Błagam. Niech mi ktoś pomoże.

Ja i mój dobry kolega mieliśmy wypadek samocho'dowy i on żeby mnie ratować sam bardzo ucierpiał i teraz jest w bardzo złym stanie w szpitalu. Odchodzę od zmysłów. :(

A jakiej pomocy oczekujesz? Jeśli jesteś wierząca - módl się Jeśli ateistka - zajmij się czymś innym,żeby nie myśleć . Nic nie poradzisz .

Bądź przy nim, albo okaż jakieś wsparcie w ramach podziękowania. I nie czuj się winny tylko ciesz się że masz takiego kolegę :)

Jestem wierząca. Tak się boję.. Jego stan jest poważny. Chciałabym mu coś powiedzieć. Coś ważnego.

no przy nim bądź bo nie raz do szpitala odwiedzić to wszyscy zajęci, przykre - a na tą chwile nic nie poradzisz, stalo sie i bum. moze pomodl sie..

Czuję się trochę winna.. :( Gdyby on mnie wtedy nie osłaniał to może nie stałaby mu się taka krzywda. To się stało tak szybko. :(

Byłam dziś u niego w szpitalu..

Gdyby babcia miała wąsy , to by dziadkiem była - tak sie kiedys mówiło. Błędne myślenie . Nie ma już - co by było , gdyby. To się stało. Jego decyzja . Mam nadzieję,że z tego wyjdzie, a Ty będziesz miała okazję okazać Mu wdziecznosć.

Ten wypadek mi uświadomił mi, że on nie jest dla mnie takim zwykłym kolegą. Kocham go. :(

Jest świadomy czy w śpiączce?

Jest w śpiączce. :( Jak coś mu się stanie to sobie tego nie wybaczę.

a co się stało że się obwiniasz? może teraz myślisz że go kochasz z poczucia winy?

Gdyby mnie nie ratował to możliwe, że poniósłby mniejsze obrażenia. Ja już wcześniej coś do niego czułam ale wstydziłam się mu to powiedzieć.

człowiek w śpiączce słyszy co się do niego mówi. To nie jest tak, że nie słyszy. Może słyszeć, tylko może nie reagować, więc trzeba uważać co się mówi przy takiej osobie.

ale chodzi czy była twoja przyczyna pośrednia czy po prostu stało się, bo nie zawsze coś co się dzieje jest przez nas tylko taki los a ty przy nim bądź i się nie obwiniaj. a czy w ogóle wpuszczają kogoś do niego?

Siedziałam dzisiaj większość dnia przy nim.. Czekam aż się wybudzi.

Nie był to wypadek z mojej winy. Jechaliśmy samochodem i wyjechał nam inny samochód, który jechał jak jakiś szaleniec, a kolega skręcił gwałtownie żeby w niego nie uderzyć i dalej potoczyło się bardzo szybko. On osłonił mnie sobą.

jeżeli możesz przy nim być to rozmawiaj z nim i proś by wrócił dla was bo go kochasz? trzymaj za ręke osoby w śpiące mogą słyszeć i czuć

Co do odwiedzin to nikt poza mną go nie odwiedza.. To prawda, że on może słyszeć to co ktoś do niego mówi?

nie masz powodu się obwiniać , a to co zrobił on świadczyło że znaczyłaś dla niego , teraz bądź przy nim i bądź oparciem by czuł że ma do czego wracać i niech wraca, życzę wam powodzenia.

tak moż słyszeć. ale nie zawsze tak może być, ale rozmawiaj do niego ,

nie ma rodziny ze nikt go nie odwiedza?

Tak się martwię. :( Jutro muszę iść na uczelnię, a potem pójdę do niego do szpitala. Nie mam głowy do tego, a nie mogę nie iść na zajęcia.. :(

Jego rodzina mieszka daleko i generalnie to nie mieli za dobrych relacji. Może gdyby nie osłaniał mnie to ponieślibyśmy wtedy oboje obrażenia ale mniejsze. Nie wiem.

Mimo, że czuję się wyczerpana to nie mogę zasnąć. :(

Nic nie poradzisz , więc nic nie da zadreczanie się i myślenie , co by było , gdyby.

Współczuję. Bądź dobej myśli.

rodzina powinna wiedzieć w takich sytuacjach wszystko co złe idzie w nie pamieć poza tym też byś się czuła lepiej gdybyś wiedziała że jak cię nie ma przy nim to jest ktoś inny i powiedz mu to koniecznie nawet jeśli jest w śpiączce może to pomoże mu wrócić

Martwi mnie to, że nikt go poza mną nie odwiedza. Gdybym wiedziała, że jest ktoś przy nim gdy ja nie mogę to trochę lepiej bym się czuła. Od rana nie mogę się na niczym skupić, dobrze, że skończyłam już zajęcia na uczelni. Zaraz jadę do domu coś zjeść i pojadę do niego do szpitala. Jestem rozwalona psychicznie.

On wiedzial co robi i jestem pewna ze zrobilby to jeszcze raz. Wszystko bedzie dobrze zobaczysz.