Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mati7896

Drogie mamy i teściowe

Polecane posty

Gość mati7896

mam do Was pytanie- czy Wy na prawdę nigdy nie spuściłyście swoich dzieci z oczu? Zawsze zdrowo jadły, nigdy nie krzyczałyście? Jak wspominam dzieciństwo i słucham mojej mamy teraz to wychodzi na to że mam jakieś rozdwojenie jaźni... Mąż też. Ostatnio była teściowa, ja rozmawiam z koleżanką przez tel podeszła moja mała i mówi jestem głodna ja mówię "już kończę rozmawiać z ciocią i Ci podam zupę " a teściowa mnie szturcha słyszałaś?? Ona jest głodna!! od momentu jak mała mi powiedziała że chce jeść do końca rozmowy może 1,5 minuty minęło bo musiałam coś podyktować koleżance . Moją teściowa rzuca tekstami że jej dzieci nigdy nie płakały, nie krzyknęła na nie nigdy. Teściowa mieszka nie daleko i jak wyjdę z domu po pranie a mała zostaje w domu -ma 6 lat- to się pyta z kim dziecko zostawiłam- raz jej powiedziałam że mam opiekunkę i jak idę po suszarkę albo do kojca psu wodę nalać to po nią dzwonię:)))Moja mama nie lepsza- jak wzdycha- no nie pojedziecie w tym roku na wakacje dziecko będzie się nudzić będzie pokrzywdzone, trzeba jej to jakoś wynagrodzić. Nosz kur... ja nie jeździłam na żadne wakacje, raz na obozie byłam a potem jak zaczęłam zarabiać więc o co kaman??? Poświęcamy małej każdą chwilę nie nocuje u dziadków cioć zawsze z nami a i tak słyszę - wy w pracy dziecko to odczuwa, takie czasy.. Zawsze mama była w pracy a my z babcią a potem same. A jak juz była w domu to prała gotowała i sprzątała przeganiając nas bo czasu nie ma i "wszystko na jej głowie". Pozapominałyście jak było czy faktycznie takie idealne jesteście???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety teraz te babcie to sie malo nie zesraja, komentuja, krytykuja doslownie wszystko i jakos dziwnym trafem zawsze pretensje do matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mati7896
właśnie mało się nie zesrają to dobre określenie.Ze mną czasem babcia posiedziała poczytała ale rzadko. Sama się sobą zajmowałam A teraz naoglądają się tv śniadaniowej i ekspertki we wszystkim. Żeby nie było- uważam że czas spędzony z dzieckiem jest mega ważny i robię co mogę żeby moje dziecko miało miłe wspomnienia z dzieciństwa. Ale idealny to nikt nie jest do cholery. Moja mama i teściowa to widzą to tak, że młodzi powinni dzieciom kupić każdą zabawkę o jakiej zamarzy a jednocześnie być z nim non stop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak będę miała wnuki nie będę się wtrącać już postanowiłam co będę mogła to pomogę a od wychowania są rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo moja matka mi tylko mówi jak i co robie a ona jak urodziła pierwszą moja siostre, która miał moze z miesiac a ja 2 lata to poszła ze mna do kolezanki, a nie mowlaka zostawiła na 4 godziny sama w domu!!!!!!!! jak mozna byc takim bezmyslnym a zostawiła bo siostra była taka ze cały dzien spała w ogóle nie płakała,mama nakarmiła przewineła i dalej spała i ja zostawiła,a mnie bedzie mówic ze dziecku jest za zimno za ciepło itp.A tesciwa tez nie raz komentuje i w*****a mnie to bo jej miała kto pomóc mieszkały z nia 2 babcie a mnie pomaga tylko maz jak nie pracuje a mam 2 dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety nie pamięta wół jak cielęciem był :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja teściowa mojemu dziecku na wszystko pozwala na szczęście spędza z nią bardzo mało czasu ale te jej teksty że dziecko nie musi po sobie sprzątać, jak mówię małej weź sobie czystą bluzkę z szafy a brudną zanieś do kosza na pranie to leci ją wyręczać a mnie trafia. Jak jej mówię żeby przestała bo mała się musi nauczyć to mówi, że to tylko dziecko i póki może to za nią będzie robić wszystko. Masakra. Jej dzieci w polu robiły po szkole ale ona tego nie pamięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mati,mądre spostrzeżenia Jestem pierwszy raz babcią i powiem Ci tak, odpędzałyśmy swoje dzieci, czasem krzyknęłyśmy, nie zabierałyśmy na wakacje itp. O wnuki troszczymy się inaczej. Sama to zauważyłam. Nie potrafię wytłumaczyć racjonalnie dlaczego tak się dzieje, ale to wszystko, co napisałaś jest prawdą. Często rozmawiam ze swoją córką przez tel kiedy jest na spacerze ze swoim synkiem i mimo woli czasem słyszę jak jej dziecko zaczyna marudzić i wiesz co? kończę wtedy szybko rozmowę i proszę, aby zajęła się dzieckiem. Nie wiem skąd się to bierze. Będąc mamą nie byłam aż tak reagująca na każdy kaprys dziecka, będąc babcią uchyliłabym nieba:) takie to już jesteśmy, my babcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja babcia:) dodam jeszcze, że uwag jednak nie czynię, nie dyktuje jak ma wychowywać, najwyżej odpowiadam na pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehhh moja babcia jest taka. Ona biedna meczennica komuny i wygodnicki maz. Po dzis dzien jak moj maz karmi synka to ta mi pozniej moraly prawi, ze kto to widzial, zeby facet dziecko karmil, albo na spacer sam chodzil. A jeszcze czasami maz wstawal do malego, a ja spalam (zazwyczaj jak dawal mi czadu poprzedniej nocy) matko! Jak ta sie dowiedziala to dopiero afera byla, ze chlopu wyspac sie nie daje. Bo ona nie miala pomocy to i ja mam nie miec. Mam miec pana i wladce q domu jak ona miala, zapomnij o normalnym podziale obowiazkow, wszystko ma byc na mojej glowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu matka 3 dzieci, teściowa i babcia 2 wnucząt, byłyśmy młode, głupie, popełniałyśmy błędy, krzyczałyśmy na dzieci, raz zostawiłam 2 dzieci 2 i 3 letnie i wyszłam do sklepu. dzieci w tym czasie wymalowały kredkami świecowymi ściany , a było świeżo po malowaniu, 4 letnią córkę ugryz ł pies w policzek, bo go chciała pocałować, jest maleńki ślad. córka wyszła przez szczelinę w bramie i tańczyła na środku ulicy miał 2 ,5 roku. Nie wierzcie co wam mówią, same nie byłyśmy lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedzi szczególnie za odpowiedzi babć, i powiem tak- miałyście trudniej ale od Was tyle nie wymagano. Moja mama nie miała zmywarki, masy ciuchów dla nas a prała we Frani. Ale jak byłyśmy chore od razu szła na zwolnienie, nikt od niej nie wymagał w pracy tyle co od nas. Nie drżała codziennie o swój etat, nie miała kredytu ew jakąś tam pożyczkę w pracy jak już . A współczesna kobieta ma być: Super matką w posprzątanym nowocześnie i gustownie urządzonym mieszkaniu gotującą eko zupki Super pracownikiem- w firmie najlepiej nie mówić o dzieciach a już na pewno nie o problemach z nimi Super córką wspierająca i mająca czas dla rodziców Poza tym ma jeździć samochodem, dobrze zarabiać, być zadbana zawsze mieć czas dla dzieci oraz na swoje pasje (co to za kobieta bez hobby!!!) i oczywiście robić wszystko żeby mąż nawet nie obejrzał się za inną. Czasem nie dajemy rady i miło by było mieć w mamach i teściowych takie babskie solidarne wsparcie a nie widzieć wciąż uważne spojrzenie i słuchać uwag.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mati7896
ostatnia wypowiedź to ja - autorka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja też chodzący ideał!!! Aż chciałabym zobaczyć jak to było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama tak samo mnie denerwuje jak ciągle twierdzi, że za lekko dziecko ubrałam. Ja pamiętam, że zawsze mnie tak ciepło ubieraładnie, że płynęło mi po plecach, a i tak ciągle chorowałam. Teściowa nastepna madra . Mieliśmy trudną sytuację finansową i znalazła się dla mnie praca w moim zawodzie za granicą . Wiązało się to z tym, że przez pół roku mój mąż był sam w Polsce, a ja z córka 800km od niego. No i ona gadała, że rodzinna powinna być razem, ze praca mi niepotrzebna, tylko mój teść pracował w delegacjachwili, a ona trójkę dzieci wszystkim podrzucała i chodziła do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tak że one mając za sobą nieidealne doświadczenia, starają się to poniekąd wynagrodzić dzieciom tyle że nie swoim bo na to już za późno i wtrącają się w nieswoje życie mając nadzieję że tym sposobem znikną jakieś czasem podświadome wyrzuty sumienia. Popatrzcie jak to jest , że zazwyczaj babcia będzie dla wnuka dokładnie taka jaką nie była dla swojego dziecka . One robią to z egoistycznych pobudek , by naprawić swoje błędy tyle że Cholera na co komu teraz ich poczynania . To trochę chore ale powtarza się to z pokolenia na pokolenie. Może tym sposobem natura daje im szansę na "oczyszczenie" się przed całkiem późną starością ? :D. Tak czy siak jeżeli ma to komuś służyć to tylko im samym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2015.06.19 Twoja "filozofia" mnie powala. Jestem babcią ,mam jedną wnuczkę i dwóch synów których kocham ale wiem że oni mają swoje życie i nie interesuję się nim.Tak samo chce mieć swoje i żeby mi nikt go nie burzył.Wnuczkę bardzo lubię ale bez przesady,nie jestem zwariowana by przejmowac czyjeś obowiązki i żyć życiem innych. Z tym kochaniem kogo bardziej czy swoje dzieci czy wnuki to teoria głupich bab. Nikt normalny tego nie wymyślił.Wiadomo że to co się nosiło pod sercem się kocha a wnuki można bardzo lubić ale to nie jest żadna miłość. Rodzice którzy nie spełnili zadania bądz nie chcą spełniać w wychowaniu i miłości do własnych dzieci nigdy niczego nie nadrobią,tacy ludzie nie powinni zakładać rodzin.A pojęcie że nadrabiają to przy wnukach jest tak głupie że głowa boli.To czego nie dadzą od siebie, matka i ojciec, nigdy nikt inny tego nie zastąpi pózniej oddając wnukowi.Bozzze co za durne pojęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mamą, córka ma 2 latka. I mam podobne spostrzeżenia co większość z Was. Mnie osobiście najbardziej rozwala, że rodzice i teściowie są świecie przekonani, że oni kiedyś wszystko robili najlepiej i nawet ewidentne błędy wychowawcze potrafią "świetnie" wytłumaczyć. Jak słyszę o tym, że ich klapsy to przecież nie było żadne bicie, a krzyczeli, bo "inaczej nie rozumiałyśmy" to mnie szlag jasny trafia. Długie lata nienawidziłam moich rodziców za ciągłe darcie, ciągłe stresy, krzyki, wyrzuty połączone nieraz z laniem po tyłku. Do dziś mam do nich o to żal. Do dziś uważam, że moi rodzice, a szczególnie matka, nie potrafiła zapanować nad emocjami i agresją, ale zamiast coś z tym zrobić to tłumaczyła się "takim charakterem". Nie chcę być taka w stosunku do moich dzieci. I jak słyszę, że te klapsy były niezbędne i "dzięki temu" nas wychowali to mnie krew zalewa. Rodzice do dziś nie widzą w tym niczego złego, ba wręcz uważają, że to była super metoda:/ A poza ty oczywiście standard: oni mieli gorzej, bo czasy były cięższe i nie mieli nikogo do pomocy. Cóż: czasy były inne, czy gorsze można by dyskutować, a do pomocy też nikogo nie mamy. Ale nie daj Boże przy rodzicach czy teściach powiedzieć, że nie mamy lekko to w sekundę znajdą milion argumentów jak to oni mieli się źle, a my to mamy "wakacje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest to samo, moja mama komentuje jak nie nosze malego ciągle na rękach, a sama twierdzi, ze miala zawsze ugotowane, posprzatane i to z dziećmi na reku.... :D ciagle gada, żebym cos tam mu kupiła, jakies drogie ubranka, zabawki, krzywila się jak mu kupilam mate na allegro a nie z Fischer price:o u nas w domu nigdy nie mialysmy z siostra markowych ciuchow i zabawek, tesciowa wprowadza terror laktacyjny mimo, ze sama nie karmila piersia, jej zdaniem jestem zla matka bo nie używam pieluch tetrowych tylko pampersow, ciekawe czy jakby za jej czasów byly pampersy to, czy by ich nie uzywala. Ogolnie tesc alkoholik, meza babcia wychowywala, a teraz wielka specjalistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bo taka jest prawda,mamy lżej bo mamy pralki automaty,wodę i kibelek w domu,centralne ogrzewanie,pampersy,zupki w słoiczkach.Wszystko w sklepach,bez km.kolejek za octem bo tylko on stał n a półkach. Ma trochę latek więc dobrze pamiętam te sceny ze sklepów gdzie mama mi kupowała buty na kartki i 50dkg mięsa na osobę.Szok. Nasze mamy nosiły ze studni wodę,węgiel do pieca,w kotłach na piecu gotowały pieluchy po kupkach bo inaczej Frania nie dałaby rady,musiały zupki przecierać przez sitko,ojcowie pracowali a matki tyrały w domu przy dzieciach. Zajęcie na cały zegar. A co do klapsów,moj dom był domem z zasadami ale....no własnie ale brat był dzieckiem wpływowym.Chciał być z kolegami więc musiał być tacy jak oni by im imponować..Więc czasem wykręcał takie numery ze głowa boli. Tłumaczenia,rozmowy ,zabranianie kontaktow z kolegami ne dawało rady.Więc z bezsilności rodziców dostawał lanie.To chyba skutkowało na jego charakter bo gdyby nie twarda ręka mamy nie byłby teraz tym kim jest.A skończył dobrą uczelnie,zrobił obecnie habilitację i jest wykładowcą na niej. Sa tacy że prośby i grozby nie pomagają ale jak oberwie to pamięta. Nikt chyba dla przyjemności nie wymierza jakiejkolwiek kary,chyba ze te krzyki awantury i bijatyka to rodzina patologiczna,dokonują wyroku na dziecku za swoje niepowodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez przecieram zupki przez sitko bo blender dobrze nie zmiksuje niektórych rzeczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa dziś 10:56. Owszem ja się zgadzam, że pod wieloma względami było kiedyś trudniej i sama pamiętam te kolejki, bo latek też parę mam (a konkretnie 35;). Ale też tyle od nas nie wymagano. Przeczytaj sobie wypowiedź: gość 2015.06.18 . Kiedyś matka bez problemu szła na zwolnienie jak dziecko było chore, bez lęku o etat. Żyło się skromnie, ale mieszkanie każdy jakieś miał, bez kredytu i lęku o jego spłatę. W razie czego facet był w stanie jakoś rodzinę utrzymać, a praca była "pewniejsza". I też się mniej od matek wymagało. Co do bicia: nawet mi nie tłumacz, że bicie jest dobre. Moja matka pewnie uważa, że to dzięki niemu nas wychowała. A prawda jest taka, że to ona sobie nie radziła z emocjami i wyładowywała to na nas. I nie, nie jesteśmy żadna patologią. Normalna rodzina. W takich rodzinach też występuje przemoc psychiczna/fizyczna, a co najgorsze wszyscy myślą tak jak Ty:/ Że albo patologia, albo bicie jest normalne, bo dyscyplinuje dzieci. A gó*no prawda, nas nie dyscyplinowało, byłyśmy coraz gorsze, bo agresja rodzi agresję. Słabo mi się robi jak sobie przypomnę te wieczne kłótnie. I jak czasem teraz po latach jestem u mamy i słyszę jej durne gadki to mam ochotę wyjść:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie znasz określenia słowa "patologia" .Patologia to nieprawidłowość,choroba bądz odchylenie od normy takie znaczenie ma to słowo.Skoro twoja mama nie radziła sobie z emocjami i wyładowywała to na dzieciach niestety ale jest patologią. Tacy powinni mieć odbierane dzieci.Co innego ukarać klapsem,co innego bić,krzyczeć bo nie dajesz rady sobie ze swoimi emocjami.. Ja niczego nie myślę ja nie widzę nic złego w tym jesli dziecko ma stosowane zakazy,nakazy i kary..Bez tego rosną własnie ci ktorzy znajdują sie pozniej na dnie a szczegolnie chłopcy.. Bezstresowe wychowanie hoduję zbirów,złodziei też czasem morderców.Sa takie charaktery żę musi mieć rygor w domu co nie znaczy że trzeba go tłuc. Co do mieszkan i kredytow to nie masz racji,brałam kredyty MM,ORSY na mieszkanie,ciągłe pozyczki pracy,10 lat na wynajętym mieszkaniu bez wodociągu,woda poza,dzieci wychowane w żłobkach,jeden miał 5 mies ,drugi 7 mies.Pracowałam razem z mężem bo nie stać byłoby mnie na mieszkanie spoldzielcze.Powiem więcej,mniej wiesz bo jestem sporo od ciebie starsza,więc dyskusja nie ma sensu co , kto ile miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem więcej,mniej wiesz bo jestem sporo od ciebie starsza,więc dyskusja nie ma sensu co , kto ile miał. XXX Chyba nie zrozumiałaś o co pytała autorka i o czym ja pisałam. Ja się w żadnym momencie nie porównywałam do Ciebie, bo i czemu niby? W tym temacie piszemy o relacjach naszych z rodzicami/teściami i o tym jak my pamiętamy nasze dzieciństwo, a jak oni i jakie są różnice. i ja wiem jak wyglądało moje dzieciństwo, wiem, że moja matka ideałem nie była (łagodnie mówiąc), ale jakby jej posłuchać to wszystko było super. Teściowa podobnie, ale z innej strony. Pod wieloma względami miała trudniej, ale też pod wieloma względami łatwiej (np. spokojnie zrezygnowała z pracy, bo teść miał świetnie płatną i pewną pracę, mieszkanie szybko dostali, nie musieli się kredytować na nie, bo było "za darmo"). Tak więc, jak słyszę rodziców i teściów, jacy to oni byli super, a jakie to wtedy były trudne czasy, a jak to my młodzi sobie nie radzimy, albo jak to my młodzi narzekamy, a mamy życie jak w bajce, to nawet nie zaczynam rozmowy, bo wiem, że nie ma o czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×