Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pustkawduszy

Pustkawduszy

Polecane posty

Gość Pustkawduszy

Jestem dziewczyną, która trochę już w swoim życiu przeszła. Mam już nie mały bagaż doświadczeń za sobą. A więc może zacznę od dzieciństwa, które nie należało do łatwych. Żyłam wśród alkoholików. Jako mała dziewczynka musiałam patrzeć jak ojciec i brat staczają się na dno i upijają się każdego dnia. Były awantury, często. I ja mając mniej niż 10 lat musiałam na to wszystko patrzeć. Bardzo się bałam wracać do domu, gdy widziałam ich pijanych. Bałam się tych awantur, krzyków. Na szczęście teraz już tak nie ma. Ojciec nie pije, a brat z nami nie mieszka od dobrych 10 lat. A więc od tego czasu, gdy brat i ojciec schodzili na dno upijając się codziennie ja z radosnej, szczęśliwej, przyjaznej i otwartej dziewczyny stałam się nieśmiałą, mało odważną z niską samooceną, zamkniętą dziewczyną. Tak zmieniło mnie to doświadczenie z dzieciństwa. Coraz bardziej zaczęłam się oddalać jako dziecko od znajomych, których wtedy miałam. Z nikim potem się już nie kumplowałam odrzucałam po kolei koleżanki jakie miałam, bo było mi wstyd, że mam taką sytuację w domu przed znajomymi. I jestem do dzisiaj tą zamkniętą, nieśmiałą dziewczyną, pomimo tego, że w domu już nie ma awantur itp. No to powiedzmy, że na tych awanturach minęła mi tak cała szkoła podstawowa. W gimnazjum już brat z nami nie mieszkał, ale ojciec dalej pił i czasami on sam robił awantury po wypiciu większej ilości alkoholu. I w gimnazjum będąc nieśmiałą i wystraszoną dziewczyną stałam się w pierwszym roku ofiarą cwaniaczka klasowego. Strasznie się mnie czepiał i mi dokuczał. Dogryzał mi w każdy możliwy sposób, było to kolejne trudne doświadczenie w moim życiu . Nawet myślałam o zmianie gimnazjum, ale rodzice nie słuchali tego, że mi ciężko, że to jest dla mnie trudne i nie zgodzili się na zmianę gimnazjum na inne. Więc dokończyłam to gimnazjum. W drugim roku gimnazjum już tamten chłopak dał mi spokój i dokończyłam spokojnie gimnazjum. W drugim roku też pierwszy raz zwróciłam uwagę na chłopaka z mojej klasy. Zauroczyłam się nim. Był to najprzystojniejszy chłopak z klasy. Oczywiście nic w jego kierunku nie zrobiłam tylko wzdychałam przez 2 lata do niego. Potem następne zauroczenie było w liceum w chłopaku z klasy. Nie był to najprzystojniejszy chłopak z klasy, ale miał coś w sobie co przyciągało dziewczyny. Potem wyszło co takiego miał. Po prostu lubił zabawić się dziewczyną. Poflirtować dla zabawy itp. Ze mną też próbował, ale na szczęście pomimo mojego zauroczenia nim mu się to nie udało. Nie byłam z nim w ogóle. Do niczego między nami nie doszło. Następnie wyjechałam na studia. Tam poznałam innego studenta. W nim też na początku się zauroczyłam, ale tutaj po wielu spotkaniach przerodziło się to w miłość. Z nim pierwszy raz się całowałam. Jednak po tym oboje się wystraszyliśmy tego i zaczęliśmy siebie unikać. Oboje jesteśmy nieśmiali. Mamy podobne charaktery. I życie sprawiło u obojga, że jesteśmy zamknięci w sobie. Potem chcąc zapomnieć o studencie poznałam innego chłopaka z miasta w którym studiowałam. Z nim próbowałam stworzyć związek pomimo tego, że kochałam tamtego. On nie był nieśmiały. Ale strasznie był zaborczy. Traktował mnie jak swoją własność. Na każdym kroku mnie kontrolował. Pomimo, że nie dawałam mu ku temu żadnych powodów. Po 3 miesiącach powiedziałam dość i zerwałam z nim. Potem jakiś czas po zerwaniu odnowił się przypadkiem kontakt ze studentem. Ale początkowo przez kilka miesięcy jedynie pisaliśmy z sobą. Nie spotykaliśmy się w ogóle. Ale nawet pisząc z nim czułam się dużo bardziej szczęśliwa niż wtedy, gdy spotykałam się z tamtym. W końcu po kilku miesiącach doszło do spotkania. Na początku szczerze i długo rozmawialiśmy, a potem, gdy wszystko sobie wyjaśniliśmy nie mogliśmy oderwać się od siebie. Następnie było jeszcze kilka spotkań, lecz potem znowu się wystraszyliśmy tego co jest między nami i ja wyjechałam, chcąc o nim zupełnie zapomnieć. Ale to nie jest takie proste jak myślałam. Ciężko jest. Bardzo mi go brakuje, tęsknię za nim bardzo i żałuję wyjazdu. I co w takiej sytuacji mam zrobić? Przyznać się do miłości? Pojechać do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pewnie, ze jedz, napisz zrob cokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×