Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kochać_jak to łatwo powiedzieć

Czy któraś z Was zrezygnowała z seksu dla świętego spokoju?

Polecane posty

Gość gość jjnb
Moja najdłuższa abstynencja z mężem to 4 miesiące, przymusowe bo byłam z dzieckiem w szpitalu non stop, nie było okazji ani checi. Pytałam sie go jak on wytrzymał tyle to mówi ze co innego jak żona naprawdę nie moze a nie chce. Nie wyobrażam sobie nie uprawiać seksu od tak o. Gumek używamy juz 8 lat, mamy jedno dziecko, planowane. Mogłabym nawet z drugim wpaść ale używając gumek odpowiednio to chyba nierealne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, wszystko jest realne :P ja się nasłuchałam tyle różnych historii o wpadkach, że chyba sama nie zdecyduję się na seks dopóki nie będę miała bogatego męża :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może sama najpierw czegoś się dorób, pasożycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sieć neuronowa: XX Sorry, ale nie chodzi o fakt, ze facet obawia się ciąży, ale o to, że obawia się jej aż tak bardzo, że woli nie bzykać. Co do reszty Twoich wypowiedzi to widzę, że masz typowo katolickie poglądy i wartości. Z całym szacunkiem do nich, ale gdyby to był jedyny powód wstrzemięźliwości u autorki, to sprawa wyglądałaby inaczej. Tutaj powody są trudne do określenia, a facet autorki chyba trochę kręci, byle nie sypiać z nią. Tak więc to, co sprawdziło się (albo na razie sprawdza) u Ciebie, nie znaczy, że się sprawdzi u autorki, wciskanie więc na siłę komuś, że te ideały to najpiękniejsza rzecz na świecie jest mocno na wyrost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w troszkę innej ale podobnej sytuacji. A mianowicie jestem już mężatką. mamy 3 letniego synka. Nie chcę mieć więcej dzieci i od czasu narodzin dziecka prawie nie uprawiamy sexu.Na początku wiadomo miałam opory bo po porodzie bałam się ale czas leciał i leciał aż minęły dwa lata.Dopiero po tym czasie odważyłam się współżyć . oczywiście później cały miesiąc jak na szpilkach ... prawie w ogóle nie uprawialiśmy i nie uprawiamy sexu mąż zaczął sie wkurzać a ja dalej miałam i mam opory . Czuję że zaczynamy się oddalać.Ale postanawiam ratować nasz związek i muszę sie przełamać i zacząć inaczej myśleć bo inaczej nasze małżeństwo się rozpadnie... A więc nie wiem czy to dobry pomysł żeby rezygnować z seksu...-w ten sposób oddalicie się od siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpadki sa romantyczne wolalbym zaliczyc wpadke z osoba ktora kocham niz planowac dziecko co do minuty x x cholernie romantyczne, zwłaszcza jak cie po wszystkim gosc zostawi sama z dzieckiem... Ja bym nie słuchała porad z tego forum, ludzie tu są albo głupi, albo zawistni... Przeciez jesli sie oboje co do tego dogadujecie, ze tak chcecie, to super, i na co poprawiac cos na siłe? Za co do oddalenie to wręcz przeciwnie, raczej za czesty seks powoduje znudzenie, abstynencja zaotrza apetyt. Chyba ze jedna ze stron jest tym juz zmeczona, ale to was przeciez nie dotyczy. Zyjcie własnym zyciem a nie oglądajcie sie na tych forumowych buraków, co doradzaja romantyczne wpadki, pewnie ich jedyne osiagniecie i mozliwosc złapania meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"---- zrozumiałaś mnie na opak, jeśli chodzi o poglądy to mam chyba typowo jakbym to nazwał moralne poglądy niż katolickie, a moralność i katolicyzm w niektórych kwestiach są ze sobą sprzeczne, ja tu nie głoszę katolickich poglądów a staram je się zrozumieć a to dwie różne sprawy, seks bez ślubu to dla nie byłby problem, nie widzę pobudek religijnych w zachowaniu chłopaka ale strach przed ciążą, pewnie ten chłopak jest gdzieś w moim wieku, nie mam dziewczyny, ale na jego miejscu pewnie zachowałbym się podobnie (chociaż dokładnie nie znam sytuacji), jak tu kilku przedmówców zwracało uwagę - dziecko to odpowiedzialność, najpierw trzeba samemu się ogarnąć " XX Ok, w takim razie opacznie zrozumiałam. Co do seksu i strachu przed ciążą, pozwól w takim razie, że o coś Cie spytam? Czy jesteś prawiczkiem? Czy wiesz co to jest seks? I ile masz lat? Bo z ostatniej Twojej wypowiedzi wnioskuję, że albo jesteś młodziutki, albo nie masz bladego pojęcia na temat seksu, stąd taka opinia. Każdy dorosły, dojrzały człowiek który uprawie seks, wie, że w odpowiednich okolicznościach ryzyko zajścia w ciążę jest minimalne. Pewne rodzaje seksu można uprawiać już kompletnie bezpiecznie. Nie ma więc potrzeby rezygnować z niego, ze strachu przed ciążą. Gdyby zamysł faceta autorki i Twój, był słuszny, to każda para, która ma już wymarzoną ilość dzieci, nie powinna się bzykać w ogóle. Tak więc pomyśl perspektywicznie: czy jeśli będziesz miał już to jedno (dwoje, troje) dzieci, to zrezygnujesz z seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam, że to głupota:/ ja np nie mogę uprawiać seksu z penetracją ze względu na infekcje pochwy ale to nie znaczy, że mam być nieaktywna seksualnie- masturbacja dla mnie a dla męża seks oralny i to prawie codziennie i finito ludzie sobie jakoś radzą a autorce współczuje bo wydaje się, że w jej związku ten problem nie zniknie- co będziecie mieć tyle dzieci ile chcecie a później od nowa wstrzemięźliwość przez większość życia? i nie mów mi proszę, że jak się dorobicie to będzie wam wszystko jedno-bo nie będzie-każda para ma określoną liczbę dzieci, 2,3,4, spoko nawet i 5 ale szczerze wątpie, żeby ktoś kto ma już dzieci chciał płodzić je w nieskończoność i doczekać się 8 czy 10 - w końcu nadejdzie taki moment, ze będziecie zmęczeni obowiązkami rodzicielskimi i od nowa będziecie żyć sobie ,, w czystości"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sieć neuronowa: XX To ja pisałam wcześniej. Twoja odpowiedź wiele wyjaśnia i w takim przypadku masz prawo do takiej opinii. Trochę inaczej jest w przypadku autorki i jej faceta, którzy mają za sobą wspólne doświadczenia seksualne, a z nich rezygnują. W normalnym życiu, normalna para, jeśli z jakiś przyczyn nie może współżyć "tradycyjnie" to nie oznacza to końca seksu. I to jest bardzo dziwne, że facet autorki, zamiast zaproponować takie formy zabawy, które zagwarantują im "bezpieczeństwo" proponuje abstynencję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyłapałem żonę na czytaniu tego wątku, to się wypowiem. W pełni rozumiem tego chłopaka, jak nie chce mieć dzieci i absolutnie nie przyjmuje takiej ewentualności, to najlepsze co może zrobić, to nie uprawiać seksu. Szacun dla faceta, widać, że ma jaja. A może od czasu do czasu dostaje w nagrodę lodzika, tego nie wiemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mój facet na hasło "ciąża" zaczyna analizować: gdzie będziemy mieszkać, gdzie pracować, ja muszę zrobić magisterkę, on przejść na pełen etat, ile dziecko kosztuje miesięcznie, trzeba by zmienić samochód, ja musiałabym zrobić prawko, a jak miałabym studiować, gdybym się źle czuła, kto by nam pomagał w razie potrzeby, a ile to będzie kosztować, trzeba mieć oszczędności na kilka miesięcy do przodu, muszę zrobić wszystkie badania, najlepszy lekarz, najlepszy szpital, a ile to będzie kosztowało, chciał kupiić motocykl, ale tam nie ma miejsca dla fotelika, a ile to będzie kosztowało....." O tototot! Jakbym słyszała mojego męża :) Na wieść o ciąży zrobił bilans naszych wydatków. Urocze. Ale przy tym męskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:40 Szybkie pytanie: Czy Twój facet na hasło "seks", rzuca odpowiedź "Ciąża"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochać_jak to łatwo powiedzieć
Dobry wieczór, tu autorka. Nie przypuszczałam, że ten wątek się tak rozwinie. Spieszę z wyjaśnieniem. Z pewnych względów nie mogę stosować antykoncepcji hormonalnej, a przy moich skrajnie nieregularnych cyklach uważam, że prezerwatywy to rozwiązanie cokolwiek dyskusyjne (nigdy nie wiem, kiedy mogę spodziewać się owulacji,a z gumkami to wiadomo - różnie bywa, znam mnóstwo historii, podziękuję); wszelkim globulkom, kremom itd zwyczajnie nie ufam, poza tym są niekomfortowe. I nie, mój chłopak nie wykrzyczał radośnie: "Po co nam seks?! Bądźmy wolni i nie rozmnażajmy się!", ale ta decyzja dojrzewała w nas przez dłuższy czas przy okazji różnych moich przygód, które i tak wymuszały abstynencję. A co do mojego rozczarowania: czy Wy byście nie były? Nie miałybyście wątpliwości, chwil słabości, frustracji, że macie przy sobie boga seksu, a nie możecie tego wykorzystać? Myślałam, że mam prawo do tego, żeby czuć się przez chwilę źle, nasza sytuacja jest bardzo stresująca i wymaga od nas wiele poświęcenia. A co do kwestii religijnych - zawsze chodziłam do kościoła, ale nie do spowiedzi. Przy okazji moich problemów wiele rzeczy przemyślałam, przegadałam i w tym momencie w pełni uczestniczę w sakramentach. i wiecie co? Ulżyło mi, czułam, jakby spadł mi z serca wielki kamień. Może trzeba było do tego mojej choroby, może to przypadek, zbieg okoliczności, okazja wykorzystana w ten, a nie inny sposób, a może plan. Nie wiem, ale każdy wierzy w to, co chce. Co nie znaczy, że ot tak nacisnęłam guziczek i wyłączyłam w sobie seksualność, stąd moje rozterki. Ale jestem szczęśliwa, że mam przy sobie kogoś, kto mnie wspiera - w zdrowiu i w chorobie, w dobrym i złym, a to jest chyba dopiero wstęp do tych prób, na jakie nas jeszcze życie wystawi, czyż nie? Co do planowania rodziny. Mam nadzieję, że do czasu aż będę mogła podejmować takie rozważania, ustabilizuje się moja sytuacja na tyle, że będę w stanie określić dni płodne i niepłodne, co w oczywisty sposób będzie się przekładać na nasz "harmonogram". Wiecznie to przecież nie będzie trwało. Mam nadzieję. A co do tego, co dzieje się w głowie mojego chłopaka. Ma 24 lata i ściśle określony plan na życie, cele, które chce dosięgnąć, marzenia do spełnienia i młodość do przeżycia zanim zostanie ojcem. Jest bardzo ambitny, a jeszcze bardziej zdeterminowany. W jego przekonaniu chwilowa abstynencja to żadna cena za osiągnięcie sukcesu. A jednym z przejawów tego sukcesu jest zapewnienie przyszłym dzieciom wszystkiego, czego będą potrzebować i pragnąć i to jest wg mnie piękne, męskie i bardzo seksowne. Nie jestem głupią gąską, która tylko czeka, żeby go złapać na dziecko i zaciągnąć do ołtarza, bo też mam swoje życie i listę rzeczy do zrobienia. Założyłam ten temat, bo myślałam, że znajdzie się kilka równie zbolałych dusz, które z takiego czy innego powodu mają chwilową przerwę. Nie sądziłam, że wyleje się wiadro pomyj na mnie, mojego chłopaka i nasze światopoglądy, które tutaj jedynie zarysowałam, dość pobieżnie i wybiórczo. Dziękuję tym wszystkim, którzy chociaż trochę mnie rozumieją. Trzymam kciuki i życzę powodzenia Pani, która przez 2 lata bała się seksu z mężem ze względu na ewentualną ciążę. Obyście odnaleźli do siebie drogę powrotną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.42 - mój mąż zdaje sobie sprawę z tego, że te dwie sprawy są ze sobą wzajemnie silnie sprzężone. I wie, że seks bez lub z zawodnym zabezpieczeniem = spore prawdopodobieństwo ciąży. Ale nie rozumiem zasadności tego pytania. Ty nie wiesz, skąd się biorą dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nasłuchałaś się historii o prezerwatywach, to dorzucę i swoją - zabezpieczam się nimi od 8 lat i jakoś się sprawdzają. Podejrzewam, że prawidłowo stosowane prezerwatywy są o niebo skuteczniejsze od kalendarzyka, do którego się autorko skłaniasz (mówiąc o tym, że niedługo masz nadzieję zacząć określać dni płodne i niepłodne), nie mówiąc już o tym, że w 'dni płodne' zazwyczaj ma się większą chcicę (zwykła biologia). Ale to Twoja sprawa, co z tym dalej zrobisz. 'Boga seksu' nie skomentuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę nic mówić, ale ja też od kilku lat stosuję prezerwatywy, ale nie uprawiam seksu w dni płodne. Także luz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 19.42 - mój mąż zdaje sobie sprawę z tego, że te dwie sprawy są ze sobą wzajemnie silnie sprzężone. I wie, że seks bez lub z zawodnym zabezpieczeniem = spore prawdopodobieństwo ciąży. Ale nie rozumiem zasadności tego pytania. Ty nie wiesz, skąd się biorą dzieci? XX Wiem skąd się biorą dzieci:). Seks uprawiam od 15 lat, dzieci mam zaplanowane. Z 69 dla przykładu się dzieci nie biorą, tak więc istnieją różne alternatywy dla osób, które chcą uprawiać seks, a nie chcą mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no jasne, pod warunkiem, że ktoś chce z tych możliwości korzystać. a jak nie, jego wola. tylko pogratulować silnej woli :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko pomyjami się nie przejmuj, tutaj zawsze znajdą się takie osoby, które dla zasady chyba będą w innych rzucać gów*. Mnie by bardziej przejmowały rozsądne głosy, których w tej dyskusji nie brak, a które mają wątpliwości co do Waszej decyzji. Jak już kilka razy pisałam wcześniej seks nie musi się wiązać z zajściem w ciążę. Tak więc abstynencja to nie jest jedyne dostępne rozwiązanie. Dlatego, osobiście, nie przystałabym na taką opcję. Piszesz, że w przekonaniu Twojego faceta krótka abstynencja to niewielka cena za osiągnięcie sukcesu. Naprawdę kilka lat to dla Was krótka abstynencja? A co jeśli Ci się cykle nie unormują, czy wtedy, po rozmnożeniu się do zaplanowanej ilości, zrezygnujecie z seksu do końca życia? Poza tym określenie dni płodnych i niepłodnych to w wielu przypadkach fikcja. Z tego co piszesz w Twoim przypadku to zawsze może być fikcja. Jak więc widzisz Wasze współżycie jeśli się to jednak nie ustabilizuje? Niestety światopogląd katolików w kwestiach jest oderwany od rzeczywistości, a religijne ideały roztrzaskują się w drobny mak w zderzeniu z codziennością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam ten sam problem co autorka, też już od 2 miesiecy nie uprawiamy seksu z moim ukochanym, ciezko nam, ale pozwalam mu chodzic do zaprzyjaznionej prostytutki, wiadomo, że facet musi rozladować jakos napiecie, prostytutce przeciez dzieciaka nie zrobi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość44545
Mysle, ze on jest ukrytym gejem. Sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moja pierwsza wypowiedź w temacie , ale przeczytałam dwie pierwsze strony postów. rozumiem, że facet boi się ciąży, nawet panicznie ... ale to nie jest koniec świata. można usunąć. takie życie. albo brak seksu skoro boicie się samych gum ( :O ), albo seks w gumach, albo stosunek przerywany = raczej pewna ciąża którą albo usuniecie, albo donosicie. sorry, mała, ale takie jest życie. a brak seksu zniszczy Wasz związek. ja mialam brak seksu w życiu raz przez prawie rok - powod? ciąża, w ciazy tak mialam z hormonami że nie odczuwalam potrzeb i zlałam potrzeby męża. I to oddaliło nas od siebie - i to raczej nie brak seksu, ale moje ignorowanie tego, że m uz tym brakiem seksu źle. po porodzie połóg wiadomo, a potem nadal ochoty nie było (jak się okazało po 2 mies, karmienie piersią skutecznie zniechęcało mnie do seksu). przestalam karmić seks byl znowu i to super. a no i na koniec dodam, że w chwili, gdy zaszłam w ciążę - moją pierwszę i jedyną jak dotąd, NIEPLANOWANĄ bo planowo mialo to byc z 3 lata później - mój maż (wtedy jeszcze nie mąż ale chlopak, od 3 lat) miał 24 lata. i ZERO PANIKI. zachował się jak mężczyzna, a nie jak d**a .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się wstrzymuję ale nie wytrzymuję. Nawet w dni płodne się boję. Uwarzamy- staramy się. Zazwyczaj to kochamy się w dni niepłodne i bez zabezpieczeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×