Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Skrzywdzona

Polecane posty

Gość gość

niestety za taką się uważam.. najpierw tato, który miewa często ciągoty do alkoholu. Niby nic nie robi ale boli jak cholera widząc go w takim stanie. Mama nigdy nie była podporą bo nie wiem co czuję, myślę, jakie mam problemy. Brat- który chyba mnie nienawidzi. Ciągle widzi we mnie zło. Że jestem leniem, nieudacznikiem. Ja już nie mam siły się starać. Teraz jestem na studiach i ciągle chcę się rozwijać. Jak byłam w liceum też było źle- miałam ciężkie liceum. Codziennie wstawałam o 5. Do 15 zajęcia, potem dojazd i nauka. Tak codziennie. Też źle bo nie umiem się bawić. A to nie jest prawda.. nie mogę się bronić bo wtedy mnie się dostaje, że jestem wybuchowa. Potem były chłopak, który chciał sobie ze mnie zrobić zabawkę. Najpierw rozkochał w sobie. Mówił, że jest zakochany, że jestem wyjątkową kobietą na którą czekał. Potem było źle. Wytrzymywałam to ok miesiąca ale jak zaczął mnie obrażać i to tak chamsko odeszłam. I szczerze mam dość. W domu ciągłe kłótnie. Niby nie mieszkam z rodzicami bo mieszkam w mieście gdzie studiuję. Czasem przyjeżdżam. Chciałabym się odciąć. Tak bardzo chciałabym mieć swoją rodzinę, męża. Ale nie mam na co liczyć i nie wiem dlaczego. Nie jestem brzydka, złośliwa. Zawsze mam dobre intencje do innych ludzi. I nic.. Chciałam nawet sama coś zrobić w tym kierunku. Umawiałam się z kilkoma z chłopakami z internetu. Potem próbowałam z kolegą, który niestety do tej pory bardzo mi się podoba bo jest dobrym człowiekiem. Też nic. Stwierdzenie padło jedynie, że jestem fajną, dobrą i ładną kobietą (to jego słowa) ale nigdy nie podjął inicjatywy sam. Wiem, ze jest ''normalnej'' orientacji. Kurcze kiedy zła passa się skończy. Jestem wierząca i kiedyś miałam taki jakby sen, głos (jak płakałam przez byłego faceta), że będę kiedyś szczęśliwa ale jeszcze nie teraz. Tylko kiedy będzie to teraz?? Przepraszam, ze tak chaotycznie ale się spieszę. Będę wdzięczna za każde słowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie mozna zakochac sie w kims na sile,poczekaj na pewno spotkasz swoja tzw.druga polowke Podobno po 7 latach chudych przychodzi 7 pat tlustych Ty juz chyba limit chudych wyczerpalas To teraz czas na tluste Bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obawiam się, że jeszcze nie wyczerpałam. Nie szukam nikogo na siłę ale nie chcę być już dłużej sama. A zostałam bo moje koleżanki i przyjaciółki mają swoich chłopaków i ja poszłam w odstawkę. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym kogoś przytulić i żeby ten ktoś to odwzajemnił. Ostatnio miałam okazję ponad 2 lata temu kiedy przyjaciółka przyjechała mnie wesprzeć. Nie widzę jakoś tego mojego szczęścia. Nic nie wskazuję na najmniejszą zmianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie sie wydaje ze kolega nie chcial cie bo jestes w takiej desperacji ze na sile probujesz z kims byc.tak bardzo chcesz uciec z tego domu Ale nie zalozysz zwiazku zmuszajac kogos do malzenstwa Ja cie rozumiem ze ty bardzo chcesz..ale tak sie nie da Boje sie ze ty w tej desperacji popelnisz jakies glupstwo,zwiazesz sie z kim nieodpowiednim kto cie tylko wykorzysta i skrzywdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
być może. Nawet kiedyś sama to dostrzegłam i się wystraszyłam, że uczucia mogą być silniejsze od rozsądku. A kolega to chyba po prostu nie widzi we mnie kogoś odpowiedniego dla siebie. Nie pokazuję owej ''desperacji'' naprawdę. Po prostu kilka razy do niego zagadałam ( nasz kontakt się urwał po gimnazjum), zaprosiłam na swoją studniówkę, oczywiście często się do niego uśmiechałam i tyle w sumie. Może coś napomknęłam też, że jest fajnym facetem. Tyle. Ale wiem, nic na siłę. Od roku nie miałam z nim kontaktu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli rzeczywisci przez rok nie gadaliscie ze soba to mozesz sprobowac nawiazac kontakt,jesli rzeczywiscie fajny z niego facet-o takich teraz trudno.Moze wtedy kogos mial i dlatego cie nie chcial ale po roku moze sie cos u niego zmienilo.Moze warto jednak sprobowac Bo rzeczywiscie siedzac tylko i rozmyslajac nic nie zmienisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nad tym myślę. Kiedyś pisałam mu życzenia urodzinowe. Odpisał i w sumie tyle, żadnych pytań co u mnie itd. Wiem, że jakiś czas temu się z kimś spotykał ale teraz jest sam. Tak jest fajny, może trochę zapatrzony w siebie i swój wygląd ale każdy ma jakiś wady. Poza tym to pracowity, uczciwy i porządny facet, który nie skrzywdziłby (tak mi się wydaje) żadnej dziewczyny. Teraz sobie przypomniałam jeszcze, że on kiedyś był we mnie zakochany. Ale to było bardzo dawno temu. Wtedy byliśmy jeszcze dzieciakami (dosłownie). Ja go odrzuciłam (niestety ale wtedy miałam kogoś na uwadze). Ale nie zrobiłam tego ani chamsko ani złośliwie. Broń Boże się z niego nie śmiałam. Po prostu wyjaśniałam, że teraz to nie jest dobry moment itd. Jemu przeszło (i bardzo dobrze, że nie musiał długo mnie jakoś przeżywać) a ja sobie teraz to wyrzucam mimo, że to było bardzo dawno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bbblaaaake
Chodź tu, przytulę, poklepię po plecach i będzie lepiej! ;) A tak poważnie, to powiem Ci, że mam trochę podobnie. Mój ojciec też jest alkoholikem, na znajomych liczyć nie mogłem... Zakochałem się, ale niezbyt szczęśliwie, choć może malutką szansę u niej mam, ale nie nastawiam się na nic. Też mi cholernie źle i samotnie. Żyć jednak trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki ;) tak, masz rację tylko ile można tak żyć? na dodatek złego mam jeszcze dość niespotykaną przypadłość zdrowotną (bez szczegółów może) i przez to dużo tracę (na atrakcyjności też niestety) a nie mogę tego wyleczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się kocham w teoretycznie totalnie nieatrakcyjnej kobiecie :P Ale dla mnie jest po prostu ekstra! Można długo tak żyć. Po to są pasje/zainteresowania, żeby dla nich żyć, skoro nie ma się dla kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam pasje ale czasem i to nie wystarcza. A czemu nie możecie być razem skoro ją kochasz? ja spotkałam go dzisiaj w kościele rano ale nawet na mnie nie popatrzył mimo że przechodził obok. Stałam i uśmiechnęłam się jak głupia do sera. Nawet cześć ani nic. Strasznie mnie to jakoś boli, że kolejny facet mnie olewa. Jak go nie widuję jest wszystko ok ale kiedy go widzę to wzbiera we mnie taka złość. Nie rozumiem czemu nie zasłużyłam na jego uwagę i czemu nie mogę być w końcu z kimś kto jest dobrym człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moae pamieta to ze go kiedys odrzucilas i dlatego sie tak zachowuje? Boi sie ze go znow nie bedziesz chciala? Niektorzy dlugo pamietaja takie rzeczy.moze on z takich? Moze sprobuj si do niego odezwac i delikatnie wybadac czy masz jakies szanse jeszcze u niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama nie wiem, jakoś nie brałam tego pod uwagę. W sumie drugi raz też go odrzuciłam (niedawno) ale już śpieszę z wyjaśnieniami. Zaprosił mnie na wesele ale zrobił to dzień przed weselem... oczywiście zaznaczył, że zaprasza bo nie ma dziewczyny a ze mną się będzie dobrze bawić itd. Ale jak mogłam się na to zgodzić? Zero sukienki, fryzjera i w ogóle co to za pomysł dzień wcześniej? Stwierdził, że nie pomyślał o partnerce, zagapił się itd. ale dla mnie było to trochę upokarzające zwłaszcza, że przed moją studniówką były problemy bo nie wiedział długo czy będzie mógł iść. Dopiero po okazało się, że dostał chyba równocześnie zaproszenie od takiej 'miss' i nie wiedział co robić. W końcu poszedł ze mną a z nią na swoją imprezę ale potem stwierdził, że niezbyt się wybawił (generalnie chodziło o to, że jest owszem piękna ale nie można z nią porozmawiać- to tak w skrócie). I nie wiem czy tym znowu sobie zaszkodziłam? Ale naprawdę nie podobało mi się to co zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no chyba ewidentnie chlopak sam nie wie czego chce,chyba bym sobie z nim odpuscila ,bo traktuje cie troszke jak ostatnia deske ratunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ledwo go znasz to skad do cholery wiesz, ze jest taakim dobrym czlowiekiem, bo co? Na kilometr wali od ciebie naiwnosc. Nie doroslas do prawdziwego zwiazku, bo podkochujesz sie platonicznie w jakims kolesiu z dziecinstwa:O i idealizujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja go znam, może nie mam z nim kontaktu, nie rozmawiam ale wiem co robi bo mieszkamy obok siebie, widzę jak się zachowuje w stosunku do innych ludzi, starszych. Naprawdę nie wyciągam pochopnych wniosków. Życie mnie już nauczyło i naprawdę nie jestem naiwna. A co do niego to może masz i rację, że mnie tak traktuje i nawet nie wiesz jak mnie to boli. Bardzo chciałabym spróbować. Wiem, że może się to różnie skończyć. Jestem tego świadoma i świadoma konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×