Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość odrodzona ona

Zakochana w koleżance z pracy... cz. 3

Polecane posty

Gość ByłaNadzieja
gość dziś w rozumieniu "czy już oper*niczyłyście swoje ukochane z rana i za co " :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raczej czy nadarzyła się okazja? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
godziny mijają a Wy dalej nic, no ale liczę na to że mnie zaskoczycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ByłaNadzieja
"lata mijają" chciałaś powiedzieć ;) ... lata .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsza jest faza milczenia. Ty się do niej nie odezwiesz bo w końcu by wypadało by to ona chociaż raz napisała czy zagadała. A ona się nie odezwie bo nie ma takiej widocznie potrzeby. I wychodzi na to ,że szybciej będzie zapomnieć niż na coś liczyć. Można zrobić pierwszy krok a nawet drugi ale jeżeli ona nie wykazuje większego zainteresowania to nie róbcie kolejnego kroku. U mnie to już lipa po całości ale Wam życzę szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ByłaNadzieja
akurat ja z tym nie mam problemu - sama się odzywałam i zaczepiałam, nawet gdy z tamtej strony nie ma odpowiedzi. Dla mnie to nie problem, tylko , że to do niczego nie prowadzi, bo osoba nie chce, więc po co ma nawet odpowiadać - nie ma chęci, więc nie ma działania. Zdaję zobie jednak sprawę, że dużo kobiet po prostu się czuje niezręcznie w tej sytuacji, bo są przyzywczajone, że to do nich się pisze :) jednak w sytuacji kobieta - kobieta, sytuacja, bądź co bądź, nietypowa - nalezy przyjąć nietypowe metody. W przypadku oporów należy to protraktować jako zwykły koleżeński kontakt, bo w przypadku zwykłych kontaktów raczej nie rozważamy takich spraw i piszemy, jak coś mamy do kumpeli - nie zastanawiamy się, że ostatnio to ja pisałam, więc teraz jej kolej :) dlatego należy postąpić w ten sam sposób. niemniej jednak jak ktoś milczy, to znaczy, że jestem nieproszonym gościem i nie nalezy się narzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty Rebecca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak myślę. Nie ma co się narzucać. Cały czas mam jednak nadzieję, że przyjdzie taki dzień w którym to ona napisze. Nawet takie zwykłe (co słychać? ) z jej strony by mnie bardzo ucieszyly. A najlepiej jakby napisała ( co słychać? masz czas na kawę? ) :D marzycielka ze mnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, na siłę do miłości się nikogo nie zmusi :( taka prawda. A mówiąc o pierwszym kroku, co macie na myśli? wyznanie uczuć wprost ;), czy konkretne propozycje spotkania się, czy tylko danie tego do zrozumienia, czy może wysyłanie sygnałów zainteresowania i czekanie na ruch drugiej strony. Jakie kroki podejmowałyście i z jakim skutkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ByłaNadzieja
gość dziś moim zdaniem "pierwszy krok" to nie jest "dawanie znaków" ; pierwszy krok to każdy kolejny krok, który posunie sprawę do przodu :) u mnie to by było zaproszenie spotkanie (ja zaprosiłam, bez odzewu), a u tych, które już chodzą na kawę, pewnie pocałunek lub wyznanie. Z wyznaniem nie trzeba się śpieszyć, jak nie ma pewności, co po tamtej stronie jest .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dawałam jej konkretne sygnały.Pierwsza do niej napisałam, powiedziałam, że ma piękny uśmiech i Zaproponowałam spotkanie. Tak według mnie wygląda pierwszy krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie gdyby tylko doszło do tego spotkania to już potem z górki ;) potem razem można wyskoczyć do jakiegoś pabu i drinki by zrobiły swoje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się pytam po raz trzeci czy już dzisiaj poleciała krytyka pod adresem waszych księżniczkowatych czy nadal kopiecie sobie grób??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ByłaNadzieja
gość dziś chyba grób (ale za to z kapliczką!) - księżniczki wiedzą, że są cudami i mogą mieć wszystko w tyle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moja" zrobiła juz sporo żeby mnie do siebie zrazic. Może nie muszę już kopać grobu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eee... jakie one tam "wasze"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nieźle, wczoraj ktoś pisał o zabiciu, dzisiaj piszą o kopaniu grobów :D no koniec świata ;) aż strach się bać co będzie dalej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nim A. przestała się odzywać to zaproponowała mi praktyki u siebie w pracy. Od tak bym się podszkolila bo wiedziała, że czegoś tego typu szukam. Niestety ze wzgledu na własną prace nie miałabym na to czasu. Powiedzialam jej o tym to wtedy stwierdziła, że w czwartki zawsze najwięcej się tam dzieje i potrzebują pomocy więc jak będę miała czas to możemy się na te czwartki umówić. Nie powiem chcialam bardzo ale to koliduje z moją pracą :( i teraz tak myślę, że może tym ją zrazilam. Może ona liczyła, że będę przychodzić, lepiej się poznamy, pogapimy na siebie a skoro nie poszłam na to to może uznała, że mi nie zależy. Ale mogę gdybać a co jak ja bym przychodziła a ona nic z tych rzeczy tylko chciała zwyczajne mi pomóc. Wtedy to dopiero miałabym przerabane:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się zastanawiam...one w którymś momencie zorientują sie/ zorientowaly ze coś jest na rzeczy. Dlaczego to wykorzystują? Dlaczego się bawią? Dlaczego zartuja za plecami myśląc, że to nie dojdzie do nas? Dlaczego są wredne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo im sobie na to pozwalacie niemoty zamiast sprowadzić je na ziemię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że się zorientowały jest bardzo możliwe, kobieta to nie facet i szybko wyczuje co jest grane. Ale czemu myślisz że wykorzystują, że się bawią i są wredne? Może po prostu same niewiedzą, co z tym dalej zrobić. "Twoja" zrobiła Ci coś przykrego, że tak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 22:21 A Ty podrywasz czy byłaś podrywana? Jakieś doświadczenia? Podziel się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co? wasze ukochane nawet nie podejrzewaja pewnie co z wami robia, a one by tak chcialy byc kochane. przestancie sie przejmowac otoczeniem, bo one odgrywaja swoje role przed nim, ale przeciez i tak w glebi byloby im przyjemnie, ze komus sie podobaja/ktos je kocha ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ByłaNadzieja
gość dziś każdy chce być kochany, ale z wzajemnością. Nikt się nie przejmuje cudzymi zauroczeniami. Dla mnie świadomość, że ktoś z biura przeze mnie cierpi, a ja do niego nic nie mam, byłaby co najmniej kłopotliwa i niepożądana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ByłaNadzieja
I tak byś pewnie nie wiedziała, czy szaleje, czy tylko się patrzy i dziwnie zachowuje :P .... jak mam doła to też sobie tak myślę, że fajnie by było, .. bym przynajmniej miała komu dać kosza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, druga strona, mimo że to dostrzega też nie ma pewności czy tamta za nią szaleje, czy może tylko sobie jaja z niej robi. Szczególnie może tak pomyśleć w sytuacji, kiedy otrzymuje sprzeczne sygnały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×