Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy ktoras z Was ma dziecko z popp rzedniego związkku?

Polecane posty

Gość gość
11:29 hahaha ty w życiu nie uwierzysz, że ktokolwiek może żyć normalnie, bo tobie z jednym typem nie wyszło :P ha ha ha ubawiłam się :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam ojczyma ktory traktowal mnie jak s****wo. Ojciec matce placil 400zl alimentow na mnie a ten glupi ojczym ciagle wyzywal mnie ze zyje za jego pieniadze i popychal mnie i mowil ze nie mam jesc za jego pieniadze w wieku 12 lat bym zemdlala w szkole po 7 dniach bez jedzenia dobrze ze dziadek sw pamieci dzien wczesniej dal mi 2zl. Ojczym buntowal matke przeciwko mnie i tez zaczela mnie bic i wyzywac mowiac ze nie jestem jej corka i mnie nie nawidzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja matka była przede wszystkim mega popieprzona :o Patola przyciągnęła patolę - prosty rachunek! ale ty zwalaj winę wyłącznie na faceta :o Mój ojczym był spoko tylko strasznie marudził jak byłam nastolatką o ubiór, że zimno, że skarpety, że szalik i czapka, że nerki przeziębię, że zapalenia płuc dostanę grrrrr.... i w sumie tylko o to z nim się ścierałam. Później ani wcześniej nigdy o nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
... ja chyba snie???? jak Wy mozecie pozwalac obcemu facetowi na tatusiowanie waszym dzieciom? Jestem w drugim zwiazku ale warunek byl taki, ze to On sie wprowadzi do mnie a moja corka ma juz ojca i nie interesuje mnie co ma do powiedzenia na jej temat, obcy dla niej facet. To jest bardziej mojej corki dom niz Jego i oboje maja sie szanowac!!! Ona nie ma prawa powiedziec mu zlego slowa (jak jest niemila to robi wypad do swojego pokoju i ma przemyslec co znaczy szacunek! )a On, jak sie cos tam nie podoba ma policzyc do dziesieciu i ochlonac, w koncu jest doroslym facetem a nie palantem na poziomie nastolatki. Jesli ma jakies tam obiekcje do rzeczy ktore kupuje mojemu dziecku (ze niby dziecko nie potrzebuje nowego sprzetu etc, etc) to zawsze mu odpowiadam, ze ja nie wydaje wiecej niz zarabiam wiec to co kupuje jest moja sprawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak pozwalam mu na tatusiowanie, bo jest dobrym człowiekiem, a syn potrzebuje tego i sam lgnie do "obcego faceta", bo jego tatuś się nim nie interesuje, to co mam im zabronić takiej relacji, bo TWOJE dziecko ma ojca? co to ma ze mną wspólnego? Ty masz spoko byłego który jest ojcem dla waszego dziecka i super ale przyjmij do wiadomości, że wszystkie sytuacje nie wyglądają identycznie jak twoja :o Pisała też wdowa której córka również uznała ojczyma za tatę choć wie, że miała kiedyś innego i nawet odwiedza jego grób co w tym złego? To, że ty jesteś zołzą i jesteście sobie obcy, nie tworzycie rodziny tylko związek obcego faceta z babą i obcym dzieckiem to nie znaczy, że wszyscy tak muszą. Dobrze ci z tym? to super ale daj żyć innym, nie komentuj głupkowato i śnij sobie dalej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam takie samo pedejście do sprawy jak gośc z dziś . Moje dziecko ma 6 lat i ma szanować mojego nowego partnera a on dziecko. Kary syn dostaje ode mnie i to wyłącznie ja decyduję o jego życiu, co mu kupic, do której szkoły pójdzie itd. NIe pozwalam na wtrącanie się w wychowanie mojego dziecka, bo ono ojca juz ma. Nasze wspólne dziecko wychowujemy razem, ale syn z poprzedniego związku jest tylko i wyłacznie pod moją opieką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sowa
Witam. Jestem w podobnej sytuacji - mam syna z poprzedniego związku, a mój mąż dwoje dzieci. Jego 17 letnia córka mieszka z nami i to jest koszmar. Ciągle prowokuje awantury, kłóci się o wszystko, ma wielkie wymagania a od siebie nic nie chce dać. Wykorzystuje ojca jak tylko może a on najzwyczajniej tego nie widzi lub nie chce widzieć. "Ona" za sobą nawet szklanki nie umyje a to tylko czubek góry. Nie będę pisała jakie to ma skutki, fakt ze mój mąż nie potrafi jej nic odmówić, nawet kosztem pożyczki. A potem zdziwienie - gdzie to wszystko idzie??!! W całym tym układzie zapomina ze to my pracujemy i nam też coś się należy. Ja nie jestem z tych co wypominają, ale normalnie trafia mnie szlag kiedy próbuję pomóc mojemu dziecku a słyszę że nie ma z czego?!? To działa jak płachta na byka. Cala sytuacja też wpływa na nasze wzajemnie relacje i czasami naprawdę jest nieprzyjemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no dobra ale masz takie zdanie bo masz podobna sytuację jak tamta ale sytuacje bywają różne i trzeba tak robić żeby było jak najlepiej. Jeżeli ludziom dobrze z tym, że stają się rodziną i wychowują nieswoje dzieci, bo z jakichś względów tamten rodzic nie bierze udziału w życiu dziecka to uważam, że nie ma w tym niczego złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak większość kobiet jesteś i nie odchodzisz bo nie masz mieszkania ,,,albo dla forsy ,,gdy by zaczął grać i robić długi to byś go zostawiła, ale dla dziecka tego nie zrobisz,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem facetem po 60-tce. Wychowywałem się w tak zwanej rodzinie "patchworkowej". Ojciec znalazł sobie panienkę z liceum, gdy miałem 10 lat i założył nową rodzinę. Żeby było "śmieszniej" zakwaterował ją w naszym mieszkaniu. Koszmar trwał 2 lata. W tym czasie urodziła się moja przyrodnia siostra. W jednym pokoju mieszkał ojciec ze swoją młodą żoną, i córką. W drugim ja z mamą. Kuchnia i łazienka były wspólne. Chyba nie muszę opisywać, jakie były między nami tak zwane "stosunki międzyludzkie". Nie było wtedy łatwo o mieszkanie. Na szczęście koleżanka mamy wyjechała na stałe do Francji, i mogliśmy zająć po niej pokój z kuchnią. Ojciec ze swoją nową rodziną przeprowadził się trzy kilometry dalej. Wówczas urodziło mu się drugie dziecko - syn. Do ósmej klasy nie wiedział, że ma przyrodniego brata. Nikt go o tym nie poinformował, przeżył szok. Potem, relacje między moim przyrodnim rodzeństwem, ojcem i jego żoną były poprawne, ale bez egzaltacji. Moja mama wyszła ponownie za mąż. Facet był zazdrosny o jej uczucia, do mnie. Na dłuższą metę było to nie do zniesienia, i w końcu rozstali się. Dzieci ze sobą nie mieli. Swoją historią chciałbym przestrzec ludzi, którzy planują nowe związki, aby pomyśleli o swoich dzieciach, które tracą poczucie bezpieczeństwa, i nie mogą się w tych "patchworkowych" rodzinach odnaleźć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty miałeś jakąś beznadziejną sytuację ale wszystko od ludzi zależy, miałeś beznadziejnego ojczyma ale ojca też więc wiesz recepty nie ma ale ja miałam super ojczyma i autentycznie płakałam jak zmarł, a na pogrzeb ojca nawet nie poszłam. Miałam piękne dzieciństwo, a ty równie dobrze możesz ostrzegać ludzi w ogóle przed zawieraniem związków, bo jak widzisz pierwsze małżeństwa też się nie udają i też dzieci mają traumę. Recepty nie ma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoją historią chciałbym przestrzec ludzi, którzy planują nowe związki, aby pomyśleli o swoich dzieciach, które tracą poczucie bezpieczeństwa, i nie mogą się w tych "patchworkowych" rodzinach odnaleźć... xxx a moja historia jest taka, że dopiero w takiej rodzinie zyskałam poczucie bezpieczeństwa, bo ojczym nigdy nas nie bił, nie wyzywał i nie był zazdrosny w przeciwieństwie do mojego ojca furiata :( od którego uciekliśmy na ulicę, bo jak to zwykle bywa oprawca tatuś zostaje w mieszkaniu, a matka tuła się po schroniskach i rodzinie! jak dostaliśmy komunalne mieszkanie to mama nauczycielka poznała miłego mężczyznę kolegę z pracy także nauczyciela wdowca z córką, a ja w końcu miałam normalny dom, normalne rozmowy, ciszę i spokój! Trochę mnie wkurzała młodsza przybrana siostra ja miałam 5 lat, a ona 2 no i wiadomo maluda, maruda i wszystko mi psuła wtedy :P ale szybko nauczyłam się opieki nad nią, wyrozumiałości i cierpliwości. Do dziś jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Mama z ojczymem nie mieli razem dzieci ale do dziś są razem. Ja mówię do niego tato, a ona do mojej mamy mówi ciociu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowadzenie księgowości może być problematyczne, moim zdaniem program księgowy też wszystkiego za Nas nie wykonana więc wydaje mi się, że warto skorzystać z usług jakiegoś biura rachunkowego. Ja korzystam z biura w Krakowie i jak na razie jestem zadowolony, jak szukacie firmy które poprowadzi Wam księgowość zadzwońcie sobie tam 12 378 34 20:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze nie będziesz odpisywać, ale może chociaż przeczytasz. Twój facet dla Ciebie też albo jest, albo będzie wredny. Związek z psychopatą nie ma szans rozwinąć się w coś przynajmniej normalnego. Będzie już tylko gorzej, bo skoro upokarza dziewczynkę, to pomyśl, jak będzie upokarzał Ciebie, gdy zaczniesz gorzej wyglądać, starzeć się. Ja wolałabym jeść suchy chleb i pracować 10 godzin, a potem dorabiać sprzątając, ale w życiu nie pozwoliłabym niszczyć mojego dziecka. Wyprowadziłabym się. Wytłumacz córeczce, że wiesz, że jej ojczym jest dla niej podły i że chcesz to przerwać, dlatego się wyprowadzacie. Że moze być ciężko materialnie, ale zyskacie spokój. Założę się, ze będzie szczęśliwa i pomoże Ci przy młodszym dziecku. Wiej! Jeżeli nie czujesz się na siłach, to do psychiatry po leki na depresję, bo pewnie ją masz- one dodadzą Ci sił i DASZ RADĘ! Jak nic nie zmienisz, to będzie tylko gorzej, bo za parę lat oprócz sadysty na pokładzie będziesz mieć córkę z kompletnie zniszczoną psychiką, wraka człowieka. A ten twój prymityw z psychopatycznego powodu do tego dąży i jeszcze kiedyś powie twojej córce, że od dziecka była do niczego. Mój brat ma pasierba, mojej przyjaciółki starszy syn ma ojczyma- panowie pewnie bardziej kochają swoje córki, ale dla chłopaków byli być moze wręcz zbyt pobłażliwi i uwierz- okrutnych słów wobec nich nie używali i nie używają , a ich sukcesy ich cieszą, jak swoje. Związałaś się z bydlakiem i taka prawda. Poszukaj pomocy, moze zamieszkasz w ośrodku na jakiś czas? Wolałabym wszystko od patzrenia na niszczenie mojej córki. Schowałabym głęboko ambicję, opinię ludzi, rodziny, znajomych, bo jak teraz będziesz brać pod uwagę takie bzdury, to za parę lat czeka cię prawdziwa tragedia. Szukając korzystaj z okna incognito, zeby na twoim komputerze nie zostawał łatwy do sprawdzenia ślad tego, co robisz, bo psychopaci lubią kontrolować, więc może przeszukiwac historię przeglądania stron. Historię wchodzenia tutaj usuń- wpisz w wyszukiwarkę nazwę przeglądarki ( np. Chrom albo Internet Explorer itp) i "jak usunąć historię przeglądania" . A w przyszłości korzystaj z "okna incognito". Też znajdziesz w sieci, jak to zrobić, jeżeli nie potrafisz. Nie daj się, życie ma się jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co sie dziwisz? Nie swoje dziecko zawsze pozostanie obce zwlaszcza, ze macie drugie, wspolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetabrzezinska
Niestety, ale prawda jest taka, że jeżeli obecny mężczyzna, który nie akceptuje dziecka partnerki z poprzedniego związku ( przez dłuższy okres) nie zaakceptuje go nigdy (przede wszystkich dotyczy to prymitywnych mężczyzn), więc proszę nie kierować się błędnym myśleniem ,, a może się zmeni?". Mężczyźni z regóły nie akceptują obcego dziecka, ponieważ czują i wiedzą, że to nie są jego geny. W świecie zwierząt np. jeżeli inny lew przejmuje lwicę z dziećmi (ponieważ jej partner zginął) to obecne dzieci zagryza na śmierć, ponieważ tym zlawcza geny poprzednika (konkurencji) . I podobnie jest w świecie ludzi z tym, że ludzie nie zabijają chociaż jak pczytacie informacje to zobaczycie, że czasem i to robią. Ja również mam dziecko z poprzedniego zwiazku, byłam kiedyś z mężczyzną, który nie akceptował mojego syna, trwało to 5 lat. Oczywiście roztaliśmy się jeszcze z innych powodów, ake na dzień dzisiejszy wiem, że ważna jest przede wszystkim ROZMOWA. Od dwóch lat jestem z nowym partnerem i widzę, że jeżeli coś się dzieje negatywnego między moim synem a partnerem to po prostustaram się z nimi rozmawiać. Mówię partnerowi, że ważne jest dla mnie to, aby akceptował mojego syna. I on to szanuje (poprzedni nie szanował ani mojego zdania, ani mnie). Tak więc uważam, że jeżeli mężczyzna jest na tyle inteligentny i rozumny i przede wszystkim szanuje swoją kobjetę to jest w stanie poukładać sobie w głowie, aby szanować również dziecko z poprzedniego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIe pozwalam na wtrącanie się w wychowanie mojego dziecka, bo ono ojca juz ma. Nasze wspólne dziecko wychowujemy razem, ale syn z poprzedniego związku jest tylko i wyłacznie pod moją opieką. x Fajny masz związek, nie ma co. Oparty na zaufaniu, szacunku, partnerstwie, miłości i współpracy, jak się patrzy :D Rozumiem, że syn ma dobudówkę przy domu/mieszkaniu, bo poza tym, że dzielisz sferę życiową na partner-wspólne dziecko/pierwszy syn, to i (aby było konsekwentnie) lokal dzielicie, nie? :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie kim są wasi obecni partnerzy dla waszych dzieci z pierwszych związków? :o Nie jest wam zwyczajnie głupio, że nowemu dziecku przekazujecie komunikat "to twój tatuś", a pierwszemu "was nic nie łączy, on nie ma do ciebie żadnych praw" mimo tego, że są rodzeństwem, mieszkają pod jednym dachem i to wasz obecny partner czynnie i aktywnie wychowuje wasze dzieci, bo bierze udział w ich wychowaniu, uczeniu i pokazywaniu świata NA CODZIEŃ?! Na miejscu takiego faceta pi/z/nęłabym wam drzwiami przed nosem :o Jesteście nienormalne i fundujecie swoim dizieciom (i pierwszym i kolejnym) nienormalne wzorce, nienormalnej rodziny :o I mówi to ktoś, kto jest w identycznej sytuacji: córka ojczyma traktuj***ardziej jak ojca (mówi do niego tato), pomimo tego, że ze swoim biol ojcem ma stały kontakt. Ale sama w wieku 13 lat (a jesteśmy razem odkąd skończyła 2 lata) doszła do tego, że to jej ojczym jest prawdziwym ojcem, bo to on jest w najważniejszych chwilach jej życia, to on ją wychowuje, on razem ze mną na nią łoży, do niego idzie po kieszonkowe, do niego idzie z problemami, porażkami i sukcesami. Same budujecie między nimi mur - czy wy jesteście normalne? :o 🖐️)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Traktujesz swojego mężczyznę jak obcego faceta, uczysz dziecko, że to obcy facet.... obcy który z nimi mieszka i sypia z jego mamą :o robisz zwyczajnie dziecku wodę z mózgu :o Chcesz czy nie to uczestniczy w życiu dziecka wiec co w tym złego, że ma swoje zdanie i czasem przywoła mała do porządku. Ty masz jakiś zimny układ, o rodziną nie jesteście i jak możesz w ogóle powiedzieć, że dom jest czyjś "bardziej"? W du/pę z taką baba i z takim domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laski mają rację, ja odniosłam identyczne wrażenie. Jak można budować DOM, RODZINĘ z nowym facetem i nowym dzieckiem, świadomie i chłodno wykluczając z tego swoje pierwsze dziecko? Gdyby młody zechciał sam mówić do niego "tato" też byś mu powiedziała, że nie wolno? A gdyby twój partner złapał go na gorącym uczynku wciągania kokainy, wyrzuciłby ją do kosza i dał mu po łbie za to, że próbował, to też byś mu powiedziała, żeby sie nie wtrącał, bo to nie jego dziecko? Macie jakąś chorą wizję tej posklejanej rodziny. Rozumiem, że pewne decyzje trzeba (jeśli jest kontakt) ustalać z biologicznym ojcem. Ale żeby tak ostentacyjne i świadomie mówić o tym, że "nie ma do niego praw i on nie będzie o nim decydował ani go wychowywał"? Kim jest więc twój syn dla teojego partnera? Bo dla każdego normalnego faceta w takiej sytuacji, byłby złem koniecznym. I to TWOJA zasługa, bo to TY go tak utytułowałaś i to TY zarządziłaś taki układ. CHO-RE to jest. Chore, kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Logiczne jest że wasze pierwsze dziecko jest z innego związku i jest obce dla waszego nowego partnera, zresztą on jest też OBCY dla dziecka. Taki jest fakt. Nie róbcie na siłę z obcego faceta nowego tatusia dla dziecka, bo on tatuśkiem nie jest i nie będzie. Wystarczy jeśli traktuje dziecko poprawnie i trochę odpowiedzialnie, tyle wystarczy, aby tylko nie krzywdził dziecka. Mamuśki popełniają błąd gdy usiłują zintegrować swoje dziecko z obcym facetem i zrobić z niego tatusia dla tego dziecka, Nie da się . Z jednym wyjątkiem. Bywają faceci którzy potrafią wejść w rolę zastępczego ojca, to ci co potrafią nawet świadomie zaadoptować obce dziecko i poświęcić się dla jego dobra, i robią to dla dziecka a nie dla matki dziecka, ale takich facetów jest niewiele. Dla was wasz nowy facet wydaje się swój i nie obcy, wydaje się wam że tworzycie rodzinę. Ale dla wszego dziecka to JEST obcy facet i tylko rodzina zastępcza, i nic tego nie zmienia. dziecko nie ma wyjścia i musi być w towarzystwie tego waszego faceta, ale to jest imitacja rodziny i imitacja zastępczego tatuśka, niezbyt zdrowy układ dla dziecka , ale dziecko nie ma wyboru. Trzeba było stworzyć zdrowe udane małżeństwo i rodzinę z ojcem dziecka, a jak wam się to nie udało, to wypada nie szukać iluzyjnych rozwiązań, a obcy facet pozostanie dla dziecka obcym facetem, w najlepszym przypadku ten obcy facet może okazać się przyzwoitym człowiekiem który uczciwie traktuje obce dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćNiNa
Potwór ten ojczym, zgłoście to odpowiednich organów zajmujących się przemocą ! To że da miskę jadła nie upoważnia do niszczenia dziecka(pasierba). Taka rodzina to dno i okaleczenie dzieci ! Jednak trzeba zrozumieć że ta kobieta nie ma gdzie iść z tymi dziećmi, nie jest to wszystko takie proste. Doradców zawsze pełno a życie dyktuje inne rozwiązania, niestety na bycie z oprawcą psychicznym lub fizycznym skazanych jest wiele dzieci . Najczęściej wszystko jest nagłośnione, rozbabrane-"spektakl" się kończy a matka zostaje bezradna i bez pomocy !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćNiNa
Potwór ten ojczym, zgłoście to odpowiednich organów zajmujących się przemocą ! To że da miskę jadła nie upoważnia do niszczenia dziecka(pasierba). Taka rodzina to dno i okaleczenie dzieci ! Jednak trzeba zrozumieć że ta kobieta nie ma gdzie iść z tymi dziećmi, nie jest to wszystko takie proste. Doradców zawsze pełno a życie dyktuje inne rozwiązania, niestety na bycie z oprawcą psychicznym lub fizycznym skazanych jest wiele dzieci . Najczęściej wszystko jest nagłośnione, rozbabrane-"spektakl" się kończy a matka zostaje bezradna i bez pomocy !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmacocha
tak samo mialam u mnie w domu. ojczym zniszczyl mi psychike. a matka na to pozwalala. kiedys nadchodzi zaplata za to jaka szkode wyrzadzi sie dziecku...ojczyma olewam, z matka utrzymuje kontakt "od swieta" na szacunek i milosc dziecka trzeba zapracowac...milosc rodzicow do dziecka powinna byc bezwarunkowa. ktos mi kiedys poiedzial" ale przeciez W. "wzial twoja matke i ciebie i jednak cie wychowywal" no, wielkie dzieki...teraz za wychowywanie place duza cene i rachunki za psychoterapie. na szczescie pieniedzy mi nie brakuje, a "rodzice" bieduja...i ani mi ich nie zal, ani nie zamierzam pomagac. dziecko nie ma wyboru, dorosly czlowiek ma. Moj maz mial dwojke dzieci z pierwszego malzenstwa, razem mamyjedno dziecko. Jego corki ostatnio mi powiedzialy, ze nawet gdy byly na mnie zle, lub buntowaly sie, to jednak darzyly mnie szacunkiem, bo ja je rowniez traktowalam jak rownoprawnych czlonkow rodziny- z obowiazkami i nagrodami. jak mowilam- na szacunek trzeba zapracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 22:11 Absolutnie szczera prawda bez żadnych ozdobników i d**erelek:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj ' Głupia jesteś, bo ilu ludzi tyle sytuacji. Dla mnie ojczym stał się tatusiem, bo mój zmarł zanim go poznałam. Nikt niczego nie robił na siłę, samo tak się ułożyło. Nie jesteśmy sobie obcy i mówię to niego tato. Wychował mnie i nigdy złego słowa nie powiedział. W takim razie możecie powiedzieć, że każda adopcja to jest kłamstwo i robienie z siebie rodziców na siłę, a to dziecko jest zwyczajnie obce :o Moja siostra rozwiodła się i ojciec jej dziecka nie interesuje się synem za to drugi mąż uczy go jazdy na rowerze, czyta do snu to co może trzeba wkroczyć tam i udowadniać na siłę, że są sobie obcy? Nie każdy jest zimną biologiczna istotą nastawioną na swoje geny i tym się różnimy od zwierząt.... nie wszyscy jak widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety wiążecie się z facetami dla kasy, bo chcecie dla siebie i dziecka bezpieczeństwa finansowego i tego powodu, boicie się odejść od kata Waszego dziecka. W naszym kraju przy tak nędznych dochodach faktycznie nie utrzymacie ani siebie, ani dziecka. Niestety taka jest prawda, że chcąc mu zapewnić życie na lepszym poziomie - niszczycie dziecko całkowicie oraz siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem o jakich kobietach piszesz :o Popatrz na siebie lepiej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem tę kobietę, która rozpoczęła wątek. Jesteście bardzo podli, bo ktoś potrzebuje wsparcia, a wy mu wiadro pomyj na głowę. Mam nadzieję, że jak wam się coś w życiu zawali, to też ktoś was tak potraktuje. Jestem w podobnej sytuacji. Podobnej, bo jestem z mężczyzną, który nie jest ojcem mojej córki. Ona go nie lubi, a od roku, odkąd kupiliśmy razem dom i zamieszkaliśmy razem nienawidzi i mnie. Ludzie, jesteśmy rodzicami, którzy mają wychować i wykształcić dzieci, dać im miłość i wszystko, co powinniśmy dać dzieciom. Jednak matki nadal są kobietami i chcą i mają prawo do bycia z mężczyzną. Moja córka postawiła ultimatum, że albo sprzedamy ten dom i wróci wszystko do tego, co było, albo ona nie będzie przyjeżdżać do tego domu, czyli też do mnie (studiuje w innym mieście, na co oczywiście płacę). I rzeczywiście, jak przyjeżdża jest niemiła, w niczym nie pomaga, w swoim pokoju ma totalny syf, jest opryskliwa i chamska do nas. Ja staram się zrozumieć jej uczucia, wiem, że przez to, że wychowywała się zupełnie bez ojca ma problemy, ale nie mogę pozwolić, żeby dorosła bądź co bądź córka tak demolowała mi życie. Przez nią przeszłam załamanie nerwowe. Rzeczywiście stosunek mojego partnera do niej zupełnie się po tym fakcie zmienił, bo ja jestem wrakiem człowieka dziś z depresją i nerwicą, a to on ze mną jest na co dzień i jest nam trudno. Tak, moja relacja z partnerem nie jest już taka dobra. Nie twierdzę, że to przez córkę, bo to ja jestem gdzieś za słaba, że dałam się tak zdołować jej. 20 lat życia starałam się dać jej wszystko, co mogłam, miała mnie na co dzień. Teraz jest na 2 roku studiów i chce, żebym rzuciła faceta, dom, życie i była dla niej i nią, tylko dlatego, że nie lubią się z moim partnerem? Dzieci potrafią być czasem tyranami rodziców, zwłaszcza jak ci rodzice są osobami niestety za wrażliwymi i mają syndrom ofiary. Byłam ofiarą w domu rodzinnym, w małżeństwie, a teraz jestem ofiarą mojego dziecka, a za chwilę i partnera. Tak, to moja wina, bo powinnam poustawiać to towarzystwo. Ale jak to zrobić, kiedy samemu przeżywa się kolejny dzień na antydepresantach? Przesypia się kolejną noc na tabletkach nasennych. Mnie, kobietę silną, dzielną, która nigdy żadnej pracy się nie bała, niestety zmogło życie i ludzie. To moja wina, że córka mnie nie szanuje, że uważa mnie za gó....o. Partner obecnie też jest bardziej nerwowy, agresywny i pewnie tak jak ja zastanawia się, czy my w ogóle jeszcze coś do siebie czujemy. Tak nam poturbowały perypetie rodzinne. Bardzo współczuję kobiecie, która ten wątek rozpoczęła, bo rozumiem ją, że nie ma wyjścia. W tym cholernym kraju ludzie nie mają wyjścia z trudnych sytuacji, bo do tego potrzeba pieniędzy i wsparcia choćby psychologicznego i psychiatrycznego. A nawet to kasa chorych oferuje w pierwszym półroczu przyszłego roku dopiero. A takie kobiety jak my z reguły nie mamy odłożonego majątku, bo wydałyśmy na wychowanie i wykształcenie dzieci. Oczywiście jeśli córka tej kobiety jest dobrą córką, a jej partner jest nie w porządku i bez powodu zachowuje się tak wobec córki, to tak nie może być. Tylko co ta biedna kobieta ma zrobić? Odejść, tak? Kto z was jej pomoże i przygarnie ją i dwójkę dzieci? Kto zaopiekuje się jej dziećmi i da jej pracę? Uważajcie z tymi ostrymi ocenami innych. Każdy z was może się momentalnie znaleźć w czarnej d...pie. Ja coś o tym wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu u mnie w USA kobiety czesto decyduja sie na zycie bez dziecka i maja duzo szczesliwesze i bardziej spelnione zycie i maja kariere i hobby i wolnosc i podroze… 333 www.youtube.com/watch?v=Ppy6mJsIwxA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×