Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Facet się nie odzywa, byliśmy parą, o co mu chodzi?

Polecane posty

gość dziś - Pytaj tutaj, nie jestem taki skłonny do rozdawania namiarów, zwłaszcza, że zawierają one imię i nazwisko. Autorko - nie ma co rozpamiętywać uraz i żali, dojdź do ładu z własną osobą i wtedy bierz się za związki. Nie ma co patrzeć wstecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inaccessible89 To co odpisałeś autorce było całkiem budujące i wydaje mi się, że jako facet masz najlepsze pojęcie o takich sprawach. poruszyło mnie trochę to, co napisałeś, bo jestem w bardzo podobnej sytuacji co autorka. dla mnie facet, z którym się związałam jest moją pierwszą miłością i jest moim ideałem wizualnie - zakochałam sie od pierwszego wejrzenia, przepadłam dla niego, wręcz mam klapki na oczach. trudno jest mi sobie wyobrazić życie u boku kogoś innego. czytam w internecie temat na stronie polki pl o tym, że stara miłość nie rdzewieje, a pod tym artykułem masa komentarzy kobiet, które nawet przez 20 lat nie potrafią zapomnieć.. ja nie potrafie już 12lat, a mam 24. Niestety mój facet wiedział, jak wygląda moje uczucie do niego, zawsze byłam z nim szczera, uważam że ta cecha jest jedną z ważniejszych w związku, więc nie ukrywałam niczego. Podobnie zerwał ze mną pod pretekstem, że za dużo wypiłam na jakiejś imprezie.. chociaż nie przegięłam aż tak. tysiąc razy go za to przepraszałam, również mieliśmy kontakt po zerwaniu i także od miesiąca już w ogóle się nie odzywa. Z tym, że ja nie wiem dlaczego. Nie odpisuje, ale wiem że żyje, bo jego samochód czasem stoi pod jego mieszkaniem, tzn. że nim jeździ = żyje. Kocham go bardzo. Ale jestem też w takim wieku, że chciałabym mieć rodzinę. Nie jestem wyzwoloną, silną, niezalezną kobietą. Potrzebuje silnego mężczyzny, przy którym będzię się czuć kochana i bezpieczna. On taki był, ale mnie nie chce. Czytam tamte komentarze i kobiety były w stanie rozwieść się po 20 latach małżeństwa dla swojej pierwszej miłości. Porzucić męża z małymi dziećmi dla tego jedynego. Stoje w tym momencie przed tak ogromnym życiowym dylematem, że musze poszukać pomocy, być może jesteś kompetentny.. więc poprosze tu o odpowiedź. Czy jeśli jestem przekonana w 100% że to właśnie miłość mojego życia, Ten Jedyny - powinnam zrobić krok w jego strone? czy udawać, że mnie nie obchodzi, zachować chłód i inne sprawy o których tu pisały poprzedniczki? Z gierek uznaje tylko granie w otwarte karty, więc zastanawiam się, czy powiedzieć mu o swoich obawach, mimo iż nie jesteśmy już razem..? planuje napisać mu list, bez żali i pretensji, coś bardziej w stylu zachęty do miłego spotkania. Nie wiem co robić. Prosze o rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jakie ma znaczenie że Ty go kochasz jeśli on Ciebie nie kocha,a jeśli nie to po co się odzywać.ja bardzo nie lubię jak łażą za mną jak kocham sama przychodzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że jestem facetem, nie znaczy, że wiem, "jak myślą faceci", bo każdy z nas jest inny. To, co piszę, jest jedynie moimi własnymi przypuszczeniami na dany temat. Rozumiem, że od dziecka jesteś zakochana w facecie, z którym byłaś, a który zerwał z Tobą na jakiejś imprezie, na której za dużo wypiłaś. Nie znam szczegółów, czy pociągnęło to za sobą jakieś zachowanie, które go zabolało? A może ma obawy, bo pochodzi z rodziny alkoholików i dlatego jest mocniej, niż inni, uczulony na takie sytuacje. Tak więc nie zawsze musi to być pretekst. Nie zmusisz kogoś, kto nie chce być z Tobą, do zmiany decyzji (a nawet jeśli, to nie będzie to dobra decyzja). Jeśli nie uważasz przyznania się do uczuć za słabość i czujesz, że możesz żałować, że nie próbowałaś, spróbuj skontaktować się z nim i dowiedzieć się, jakie naprawdę były powody jego zerwania. Możesz mu powiedzieć, co do niego czujesz, ale zmuszanie go do zmiany decyzji czy jakiekolwiek apelowanie do jego emocji uważam za zagranie poniżej pasa. Bądź chłodna i rzeczowa i zaakceptuj jego decyzję. Jeśli nie zechce z Tobą być, układaj sobie życie bez niego. Co do tzw. pierwszej miłości, to uważam, że bywa tak silna, bo ją idealizujemy i rozpamiętujemy, nie dając szans na rozwinięcie się innym uczuciom. To jest póki co Twoja pierwsza i jak rozumiem jedyna miłość. Trwa długo, ale tak naprawdę zaczęła się bardzo wcześnie, a Ty jesteś bardzo młoda. Dopiero z perspektywy czasu będziesz w stanie ją prawdziwie ocenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kocham go połowe swojego zycia, wiec myśle że to Ten Jedyny, wobec tego mam prawo zastanawiać sie, czy warto jeszcze sobie wyjaśnić kilka kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo dziękuję za odpowiedź! pytam o to wszystko, bo przede mną czas wielkich decyzji. może wyjazd za garnicę, może ślub z kimś innym, może coś, co uniemożliwi mi powrót do niego i zawsze będę tego żałować. to jest tak trudna dla mnie kwestia, że nie wiem co robić. nie mam się też kogo poradzić. pamiętam jak kiedyś mówił, że spotyka się ze mną dlatego, że szuka partnerki na całe życie i odnalazł kogoś takiego we mnie. mówił coś o ślubie, nawet o dzieciach.. mam nie grać na jego emocjach, chociaż sam je we mnie wzbudził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie jest w stanie zbudzić w Tobie emocji, na które nie pozwolisz, więc koniec końców Ty ponosisz za nie odpowiedzialność. Granie na emocjach to nie dość, że niska zagrywka, to może prowadzić do rezultatów, które będą nie do końca przemyślane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×