Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Suhavayarad

Idealny mężczyzna

Polecane posty

Gość gość
''Też pewnie zostanę sama. usmiech.gif Uszczęśliwia Cię to?'' ja jesteś przynajmniej mało brzydka kobieta z którą się da wytrzymać to będziesz jeszcze mieć faceta i to lepszego od siebie i to on będzie podrywał-a ty będziesz tylko musiała mu zrobić łaskę i go nie odrzucić-jak już pisałem to od mężczyzn się głownie wymaga w związku i podrywaniu ale się koleś ustawił-tu pogonił żonkę a tam dorwał studentką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żeby kobieta miała fajnego faceta wystarczy ze się nie zabije-np.nie wpadnie pod autobus,albo nie zjedzą jej Welociraptory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
Powiem tak: on mi się spodobał od pierwszego wejrzenia. Przez pierwszy miesiąc znajomości ja raz do niego zagadałam, on mi odpowiedział i nawet nie dosłyszałam co. Nie miałam pojęcia jaki jest, czy przebojowy, bo nie widziałam go w kontakcie z innymi ludźmi. Zwyczajnie się zauroczyłam. Dopiero po miesiącu się zmieniło i zaczęliśmy rozmawiać, zaczęłam go widywać w innych sytuacjach. Więc na początku nie wiedziałam o przebojowości. Widziałam tylko wygląd, o którym wspomniałam - mi się mega podobał, a moje koleżanki jakoś go nigdy nie chwaliły za wygląd. Czy ja byłam przebojowa? Mnie było wszędzie pełno, w ciągu miesiąca, to już mnie znała połowa obecnych tam ludzi i miałam lepsze kontakty od tych, którzy tam byli ponad rok. Już wtedy miałam grono ludzi, którzy zawsze zagadali. Więc jak myślisz? xxx Ale to jest głupie co robisz. Spójrz inaczej: spodobał mi się, ja spodobałam się jemu (ponoć od razu). Polubiłam go, on polubił mnie. Zakochaliśmy się w sobie. Ludzie widzieli, że na siebie lecimy, ale nic wielkiego nie robiliśmy, tylko gadaliśmy, żartowaliśmy. On do mnie przychodził tam, czasem na siłę mi pomagał, choć nie chciałam. Potem nie było kontaktu, potem ja się z nim skontaktowałam i on mnie zaczął już konkretnie podrywać, zapewniać, że z żoną już nic i się rozwiedzie. Nikt nie myślał o pieniądzach, czy prestiżu. Choć on część rozmów zaczynał słowami: ostatnio jak rozmawiałem o tobie z...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to o co się kłócisz dla ciebie zostawił żonę-a sory nikt poniżej super przystojniaka nie spodoba się kobiecie bez sypania kasy i bajery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kręciłaś z nim ja był żonaty:) ale ty uduchowiona i łaskawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a byli czy obecni mężusiowie już umieją bajerować poza tym jek by mu podryw nie wyszedł to by potulnie wrócił doopczyc żonkę -ilu jest takich co doopczy na boku kochankę i gada jej ze z zona to już koniec mam nie demonizować kobiet-kurde ty tylko pogarszasz wasz obraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ogólnie to przebojowy,przystojny,wyrywający i zaliczający kolejne laski supersamiec-faktycznie ja taki nie będę :/ aleś wy łaskawe dobre i uduchowione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niema nic zabawniejszego niż samo idealizowanie i hipokryzja kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie od dziś wiadomo ze są samce alfa jak ten żonkoś -doopczyciele i beta koniobijcy tacy jak autor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
Na początku tylko się kumplowaliśmy. Nie mieliśmy nawet swoich nr telefonu. To że na niego leciałam, nie znaczy, że coś robiliśmy więcej. A potem? On od pierwszych chwil, kiedy zaczął konkretnie podrywać zapewniał o rozwodzie. I nie rozwiódł się dla mnie. Dla siebie. To jemu było źle w małżeństwie. Jakby mu było dobrze, to by nie szukał innej. Zwłaszcza, że seksu ode mnie nie dostał przez wzgląd na stan cywilny. Więc, to nie tak, że wyrwał studentkę i ją przeleciał. To gość prawie w moim wieku, który od pierwszej randki wmawiał mi ślub, choć kiedy tylko się kumplowaliśmy, ja powtarzałam, że nie chcę ślubu. xxx Zresztą, o czym rozmowa? Temat był o idealnym mężczyźnie, w którym zamiast wypowiedzi różnych kobiet, ja dyskutuję z mężczyzną, albo mężczyznami, którym się wydaje, że wiedzą lepiej. xxx Jestem ta zła, bo zaczęłam się spotykać z kimś kto był w związku małżeńskim. Ok. Przyjęłam, jestem zła. Sama to wiem. Ale to nie znaczy, że kobiety lecą tylko na wygląd i majątek. Wiadomo, że partner musi nam się podobać, bo jak potem współżyć, całować kogoś, od kogo nas odpycha? Ale nie każdy wymaga cudów i modeli. Ostatnio zerkałam na mojego ukochanego z daleka. Jest przerażająco chudy. Nie szczupły CHUDY. Ale szłam z nim przez miasto za rękę i byłam dumna, że ze mną idzie. Ważne jest, żeby przy tym idealnym czuć się dobrze, bezpiecznie. Móc mu ufać, polegać na nim, ale też żeby pociągał. Bo w dorosłym życiu i to jest istotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
Ten wasz "dupczyciel" randkuje ze mną od ponad dwóch miesięcy (od tego czasu to coś więcej niż relacja koleżeńska) i nie uprawialiśmy seksu. Także ten, może nie chodzi o żaden zwykły romans? Może czasem ludziom faktycznie jest źle w aktualnych związkach? Jeśli mi tak szybko zaczął mówić o ślubie, to może i tamten był wzięty zbyt pochopnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak gwoli wyjaśnienia: krytykuję kobiety, bo jestem heteroseksualnym mężczyzną. Na dodatek jestem porządny, więc nie widzę sensu, by się obarczać winą za to, co robią inni przedstawiciele mojej płci :) Mnie interesuje przede wszystkim to, jak kobiety zachowują się w stosunku do mnie. Gdyby kobiety miały czyste intencje, powinienem mieć ogromne wzięcie, bo w roli przyjaciela sprawdzam się naprawdę dobrze. Niestety panie interesują się mną tylko wtedy, gdy chcą się podnieść po nieudanym związku i przygotować na następny. Owszem, przyznam się bez bicia, że się użalam, ale wynika to z tego, że przez jakieś 4 lata nie udało mi się znaleźć kobiety, która miałaby do mnie czyste podejście, więc cóż, po prostu zaczynam tracić jakąkolwiek nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D hahaha :D:D Czy nie mówiłam przed chwilą o tematach idiotów hahahaha :D Bożesz ty mój :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
"Tak gwoli wyjaśnienia: krytykuję kobiety, bo jestem heteroseksualnym mężczyzną. Na dodatek jestem porządny, więc nie widzę sensu, by się obarczać winą za to, co robią inni przedstawiciele mojej płci usmiech.gif Mnie interesuje przede wszystkim to, jak kobiety zachowują się w stosunku do mnie." xxx Mam podobnie. Niewiele mnie obchodzi ile kobiet zdradza, bo z kobietami się wiązać nie zamierzam nigdy. Z mężczyzną jakimś prędzej, ale teraz to nie czas niestety. Co do roli przyjaciela, widocznie z jakiegoś powodu jesteś dla nich aseksualny. Pytanie dlaczego. Ale ja Ci nie odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@kaktusss: A może to Ty jesteś idiotką? :) @gośćM: Wiesz, to raczej nie chodzi o to, bo jeśli już mam jakieś kontakty fizyczne z kobietami, to żadna nie narzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
To ja Ci nie powiem o co chodzi, bo się nie znam. Niby mam proste wymagania, ale żaden mężczyzna mi nie potrafi sprostać. Pamiętam jak koledze kiedyś opowiadałam o nich. Takie tam, że ma być szczery, co najmniej bardzo mnie lubić (choć po czasie wiem, że kochać musi), że ma mnie szanować, itp itd i tam dodałam, że musi być tak, że nie tylko ja mam się w związku starać, ale on też i mamy się tak starać całe życie oboje. To mi kolega powiedział, że po ostatnim warunku z całego marketu mężów (śmiałam się wtedy, że kupię sobie męża) została mi tylko jedna mała półka. Inny kolega słysząc moje "wymagania" też powiedział, że wysokie. Żadnego z nich nie podrywałam, tacy kumple. Z tym drugim się trochę flirtowało, ale z założeniem odgórnym, że to tylko koleżeństwo, bo on sam twierdził, że nie nadaje się do związków. Byłemu, jak był już byłym ale jeszcze się w nim kochałam też je opowiedziałam kiedyś i też powiedział, że nie spełnia. xxx Tak ciężko starać się o udany związek całe życie? Szanować tą drugą osobę? Być wobec niej szczerym? x Wiadomo, że istotne jest też, żeby mieć podobne cele w życiu, poczucie humoru itp, ale są takie cechy bez których nawet byśmy się nie zakumplowali. A przecież najpierw trzeba się polubić, prawda? xxx Nie znam się na tym. Dwa razy w życiu byłam zakochana, dwa razy się przejechałam, choć w drugim przypadku jeszcze nie mam pojęcia na czym stoję. Za każdym razem znałam ich dłużej zanim zaczęliśmy ze sobą kręcić. I wbrew temu co tu było napisane, żaden nie był ideałem (ten pierwszy najpierw przypakowany, za czym ja nie przepadam, a potem otyły, bo na początku dużo ćwiczył właśnie przez tendencje do tycia), żaden nie był bogaty. Pierwszy nie miał samochodu, drugi ma auto 4 lata młodsze ode mnie, które wiecznie się psuje. Ale obaj to ludzie zaradni, którzy potrafią przeprowadzić gruntowny remont domu i nie potrzebują do tego pomocy. Obaj potrafią sobie coś ugotować i wyprasować ciuchy. Są po prostu zaradni, to imponuje, a nie pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gośćM: tak, tylko że zaradność w wielu przypadkach podświadomie kojarzy się z pieniędzmi. Wiesz, mnie nie przeszkadza, kiedy kobieta wymaga ode mnie zaradności, bo to w jakimś stopniu zrozumiałe. Przeszkadza mi, jeśli to jest dla niej najważniejsze. Na to, że jestem empatyczny i że mam w dużym stopniu rozwiniętą samoświadomość, właściwie nikt nie zwraca uwagi. Ja uważam, że te dwie cechy są najważniejsze, jeśli chcemy się zbliżyć do drugiej osoby. A czy miłość nie powinna polegać na zbliżaniu się do siebie? Moim zdaniem powinna, ale niestety mało osób się ze mną zgodzi w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
Ja na razie mam największy problem z tym, żeby mój obiekt westchnień był wobec mnie szczery, szanował mnie. Nawet ten aktualny. Niby tak chciał ze mną rodzinę zakładać, taki zakochany, a potrafił umówić się na spotkanie na dany dzień i kiedy tego dnia, albo dzień wcześniej chciałam ustalić szczegóły, godzinę, miejsce, to kontakt się urywał na kilka dni. Czy to takie trudne powiedzieć komuś, że się nie da rady spotkać? Przecież zamiast tracić czas na szykowanie na randkę mogę sobie coś innego zaplanować, prawda? A teraz milczy od kilku dni i ja nie mam pojęcia co się dzieje, czy się odezwie. I parę innych zachowań, które doprowadziły mnie do myśli, że on mnie nie szanuje, moich uczuć też (co się wiąże z tą Twoją empatycznością). xxx Może to ważne by się do siebie wciąż zbliżać, ale po co mam się zbliżać z kimś na kim nie mogę polegać, u kogo nie widzę szacunku? Choć mówi, że kocha i szanuje, ale co ze słów? Czyny się liczą. Może temu tak cenię zaradność, bo to czyny. To co wcześniej wspominałam - gesty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja nigdy się nie bawię w gierki z kobietami, chociaż wiem, że niektóre tak lubią. Zawsze jestem szczery, otwarty. Niestety przez to, jaki jestem, dla większości kobiet z biegiem czasu robię się coraz mniej atrakcyjny, bo z początku wydaję się intrygujący, a im bardziej się otwieram, tym mniej sympatii wzbudzam. Przykre, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wiele różnego rodzaju doświadczeń, stąd moje wnioski. To nie jest tak, że rzuciła mnie jedna i od razu płaczę na forum, że wszystkie kobiety to potwory. Od jakichś 4 lat intensywnie się męczę z tym tematem, a moja niechęć do płci przeciwnej rosła powoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćM
Nie wiem. Ja się na prawdę na tym nie znam. Też zawsze myślę, że oni są szczerzy. A potem? Jak mam wierzyć, że mnie kocha i mu na mnie zależy, jak nie potrafi wysłać jednego smsa wiedząc, że się denerwuję, martwię, jak się umówiliśmy. A wiem, że ma czas, bo jeśli ma czas na kawę i papierosa, to jeden sms też zdąży napisać. Ja nie wymagam cudów, raportowania co słychać. Ale też nie jestem zabawką, którą się odkłada na półkę i bierze znów za kilka dni. xxx To też nie chodzi o taką szczerość, że mi całe swoje życie opowie (tu akurat dużo opowiadał takich rzeczy, których ja bym byle komu nie powiedziała - stąd te moje myśli, że to coś poważnego), ale chodzi o takie podejście, że jak coś powie, to tak będzie. Że jak powie "zadzwonię popołudniu", to zadzwoni, jak powie "pojedziemy", to ze mną pojedzie, itp. A nie, że naobiecuje (w dodatku sam od siebie, nie z mojej inicjatywy) i nie dotrzymuje własnych obietnic. Jak można z takim człowiekiem wiązać przyszłość, zakładać rodzinę, mieć dzieci? Partnerowi powinno się móc ufać, czuć przy nim bezpiecznie. I wcale nie chodzi o to, co ktoś tu wspomniał, że musi umieć się bić. Bezpieczeństwo zapewnia się choćby dając poczucie stabilności, pokazując, że można polegać. xxx Ale jakby na to nie patrzeć, to to co ja piszę dotyczy raczej obu płci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idealny mężczyzna - nie istnieje!!!.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja lubię mądrych samotników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musi piekny , umiesniony ani szczegolnie bogaty , wystarczy jak bedzie miał pracę . Nie moze być pewnym siebie dupkiem , raczej odludek , do ktorego warto dotrzec... Trochę wrazliwy i delikatny ale w sypialni nieokielznany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
k

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faceci i ich wieczny kompleks na punkcie kasy...trzaa było iść na medycynę to byście mieli i najlepsze kobiety i pieniądze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×