lekkie przegięcie. A sytuacja z butami to w ogóle nie pojęta dla mnie. Ewidentnie masz problem z odcięciem się od matki. Tworzycie jakąś chorą, toksyczną relację. Skoro przez tak długi czas nie udało Ci się rozpocząć życia "po swojemu" to myślę, ze sama możesz już nie dać rady. Idź do specjalisty i usamodzielnij się w końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha, ja mam identycznie, z tym, ze nie jestem jedynaczka, mam brata i siostra. Wydaje mi sie ze nie to zalezy od rodzicow, tylko od naszego temperamentu i charakteru, a z tym sie rodzimy. Moja siostra jest wychowana przez tych samych rodzicow a jest zupelnie inna ode mnie, ona zawsze postapi po swojemu i nigdy sie mamy o zdanie nie pyta, a jak spyta i jest odmienne, to i tak zrobi wedlug siebie. Brat tez jest inny niz ja, jest "do przodu", a zrobi wszystko tak aby wilk byl syty i owca cala, a ja jestem jak te flaki z olejem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veridianna
Cześć dziewczyny. Mnie trzy lata od wyprowadzki z domu rodzinnego zajęło wyjście z sytuacji, w której się znajdujecie.. Trzy lata i terapia. Po pierwsze, wg mnie: tak, to JEST wina Waszych mam, że jesteście ubezwłasnowolnione. Tak 'sobie' Was wychowały, mniej lub bardziej świadomie, żeby mieć nad Wami kontrolę. Po drugie, nie twierdzę, że każdy musi skorzystać z pomocy terapeuty, żeby się z tym uporać, ale autorko - jeśli się zdecydujesz, wcale nie musisz mówić mamie. Tak jak mama nie musi wiedzieć zawsze gdzie jesteś i co robisz. Ba, nawet nie powinna. Wiem, że na tym etapie pewnie wydaje Ci się to mocno abstrakcyjne, ja na początku, kiedy próbowałam się dystansować do swojej mamy, dosłownie, fizycznie dostawałam drgawek ze strachu i stresu, kiedy nie odebrałam od niej telefonu i nie oddzwoniłam tego samego dnia. Ale starałam się ten czas wydłużać. To są drobne kroki, ale musicie o to zawalczyć, żeby odzyskać swoje życie. Dzieci przecież uczą się od rodziców - chcecie swoje pociechy wychować na takie przestraszone istoty? Na pewno nie. Trzymam za Was kciuki, a ja sama też nie przestaję nad tym 'pracować' :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko NIE MUSISZ mówić dokąd idziesz. A jeśli uważasz inaczej to naprawdę pora na zdecydowane kroki. Bo za jakiś czas może okazać się, ze maz będzie miał dosyć i po prostu rozwalisz rodzinę, która zalozyliscie. Na pierwszym miejscu powinno być zdanie twoje i męża. Mama może ci DORADZIC. Ale ona ma całkowitą,toksyczna kontrolę nad tobą. A ty jesteś dorosła więc zrób coś z tym póki jeszcze jest czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinnas zmienic relcje z mama(to ubezwlasnowolnienie). co zrobisz jak mamy kiedys zabraknie? ona nie bedzie zyla wiecznie,a ty jako dorosla kobieta bedziesz niesamodzielna. mysl o swoim dziecku i o swojej przyszlosci. fajnie,ze masz bliskie relacje z mama ale ona na pewno nie chce robic ci krzywdy przez podejmowanie za ciebie decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam zupełnie na odwrót, moja mama chciała by podejmować za mnie wszystkie decyzje, chce zmuszać mnie do wyborów jakie ona uznaje za najlepsze i chciała by, by cala rodzina robiła jak ona uważa za słuszne. Nawet jak ma racje robię odwrotnie, nigdy jej nie pozwalam na podejmowanie za mnie decyzji, nawet kosztem tego ze podejmę złe( ona o tym wie bo sama to mówi że tak robię specjalnie), wręcz obsesyjnie buntuje się przeciwko niej, a mam już swoje lata. Natomiast ja i tak o swoich sprawach staram się jej nic nie mówić. Tak źle i tak niedobrze, zależy kto co lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mojej mamie mówię o sprawach, o których JA uważam, że wiedzieć powinna. Nie wyobrażam sobie, żeby mówić jej dokąd idę, z kim, co będę robiła. Tak jak nie pozwolilabym żeby podejmowała za mnie decyzję. Kiedyś próbowała, niby przyjaźnie. Ale ja na to nie pozwoliłam. Skoro założyłam rodzinę to decyzje podejmuje z mężem i tylko z nim. Moja mama to typ taki, który chciałby wszystko kontrolować, chciałaby żeby każdy robił tak jak ona. Wiele razy była awantura ze ja jestem jej dzieckiem i powinnam ją szanować czytaj robić tak jak ona chce. Ale od momentu wyprwyprowadzki nie ma żadnego prawa do decydowania o moim życiu, bo po prostu na to nie pozwalam i mało interesuje mnie czy się obrazi. I współczuję ojcu, który nie ma nic do powiedzenia. Kiedyś usłyszałam, że jestem niewdzieczna, bo ona mnie wychowywała, a ja się od niej odwracam. Więc ode mnie usłyszała, ze dziękuję jej za tę lata poświęcenia ale taka jest kolej rzeczy, ze dzieci stają się dorosłe i idą swoją drogą. Rok się nie odzywala, a mnie to jakos Nie obeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Przepraszam, że dopiero teraz, ale tak to jest z małym dzieckiem w domu. Czytając Wasze odpowiedzi utwierdziłam się w przekonaniu, że mam rację - moje relacje z mamą nie są zdrowe. Nie wiem tylko jak je zmienić... Mama zawsze chce dla mnie dobrze, jest dobrą mamą, babcią i teściową. Nie chcę jej ranić. Czasami mam jednak wrażenie, że traktuje mnie jak swoją własność. Dla niej jest normalne, że muszę mówić jej o wszystkim. Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie ciocia (siostra taty) i coś w tajemnicy powiedziała. Niestety, ale ciocia wcześniej rozmawiała z mamą i jej powiedziała, że ma do mnie poufną sprawę. Ja potem w domu życia nie miałam. Mama się na mnie obrażała za to, że nie chcę jej opowiedzieć rozmowy z ciocią. Normalnie chyba każda matka powinna uszanować to, że ktoś powiedział jej córce coś w tajemnicy i nie dopytywać. Mama jednak nie, musiała wiedzieć, mimo że mówiłam jej, że ta sprawa jej nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
Właśnie zdałam sobie sprawę, że nawet gdy mama nie wie, że ja o czymś wiem to i tak jej o tym mówię... Czuję jakiś wewnętrzny przymus zwierzania jej się ze wszystkiego. Nie wyobrażam sobie "wyleczenia" z tego. Jedna z Was napisała, że odseparowywując się od mamy czuła wręcz fizyczne dreszcze. Ja mam podobnie. Gdy tylko zrobię coś nie tak wobec mamy to od razu mam zły humor, nic mi nie idzie, mam wszystkiego dosyć i jest jedna wielka tragedia. Pewnie z tego też powodu, gdy się pokłócimy to ja zawsze pierwsza przepraszam, nawet jeśli to mama nie ma racji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poważnie jest ci potrzebna terapia. I to jak najszybciej. Bo będzie tylko gorzej. Będziesz się spędzać w coraz większe poczucie winy. Aż dojdziesz do takiego momentu, ze może stać się coś złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
A czy ktoś z Was może poradził sobie z takim problemem bez terapii? Prawdę mówiąc myślę o leczeniu, ale trochę się go boję. Dodatkowe koszty wizyt u psychologa, poza tym mama się dowie, mąż... Wolałabym tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz nawet kiedy myślisz o terapii na pierwszym miejscu jest co mama powie. Mąż to zrozumie, powinien Cię wspierać, porozmawiaj z nim, bo może to widzi, a nie chce ci dokładać. I nie myśl o mamie tylko o swoiM problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oni to klamcy! co to w ogole za sukinsyny taka rodzina! a matki to sa c**y najdorsze co doijaja ludzi i gina ich marzenia te s*******nskie i bardzo komunistyczne! musisz od tego uciekac i unikac 333 www.youtube.com/watch?v=v3ruLZoFe44

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona bez własnego zdania
Rzeczywiście, boję się reakcji mamy na terapię. Ona tego na pewno nie zrozumie. Jak zwykle będzie mówić, że ja się wcale jej nie słucham, że jeśli o wszystko pytam to tylko męża... Ciągle od niej słyszę "jesteś dorosła, to Twoja decyzja, ja się nie wtrącam itd." No, ale dalej jest tak jak z tym zakupem butów. Najpierw mówiła "to twoja decyzja, tobie mają się podobać", a potem "zobacz jakie są niezgrabne. Te które ja wybrałam są ładniejsze, lepsze..." w efekcie czego i tak kupiłam buty wybrane przez nią. I tak jest zawsze. Już dziś sobie obiecałam, że pierwszym krokiem, jaki zrobię będzie uniezależnienie na zakupach. Jeśli trzeba będzie to będę jeździć na zakupy sama, żeby mama nie miała okazji się wtrącić. Nie wiem tylko, czy wtedy coś kupię, bo jak już chyba pisałam bardzo trudno mi wybierać samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to już ostatnia twoja szansa. Jesteś bardzo uzalezniona od swojej mamy, niezdrowe to i coraz bardziej bedzie szkodzić twojemu związkowi. Tylko terapia może Ci pomóc. Wizyta u dobrego psychologa na pewno pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Twoja relacja z mamą kwalifikuje się do leczenia!!!!!!!! To co Ty robisz to choroba mająca psychiczne podłoże. Lecz sie kobieto, bo mozesz stracić rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkasz obok mamy i jesteś od niej zależna... zależy Ci na rozwodzie? Jeżeli nie, to czas najwyższy uciąć radykalnie pępowinę, która łączy Cię z mamą! Nie umiesz sama, psycholog może Ci pomóc. teraz najważniejsza jesteś Ty i Twój mąż Mamę... wyślij do diabłów, jak nie chce na półroczne wczasy się udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×