Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ranitta

odpuścić czy ratować związek ?

Polecane posty

WItajcie dziewczyny ! Pewnie nie zaskoczę niczym nowym, ale każda ma chociaż troszkę inne doświadczenia na ten temat i inny pogląd :) Mam 21 lat, jestem młoda, ale tak naprawdę nie wiem czy na tyle doświadczona aby nie popełnić błędu co do decyzji jaką mam podjąć. Jestem z chłopakiem 2,5 roku, byliśmy szczęśliwi, z naciskiem na "byliśmy", jak to w prawie każdym związku, początki cudowne... przede wszytskim pokazywał mi, że mnie kocha , szanuje, że mu na mnie zależy, niestety zbiegiem czasu to się zmieniło. Po ok 1,5 roku, tak naprawdę złapał mnie w garść, dałam się mu "wychować", robiłam wszytsko co on chciał co mówił, tylko po to aby był szczęśliwy, żeby MU było dobrze nie zwracałam uwagi na swoje potrzeby, uczucia, po czasie zaczęłam zauważać tak naprawdę, że on do tego związku nie daje nic od siebie. Wiem, że to moja wina, że go tego nauczyłam, ale niestety teraz zaczęłam sie stawiać i on sobie z tego nic nie robi, nie reaguje nawet na moje łzy jak doprowadiz mnie do płaczu, nie reaguje na nic, nie dostaję od niego uczucia (nie licząć seksualnego), nie czuje, że mu na mnie zalezy, gdzy upominam się aby coś się zaangażował i mnie jakoś zaskoczył to zostaje wyśmiana z dopiskiem, że kim ja jestem ... Nie proponuje spotkań, wszystko na około jest ważniejsze ode mnie ! próbowałam nawet tego że nie dozywałam się pierwsza to mu to nie przeszkadzało, po całym dniu jakby nikdy nic dzowni zadowlony. Ma swoją pasje, którą na każdym kroku stawia na pierwszym miejscu, pokazuje mi to i ja to czuje. ogranicza mnie, z wyjśćiami, a sam ze mną nie pójdzie bo "mu się nie chce", siedzimy wiecznie w domu, gdy zaproponuje to "mu sie nie chce", mamy po 21 lat (jest moim rówieśnikiem) a tak naprawdę, niektóre 60tki więcej wychodzą ze swoim mężem i się dobrze bawią. Nie wiem co mam robić bo nie jestem szczęśliwa, nie mam zdania ani racji, jak każda kobieta potrzebuję trochę kokietowania ze strony swojego faceta, odrobinę romantyzmu i przede wszystkim miłości- a zdaniem mojego faceta to jest dziecinne. pomocy ! Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dawaj więcej d**y o będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby jak chcesz to ratować skoro on ma cie centralnie w d***e??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze, że rozmawiałam z nim na ten temat ale niestety rozmowa nie poskutkowała, albo się denerwował i nie chciał rozmawiać albo "tak tak tak" i koniec rozmowy bez jakichkolwiek rezultatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota569
Opcje są dwa albo się rozchodzicie, skoro jesteś w tym związku nieszczęśliwa, albo walczycie. Jest taka terapia dla par tutaj http://psycholog-ms.pl/poradnia/ . Może jest jakiś powód jego zachowania, może ma jakieś problemy...Ciężko ocenić. Jak chcesz walcz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 20 lat, u mnie bylo bardzo podobnie, szczegolnie pod koniec zwiazku. Tez dla niego wszystko bylo wazniejsze niz ja, nie okazywal mi uczucia, zawsze to ja bardziej sie staralam i chcialam zeby bylo dobrze, wiele razy przez niego plakalam. Pojechal na wycieczke ze znajomymi i pod koniec naszego zwiazku juz flirtowal z druga, pisal do niej 'aniolku' :( (dowiedzialam sie tego po rozstaniu, gdy wlamalam sie mu na fb - tak wiem ze sie tak nie robi.) Bardzo mnie to zabolalo. Bylismy razem ponad rok, niedawno sie rozstalismy. Na koniec powiedzial mi ze juz mu przeszlo. Tylko najgorsze, ze mi nie - wciaz go kocham mimo tego wszystkiego, mimo tylu lez. I jakos nie wyobrazam sobie kogos innego przy mnie niz jego. Mam nadzieje ze w koncu sie to zmieni, bo naprawde, bardzo ciezko mi tak zyc wspomnieniami (tymi dobrymi ) i tęsknotą. I mimo tego, ze go kochasz to radze Ci od niego odejsc. Facet musi szanowac swoja dziewczyne, nie mozemy dac sie tak traktowac . Wiem, jesli go kochasz bedzie Ci bardzo ciezko i bedzie bolalo. Ale bedac z nim tez bedziesz cierpiala, jesli on sie nie zmieni. Wierze, ze zaslugujemy na kogos lepszego :) ale gdzie sa ci lepsi faceci... Pozdrawiam, trzymaj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to w ogóle absurdalne, że facet poniża swoją partnerkę, a ta mu jeszcze nadstawia dvpy. Sorry, brutalna prawda, bo nie dość, że czujesz i widzisz, że jemu nie zależy, albo coś sobie ubzdurał, że będzie traktował cię jak psa to jeszcze potulnie dajecie się zakutasić. To nie jest obowiązek małżeński. Dla mnie krótka piłka. Nie pasuje ci coś to pucuj marchew sam. Zobaczysz jak będzie z jęzorkiem latał dookoła wyrka. Niestety u nas przed rozstaniem było tak jak opisuje dziewczyna wyżej. Jakieś potajemne smski z jakąś laską, nos w telefonie, zero zaangażowania (impreza moja urodzinowa, a on sobie pisze z tą dupą, każdy złożył życzenia, a on nawet nie powiedział od niechcenia wszystkiego najlepszego, bo nigdy nie oczekiwałam niczego więcej) :P, nie mogliśmy się dogadać, w ogóle też dochodziło do głupich przepychanek no i się skończyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też była raz taka sytuacja, że w moje urodziny poszedł do kolegi zamiast przyjechac do mnie, przyjechał do mnie dzień po urodzinach ... ;/ jeszcze nie złapałam go na pisaniu żadną dziewczyną, ale sam fakt, że pilnuje telefonu jak głowy, i jak do niego przyjeżdżam to śmieszne ejst to, że czyści historie w komputerze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no zlewa cie i daje ci to do zrozumienia, a jesteś tak w zastępstwie, bo może jeśli kogoś tam ma to wypali, albo nie. Tzn ja nie chcę ci napędzać tu psychozy. Samą mnie to nurtuje czy pojawiła się "ta druga", bo nigdy się nie dowiedziałam. Non stop telefon i telefon. Dwa razy mój brat widział go z jakąś dziewczyną na mieście (rzekomo mój ex był w pracy czy po). Wiesz, nie robiłam jazd, bo ja też po pracy wychodzę sobie czasem z koleżanką czy kolegą na 1-2 piwka i nie było w tym nigdy żadnych podtekstów, a większość rozmów i tak dotyczyła pracy. To był czas, gdzie spędzaliśmy ze sobą mało czasu, bo nam prace kolidowały, ale może gdyby z miasta przyjeżdżał do mnie, albo spotkalibyśmy się na nim to spędzalibyśmy więcej czasu. Osoba, która nie ma rogów tak się nie zachowuje. Ja mam koleżanki i mam kolegów i bez obaw w każdej chwili mogłabym każdemu pokazać moją korespondencję, bo nie mam nic sobie do zarzucenia i nigdy bym tego chłopakowi nie zrobiła, a kiedy zauważyłam, że pisze z jakąś ci.pą tego dnia i powiedziałam "pokaż skrzynkę" to stwierdził, że jest to prywatna korespondencja... Aż zwróciłam mu wolność. I tak był zbyt miękką fają, żeby powiedzieć mi to bezpośrednio w twarz, więc trzeba było samemu podjąć decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten zwiazek jest z jego strony skończony i nie do naprawienia, on nie ma dla ciebie ani szacunku (bo dajesz sie traktować jak psa) ani miłości (jak widac po zachowaniu). Mozesz sobie naprawiać co tam chcesz ale w swoim i tylko swoim zachowaniu bo niczego na nim nie wymusisz i nie wytłumaczysz a na pewno nie to zeby bardziej zaczęło mu zależeć. Nie ludz sie ze masz na to jakikolwiek wpływ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a zresztą jak sobie tak pomyślę, że przez niego płaczesz i jesteś nieszczęśliwa to nie ma to sensu. Przez ten ostatni "kryzysowy" miesiąc przed naszym rozstaniem też ryczałam, bo wpędzał mnie w deprechy tylko i czułam się osobą beznadziejną i nie nadającą się do związku. Kłótnie, jakieś głupie przepychanki, zarzuty. Nie warto się spalać. Pół świata tego kwiata. Też mu zrób na złość i sobie gdzieś idź i go olej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×