Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego uważacie karmiące mm za nieludzkie i niekochające swoich dzieci?

Polecane posty

Gość gość
Czy Ty sądzisz że jestem po OHP-ie?! walczyła z tym dziadostwem b.długo i co może wygląda na wyleczoną ale narzeka że po tej chorobie wszystko się zmieniło i że w każdej chwili może znowu wrócić także nie pierdziel bzdur że jak karmisz to raka piersi nie dostaniesz bo moja ciotka jest żywym przykładem tego mitu!. Babcia mojego narzeczonego jego tatę karmiła piersią taka cudowna kobieta że podkarmiała dziecko sąsiadce bo ta nie miała mleka tyle miała babcia mleka:) to były lata wojenne a tato Zmarł 4 lata temu na raka z ostrymi przerzutami.Mój luby ma problemy z refluksem ,zwieraczem dolnym gardła w przewodzie pokarmowym i żołądkiem ciągłe zgagi gastroskopie itd. też był karmiony piersią. Ja ani razu nie widziałam mleka z piersi i jestem zdrowa jak rydz nie mam żadnych problemów. Także proszę masz parę przykładów nie gardzę mamami które KP ani tymi butelkowymi każdy ma wybór. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm ja tam naprawdę nie widzę różnicy między kp a mm :D serio... każda kobieta ma prawo wybrać sposób karmienia :) tylko mnie denerwuje jedno stwierdzenie mam kp ( może nie wszystkie tak myślą ) ŻE KARMIĄC PIERSIĄ BUDUJE SIĘ WIĘŹ Z DZIECKIEM.. głupota jakich wiele na świecie ... z tego wynika , że żadne dziecko nie powinno kochać swojego taty no bo przecież nie karmi piersią :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój tata też miał raka i żyje, był karmiony piersią 2 lata i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więź z tatą jest innego rodzaju a bliskości jaka jest przy kp, nie podrobisz, może być inna bliskość, wielka miłość ale przy kp jest więź hormonalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dyskusja... Krytyjujace KP, a nie przyszlo wam do glowym, ze te ktore nie karmia piersia, po prostu nie moga z roznych przyczyn? Widze w swoim otoczeniu, na wszystkie mamy, tylko jedna z wyboru (majac pokarm) nie karmi. To jest naprawde maly odstetek. Poza tym, to chyba nie jest moj biznes kto jak karmi, lub wychowuje swoje dzieci. Ja nie mialam pokarmu wiec karmilam MM. Jakos nie czuje sie winna. Mialam tez cc, i wrocilam do pracy po tygodniu. Takie zycie. A dla niektorych tutaj, nie zasluguje na miano matki ;) Jakie wasze zycie musi byc nudne by rozprawiac jak inne matki wychowuja swoje dzieci. A za 20 lat trend sie zmieni i powrocimy do MM i bedzie klops ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rak to takie podstępne ścierwo że może wrócić w każdej chwili żona wujka 25 lat temu zachorowała na raka i od 5 lat nie żyje miała 60 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdziwisz się, za kilka lat będzie wielki powrót do natury ale będzie za późno na niektóre rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa żeby nie było tak że za kilka lat będziemy się żywić prawie jak kosmonauci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że dla was nie ma znaczenia czy połkniecie tabletkę czy zjecie normalne jedzenie. Zauważcie, że sztuczne mleko smakuje za każdym razem tak samo, więc nie piszcie, że jecie dla walorów smakowych. Mleko matki ma smak w zależności od tego co jadła a najlepsze, że smak płynu owodniowego ma też różny smak, później przez kilka miesięcy dziecko musi jeść ciągle to samo... spróbujcie jeść kilka razy dziennie przez tydzień tą samą potrawę i powiedzcie czy było fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslisz ze kilkumiesieczne dziecko mysli takimi kategriami? To chyba jakis zart :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeginacie z tym kp i mm....na prawde nie macie innych problemow?moze zacznijcie samie na siebie patrzec a nie co inna matka robi, oceniac latwo....moze tak same siebie ocencie, spojrzcie w lustro i sie zastanowcie ze moze zamiast mowic jak kto ma karmic dziecko czas wziasc sie za siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie moj cyrk, nie moje malpy. Ale jak czytam te wasze wypowiedzi, to wszystko mi opada. Jak mozecie opierac swoja opinie o jakis jeden czy dwa przyklady z rodziny! To czysta ignorancja! Czy wy nic nie czytacie? Nie mowie tu tylko o kp czy mm ale o podejsciu do wszystkiego. A moj wujek to palil fajki i zyl do 90-ciu lat. A kolega nie palil a mial raja. Z tego wnoisek, ze papierosy nie szkodza! Wrecz sa zdrowe! Co ci naukowcy wiedza. A kuzyn Ziutek to po pijaku jezdzi i nigdy sie nie rozbil a tyle wypadkow z trzezwymi. Trzeba zmienic przepisy, bo po alkoholu jezdzi sie bezpieczniej! Taki jest poziom waszych wypowiedzi na temat kp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się też odniosę do stwierdzenia,że kp to wygoda. Nie neguję, że być może dla niektórych -owszem. Ale dla mnie na przykład już nie. Kilkakrotne wstawanie w nocy, dziecko jadło czasem 20 minut,a czasem i 2,5 godziny, po czym i tak za 1,5-2 h było głodne. Bardzo bolały mnie piersi, sutki były zmasakrowane, żadne maści nie pomagały ani wietrzenie,ani smarowanie własnym mlekiem...U mnie też nie przeszła ta metoda "na dostawkę"; usypiałam, zmieniałam pozycję,a dziecko zaraz w krzyk. Albo usypiałam,a tu przecież i tak trzeba wstać Pampersa zmienić. Przy mm wstaję z łóżka, idę zrobić mleko, nie trwa to dłużej niż 1-2 minuty, wracam,przewijam,karmię ,odkładam dziecko do łóżeczka i idę spać. Cała zabawa zazwyczaj trwa około 10-15 minut. Jak dziecko chce possać,to ma od tego smoczek,nie cycka. Jak potrzebuje bliskości, to przytulę, pokołyszę, ucałuję; nie musi mi wisieć na piersi godzinami,żeby "wytwarzać magiczną więź". I śpi dłużej w nocy, ładnie przybiera na wadze, ja również jestem bardziej wyspana,a co za tym idzie - zadowolona i mam więcej siły i chęci do życia,a przecież chyba lepiej przekazywać dziecku pozytywną energię niż chodzić jak zombie,płakać i wyżywać się na wszystkich ze zmęczenia. Piszę to na podstawie moich doświadczeń z córką (karmiona miesiąc kp,potem przeszłam na mm,nie wytrzymałam dłużej),a teraz mam synka (noworodek) i świadomie zrezygnowałam z kp. O dziwo, procent matek karmiących kp był niewielki na oddziale gdy leżałam po porodzie - nie wiem czy to kwestia tego,że żyję w innym kraju,czy tak po prostu trafiłam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zwolenniczka konkubinatu dziś mleko modyfikowane jest CO NAJMNIEJ tak samo dobre jak mleko matki?? Ja naprawde nie atakuję żadnej "butelkowej" mamy- dziwi mnie to, nie powiem, ze majac pokarm woli dac sztuczne mleko ale przecież to jej sprawa." Zwolenniczka mnie dziwi ze palisz paczke papierosów dziennie i nie widzisz w tym nic złego . Twoje dziecko na to patrzy i mając ok 11 -12l sam sięgnie po fajki. wtedy to twoje cale kp moze sie za przeproszeniem JEBAĆ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia! Niech sie każda zajmie swoimi sprawami a każdemu bedzie żyło sie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma równości i sprawiedliwości na świecie i nie ma jej również w tym, co dostają od rodziców poszczególne dzieci. Proste. Niech każdy dba o swoje własne jak uważa za stosowne i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwie sie, ze dorosle kobiety, swiadomie wybierajace mm, nie dociekam z jakich powodow, przejmuja sie tym, co wypisuja obce babony w necie. Kp najlepsze - dobra, wiadomo, ze jest lepsze, tak jak sn jest lepsze od cc, bo dziecko dostaje "naturalna szczepionke". Ale po co zaraz sie wyzywac? Po co sie przejmowac, narzucac innym swoje poglady? Ja majac swiadomosc, ze kp to przeciwciala, wybralam jednak(po wielu probach ze lzami wlacznie) mm. I powodow bylo kilka: plaskie brodawki, syn za cholere nie chcial zlapac, a kapturki nic nie pomogly, pokarm mialam tylko w jednej piersi i to malutko, bo przeszlam dwa krwotoki i organizm chcial sie zregenerowac... Walczylam, byly laktatory, wizyty poloznej, lzy i bol. I nic z tego nie wyszlo - doszedl 2 tyg po porodzie kolejny krwotok i wszystko zniweczyl. Dostalam tak silne leki, zemoglam zapomniec o kp. Ale nie przejmuje sie. Serio. Jak czytam, ze jestem egoistka, bo przeciez na ryj powinnam pasc a dawac kp, to moja jedyna reakcja jest usmiech politowania nad taka kobieta - widac po takich postach, ze nie karmi z przyjemnoscia, tylko a innych wzgledow (finansowych, presji otoczenia, rodziny zwlaszcza). Dajcie sobie na luz! Niech kobiety rodza i karmia jak chca! Co Was to. I tak w Waszym zyciu nic sie nie zmieni, bo nawrzucalyscie komus w internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko , sama karmię mm bo nie dałam rady piersią ale to co ty wypisujesz to idiotyzm. Sam temat jest bezdennie głupi. Mleko matki było, jest i będzie nieporównywalnie lepsze od zwykłej mieszanki czy ci to ostrzem w oku czy nie. Takim jak ty będą płuli w oczy a ty będziesz mówiła że deszcz pada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są kraje które duże pieniądze wkładają w kampanie mające na celu wspomaganie karmienie piersią, uświadamiające jak ważne ono jest dla dzieci. Człowiek zawsze wybiera wygodę, idzie przez to w złym kierunku a do tego wolny rynek nie ułatwia mu pozostania w przekonaniu że karmienie naturalne jest lepsze bo na półkach dosłownie świecą opakowania mieszanek. To co robi rzesza ludzi (lekarzy, położnych i innych) to troska o to by karmienie piersią nie wyginęło jak dinozaury. Wszystkie substancje mleka matki są potrzebne dziecku, czemuś służą a jest ich 80 % więcej niż w mleku modyfikowanym. Mleko modyfikowane jest dla pewnych przypadków. W dzisiejszych czasach już w czasie ciąży kobiety decydują jakie mleko podadzą dziecku i faktycznie, ledwo wyjdą ze szpitala i dziecko dostaje butlę . Wolny wybór każdego człowieka to cenna rzecz ale to czym wykarmiamy młody organizm jest jeszcze ważniejsze. Ja nie ganię kobiet wybierających mm z wygody bo jak się na coś nie ma wpływu to się to zwyczajnie olewa i tak też robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozsadku troche
A ja nie mialam mleka, tzn mialam ale sciagam tylko 30ml jednorazowo. Czemu sciagam? Bylam nawet w poradni laktacyjnej corka nie ssala tylko gryzla i ciumkala zamiast jesc dodatkowo sie w*****ala bo nie mialo co leciec. Mialam sciagac co 3h zeby rozrusz ac laktacje i.... Dupa. Wczesniej probowalam rozruszac przystawiajac mala jedynym efektem bylo krwawienie sutkow i darcie malej bo glodna. Minely 2msce od porodu nadal sciagam co starcza na 1porcje na dobe a oprocz tego mm. Zla jestem bo chcialam kp ( zdrowie malej, mniejsze wydatki, niewyparzanie butli, wygoda na wyjazdach tzn nienoszenie akcesoriow, zreszta podobno latwo sie gubi kg ). Nie wiem moze to wina cyckow, moze cc. Nie pieprzcie ze matki nie chca bo czesto nie moga (brak pokarmu lub rany na piersiach). A i herbatek laktacyjnych i karmi pilam hektolitrami. I oklady gorace robilam zeby wspomoc laktacje...a jak piersi bolaly probowalam z nakladkami-kupilam nawet 2 rodzaje bo mala jednych nie chciala okazalo sie ze 2 tez nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozsadku troche
I dajcie spokoj z przykladami bo sa rozne kobiety moje 3 kolezanki mialy mleko nic nie robiac ja stawalam na uszach i tylko te 30ml. A okres wlasnie mi sie skonczyl - moj organizm nie widzi tej mojej "laktacji" a one karmia kilka mscy i nie maja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu gdzie ja mieszkam , karmienie mieszanką tak bez powodu jest traktowane jak upośledzenie matki bo musi na to być konkretny powód i zazwyczaj mm dostają niemowlęta matek które mają anemię, dostają antybiotyk itp. Często matki które same nie mogą karmić, kupują mleko kobiece dla swoich noworodków by dostały to co właściwe. Tu nie chodzi o to że karmiąca bardziej kocha swoje dziecko, bardziej się o nie troszczy itp tu chodzi o pokarm stworzony dla noworodka, niemowlęcia. Nie wiem jak lepiej to wytłumaczyć ale to tak jakby mieć wybór kupienia naturalnej czekolady a czekoladopodobnej. Biochemiczne właściwości mleka matki są nieocenione, witaminy są organiczne i bioprzyswajalność ma miejsce natomiast wraz z mieszanką serwujemy niemowlęciu już na starcie stertę syntetycznych witamin cięzkich do przyswojenia przez organizm, wydalanych w większości z moczem. Nie wspomnę już o składzie mleka modyfikowanego który odbiega daleko od poprawnego. Było tu mnóstwo tematów na temat że mieszanki zawierają szkodliwe kwasy tłuszczowe, chlorany. Były podawane przez dziewczyny testy chemiczne mieszanek, był ranking mleka od najgorszego (bebilon, humana, rossmann) aż po najlepsze (Nan, Hipp) i to wszystko z niemieckiego eko testu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie położna powiedziała że pokarm ur******* się już na samiutkim początku więc jak ktoś już w szpitalu dokarmia mieszanką , nie przystawia co dwie godziny to będzie potem ciężko. Ja pierwsze dziecko dokarmiałam w szpitalu , noca również a karmiłam jak tylko położna wchodzila lub był obchód ....ze wstydu . W domu laktacji nie udało mi się rozchulać. Obiecałam sobie że przy synku nie poddam się temu odczuciu że karmienie to mus, cela więzienna i o dziwo przystawiłam wygłodzonego noworodka na 10 h po cięciu cesarskim i od tego momentu syn był przystawiany co 1,5 - 2 godzin. Na trzeci dzień poczułam co to nawał (przy córce nigdy go nie miałam). Karmiłam do 9 miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest regula kolezanka w szpitalu nie przystawiala bo myslalaze nie ma mleka a w domu dostala zapalenia zastoi i po wyleczeniu karmi do dzis...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MLEKO MODYFIKOWANE Mleko modyfikowane kojarzy mi się z suchą karmą dla psów (nie chcę urażać mam, które karmią takim mlekiem swoje dzieci, chcę je tylko przestrzec; sama kiedyś do nich należałam, czego do dzisiaj bardzo żałuję): oba produkty są bardzo wygodne w użyciu i rzekomo „pełne wartości odżywczych” (według zapewnień producentów). Co więcej, produkty te są pięknie opakowane... w tworzywa sztuczne, czasami z dodatkiem aluminium. W rzeczywistości, suche, sproszkowane mleko, tak samo jak pokarm dla psów w postaci przemysłowych kuleczek czy kwadracików, to martwy, niedodający energii pokarm, czasami sztucznie uzależniający i naruszający naturalne mechanizmy metabolizmu na poziomie mózgu. W dłuższym okresie czasu regularne spożywanie tego rodzaju produktu może skutkować osłabieniem organizmu, różnymi zaburzeniami (np. łaknienia), a w rezultacie - poważniejszymi chorobami. „Mleko modyfikowane to bomba z opóźnionym zapłonem”, jak pisze autorka bloga „Zielony Zagonek”. Warto poczytać: http://zielonyzagonek.pl/mleko-modyfikowane/ . I jeszcze parę słów od autorów książki „Food Allergies and Food Intolerance”: Jeśli chcemy zapobiegać powstaniu kolki jelitowej i alergii u niemowlęcia, musimy dopilnować, aby na oddziale noworodkowym nie podano naszemu nowo narodzonemu dziecku ani jednej dawki sztucznego pokarmu. Ważne jest też, aby później, w domu, przy naturalnym karmieniu piersią nie dokarmiać i nie poić niemowlęcia innymi pokarmami niż mleko matki. Należy tak postępować dlatego, że jelito malutkiego dziecka jest bardzo przepuszczalne (po to, aby móc „wpuścić” do krwiobiegu naturalne białkowe przeciwciała z mleka matki), przez co niestrawione cząstki obcych białek (znajdujących się m.in. w mleku modyfikowanym) łatwo przedostają się do krwiobiegu, dochodzi do szkodliwych reakcji immunologicznych z produkcją przeciwciał IgE, których niedojrzały organizm niemowlęcia nie jest w stanie opanować. W ten sposób utrwala się alergiczna reakcja na obce białka, co zostało potwierdzone w badaniach. Mleko matki ma tak wielką przewagę nad innymi pokarmami, że zalecane jest nieprzerywanie karmienia nawet wtedy, gdy dziecko ma alergię na jedzenie spożywane przez matkę i matka nie wytrzymuje rygorów diety zalecanej dla niej w okresie karmienia piersią: lepiej zaniechać diety niż karmienia piersią (prof. Jonathan Brostoff, Linda Gamlin: „Food allergies and food intolerance”, Healing Arts Press, 2000 r., str. 261-262, 310-312).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przystawiałam w szpitalu i pokarmu nie było. Co miałam zrobić, głodzić dzieciaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PODSUMOWANIE Prawdziwe mleko i jego przetwory należy traktować neutralnie, stosując się do poniższych zasad: 1.Nigdy nie podawaj dziecku przemysłowego mleka i przemysłowych produktów mlecznych (jogurtów, kefirów, jakichkolwiek serów, śmietany), w tym – modyfikowanego mleka w proszku. 2.Postaraj się o surowe mleko, masło, śmietanę i biały ser wytwarzane w wiejskim gospodarstwie, w higienicznych warunkach. 3.Po etapie karmienia piersią (dobrze, aby ten etap trwał jak najdłużej) zaproponuj dziecku całą gamę naturalnych produktów mlecznych; zobacz, co wybierze. Niech naje się do syta. W przypadku występowania wyraźnych zaburzeń zdrowotnych, ogranicz mleczną ofertę do jednego dnia w tygodniu, a przy silnej wrażliwości pokarmowej (np. wyraźnej alergii typu IgE) – do jednego małego posiłku mlecznego w tygodniu (jest to rodzaj „szczepionki”, sposób na ostrożne oswajanie organizmu z białkami mlecznymi), oczywiście tylko wtedy, jeśli dziecko lubi posiłki mleczne. Jeśli dziecko jest zdrowe, w ramach profilaktyki dbaj o regularne, co najmniej trzydniowe całkowite przerwy w podawaniu pokarmów mlecznych na przestrzeni około tygodnia. 4.Zwróć uwagę na ewentualne reakcje organizmu do trzech dni (72 godzin) po spożyciu mlecznego pokarmu, a w szczególności reakcje: układu pokarmowego (np. rozwolnienie, zatwardzenie, wzdęcia, ból brzucha), skóry (np. wysypka, świąd, nienaturalnie czerwone policzki, bolesne zaczerwienienie wokół ust), układu oddechowego (np. nagły wodnisty katar, chroniczny katar, zatkany nosek, kaszel, ból gardła, chrapanie w nocy), układu nerwowego (np. rozdrażnienie „bez powodu”, tiki, apatia, niewyraźna mowa, słaby kontakt z rozmówcą, nadwrażliwość na światło, dźwięk lub dotyk, ból głowy, nietypowa senność, agresja, drgawki lub wyłączenia świadomości w epilepsji), jakiekolwiek inne reakcje (np. ból ucha, podrażnione dziąsła, ból w kolankach, ból kości nóg). Trzy dni to (wg alergologii) czas, w którym organizm oczyszcza się z potencjalnych szkodliwych cząstek pokarmowych krążących w krwiobiegu i powodujących różne dolegliwości. 5.Nigdy nie nakłaniaj dziecka do zjedzenia pokarmu mlecznego, jeśli nie ma na niego ochoty. Zadbaj, aby zawsze było dostępne inne, alternatywne i akceptowane przez dziecko jedzenie, najlepiej w postaci dwóch – trzech innych propozycji (np. jajko na miękko, zupa jarzynowa, jabłko duszone z cynamonem i oliwą z oliwek, kokos), do wyboru dziecka. 6.Matko, karm dziecko jedynie swoim mlekiem (a nie mlekiem zwierząt) tak długo, jak długo ono będzie sięgać do Twojej piersi, nie planuj czasu „odstawienia od piersi”; pozwól Naturze zadecydować o tym za Ciebie, jeśli tylko pozwalają Ci na to warunki (postaraj się stworzyć sobie te warunki). Nie słuchaj „dobrych rad” z otoczenia, wsłuchuj się w Twoje Dziecko i w siebie samą. Tej inwestycji w długoterminowe zdrowie Twojego Dziecka, jak również w Wasze relacje na całe życie nie można przecenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sama mogę potwierdzić powyższe na przykładzie moich Dzieci. Choć miałam nikłą wiedzę o zdrowym odżywianiu dziecka, gdy rodziłam mojego Chłopczyka, zakazałam dokarmiania Go czymkolwiek na oddziale noworodkowym. Długo nie miałam pokarmu (nie licząc paru kropelek), być może wskutek cesarskiego cięcia. Długo, bo kilka dni. Dziecko przystawiałam jednak do piersi non-stop od dnia narodzin i miałam niesamowitą, intuicyjną pewność siebie, że wszystko będzie w porządku, mimo, że pokarm nie pojawiał się, a Chłopczyk z dnia na dzień tracił na wadze (ponad normę dla fizjologicznego spadku wagi). Krzyczała na mnie pielęgniarka, grożąc, że nie bierze odpowiedzialności za to, do czego to doprowadzi. Nie ugięłam się jednak, czując, że tak jest właściwie. Pokarm przyszedł nagle, w olbrzymich ilościach. I tak pozostało przez pierwsze sześć miesięcy życia Chłopczyka: zero jakiegokolwiek obcego pokarmu, w tym - ani kropli wody. W pierwszym roku życia mojego Chłopczyka, który cały czas pięknie przybierał na wadze, nie zauważyłam objawów alergii na mleko. Inaczej było z Dziewczynką. Pozwoliłam tylko raz dokarmić ją z butelki na oddziale noworodkowym. Nie mam też pewności, czy to rzeczywiście był tylko jeden raz. Dziecko od początku miało problemy z odruchem ssania. Autorzy wspomnianej wyżej książki przestrzegają przed sztucznym dokarmianiem również dlatego, że takie dokarmianie łatwo narusza delikatną naturalną równowagę „podażowo-popytową”, jaka wykształca się między organizmem matki i dziecka, co skutkuje problemami ze ssaniem. Tuż po powrocie do domu ze szpitala zaobserwowałam u Dziewczynki niepokojące objawy, które pediatra przypisał prawdopodobnej alergii Dziecka na mleko spożywane przeze mnie. Gdy wyeliminowałam mleczne pokarmy z mojej diety, niepokojące objawy u Dziewczynki znikły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wszystko fajnie, tylko ja małego przystawiałam od samego początku. Ssał i owszem. Ale nic nie leciało. Po ponad tygodniu przystawiania co 2 godziny (w między czasie, tzn po prawie godzinie ssania piersi dostawał butle, nie będę głodzić dziecka przecież, to sadyzm), doszłam do wniosku, że to bez sensu. Nie ma żadnych alergii, jest zdrowy i normalnie się rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po cc w szpitalu nie miałam pokarmu przez trzy dni. Położna przychodziła dwa razy dziennie i pytała czy synek ssie a ja mówię że ssie ale nie łyka, na to ona mówi że póki ssie i jest zadowolony to tak trzeba to zostawić. Na trzeci dzień lekarz zważył syna i mówi że utracił 7 % wagi od wyjściowej i że to norma ale każdy kolejny spadek zmusi mnie do pozostania z synem w szpitalu by obserwować czy przybiera na wadze. Nadal karmiłam piersią nie dokarmiając synka. W czwartym dniu miał być obchód , ważenie syna i decyzja czy wychodzę tego dnia czy nie. W momencie kiedy odstawiłam dziecko , na jego policzku poleciała przezroczysta strużka pokarmu :), byłam przeszczęśliwa :). Od tej pory był to nawał a dziecko łykało jak indyk, dało się słyszeć charakterystyczne łyknięcia :). Wyszłam na 4 dzień po cesarskim cięciu. Synek urodził się z wagą 3.200g i mały i drobny jest do tej pory ale silny i pięknie się rozwija. Pozdrawiam wszystkie mamy karmiące :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×