Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poród profamilia Łódź

Polecane posty

Gość gość
Rodzilam prywatnie w Pro Famili. Nie zaluje ani zlotowki. Jesli zdecydujemy sie na kolejne dziecko z pewnoscia wybierzemy znow Pro Familie. Opieka i troska jaka roztaczaja nad pacjentka i dzieckiem jest na najwyzszym poziomie. Niczego nam nie brakowalo. Pani Polozne chetne do pomocy 24h/d. Lekarze empatyczni i profesjonalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam w marcu w Profamilii, ogólnie to wszystko super, opieka rewelacyjna, komfortowe otoczenie, lekarze i położne bardzo mili i odpowiedzą na każde pytanie. Z opieki nade mną (miałam cc) jestem mega zadowolona, jednak niestety sprawy skomplikowały się z moim synkiem. Ciąża książkowa, dziecko urodzone zdrowiutkie 10/10, w dniu wypisu okazało się że dziecko ma za niskie tętno. Spędziło dobę w inkubatorze na neonatologii na monitoringu-porobione badania krwi i usg bez diagnozy co się dzieje. Zostaliśmy przewiezieni karetką na Sporną na kardiologię. Tam lekarka przy przyjęciu postawiła rozpoznanie że śródmiąższowe zapalenie płuc-zleciła rtg i po 2 h potwierdzenie, że tak. Antybiotyk i 10 dni w szpitalu. Mam żal do Profamilii, że posiadając podobno najlepszy sprzęt i oddział neonatologii oraz super lekarzy z doświadczeniem nie zdiagnozowali mi dziecka. Lekarz nawet rtg nie zlecił, tylko dobę się zastanawiali co małemu jest. Za tyle pieniędzy i wśród takich fachowców nie tego się spodziewałam. Na Spornej warunki fatalne, tyle że opieka lekarzy i pielęgniarek bardzo dobra. Dziecko i ja mogło leżeć w profamilii bo miało podawane zwykły ogólnodziałający antybiotyk. Kwestia że nikt go dobrze nie zdiagnozował. Czuję się trochę jakby pozbyli się nas jako problemu finansowego, ponieważ w kosztach porodu musieliby hostpitalizować mnie i dziecko zgodnie z umową, a tak to NFZ na Spornej zapłacił. Niesmak mi pozostał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up! Rodziła któraś Pani w ostatnim czasie. Jakieś opinie o opiece i personelu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjaciółka rodziła 3 tyg temu-sn. Wszystko super, bardzo zadowolona z kompetencji położnej i lekarza, warunki też doskonałe. Opieka poporodowa mogłaby być lepsza- położne same z siebie niewiele interesują się pacjentką, jeśli nie zadzwoni po nie to nie zaglądają regularnie i nie oferują same z siebie pomocy, a szkoda bo jak młoda mama całą noc spędza sama z dzieckiem, to dla bezpieczeństwa ktoś powinien zaglądać czy nic się nie stało. Może akurat trafiła na taką zmianę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzę w profamilii za 6 tygodni. Poród oczywiście komercyjny, bo innych tam nie ma. Niestety oszczędności widać z każdej strony. Wg umowy, szpital zapewnia niezbędne rzeczy dla noworodka, a mnie poinformowali, że lepiej jakbym miała nawet swoje pampersy i ręczniki papierowe. Oczywiście, nie oczekuje od nikogo, żeby mi wyprawkę sponsorował. Ale to tak średnio wygląda, gdy płacąc kilka tysięcy, personel każe przynosić papier toaletowy ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, zgadzam się z przedmówczynią. Słabo żeby za tyle pieniędzy nie dawali nawet podstawowych środków higienicznych. Podkłady, papier, pampersy czy chusteczki dla dzieci wszystko powinno być w cenie, nie przesadzajmy to są artykuły pierwszej potrzeby, a nie złote klamki. Cena za poród jest wysoka, żadna super oferta porównując ceny w innych placówkach prywatnych na terenie Polski, więc mogliby spełniać minimum, które w państwowych szpitalach jest zapewnione. Obserwuję Profamilię już dobry rok, temat był mi bliski jak byłam w zeszłym roku w ciąży i mam wrażenie że niestety z każdym miesiącem jest gorzej i widać że liczą każdy grosz. Ja zdecydowałam się finalnie na poród u nich, ale tylko dlatego że mój lekarz prowadzący tam pracuje, a zależało mi aby być w jego rękach. Gdyby nie to, to sądzę, że nie wydałabym tej kasy czytając teraz jakie obecnie panują tam cięcia i oszczędności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meg99999
kto prowadzi Twoją ciążę? szukam właśnie lekarza prowadzącego, czy w profamilii jest jakiś poloznik pracujacy jednoczenie tu i w innym szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja prowadzil drPiotr Hincz ale on pracuje tylko w profamilii,polecam tez docenta Piotra Kaczmarka ale nie wiem czy na chwile obecna on w innym szpitalu przyjmuje.Moze wejdz na strone prodamilii i sprawdzaj nazwiska lekarzy na znanym lekarzu tam sa czesto informacje gdZie oni pracuja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodzę do dr Bartkowiaka, z tego co wiem, to on jest z Warszawy, w Łodzi pracuje w profamilii i w multiclinic na Kilińskiego. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, jest dość specyficzny w odbiorze, małomówny, przez ci można odnieść wrażenie jakby zlewał temat, ale tak nie jest. Niestety, ale sama poradnia profamilii pozostawia wiele do życzenia, denerwuje mnie ich system pracy. Wychodząc z wizyty nie można umówić się na kolejny miesiąc, bo grafik na następny miesiąc jest niedostępny. Nie warto też do nich dzwonić i się pytać, którego lekarza polecają, bo zawsze próbują wcisnąć wizytę u dr Wyrwas lub u dr Bruckiej - Kaczor. Pierwsza ma opinię kiepskiego diagnosty (opinia o niej, jej kolegów z mp), a druga jest fanatyczką religijną (byłam raz przed ciążą, jak mi kazanie walnęła, to tylko czekałam aż wyjmie kropidło z wodą święconą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz mysle ze lepsi lekarze z wiekszymdoswiadczeniem po prostu dyzuruja na oddziale w PF i nie maja wizyt w przychodni tam.Pewnie swoja prywatna praktyke prowadza gdzie indziej i dlatego w PF wciskaja te dwie lekarki zeby sie do nich umawiac.ja ze swojej strony bardzo polecam Ci dr Piotra Hincza,przyjmuje na Matejki w Primamedzie-wizyta 120zl i mozna sie umowic na kolejny termin bez klopotu.Lekarz to fachowiec idealnie dziala z ciazami trudnymi do tego full kultura zaangazowanie mily i zabawny.Wiele lat pracowal w MP,chyba tez w Medeorze robi cc swoim pacjentkom jak trzeba,ale tego nie jestem pewna na 100proc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurczę, wybrałam profamilię na poród, ale coraz częściej słyszę, że w momencie problemów zdrowotnych dziecka, wypychają jak najszybciej ze szpitala, żeby pozbyć się problemu. I tu nie chodzi o jakąś specjalistyczną diagnostykę, tylko robią problemy nawet przy podstawowych badaniach. Zaczynam się bać tego szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny omijajcie szerokim łukiem dr Brucka-Kaczor ktora wlasnie w tej profamili przyjmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tak, nie dajcie sobie wcisnąć wizyty u Bruckiej - Kaczor. Na rozmowie kwalifikacyjnej do porodu potrafi zmieszać ludzi z błotem, do tego jest mega nieprzyjemna i marnym lekarzem. Za dwa dni mam w profamilii cc. I cały czas się zastanawiam czy dobrze robię. Bo ten szpital pozostawia wiele do życzenia. Niestety, ale opieka neonatologiczna u nich to jest fasada, nie robią podstawowych badań, wypisują dzieci, które powinny być pod opieką lekarską. Byle koszty zbić do minimum. Nie ukrywam, że się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Póki co Pro Familia jest chyba jedynym szpitalem w Łodzi gdzie można urodzić komercyjnie, ale opinie na temat opieki i braku badań dziecka po porodzie przerażają, tym bardziej, że jeśli chodzi o poród, nie znalazłam złych opinii., a wręcz przeciwnie. Czy faktycznie nie zajmują się dzidziusiem po porodzie tak jak powinni? Może są kobiety, które urodziły tam i mają inne doświadczenia ? Ja już mam dylemat, chcę urodzić komercyjnie, ale naprawdę w Łodzi nie ma szpitala, gdzie można normalnie urodzić z poczuciem bezpieczeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam w Profamilii 03.01 przez cesarskie cięcie. Bałam się, właśnie po opiniach o braku badań u dziecka. Ja mam odmienne doświadczenia. W drugiej dobie u mojego maluszka zdiagnozowali wadę serca, przez co spędziłam u nich 7 dni, bo nie chcieli nas wypuścić bez specjalistycznej konsultacji (u nas akurat w iczmp). W międzyczasie synek dostał żółtaczki, nie było problemów z wykonaniem bilubiryny i sesją pod cieplarką. Za nic oczywiście nie dopłacałam. Opieka nade mną też bez zarzutu, skakało mi ciśnienie, a lekarze skakali przez to nade mną. Aż mi głupio było. Położne same proponowały leki przeciwbolowe, pokazały jak pielęgnować maluszka etc. Jedyne minusy(ale to moje subiektywne odczucia, więc proszę się tym nie sugerować) 1. Niedobre jedzenie, nie wiem skąd zachwyty. Ok, lepiej wyglada niż w państwowym szpitalu, ale nadal bez smaku. 2. Obrażony lekarz, gdy poinformowałam, że nie będę kp i chce zatrzymać laktację. Ale problemów nie robił. 3. Fotografka, która wchodzi bez pukania i oczekuje, że rzuci się wszystko (akurat karmiłam), bo ona chce zrobić zdjęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za opinię! Wydaje mi się, że i tak zdecyduję się na Pro Familię i poród u nich. A czy ktoś wie może czy wykonują cesarkę bez wskazania do niej? Czy może o takie rzeczy lepiej pytać osobiście? W Warszawie są szpitale, które otwarcie mówią, że wybór należy do kobiety. Pro Familia wydaje się być też szpitalem na wysokim poziomie, dlatego pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam cesarke na zyczenie 10mcy temu,prowadzilam ciaze prywatnie u lekarza z PF,tylko dlatego udalo sie zrobic cc bez wyraznych wskazan medycznych.jak oficjalnie pytalam w szpitalu w recepcji to mowili ze kategorycznie nie ma mozliwosci na zyczenie.Jednak lekarz zawsze moze wpisac jakies kwalifikacje wiec wszystko dalo sie zorganizowac:)jesli nie prowadzisz ciazy u kogos z PF to polecam isc na wizyte prywatna do dr Borkowskiego-on chyba tam jest dyrektorem lub do docenta Kaczmarka-szef oddzialu polozniczego i szczerze porozmawiac i poprosic o kwalifikacje do cc,slyszalam opowiesci ze problemow nie robia:)w koncu zarabiaja na pacjentce i zalezy im na rodzacych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny błagam dajcie znac jak wasze porody (2018)w profamili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki wielkie za radę jeśli chodzi o cc na życzenie. Udam się w takim razie na wizytę do jednego z lekarzy. Też chętnie bym jeszcze usłyszała opnie na temat porodów z tego roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak pisałam wyżej. Rodziłam 03.01 przez cc. CC miałam na życzenie. Ale prowadziłam także ciąże u nich. Na jednej z wizyt powiedziałam swojemu lekarzowi wprost, że chce cc. Większych problemów nie robił. Oczywiście uprzedził mnie o komplikacjach etc. Ja mu wytłumaczyłam swoje argumenty i zabieg był umówiony. Niby mialam na izbie przyjęć udawać ból głowy i coś tam jeszcze, ale jak przyszło co do czego, to cyrku nie odstawiałam. Przyjechałam na 8 rano, o 10 byłam na sali zabiegowej, o 10:09 synek już był na świecie, a 11 było po całym zabiegu. Zzo było bezbolesne. Atmosfera na sali bardzo miła. Dziecko po obejrzeniu przez neonatologa, poszło na kangurowanie do taty. Na karcie wypisowej mam wpisane cc z wyboru, więc nie wiem, czemu oni oficjalnie się z tym tak kryją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w zeszlym roku mialam cc tez prosilam o nie z wyboru bo balam sie bardzo sn,tez ciaze prowadzilam u dr z tego szpitala,mnie na karcie wypisowej wpisali tokofobie tj lek przed skurczami i bolem.Oficjalnie sie z tym kryja fakt pewnie dlatego ze teraz ogolnie taka moda wszedzie na wszystko co pronatura,eco itd wiec cesarka na zyczenie nie wpisuje sie w kanon,a szkoda bo ja uwazam ze powinno sie miec wybor.To nasze ciala i nasze sprawy czy wolimy cierpiec w trakcie czy po fakcie i to my jako matki borykamy sie z konsekwencjami kazdego typu porodu,nikt inny wiec ja uwazam ze moje cialo moja sprawa i skoro wole zeby mnie pokroili to nie powinno to byc takim tematem konspiracji i kombinacji.szkoda ze nie ma jak np w Niemczech-chcesz cc to masz i bez klootu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcowa Ona
Dziewczyny które dopiero co rodziły... Proszę odpowiedzieć mi na kilka pytań: ja byłam dziś w ProFamilii. Pobrałam umowę. Ale nie miałam żadnego spotkania z personelem żeby omówić mój plan. Chce wiedzieć jak po kolei wygląda dzień cesarki, jestem przerażona... Poprzedni poród sprzed 3 lat śni mi się po nocach do dziś. Chce wiedzieć, kiedy zakłada się cewnik. Przed czy po znieczuleniu. Czy Tata może ze mną być podczas cięcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki dziewczyny za odpowiedzi. Rodze za pare dni przez CC, musialam sobie zalatwic od psychiatry zaświadczenie o tokofobii (5 minutowa wizyta 150zl) gdyz Pani dr Brucka-Kaczor kategorycznie odmówiła cesarki na życzenie bez wskazań... Mam mnóstwo obaw najwieksze to czy zdążę dojechac mam 120 km...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cewnik przy cc zakladaja po znieczuleniu jak sie lezy na stole,nic nie czuc szybko i sprawnie,ja jeszcze prosilam pielegniarki zanim weszlismy na blok operacyjny zeby mi wlasnie ten cewnik po znieczuleniu na pewno zalozyli:)zdejmuja po ok 8h i nic nie bolalo doslownie trwalo to sekunde a sie bardzo balam tego wyjmowania.Matko ta Brucka-Kaczor z tego co piszecie to konserwatywna lekarka i ciagle robi pacjentkom pod gore w roznych tematach..jakos mam wrazenie ze mezczyzni lekarze tam pracujacy sa super fajni mili i bezproblemowi i rozumieja potrzeby pacjentek.powodzenia dziewczyny dla tych co rodza niebawem!napiszcie tu po porodzie o swoich odczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarcowaOna
Ja z pierwszego porodu, który mial być SN, a przez niedopatrzenie położnej skończyło się cesarka nagła po 8 godzinach bezsensownego parcia, miałam w panice i krzyku zakładany cewnik na chama.... I tak naprawdę z całego bólu porodowego pamiętam ten cewnik. Śni mi się to po nocach. Miałam taki uraz że przy wyjmowaniu cewnika odstawiłam histerię bo myślałam że to boli tak samo. Ale na szczęście pani pozwoliła mi asekuracyjnie złapać sie "tam" ręką i wyjmowanie nic nie bolało. Dlatego ten cewnik jest dla mnie taki wazny. Ja mam cesarkę zaplanowana na 1 marca w Pro Familii w Łodzi. Ale nikt mi na pytania nie odpowiedział: co się będzie po kolei działo jak przyjadę do szpitala,jak wygląda w szczegółach sam zabieg łącznie ze znieczuleniem, bo dalej jak jest już po zejściu znieczulenia to wiem- już to przerobiłam. Moja pierwsza cesarka była w znieczuleniu ogólnym, ktg dziecka zanikało stopniowo, ja miałam masakryczne skurcze bo nie było rozwarcia, a główka już w kanale. Położna zwlekała z zawiadomieniem lekarza bo widocznie takie mają wytyczne, żeby d**y nie zawracać zbyt wcześnie. Widziałam kątem oka, jak pot spływa jej z czoła że strachu. Wpadłam w panikę, zażądałam sama cesarki, szybko wylądowałam na stole, przypięli mnie pasami do łóżka i później... Obudziłam się w potwornych bólach, pytałam o dziecko, a ruda lekarka wisiała nade mną i krzyczała żeby nie wyc bo szwy mi popękają. Budzę się po zabiegu, nie widzę ani nie słyszę dziecka, nikt mi nic nie mowi, myślałam że nie żyje. Nade mną wisi moja mama (200km przyjechała nawet nie wiem kiedy). W końcu mój mąż przyjechał z synkiem.... Ja wiem, że jak pojadę na porodówkę nawet na planowanie cesarkę i odstawie histerię to będą mnie traktować jak każda ciężarna która sie boi i tyle. I dlatego właśnie zdecydowałam się zapłacić za godne traktowanie. I niech sobie przeciwniczki cesarek na życzenie mówią co chcą. Najczęściej najwięcej mają do powiedzenia te, co jeszcze nigdy w ciąży nie były, albo rodziły tylko naturalnie bo nie miały wyjścia. Ponawiam więc pytanie: cz y któraś z Pań mogłaby mi opowiedzieć jak to w praktyce wygląda w ProFamilii w Łodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Pani powyżej- ja opiszę swoją planowaną cesarkę w Profamilii w marcu 2017, sądzę że od tego czasu się nie zmieniły procedury i kolejność czynności. Naprawdę współczuję Pani takich okropnych przeżyć podczas poprzedniego porodu, to jest karygodne, że rodzącym kobietom funduje się koszmar i brak empatii, w tak intymnej i ważnej chwili w życiu. Ja chciałam cc, z własnego wyboru, wiem, że to operacja i ingerencja chirurgiczna itd, ale podjęłam taką decyzję ze względu na swój strach i opory przed sn i wcale nie żałuję czytając właśnie takie opowieści. Ja generalnie panikuję w sytuacjach bólowych i medycznych i wolałam oszczędzić sobie i personelowi szopki jaką mogłam odstawić:) Każdy ma swoje zdanie i są mamy, które cesarkę traktują jak całkowite zło- ok to ich opinia, mają prawo do takiej, ale inne mamy mają prawo do opinii że chcą cc i tyle, ja tak uważam. Poród naturalny to też bardzo duża ingerencja w ciało kobiety i gratuluję tym paniom, które urodziły i pozostały bez żadnych problemów po sn na lata. Kobiety u mnie w rodzinie tyle szczęścia nie miały i pamiątki pozostały..więc nie ma co oceniać, bo każde ciało jest inne i zareaguje inaczej. Do szpitala przyjechałam przed 7 rano, na izbie po chwili czekania zjawiła się pielęgniarka i zabrała mnie do zabiegowego, gdzie wypełniłam kartę przyjęcia, dostałam bransoletkę na rękę i założono mi wenflon. Potem przyszła inna pani i zabrała mnie i męża oraz nasze bagaże już na górę na oddział porodowy. Mnie zaproszono do sali takiej przedporodowej, gdzie odbywa się przygotowanie pacjentki zanim ją wezmą na blok. Mąż w tym czasie poszedł z bagażami do sali poporodowej, w której miałam leżeć potem, zresztą wykupiliśmy pobyt męża ze mną- myślę że mimo dodatkowych kosztów to dobre rozwiązanie po cc- mama ma non stop pomoc bliskiej osoby, ja przez pierwsze dni byłam obolała na tyle że dziecka nie miałam siły i możliwości sama podnosić. W sali przedoperacyjnej 2 położne zajęły się mną- musiałąm się przebrać w koszulę szpitalną do operacji-taką flizelinową, podpięto mi ktg oraz dostałam kroplówki z nawodnieniem i jakimiś lekami. W tym czasie siedziałam przy stole i odpowiadałam na pytania położnej prowadzącej wywiad, dostałam do wypisania dużo dokumentów-zgodna na poród, ankieta anestezjologa itd. Potem przyszedł do mnie anestezjolog który mnie znieczulał i był podczas cc, porozmawiał ze mną wyjaśnił jak wygląda znieczulenie, super rozładował stres i sprawił że poczułam się komfortowo. Znieczulenie jest podpajęczynówkowe- jedno małe ukłucie, czuje się jakby komar zakuł dosłownie i po 5 sek rozchodzi się ciepło i drętwienie nóg i już nic się nie czuje od pasa w dół. Potem przyszedł mój gin który robił cc i dał mi do podpisu zgodę na cc i listę możliwych powikłań..no to akurat nie było za przyjemne bo stres się włączył jak przeczytałam te wszystkie wypisane rzeczy, ale grunt to nie panikować na zapas:)Następnie skorzystałam z wc w tej sali i z kroplówką na stojaku zostałam przeprowadzona do pomieszczenia obok- sali operacyjnej. Dodam że mój mąż już wrócił do mnie i siedział obok jak wypełniałam papiery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciąg dalszy: Weszłam na blok operacyjny, gdzie czekał już cały zespół lekarzy i pielęgniarek. Poproszono mnie abym usiadła na stole, podłączono tlen w rurkach pod nos, założono czepek i podpięto czujnik krążenia- taki klips na palec. Następnie anestezjolog wykonał znieczulenie, a w tym czasie pielęgniarka trzymała moje uda abym się nei poruszyła, potem szybko położyli mnie na stole i lekarze zaczęli przygotowywać miejsce do cięcia. Polecam nie patrzeć w lampę nas stołem- wszytsko w niej się odbija i widać swoje wnętrzności:), ale na szczęście u mnie postawili parawan tak że nic nie widziałam, tylko może z 5 min na początku. Bólu nie czujesz, ale czujesz dotyk tak jakby ołówkiem ci rysowali po brzuchu oraz czujesz lekkie gniecenie i szarpanie jak wyjmują dzidzię- nie boli to nie bój się:) Atmosfera podczas cc super- anestezjolog zabawiał mnie, rozśmieszał, zagadywał, położna też pytała o synka jak na imię czy pierwsze dziecko itd, w pewniej chwili lekarz poprosił abym głęboko teraz i miarowo oddychała bo to dla dziecka i po chwili usłyszałam kwilenie synka!:) Mój gin nad parawanem podniósł małego żebym go zobaczyła, następnie przenieśli dziecko na stół obok gdzie neonatolodzy dokonali oceny, usłyszałam że Apgar 10/10 i po chwili położna doszła do mnie z synkiem i położyła mi go blisko ramienia i twarzy tak że go pogłaskałam, dotknęłam i pocałowałam. Potem wynieśli synka do sali obok gdzie mąż siedział na specjalnym fotelu do kangurowania i tam kangurował małego ze 40min zanim mnie przewieźli do nich po operacji. Mnie zszywali z poł h, a potem jak skończyli anestezjolog z lekarzem przełożyli mnie ze stołu operacyjnego do miękkiego łóżka i przewieźli na pooperacyjną do męża i synka. Dostałam worek lodu na brzuch i synka położono mi na piersi do karmienia. Spędziłam tam na tej sali chyba z 2h, znieczulenie nóg puściło chyba po 1,5h, bólu nie czułam wtedy żadnego, byłam troszkę lekko skołowana chyba po lekach. Potem położna ubrała synka w ubranka co daliśmy jej i przewieziono mnie i dziecko już do sali gdzie mieliśmy docelowo leżeć. Przychodziły do mnie panie podłączając nowe kroplówki i badając mi temperaturę. Trochę zaczęłam czuć ból rany ale niewielki, zaraz zresztą mówiłam o tym i dawano mi pewnie leki bo ból się nie rozkręcał. Urodziłam ok 8:30 a ok 16 przyszła położna i powiedziała że będziemy wstawać z łóżka i pójdę się umyć. Pomogła mi wstać, wszytsko powoli i delikatnie, jak już stanęłam to wyciągnęła mi cewnik, a potem sama powoli poszłam pod prysznic, mąż był ze mną w łazience na wszelki wypadek, ale sama delikatnie dawałam radę. To wstawanie nie ukrywam, było bolesne, ale nie tak żeby nie dać rady, jak już się wstanie i wyprostuje to jest o wiele lepiej. Ja kryzys bólu zaliczyłam w nocy, tak mnie zaczęło boleć że nie byłam w stanie z pomocą wstać do wc..zadzwoniłam po położną, przyszła z kroplówką i po 5 min już mogłam wstać bo ból minął. Naprawdę nie stresuj się, wszyscy tam są mili i chcą pomóc pacjentce, położne na poporodowym młode i czasem faktycznie z łaską i fochem coś robią o co się poprosi, ale to trzeba chyba kulturalnie im przypomnieć że są tam dla nas i oczekujemy ich większego zaangażowania. Nie obawiaj się, na pewno takie cc w Profamilii nie ma nic wspólnego z tym co ci zgotowali w poprzednim szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarcowaOna
Czytając twojego posta aż się rozpłakałam. Dzięki za ten cały opis. Do niedawna się bardzo zastanawiałam czy się nie zdecydować znowu na SN tak jak poprzednio, ale tylko dlatego, że WIEM jak to wygląda. Najgorsza jest nieświadomość, a cesarka na żywo będzie dla mnie nowością. Ja ogólnie nigdy nie miałam problemów z procedurami medycznymi, nigdy nie bałam się zabiegów itd. po porodzie jestem przerażona wszystkim. Kilka razy byłam u dentysty i odstawiłam taki lament, że dzieci się na mnie dziwnie patrzyły... A jestem dorosła kobieta i mam ponad 30 lat. Nigdy wcześniej dentysty się nie bałam. Jedyna procedura z którą jako tako sobie radzę to pobieranie krwi ale to że względu na to że już milion razy miałam to robione i wiem jak to jest, widzę co się dzieje, wiem kiedy zakłuje itd. mam kontrolę. Odpowiedz mi jeszcze na pytania kiedy dokładnie zakładano Ci cewnik? I jakie uczucie to znieczulenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cieszę się że mogłam pomóc moim opisem Tobie i innym dziewczynom to czytającym w pokonaniu strachu przed cc jak będą musiały je mieć, czy będą chciały. Zawsze lepiej wiedzieć co nas czeka po kolei niż iść na żywioł i jeszcze przez to nieznane się denerwować bardziej. Cewnik założyła mi położna jak już leżałam znieczulona na stole operacyjnym- może z 2 min po tym jak dostałam zastrzyk znieczulenia czułam że pani mi rozsuwa nogi no i chyba coś tam robiła- ale nie wiem co bo już byłam drętwa od pasa w dół ale myślę że to musiał być cewnik. Totalnie nie wiesz kiedy i nic nie czujesz, to super sprawa, bo wiem że cewnikowanie na żywca może być okropne.. Znieczulenie to po prostu pikuś- uwierz mi że ukłucie znieczulenia u dentysty bardziej boli niż to jak oni mi fantastycznie podali to znieczulenie, jeśli trafisz na takiego starszego Pana anestezjologa z wąsem po 50-dr Woźniak chyba no to będziesz w dobrych rękach:) Z tego co wiem jednak od różnych koleżanek rodzących w tym szpitalu to inni anestezjolodzy też wykonują super swoją pracę. Kazali mi się pochylić do przodu żeby plecy były okrągłe, pan doktor powiedział że teraz będzie nieprzyjemne zimno bo prysnął mi takim sprayem odkarzającym i on był zimny:) potem powiedział że poczuję teraz małe ukłucie komara- i dosłownie tak było! Sądzę że to ukłucie to chyba najpierw było znieczulenie miejscowe bo oni chyba większą igłą wprowadzają to ostateczne znieczulenie podpajęczynówkowe, ale ja już nic nie czułam po tym lekkim ukłuciu-nawet jak cos tam dalej robili to nic a nic:) Po może minucie czujesz ciepło które rozchodzi się nagle od kostek w górę do ud i ogarnia cię już taka drętwota, oni w tym czasie sprawnie przekręcają cię do leżenia na stole operacyjnym i już gotowe- jesteś znieczulona. Nie czujesz bólu ale czujesz dotyk- ja miałam wrażenie ze jak przejechali mi skalpelem po skórze to tak jakbym sobie ołówkiem porysowała w tym miejscu. Uczucie znieczulenia jest trochę głupie jak dla mnie- poczułam się jakbym była zabetonowana, nogi leżą ale nie moje, dotykasz uda swojego i czujesz pod ręką coś ciepłego ale jakby nie należało do ciebie:) trochę to było takie dla mnie nagle przerazające ale po paru minutach przywykłam i lekarz mnie zabawiał więc już o tym nie myślałam, Dziecko dosłownie jest na świecie po 5-7min jak zaczną, mega szybko, a jak juz je usłyszysz i zobaczysz to potem w ogole czas leci jak szalony bo juz na niczym się nie koncentrujesz tylko mysli kraza wokol skarba którego zobaczyłaś przed chwilą:) Polecam Ci aby tata kangurował i tulił maluszka zanim ciebie nie zszyją-mój mąż mówi ze to dla niego najcenniejsze i niezapomniane przeżycie:)a dziecko też od razu jest kolonizowane rodzinnymi bakteriami to też dla niego bardzo dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×