Luzny temat Kiedy waszym zdaniem lepiej jest

urodzić dziecko? Chodzi mi o porę roku. Zawsze zazdrościłam mamom, które rodzą tak mniej więcej w okresie od marca do maja. Mają przed sobą wiosnę, lato. Dziecko w lato można ubrać w same bodziaki i pampersa i nie trzeba ściągać wielu ciuszków. Spacery też chyba o wiele przyjemniejsze...Tak poza tym w takim okresie letnim chyba nawet lepiej sie wstaje do dziecka bo właściwie ciemno się robi o 22 a 5 już jasno to człowiek też inaczej funkcjonuje jak za oknem słońce. Tak sie składa, ze sama mam termin na początek listopada ;/ Przed nami będzie cała zima :/ Ciemno od 16 do 7 rano, zimno, nawet pewnie za bardzo nie pospaceruje ;/ Pocieszam się tylko tym, ze na wiosnę moje dziecko będzie miało prawie pół roku to będzie już dla mnie ,,łatwiejsze w obsłudze''. A waszym zdaniem kiedy lepiej jest rodzić?

Od początku roku tak gdzieś do czerwca.

Ja też mam termin na początek listopada i w sumie chyba się cieszę, bo te pierwsze spacery nie muszą być długie, więc jak będzie mróz to nie będziemy długo marznąć. A jak już pogoda się poprawi to już dziecko będzie bardziej kontaktowe. Pod koniec lata już pewnie będzie próbowało chodzić. :) Wszystko ma swoje plusy i minusy.

Moje dzieci są z października i listopada i mogę stwierdzić, że to kiepskie miesiące na rodzenie. Najpierw trzeba noworodka męczyć ubieraniem, potem jest duża szansa, że wiosną trzeba będzie 2 kombinezon kupować bo wyrośnie. Z lata dziecko dużo nie skorzysta, bo jeszcze nie mobilne a jak już zacznie chodzić to robi się brzydko i też niewiele sobie pochodzi po podwórku, bo jak popada deszcz czy śnieg to takie ledwo chodzące mokre w 3 minuty. Zimą natomiast rocznemu dziecku jazda sankami jeszcze nie sprawia tyle frajdy. Dziecko korzysta w pełni z uroków pory roku dopiero wiosną/latem, kiedy ma 1,5 roku. Lepiej rodzić w pierwszym półroczu i dla dziecka i dla rodzica ;)

Ja też wolę wiosnę /lato . Nie trzeba ubierać odrazu kombinezonu zimowego zwłaszcza jeśli nie miało się wcześniej takiej praktyki. Szybciej wyjść z domu.

Ja oboje urodzilam poczatkiem jesieni. Cała jesien i zime chodzilismy na dwór. Owszem trochę zachodu z ubieraniem ale też tragedii nie bylo. Mialam to szczęście, ze dosc szybko oboje zaczeli przesypiac noce. Jakoś w maju kupilismy spacerowke więc nie musialam latem jezdzic glebokim. Ogólnie jakoś nie narzekalam.