Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy kobieta która nie chce małżeństwa i dzieci

Polecane posty

Gość gość
a kogo obchodzi bycie kobiecą? tradycyjnie "kobiece" cechy jak je postrzega społeczeństwo są często pejoratywne i nieatrakcyjne jako cele zyciowe. weź się zastanów czy lepiej być np panią inzynier, zarabiać 10 tysi, obracać się w ciekawym towarzystwie, jeździć na Majorkę, mieć sprzątaczkę i w d..e czy twój małżonek zje obiad czy nie, do dziecka mieć niańkę, czy być przedszkolanką, zarabiać grosze, po pracy gotować rosół, latac ze szmatą i skakać koło "księcia", czas wolny spędzać w zaciszu domowym skacząc koło rodzinki, na wakacje tłuc się pociągiem do teściowej na wieś z dzieciorami u cycka. babka nr jeden, to w opinii większość kastrująca zimna sucz, a druga ciepła kobieca dbająca o ognisko domowe itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc powuzej, niestety masz racje, to bardzo tragiczna prawda przynajmniej w PL :( Kobieta pewna siebie i swiatowa jest wciaz uwazana za ta zla i niekobieca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angielska Wierzba
mam 33 lata, kochającego partnera od 5 lat, dzieci nie chciałam mieć NIGDY. to, co myśli o mnie reszta ludzkości, to mi lata. mam jedno życie i nie zamierzam go przepieprzyć - żyję jak lubię. bez dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ma do tego ile sucz ma kasy. Jak jest ścierą to żaden status jej nie pomoże. I tak będzie wyła do księżyca, gdzie nie będzie. Nikt na taką tyrać nie będzie, chyba że frajer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania vol 2
Ja dąże do seksu, a dzieci to niechciany efekt uboczny, parę wieków temu dzieci poprawiały życie, dziś je psują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam 32 lata, stały związek od 13 lat i nigdy, nigdy nie myśleliśmy o dzieciach. Owszem, rozmawialismy o tym wielokrotnie, i odpowiedź z obu stron zawsze była "nie". Ważne, że się zgadzamy, a otoczenie może sobie gadać. I teraz, skoro mając lat 20, byłam tak samo pewna że nie chcę dzieci jak teraz, to czy to znaczy, że zatrzymałam się w dojrzewaniu? A może w wieku 20 (ba, 16, 10, 5 lat, dalej pamiecią nie sięgam) lat byłam pewna, że dzieci nie lubię i nie będę mieć? Całe życie, od dziecka, nie miałąm "instynktów", nie cierpiałam zabawy lalkami, opiekowania się młodszym rodzeństwem/kuzynkami, do czego mnie zmuszali, bo przecież kazda dziewczynka musi się ślinić z zachwytu nad niemowlakami i sama mieć kiedyś dzieci. Otóż nie- czuję teraz tę samą pewność, którą czułam jako nastolatka, tyle że nikt mi wtedy nie wierzył i każdy mówił "dorośniesz, odmieni ci się".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , mam nadzieje ze Twoją wypowiedz przeczyta zwolenniczka konkubinatu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego te bezdzietne mają jakąś obsesję na punkcie tego, że nikt ich nie rozumie. Ktoś napisze, że dzieci są fajne, a te dostają kociego rozumu. P********ie o wolności, szklance wody na starość, presji społeczeństwa. Poyebauło chyba, jakie wyjątkowe , kogo to obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W każdej sytuacji można być wolnym człowiekiem, wolność mamy w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktos nie chce dzieci to ich sprawa. Zycie wtedy wydaje sie latwiejsze nie trzeba sie martwic tyle. Mozna wychodzic kiedy sie chce. Chyba ze ktos ma potrzebe dawania milosci malej bezbronnej istocie i byc obdazonym miloscia bezwarunkowa. Ja zawsze lubilam dzieci. Najbardziej lubilam mojego braciszka którym najwiecej sie opiekowalam. On o 17 lat mlodszy ode mnie. Wolal ciagle przebywać w moim towarzystwie a jak mnie nie wiedzial to strasznie tesknil i plakal. Mojej kolezanki corka to samo. Plakala jak wychodzilam od nich i chciala isc ze mna. Teraz po 8 latach kiedy mnie stac to postaralam sie o swoja dzidzie, za miesiac juz bedzie obok. To kwestia gustu kto lubi dzieci a kto nie. Np moja kolezanka o 2 lata mlodsza mowila ze w zyciu nie bedzie miec dziecka a jak wpadnie to aborcje zrobi. Zimna dla dzieci byla i jest. Jej wybor. Ona woli isc do pabu i na wycieczki jezdzic i byc utrzymywana przez rodziców. Jedynaczka. Zawsze miala latwiej. Ale mi to nie przeszkadzalo bo do mnie mala siostra przychodzila zasypiac bo w lozeczku nie potrafila zasnac tylko ze mna i cieplej na serduszku sie czulam. W tym czasie to kolezanka kryzysy przychodzila chlopak ja oklamal itd. Jedynie z Kim gadala to ze mna lub z jej mama. Za duzo kolezanek nie miala. Lubilam chodzic na spacery z siostrami i bratem. Teraz rodzenstwo widze Co pare lat. Brat mnie pamietal do 4 roku zycia pozniej to nawet nie wiedzial ze jestem jego siostra. Wszystko przez ojca zone. Ktora nie pozwolila na kontakt ze mna bo ojciec placil na mnie alimenty i poszlam na studia a ona na to ze mam isc pracowac do fabryki. Postarala sie zeby ojciec przestal placic zebym przerwala nauke. Zaliczylam tylko rok a ze duzo chorowalam, nie mialam na lekarstwa to trafilam do szpitala z ciezka anemia. Matka zlitowala sie i po szpitalu wykupila antybiotyki. Doszlam do siebie i latalam sie kazdej pracy ulotki pilnowanie dzieci dawanie korepetycji. Dalam rade uzbierac i opuscic Polske i zaczelam prace w Anglii za najnizsza krajowa. Bylam w stanie sie utrzymac bez Pomocy matki ojca. Nie mialam czasu na swoje zycie. 6dni w tyg praca po 9h dojazdy OK 2 h dziennie. W 1 dzien wolny zaczelam sie spotykac z obecnym partnerem. Ciagle mowil zebym z nim zamieszkala ze nie bede musiala pracowac ze on duzo zarabia. Ja sie balam bo zawsze bylam zadna na siebie wiec mowilam nie. Po pol roku byla redukcja w pracy i powyrzucali. Szukalam pracy i mialam juz dosyć. Zgodzilam sie z nim zamieszkac u niego w domku i nie zaluje po 2 latach czekamy na dzidzie. Pewnie gdyby nie to ze ja wciazy bym pracowala caly czas a tak to bede opiekować sie dzieckiem i jak bedzie miec 3latka zrobie jakies kursy i pojde do lepiej platnej pracy i jak partner bedzie po pracy to on bedzie dzidzia sie zajmowac. Nie lubie podrozowac i wychodzic nigdzie na imprezy wiec dla mnie dziecko to idealny pretekst do zostawania w domu. Kto jak woli. Ja tam chce miec caly czas zajety przez dziecko wlasnie przy którym nikt mi nie zabroni widzenia sie. Moja wlasna coreczka bedzie. Przez 1 szesc miesiecy poswiece sie i bede karmic piersią. Juz kupilam przyzad do odciagania pokarmu i duzo butelek. Bo bezpośrednio piersia boje sie karmic bo to boli. Mm po 6 miesiącach dzidzia dostawac bedzie. Rozumiem te które nie chca dzieci bo to obowiazek i wyvzeczenia. Ja tam nie mam potrzeby wolnosci bo to dla mnie pustka. By zawsze czegos mi brakowało i bym wtedy psa sobie kupila zeby sie nim opiekować ale nie musze bo dzidzia w drodze. Dam jej to wszystko czego ja w zyciu nie mialam. Bede zyc dla niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×