Mój chłopak jest z biednej, nienajlepszej rodziny. Dać mu szansę?

Ale on nie chce niczego zmieniać i iść do pracy.wiec o jakim dawaniu szansy tu mowa? Znam taki przypadek tylko facet starszy,39 lat.Toczka w toczke jak ten Twój autorko.Obecnie nie pracuje.Czasem złapie jakąś robotę na czarno ,jak juz trochę zarobi to ja rzuca bo przecież ma pieniądze i starczy mu powiedzmy na 3 m-ce.A ze mieszka z rodzicami (do czynszu sienie dokłada),cos tam czasem tylko kupi do domu, to mu starcza.Ma gdzie spać,co jeść,a pieniądze wydaje ne siebie. Ma dziewczynę,ale związek chyli się ku końcowi bo ona się boi z nim związać.Wie,ze po ślubie musiałaby go utrzymywać,on się nie poczuwa do żadnej odpowiedzialności,przyznał się kiedyś,ze jemu jest dobrze;jak jak jest.A skoro rodzice go do pracy nie wyganiają,wiec widać im to pasuje,a on jest zadowolony. Ale coraz częściej skarży się znajomym,ze w związku mu się nie uklada bo on jest biedny a jego dziewczyna chciałaby aby on miał pieniądze.Patologiczne myślenie.

Wójtowicz, czy Ty czytałeś ten topic wybiórczo ? Autorka jasno podkreśliła, że facet nie ma zamiaru niczego zmieniać, do żadnej lepszej pracy sie nie pali i jest po prostu leniwy. Jasne, gdyby był z biednej rodziny ale ambitny to zupełnie inna gadka, ale tak nie jest...

olej gościa bo jesteś jego służącą, pewnie mu materialnie też jakoś tam pomagasz, nie wątpię że nie. on matce pewnie nagadał o Twoich zasobach i zasobach Twojej rodziny więc będą się panoszyć. mam radę, wyobraź sobie spotkania Twojej i Ciebie i jego i jego rodziny razem przy jednym stole. widzisz to jakoś? rozmowę, zachowanie? jakość bytu? bo jeżeli nie, to wiesz co robić