Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wg kafeterii jestem brudasem ale przynajmniej nie jestem sfrustrowana

Polecane posty

Gość gość
sama myje sie codzinnie i przebieram, ale ile razy juz moj wech byl narazony na tego typu " przyjemnosc" to ciezko policzyc :o myjcie sie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej o fobię posądzić osoby, które mają nawyk dbania o siebie i dalej smierdziec bez frustracji:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ktoś nie pierze stanika przez 2 tygodnie, to boje się myśleć o jego pościeli i recznikach. A na starość... Jeszcze rzadziej, bo drogo, bo po co, bo się nie poce. Rozgryziona tajemnica smrodu polaczkow w każdym wieku. Tylko z jakiej racji ja- biorąc prysznic co rano, zakładając czysciutkie rzeczy, mam wachać te cuchnace brudaski, co myśla, ze nie smierdza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TezLubiePowedrowac
"niektóre to nawet sie przejmują co lekarz pomyśli o ich nieogolonych nogach" Hehe, dokladnie :D :D :D :D To mi przypomina maja ciotke, ktora martwi sie tym jak bedzie w trumnie wygladac kiedy umrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkałam z bardzo wieloma osobami- głównie z dziewczynami- parę brudasek było, ale tylko jeżeli chodzi o otoczenie, czyli np mogły nie sprzątać, mieć w pokoju zawsze jak po włamaniu, kożuch z kurzu na półkach, ale nigdy z taką, która się nie kąpała codziennie, wśród innych MŁODYCH znajomych też trudno o takie przykłady, ba! teraz trudno o laskę co nie myje i nie układa włosów codziennie. co do twoich zwyczajów ubraniowych, to może bluza czy spodnie nie smierdzą po kilku założeniach w sposób, który jest uciązliwy dla otoczenia[o ile ta osoba się myje], ale tez zapach ciuchów takiej osoby jest już inny. nie wiem- może w tych akademikach macie bardzo ciężkie warunki, może jesteś biedna i musisz oszczędzać te kilka ciuszków, bo dla mnie zrobienie prania, to zaden wysilek, mimo ze jestem bardzo leniwa. z tymi skarpetami, to jednak pojechałaś- jak ściagasz buty drugiego dnia wieczorem, to musi byc bezcenne np w szatni na w-fie:D ja bym prała chocby w zlewie i suszyła na bieżąco, bo to jednak przegięcie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się praktycznie nie pocę, ale czy ciuchy po kilunastu godzinach noszenia są czyste? może dla niektórych czyste, to bez plam? samochód/komunikacja miejsca, kontakty z tyloma ludźmi, przebywanie w najrózniejszych miejscach, kurz, pył, różne "obce" zapachy, jakieś kuchenne[np smażenina], bakterie. no i wieczorem to wszystko jest juz jakby "sflaczałe", wygniecione. i co z tym niby zrobić? odłożyc do szafy? albo rzucić na podlogę w łazience czy na rower treningowy i mamy outfit na cały tydzien:D no i kto w dzisiejszych czasach 2x chodzi tak samo ubrany? nikt prawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeździłam na wakacje na wieś- brak łazienki i woda ze studni- codziennie podgrzewałam wodę i myłam całe ciało w miednicy, podobnie w wielu innych trudnych "kanalizacyjnie" sytuacjach. jak ktoś chce, to sobie skarpetki wypierze w zlewie i ciało umyje mając do dyspozycji szmatkę i butelkę z wodą, a niektórym nie chce się skorzystać w akademiku z bieżącej wody bez ograniczeń i zejść do pralni- może za daleko- autorka pewnie mało chodzi, zeby "oszczędzać" skarpety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sie złożyło, ze kiedyś miałam wgląd w rachunki za wode trójki swoich sąsiadów. Najgorsi syfiarze kilkanaście złotych. Sredniacy ze 60, ja z m. Około 120, czyśckochy/3 osoby/ 150. Jak te kilkanaście wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta kumpela nasza,choc fajna podobnie jak ty myla sie co 2 dni a mydlo w plynie starczalo jej na 2 m-ce,gdzie my co 2 tyg nowe kupowalysmy wszystkie 4. x Myjesz ciało (nie daj Boże twarz) MYDŁEM W PŁYNIE??? i masz się za czyściochę? Obrzydliwie oblesne i już mi śmierdzisz. Cywilizowany człowiek używa żelu pod prysznic (oraz kosmetyków do zmywania twarzy):P Na starosc będziesz smierdzącą babą, szorującą się najtańszą kostką, obleśna, choc jestes nią juz teraz z takim podejsciem do higieny. X spodnie po calym dniu mają zapach twojego brudu z kroku x Masz BRUD w kroku? Ohydne, kup sobie żel do higieny intymnej (nie MYDŁO W PŁYNIE :P) i udaj się natychmiast do ginekologa. X W miesjcu gdzie pracuję mam do czyinienia codziennie z dziecmi- paznokcie mamy damy obcinają chyba raz na tydzien x Ignorantko, paznokcie dzieciom obcina się właśnie raz na tydzień, kup sobie podręcznik pielęgnacji. Nie każdy obgryza je notorycznie, jak ty. I dokładnie: jak czytam takie wypiciny i to jeszcze napisane z dumą to rzygac się chce. "Wypiciny", bo nawet nie wypociny. Może umyj się, zanim kolejny raz się naprodukujesz, najlepiej MYDŁEM W PŁYNIE :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej przeraził mnie 2 tygodniowy biustonosz no i 2 dniowe skarpety fuj. Majtki kiedy zmieniasz? Pewnie 1 raz w tygodniu. Obrzydliwe naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma nic gorszego niż kobieta flejtuch śmierdząca z daleka i w nieswiezym ubraniu Kiedyś była zimna woda ze studni i szare mydło i.dziewczyny szorowaly się aż miło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myjcie się dziewczyny bo nie znacie dnia ani godziny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie! Ja do tego dodaję obsesyjne wręcz golenie nóg przed wyjazdem na snowboard smiech.gif Może to i głupie, ale mam wizję, jak w razie wypadku (urazu nogi) zabiera mnie karetka a ja mam chaszcze na nogach smiech.gifjezyk.gif x Pozazdrościć. Ja golę nogi regularnie, nie przed wyjazdem na snowboard :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepszy tekst w temacie: "Co za przekupy! Wszystko wiedza! Ile razy koleżanka się myje, kiedy zmienia gacie i ile sąsiad płaci za wodę :) Masakra. Tylko co nas to obchodzi? A ta, co pisze na ten temat 50-zdaniowe referaty to już w ogóle pojechała po bandzie. Sobota dziś, nie macie targu u siebie w miastach żeby tam się wygadac I poobrabiać innym tyłki?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi sąsiedzi placa za wodę 15 zl m-cznie i na balkonie leża kiepy. Ona niby pogodna, ale spojrzysz to zawsze taka przybrudzona syfiara. Z domu wali zarciem bo chyba nie wietrza i nie piorą. d**e ona zapewne tez myje co 2 dzien,ale moze zbyt optymistycznie do tematu podchodzę. x Brawa za wścibstwo. Natomiast patrząc na poziom wypowiedzi - palma pierwszeństwa za prymitywizm i wulgarność. Normalny człowiek tego nie przeczyta bez dreszczu obrzydzenia. Naczelna prostaczka tematu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się przyznaje :p skarpety zmieniam co 2 dni, majtki tez bo są zwyczajnie czyste i nie śmierdza! Możecie mnie zjechać. A i pościel zmieniam raz na 2 miesiące, czekam na hejty he he czyscioszki za dyche :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jeździłam na wakacje na wieś- brak łazienki i woda ze studni- codziennie podgrzewałam wodę i myłam całe ciało w miednicy, podobnie w wielu innych trudnych "kanalizacyjnie" sytuacjach. jak ktoś chce, to sobie skarpetki wypierze w zlewie i ciało umyje mając do dyspozycji szmatkę i butelkę z wodą, a niektórym nie chce się skorzystać w akademiku z bieżącej wody bez ograniczeń i zejść do pralni- może za daleko- autorka pewnie mało chodzi, zeby "oszczędzać" skarpety" - ja chodziłam na piesze pielgrzymki do Częstochowy a i tam zawsze znalazłam sposób, żeby się umyć. Czasami w misce zimnej wody za stodołą ;) xxx "Pozazdrościć. Ja golę nogi regularnie, nie przed wyjazdem na snowboard" - no a ja nie golę regularnie. Golę, gdy mi przeszkadzają, gdy mam na to ochotę, w lecie golę częściej, kiedy jestem w związku to też częściej, a kiedy jestem sama i nikt ich ani nie ogląda, ani nie dotyka to już różnie :p Czasami nie golę, bo zwyczajnie mam lenia i tyle. Ale akurat zarośnięte (a umyte) nogi nie śmierdzą więc luz. No ale właśnie z tą deską - no nie pojadę, jeśli mam nieogolone :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wszystko rozumiem, ale jedna rzecz mi wyjasnijcie- o co chodzi z ta pościelą? ja nie uprawiam seksu, wiec od spermy się nie klei ani wydzielin, wiele potu nie wydzielam w łżóku ztych powodów. jak dostanę okres, to wtedy co innego, ale tak ogólnie to ja również zmieniam pościel raz na miesiąc, a, jesli nie raz na półtora. rzadziej raczej nie, bo ja kocham pościel i mam wiele poscieli, więc zazwyczaj tej zmiany nie mogę sie doczekać. ale wiecie...bez przesady. częste pranie eksploatuje materiały, potem ęda sprane i szybko zmechacone, jak nie ma potrzeby, nie piorę. nie śpię po kims, tylko po sobie, czym u licha mam się zarazić?;-/ o ciało dbam, więc nie wiem jaki niby syf mam zostawiać na SWOICH rzeczach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ukrywam, że wpędziliście mnie w kompleksy. ja mam taki styl noszenia odzieży: wymyslam kombinację na dwa dni i własnie dwa dni chodze w jednym, potem kolejne dwa dni w innym zestawie i piatek w innym, w poniedziałek w tym, co w piątek, potem dwa dni i dwa dni itd. to to jest źle?????;-(( kurde. nie wiedziałam, ze tak to może być oderbane. Na serio tak to postrzegacie?;-( k*******. nie zastanawiałam sie na dtym, tydzień nie chodze, ale niektórzy wiem, że cały rok w tej samej koszulce, są takie osoby u mnie w pracy, nie uważam sie za takie jak one. ja bardziej mam przemyślane zestawy, a nie jak laski. i jeszcze pod pachami się psikają przy ludziach. jedna nosi tramki cały rok i widac jej kolorowe skarpetki. nosi byle jakie dziergane swetry, nie ma w niej raczej kobiecości, nigdy nie miała makijazu, włosy wiąże frotka, ma twarz wielobarwną jak salami. kiedyś pomalowała paznokcie i to było wielkie wow..... bo to taki akcent był kobiecości. ogólnie szok, bo laska jest mężatką i ma dwoje dzieci. inna uważa, ze jest atrakcyjna, gdy zalozy transparentne rajstopy, czarną krótka spódnice i kozaki. nie rżóni sie niczym od k***y przydrożnej wtedy. powiedzice czy robię źle, bo jesli ktoś mnie taka postrzega, to wolę umrzeć. ;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie wróciłam z imprezy - szybki prysznic, ząbki, ciuchy do kosza i do spania...chociaż jestem mega zmęczona. Ja to sobie myślę, że to się chyba z domu wynosi - mama mnie nauczyła, że myję się codziennie, bieliznę i ubrania przylegające bezpośrednio do ciała zmieniam codziennie i chociaż jestem turbo leniem, w pokoju często mam bajzel jakich mało, to brudna spać się nie położę. Ani skarpetek dwa razy nie założę (zwłaszcza, że mam manię chodzenia boso po domu - dużym domu, nie mieszkaniu - nie cierpię kapci, toteż skarpetki po jednym dniu wyglądają raczej słabo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem wam o nauczce, jaką dało mi życie. kiedyś w pracy mieliśmy zdjęcie zespołu. i spontanicznie wypadł ten dzień, gdy ktoś chciał nasze zbiorowe zdjecie. jedno z naszych nielicznych zdjęć. i trafiło na dzień, gdy pierwszy raz ubrałam babską koszulę, co do której miałamw sumie wątpliwości,a le mama mi kupiła, to ubrałam. i co gorsze, miałam do niej związane, ulizane tłuste włosy. i jak załozyłam okulary do tego, to wyszłam jak typowa zaniedbana kujonka. na dodatek mam na tym zdjeciu widoczną nadwagę. ujrzałam siebie taka, jak zapewne inni mnie widza. i załamałam się. to była taka wyrywna fotografia, choć i spójrz na siebie. i zoaczyłam cos, z czym nie chciałabym sie utożsamiać. nalezy mysleć o tym jak widzą nas inni. co by sie stało, gdyby człowiek nagle miał zrobić cos reprezentatywnego, np. ustawić sie do głupiego zdjęcia. taka jest nauczka za niechlujstwo. ale mozna z drugiej strony wpaść w obsesję nad tym dbalstwem o siebie. ja bym musiała prać co trzeci dzień gdybym miała stosować wasze zasady, mieć tonę skarpet i tonę staników. toż białego z ciemnymi nie wypiorę rzezami, co? musze mieć dużo jasnych rzeczy do prania, y go z nimi wrzucić, czyz nie? to ile mam miec rzeczy, y opłacało się odpalić pralkę?;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a później wszystkie nieskazitelne cierpią na alergie {czesc}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie w domu bajzel,gary w zlewie czasem stoją 3 dni ale nie wyobrażam sobie raz dziennie się nie umyć i ubrać noszone ciuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taką pracę, że często wracam z niej późno(jjestem barmanka). Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby po pracy nie wziąć prysznica czy nie umyć zębów. Zawsze muszę zmyć makijaż przed snem, gdybym tego nie zrobiła byłoby słabo... Włosy myję co 2 dni rano, nawet jeśli musze wstać dużo wcześniej to i tak myję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wy naprawdę nie macie co robić, że podniecacie się tym, czy ktoś myje się częściej, a ktoś rzadziej? Matko, 4 strony wyzwisk (chyba, bo przeczytałam tylko 5 wpisów) w sprawie, która jest osobistą sprawą każdego człowieka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed laty, mialam kolezanke , ktora mieszkala z innymi dziewczynami w jednym pokoju. Dlugo nie moglam zrozumiec, dlaczego nazywaja ja "Zapach kobiety" ( to tytul filmu) :-D :-D pewnie tez sie jej wydawalo, ze ona sie nie poc****achnie perfumami i stanik mozna nosic 2 tygodnie.:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie jest to osobista sprawa kazdego czlowieka. Brudasy capia i jest to sprawa nas wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To samo mialam napisac : na bezludnej wyspie, to niech sie ktos nie myje, ale wsrod ludzi ma byc czysty a nie smierdzący...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pranie stanika raz na dwa tygodnie jest tylko znakiem jak ktoś o siebie dba ogólnie. Bo nikt mi nie wmówi, że taka osoba myje się codziennie czy inne ubrania nosi świeże. Taka osoba CAŁA jest brudna i śmierdzi brudnymi szmatami. I nie rozumiem tego tekstu autorki, że przynajmniej nie jest sfrustrowana :o Ja dbam o siebie w normalny sposób i tym bardziej nie jestem sfrustrowana, ale już wąchanie takich brudasów wprawia mnie w taki właśnie stan. Bo jak to: ja wstaję wcześniej aby wziąć prysznic, umyć głowę, a potem mam wąchać taką wyluzowaną dziadówkę :o TYLE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupcie sobie dobrą pralkę, która nie szarpie ciuchów i ma różnorodne programy w tym krótkie do odświeżania- ciuchy osoby, która się nadmiernie nie poci, nie ma plam z trawy i błota jak przedszkolak i nie pracuje w tych ubraniach ciężko fizycznie nie wymagają targania w pralce przez 3 godziny. ja mam programy na 15, 20 czy 30 minut i to jest super sprawa: nie musisz czekać aż uzbiera się 8 kilo prania i m-c aż znowu założysz swoje ulubione jeansy. takie pranie na bieżaco jest mało absorbujące i ma same zalety. i ubrania mam latami- wcale sie jakoś specjalnie nie niszczą- wystarczy dobierac mozliwie jak najkrótsze i najdelikatniejsze programy i obroty do rodzaju prania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×