Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewiemcomyslecomoimzwiazku

Problem z facetem

Polecane posty

Gość niewiemcomyslecomoimzwiazku

Cześć wszystkim, Na wstępie powiem że nie chcę, żeby mój wywód brzmiał jak wyznanie 13letniej dziewczynki, więc spróbuję uzasadnić każdy ,,głupi'' argument. Mam 25 lat, mój chłopak jest starszy o 8 lat. Jesteśmy razem prawie 5 lat, od ok 3 mieszkamy razem. On jest typem domownika, nie lubi imprez (nie mylić z szalonymi techno-wixami, chodzi o wyjście na piwo, imprezę w gronie znajomych) chociaż mamy dużo znajomych i jak mi się uda, to wyciągam go na takie wieczory i jest całkiem sympatycznie. Otóż on ma grupę kolegów ze szkoły, których ja ledwo znam, spotyka się z nimi kilka razy w roku. Od dłuższego czasu męczą mnie te spotkania. Powód? Jestem zazdrosna o to, że z nimi ma ochotę robić wszystko, podczas gdy ja mogę prosić go o tego typu rzeczy na kolanach, a on będzie mi odmawiał. Za każdym razem gdy proszę go o spędzenie wieczoru w gronie przyjaciół, to muszę się nasłuchać jak bardzo mu się nie chce, że on będzie wracał do domu o 21:00 a ja mogę sobie zostać jeżeli chcę. Wydaje się jakby wszystko było w porządku, ale mi jest po prostu przykro. Najczęściej widujemy się w zestawie - same pary (nasi wspólni znajomi) plus ja samotna i tłumacząca że mój facet miał długi dzień za sobą i poszedł spać. Często też w ostatniej chwili przed wyjściem mówi mi że on jednak zostaje w domu, więc zdarza się że wychodzę sama już na początku wieczoru. Przyzwyczaiłam się do tego, poza tym są dni kiedy on ma ochotę się spotkać i razem spędzamy miło czas. Dodam, że oboje pracujemy i ciężko o odstresowanie się z przyjaciółmi, robimy (staramy się to robić) przynajmniej 2x na miesiąc w weekend, na spotkania w tygodniu nie mamy zazwyczaj czasu. Ja jestem stosunkowo młoda więc mam ochotę jeszcze się pobawić, nasi znajomi są głównie w jego wieku. Blisko miasta w którym mieszkamy jest jezioro, dawniej często na nim bywaliśmy na noc(namioty, domki itp), od 3 lat nie byliśmy już tam razem, bo nie było czasu latem. On pracuje czasem w weekendy, a jeżeli ma wolne to często woli odpoczywać. Ja natomiast nie jeżdżę tam sama bo on strzela przysłowiowego ,,focha''. Jakieś 2 tygodnie temu pojechaliśmy tam na godzinę i usłyszałam, że na noc to już na pewno nie da rady, ale może jeszcze tego lata pojedziemy na plażę. Po prostu cholernie brakuje mi jakiegokolwiek wyjazdu, jestem zmęczona ta monotonią w moim życiu. I nagle zadzwonili jego kumple, jest to dwóch facetów, jeden żonaty, drugi bierze ślub za rok, ich żona i kobieta się znają. Ja widziałam je raz w życiu na ślubie tego jednego kumpla. Narzeczona drugiego jest z nim krócej, niż ja z moim facetem (i to sporo) a jednak te kobiety się dobrze znają, mój facet też je zna. Okazało się, że możemy iść do jakiegoś pubu w 6, ucieszyłam się że w końcu odetchnę od tej mojej pracy i spędzę fajnie weekend a mój chłop nie będzie narzekał że mu źle. Ale dziś wyszło, że jednak chłopaki jadą sami nad jezioro, bo któraś z dziewczyn nie może, to drugi swojej tez nie weźmie bo się będzie niby nudzić i mój mnie też nie, bo nie chce ,,być gorszy''. Zrobiło mi się strasznie przykro, pokłóciliśmy się. On twierdzi, że ja mu zabraniam, a ja twierdzę że proszę go od 3 lat o taki wyjazd, a on mi twardo odmawia a dziś był chętny od razu i nawet wziął wolne w pracy na weekend (gdzie jest to teoretycznie niemożliwe, bo ma za dużo obowiązków). Czuję się z jednej strony jak dziecko, które zabrania żyć swojemu chłopakowi, a z drugiej naprawdę mnie to boli. Kiedyś również przez przypadek zobaczyłam, że mój facet ustalał z żoną tego kumpla jakieś wspólne spotkanie, mi natomiast powiedział że to ten kumpel go zaprosił i będą sami faceci. Wiem że brzmi to dziecinnie, ale było mi bardzo bardzo smutno, że to przede mną ukrył. Czuję jakby się mnie wstydził albo chciał odseparować od tych znajomych. Wiem, że może mieć swoich, których ja nie znam. Ale wciąż powtarza że są to dla niego najważniejsi przyjaciele w życiu, więc dlaczego nie chce żebym ich znała, tak jak znają się z nimi partnerki tych chłopaków? Każda obietnica mojego faceta kończy się na gadaniu, mam powoli tego dosyć. Czuję się oszukiwana w wielu kwestiach, czuję że on mydli mi oczy żebym dała mu już spokój i jestem zazdrosna, że tamte babki mają lepiej... I że kumple nie muszą go prosić o nic, bo on z nimi sam chce wszystko robić. Na moje próby rozmowy odpowiada tylko, że przesadzam. Mam dosyć wybuchowy charakter i mimo że oni spotykają się rzadko, to jestem o to coraz bardziej zła, bo coraz bardziej widzę że on po prostu nie chce mnie w tym towarzystwie. Na moje niektóre prośby, które też są raz do roku, np. festiwal muzyczny, on odpowiada tylko ,,ja nie lubię wyjazdów, zostajemy w domu''. Doradźcie co z tym zrobić, bo nie mam już sił się kłócić i tłumaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O co masz pretensje, nie lubi imprez, ale Tobie ich nie zabranie. Jestes zazdrosna o rzadkie spotkamia z jego przyjaciolmi. Pewnie bys wolala rozrywkowego chama, ktory dodatkowo walil by Cie po gebie. Chopak jest ok, batdzo zapracowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie masz problemu z facetem tylko z sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcomyslecomoimzwiazku
Czytaj proszę ze zrozumieniem, a nie wyrywkowo. Poza tym nigdzie nie napisałam że chciałabym być z psychopatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
Autorce przeszkadza, jak się nie mylę, między innymi to, że jak ona prosi o wyjazd partnera, to on jest zmęczony i nie ma czasu, natomiast kiedy koledzy proszą go o taki wyjazd, to jest chętny, a wręcz prawdopodobnie sam jest współorganizatorem. Ponadto boli ja to, że partnerki jego przyjaciół się ze sobą kumplują, a ona z nimi ni tylko dlatego, że jej partner jej nie zabiera na spotkania z nią. xxx Też by mi było przykro. Ale nie umiem Ci tego konstruktywnie skomentować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czy siak nie wiadomo co doradzić, bo jak sądzę z jego strony nic się nie zmieni. Więc moim zdaniem ty powinnaś odpuścić i kiedy on będzie się umawiał na ten swój męski wypad (nawet jeśli to nie męski wypad i będziesz zazdrosna i smutna), to przyjmij to ze spokojem i spróbuj się umówić z koleżankami, to przynajmniej nie będzie stroił fochów, że ty gdzieś jedziesz sama. Sama widzisz, że twoje obecne nastawienie nic nie zmienia. Postaw więc na drugą stronę: uśmiechnij się, powiedz że ci przykro (no bo po co kłamać), ale że ty w tym czasie również spróbujesz spędzić czas wesoło. A jak wróci to rozłóż namiot w pokoju i sobie tam leżakujcie, będzie prawie jak nad jeziorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja natomiast mam problem z kobietą. Nie mogę spotkać porządnej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo większość jest błeee !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wciąż powtarza że są to dla niego najważniejsi przyjaciele w życiu, więc dlaczego nie chce żebym ich znała, tak jak znają się z nimi partnerki tych chłopaków? xxx bo jesteś tylko opcją! on nie ma zamiaru się z tobą żenić, mieć dzieci, planować przyszłości - więc nie chce żeby jego "najważniejsi przyjaciele z w życiu" nie przyzwyczajali się do ciebie jak pozna odpowiednią dziewczynę to będzie ją zabierał ze sobą wszędzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się że może sięCiebie wstydzić. Przykro mi to mówić, ale tak niestety to wygląda z boku. Wiem że to trudne, ale przestałabym powoli zawracać sobie nim głowę, żyłabym obok własnymżyciem,aż w końcu zakończyłabym ten związek. Na jego fochy nie reagowałabym. Nie ma prawa dyktować Ci co możesz a czego nie możesz robić, bo nie spędza z Tobą wolnego czasu, choć powinien. A jak masz jaja, to od razu zakończ tą relację, niech sobie poszuka kogoś innego, a Ty przynajmniej nie stracisz czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A jak wróci to rozłóż namiot w pokoju i sobie tam leżakujcie, będzie prawie jak nad jeziorem." - przepraszam, czy to podszyw? Bo brzmi jak jeden z takich starych, zacnych podszywów w stylu "podkradam lorgnon dziadkowi" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W oderwaniu od tematu , Pozdrawiam Cię kaktusss , Od dawna nie widziałem Twoich postów Strzelec - z innej bajki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×