Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Anet00

Co zrobić?

Polecane posty

Gość gość
powiedz ze chcech chocia z nim zamieszkac jak sie nie zgodzi to nie ma sensu z nim dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chylę czoła dziś [16:31 Prawie ubezwłasnowolniony? O czym Ty piszesz? W którym momencie? Nie odbieraj mi wiary w mężczyzn. Jaki to podstęp? Że zrozumie, co ma? Że się zacznie starać żeby nie stracić tego co ma? Że sam dojrzeje i zapragnie stworzyć z kimś rodzinę? To taka krzywda? Jakie rygory po ślubie? Artykułowanie potrzeb to dla Ciebie rygory? Wolisz babskie fochy i "domyśl się"? Dziwne. Im dłużej Cię czytam, tym bardziej utwierdzam w przekonaniu, że marzysz o tym, żeby być w jego skórze. Czemu? Nie wiem... i może nie będę się zagłębiać w temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chylę czoła dziś [16:31 Prawie ubezwłasnowolniony? O czym Ty piszesz? W którym momencie? Nie odbieraj mi wiary w mężczyzn. Jaki to podstęp? Że zrozumie, co ma? Że się zacznie starać żeby nie stracić tego co ma? Że sam dojrzeje i zapragnie stworzyć z kimś rodzinę? To taka krzywda? Jakie rygory po ślubie? Artykułowanie potrzeb to dla Ciebie rygory? Wolisz babskie fochy i "domyśl się"? Dziwne. Im dłużej Cię czytam, tym bardziej utwierdzam w przekonaniu, że marzysz o tym, żeby być w jego skórze. Czemu? Nie wiem... i może nie będę się zagłębiać w temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno mi tu was wszystkie rozróżnić,gdyż większość pisze ,jako gość. "Prawie ubezwłasnowolniony? O czym Ty piszesz?" A piszę ,na przykład o tym gość dziś Anet, jeśli już tak stawiasz sprawę, co mądre nie jest (życiową decyzję uzależniać od forum), e ja to rozumiem. Stoisz na rozdrożu i potrzebujesz tylko kopniaka. No, ale nie o to chodzi, żeby się mądrzyć. Jeśli już tak stawiasz sprawę, to możesz spróbować odwrócić tendencję. Tzn. niech to on goni króliczka, nie Ty. Kilka wskazówek: 1. Jesteś olśniewająca, ubierasz się jak lubi, malujesz, uśmiechasz, jesteś super szczęśliwa, ale... 2. Napomykasz mu najlepiej w momencie, kiedy on nie może pomyśleć, że to foch (jakiś romantyczny moment np.), że przemyślałaś sprawę i chyba nie jesteś jeszcze gotowa do małżeństwa. I uśmiech. Niech to go zbije z tropu. 3. Jeśli się widzicie, to jesteś jak w pt. 1, ale masz dla niego mniej czasu. 4. Angażujesz się w coś (cokolwiek, nawet szydełkowanie albo inna pasja, byle wymagało wyjścia z domu). 5. Obserwujesz, a kiedy on wygląda na lekko zbitego z pantałyku przykręcasz śrubę: przycinasz spotkania z nim, znów wspominasz, że na ślub to za wcześnie, że musisz się jeszcze wyszaleć, a w ogóle to po co ten ślub, tylko komplikuje sprawę. 6. Jeśli nie zacznie wokół skakać oddajesz pierścionek i mówisz, że tak jest chyba lepiej. Obserwujesz. 7. Jeśli zaczyna skakać czekasz, ale nadal miła i kochana, ale nieczasowa (jak będzie miał ochotę na amory wyjdź, bo cokolwiek). 8. Możesz napomknąć (ale to po zerwaniu zaręczyn), że ktoś tam się za Tobą ogląda, tylko nie przesadź z graniem na zazdrości. 9. Jeśli zacznie mówić o ślubie na początku go zbywaj, aż zacznie Cię męczyć. Wtedy możesz łaskawie się zgodzić. 10. Jeśli nie zacznie Cię męczyć ze ślubem - cóż... nigdy nie chciał. Zmień n inny egzemplarz pókiś młoda i masz atuty i materiał do wyboru. " Fajnie się to czyta,dobrze ,że w humorystycznej konwencji,bo to mnie nie dotyczy. No,ale , który facet da radę przetrzymać takie perfidne rady i działania ?Przecież on już ,na samym początku jest na straconej pozycji.A mówią słaba płeć ,dobre to,a jaka mocna psychicznie,jaka wyrafinowana i jaka misternie utkana sieć,hahaaaaa Napisz mi jeszcze,dlaczego to z reguły kobieta dąży do tego obrączkowania związku,czy ze strachu przed przyszłością jej i ewentualnych dzieci,czy z innych względów,że wszystko chce mieć na papierze,na kwitach,jakby tylko papier szczęście przynosił,bo jako prosty chłop ,czasem nie mogę zrozumieć tego"oślego pędu" do ślubów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Sporo pisałam w tym temacie, więc może co 3-4 wypowiedź jest moja, ta cytowana przez Ciebie również. Jeśli facet chcąc mnie nakłonić do jakiegoś działania zastosowałby ten fortel (klarowanie stosunku do czegoś poprzez ukazanie tego, co się ma i opcji utraty) to ja byłabym wkręcona w gierkę, manipulowana, poddana wpływowi itp. ale nie ubezwłasnowolniona na litość! To słowo oznacza brak możliwości podejmowania własnych decyzji. Tego właśnie nie lubię w niektórych facetach - brak umiejętności podejmowania własnych decyzji, tego, że ktoś ma podejmować je za nich. W metodzie, którą opisałam jest odwrotnie. To facet ma wyjść z inicjatywą. Kobieta nie nalega, nie lai się, nie zmusza, ona się wycofuje dając miejsce na jego decyzje. To on ma być tym aktywnym, ona przechodzi do pozycji pasywnej, choć zachęcającej :). Wracamy do gonienia myszki i schematu znanego od lat: to on jest zdobywcą, nie ona. To oddaje mężczyźnie męskość, nie ją zabiera. Tego naprawdę nie widać? A że kobieta tym steruje? To było zawsze. Tylko teraz świat poszedł na jakieś uproszczenia, że niby chłopy chcą seksu, więc trzeba tylko tym grać. Chcą, ale ile można. To nie jedyna karta. Przez to cała sztuka flirtu i zdobywania serca kobiety poszła się kochać. Tymczasem facetom seks się przejadł i nie ma nic innego, cała finezja podrywu to wciąganie do łóżka na 3cim spotkaniu i szybkie wypalanie się. A gdzie to napięcie, wabienie itp. Ehhh rozpisałam się nie na temat. A wracając. Piszesz: "Napisz mi jeszcze,dlaczego to z reguły kobieta dąży do tego obrączkowania związku,czy ze strachu przed przyszłością jej i ewentualnych dzieci,czy z innych względów,że wszystko chce mieć na papierze,na kwitach,jakby tylko papier szczęście przynosił,bo jako prosty chłop ,czasem nie mogę zrozumieć tego"oślego pędu" do ślubów?" Atawizm. Zwykły atawizm. Kobieta więcej ryzykuje w związku. Bo to ona urodzi dziecko, przestanie na jakiś czas zarabiać, ona nadal może zarabiać mniej (zajmuje się domem). W naszej psychice jest potrzeba stabilizacji. Ale powiem Ci tak. To się zmieni. Podobnie jak samiec ze zdobywcy zmienił się w pierdzistołka (sorry Mężczyźni). Kobiety już nie są niezarabiającymi Paniami domu, sprzątanie/gotowanie można już out sourcować, są przedszkola i żłobki (jest już przyzwolenie społeczne na korzystanie z nich). Za trochę kobiety zaczną same stawiać sobie takie pytania i przestaną przeć do ślubów. Niech tylko konkubinat okrzepnie. Są też kobiety, które wyczerpują powody podane przez Ciebie wcześniej, ale podobnie jak one są też żigolacy, ciapy-pantofle (niech się mną zaopiekuje ktoś) czy pijawki emocjonalo-finansowe. Nie generalizowałabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chylę czoła
"Jeśli facet chcąc mnie nakłonić do jakiegoś działania zastosowałby ten fortel (klarowanie stosunku do czegoś poprzez ukazanie tego, co się ma i opcji utraty) to ja byłabym wkręcona w gierkę, manipulowana, poddana wpływowi itp. ale nie ubezwłasnowolniona na litość! To słowo oznacza brak możliwości podejmowania własnych decyzji. Tego właśnie nie lubię w niektórych facetach - brak umiejętności podejmowania własnych decyzji, tego, że ktoś ma podejmować je za nich." Użyłem słowa ubezwłasnowolniony,w pełni świadomie,nawet po to, by w sposób przejaskrawiony,nadmiernie nawet karykaturalny oddać stan umysłu faceta ,po zastosowaniu w życie tych Twoich rad ,podanych w 10 szczegółowych punktach,które to muszę przyznać mi się podobały,ale na przeciętnego faceta jest to broń prawie masowego rażenia i w zasadzie wynik jest już z góry przesądzony,wiadomo jaki,hahaa Ja sobie to czytam i piszę w konwencji humorystycznej,bo żadnego dramatu,póki co tu nie widzę i bym chciał,żeby tak zostało do końca.Przecież ja muszę jakoś bronić tego gościa,wy ,kobiety macie ,modną ostatnio tzw solidarność jajników,co by to nie znaczyło i jaki by nie był oddźwięk tego kretyńskiego trochę określenia,a my co ,przecież nie będę tu wymyślał i tworzył pewnych określeń,które same się u mężczyzn nasuwają ,hahaaa Piszesz, "Przez to cała sztuka flirtu i zdobywania serca kobiety poszła się kochać. Tymczasem facetom seks się przejadł i nie ma nic innego, cała finezja podrywu to wciąganie do łóżka na 3cim spotkaniu i szybkie wypalanie się. A gdzie to napięcie, wabienie itp. Ehhh rozpisałam się nie na temat." Tu muszę w pełni się z Tobą zgodzić ,mnie się też wydaje ,ze to wszystko idzie w złym kierunku,dawniej było fajniej,a może po prostu starzeję się i nie mogę zrozumieć dzisiejszego świata,a może nawet nie chcę go rozumieć ,takim ,jaki on jest obecnie . Kobiety faktycznie są w gorszej sytuacji i bardziej ryzykują w związku,choć w dzisiejszej sytuacji,coraz częściej właśnie to one pracują ,a mężczyźni siedzą z dziećmi w domach.Znam wiele takich par,lecz psychika mężczyzn w takich związkach siada i często dochodzi do różnych negatywnych skrajności ,a nawet patologii.Ostatnio byłem na pewnej imprezce imieninowej u kolegi i był jeden kawaler,na samych chłopów chyba z dziesięciu.I co ,ano same kpiny były z tego kawalera,większość kazała mu się szybko żenić,ale nie zgadniesz z jakiego powodu? Nie dlatego,że im żonatym tak dobrze w związkach było,ale mówili,ożeń się chłopie szybko,bo nie możemy patrzeć,jak jeden wśród nas wolny i szczęśliwy chodzi,niby to w żartach ,ale daje do myślenia......hahaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest takie powiedzenie, że ludzie zachęcają innych do ślubu w myśl zasady "żeby tobie nie było lepiej niż mi". Ale tak naprawdę problem jest złożony. Z jednej strony łatwo się nam żyje w obecnych czasach i 2 osoba nie jest koniecznością (podział ról). Można się bawić do 40tki jak w wieku 25 lat. Za tym tęsknią "uwięzione" w związkach osoby. Nie ma zależności, trudów, przykrych sytuacji, zobowiązań, a przede wszystkim nie ma kompromisów. Liczy się tylko własne zdanie. To wydaje się pociągające. Człowiek pamięta takie czasy i wspomina je z nostalgią. Szczególnie jak ma dzieci i poziom ekspert w zobowiązaniach i odpowiedzialności. Ale przychodzi taki moment, że człowiek w tej swojej wolności i kawalerszczyźnie zaczyna odczuwać nudę, pustkę i brak celu. Chciałby wtedy mieć relację, ale czasem jest za późno (nie chce się zmieniać tego życia), czasem brakuje umiejętności (ciężko się dostosować), a czasem nie ma osoby, z którą można przejść przez życie (nieodpowiednie kandydatki). I taki mężczyzna, który może seksu już nie uprawia, ale ma przyjaciółkę (żonę), wikt i opierunek, dzieci i ich uwagę. To trudne życie zaczyna mieć głębię i sens. Nie wiem, jak będzie z obecnymi wiecznymi kawalerami, ale to co obserwuję wśród obecnych 50-60 latków skłania mnie do takiego postrzegania sprawy: stara panna jakoś sobie poradzi, znajdzie sens życia, ogarnie się, może być zwichrowana na punkcie porządku czy kotów, ale stary kawaler zamienia się w starego grzyba, który wokół siebie zrobić nie umie jak idzie to powietrze trzeba wciągać. Są wyjątki jak wszędzie, ale ja mam takie doświadczenia. Piszesz: "Użyłem słowa ubezwłasnowolniony,w pełni świadomie,nawet po to, by w sposób przejaskrawiony,nadmiernie nawet karykaturalny oddać stan umysłu faceta ,po zastosowaniu w życie tych Twoich rad ,podanych w 10 szczegółowych punktach,które to muszę przyznać mi się podobały,ale na przeciętnego faceta jest to broń prawie masowego rażenia i w zasadzie wynik jest już z góry przesądzony,wiadomo jaki,hahaa " Wynik wcale nie jest przesądzony. Zadziała, albo nie. Facet kocha albo nie. Chce się zaangażować albo nie. I żadne czary mary nic tu nie dadzą. Te 10 punktów to żadna metoda naukowa, ot opis ścieżki postępowania robiony na gorąco. Ma wady, nie jest uniwersalny (człowiek nie jest uniwersalny), może zawieść. Za bardzo się w to angażujesz, chcesz bronić jakiegoś faceta, którego nie znasz, którego może byś nawet nie polubił przed czym? Chyba mnie dotknęło, że wychodzę na jakąś manipulatorkę, ale prawda jest taka, że klucz do faceta leży w naszej, kobiecej psychice. Związek to interakcja, zachowanie człowieka to interakcja. Dlatego dojrzewamy w związkach. Te punkty działają nie tylko na faceta, ale także na kobietę. Dlatego polecałam książkę, żeby się wdrożyć w inne myślenie (przeczytaj ją to się dopiero zaczniesz bać kobiet).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musze zmykać do roboty. Miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chylę czoła
"Wynik wcale nie jest przesądzony. Zadziała, albo nie. Facet kocha albo nie. Chce się zaangażować albo nie. I żadne czary mary nic tu nie dadzą. " Oczywiście,w jednostkowych przypadkach może być różnie,ja pisałem o przeciętnym facecie,na takiego to raczej zadziała. "Za bardzo się w to angażujesz, chcesz bronić jakiegoś faceta, którego nie znasz, którego może byś nawet nie polubił przed czym?" Mógłbym odpowiedzieć tym samym,a ty znasz autorkę topiku?A jednak jej bronisz,ba podajesz jej konkretne sposoby dążenia do celu i myślę,że jak będzie mądra i skorzysta z rad ,to dopnie swego. Nie znam kawalerów w wieku lat 50 czy 60,znam natomiast rozwodników czy wdowców .Tak się składa,że jakoś się trzymają ,nosa w ich obecności też zatykać nie trzeba,co oczywiście nie znaczy,że takowych nie ma.Ci ,których znam mają swoje różne zajęcia, hobby i jakoś nie słyszałem,aby chcieli się drugi raz żenić . Rozpisaliśmy się ,a tu w zasadzie trzeba czekać ,co napisze autorka,jeśli będzie miała jeszcze ochotę się odezwać. Nie wiem,czy jest takie życzenie,trochę dziwnie mi to brzmi,ale ..przyjemnej pracy!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mógłbym odpowiedzieć tym samym,a ty znasz autorkę topiku?" W sumie masz rację. "Nie znam kawalerów w wieku lat 50 czy 60,znam natomiast rozwodników czy wdowców" To zupełnie inna kategoria. To ludzie, którzy z kimś żyli, w jakiś sposób się dostosowali, funkcjonowali w tandemie. Pisałam z myślą o konkretnych facetach, którzy nigdy w domu kobiety nie mieli. Pod kontem sprzątania i jedzenia tacy stereotypowi studenci. Dzięki za życzenia. Tobie miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kątem oczywiście. Sorry, zmęczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chylę czoła
Póki co spokój i nie wiadomo,"co zrobić?"czy co zrobi autorka,więc za Twoja radą ,w wolnym czasie poczytam o tych zołzach,widzę,że "zołzy " sa nawet w pdfie dostepne!,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×