Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nienawidzę SIEBIE!!!!!!!!

Polecane posty

Gość gość

Jestem naprawdę żałosna osobą. Nie jestem odpowiedzialna. Nie jestem w ogóle pracowita. Kompletnie nie wierzę we własne umiejętności, mam wrażenie, że jestem na poziomie dziecka ( i tak chyba trochę jest). Siedzę w domu, czasem gdzieś pojadę, od czasu do czasu mam pracę. Nawet już nie jestem na studiach. Wszystkie moje plany, postanowienia - nie realizuję ich w 90 %. Postanowię sobie coś i to rzucam. Nawet angielskiego nie umiem porządnie, a mam mnóstwo czasu, aby go szlifować. Oglądam co prawda filmiki po angielsku na YT (nie wszystko dalej rozumiem), ale powinnam iść o krok dalej. Moja wychwalana mądrość to tylko teoria, a nie praktyka. Jestem pseudoambitna, ale przekładam życie na potem. Boję się. Chodzę do terapeuty. Wmawiam sobie, że zacznę żyć, kiedy pójdę na studia od października. Ale przecież to o wiele za mało, nadal! (to jest zakłamywanie rzeczywistości). Mam tyle pomysłów, które powinnam dawno realizować... Ale czuję, ze brak mi zasobów, często tych w kierunku komunikacji międzyludzkiej, aby je zrealizować. Zaczęłam robić taki dość spektakularny, ale zatrzymałam się w połowie. Jak to mogę zrobić, skoro nie jestem zbyt pewna siebie wśród ludzi, a to wymaga duuzej dawki perswazji i stanowczości? Wiem, ze nie poradzę sobie z czymś tak dużym i oddałabym WSZYSTKO, żeby się wyleczyć już teraz...ale to jeszcze potrwa. Najgorsze, że to nie tylko myśli. Przeżyłam duużo porażek i upokorzeń /ze strony ludzi/ w życiu, ale kiedy byłam młodszą, to miałam w sobie więcej energii i zaangażowania, jednak nawet jak się starałam, często nie wychodziło. Mam wrażenie, ze nie umiem być lepszą wersja siebie. To mnie dobija. Ostatnio mam autentyczne stany depresyjne. Zajmuje się wtedy wieloma rzeczami, ale nie pomaga. Czuje się tak cholernie bezproduktywna... miałam i mam tak duże marzenia, a nie umiem nawet rozmawiać jak normalny człowiek z ludźmi, ,nie mówiąc o wytrwałości. Próbowałam ja ćwiczyć nawet poprzez sport, ale i to porzuciłam po jakimś czasie. Teraz znowu powracam, z ogromnym poczuciem winy i pluciem sobie w brodę, ze jak zawsze zawaliłam. Nawet to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*zaczęłam REALIZOWAĆ taki dość spektakularny pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze ten brak motywacji, coraz częstszy. Jest straszny. Kiedyś miałam jej więcej i 'wystarczała' na dłużej. Teraz w niemal nic już nie wierzę... Czuję strach, smutek i wstyd. Widzę, że nawet moja rodzina już mało we mnie wierzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli chcialabys duzo, a jednoczesnie tego nie robisz, bo uwazasz ze nie potrafisz i sie boisz. Chodz na terapie, moze cos ci pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat? Masz chłopaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21. Nie mam żadnego chłopaka, kolejna porażka w moim życiu :) nie umiem tworzyć wieź międzyludzkich, a jak już chce, to mnie nie chca. Mam za sobą jeden związek, który mnie dodatkowo dobił. Ale to i tak jest najmniej istotne, mam zdecydowanie ważniejsze problemy jak widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*więzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poukłada sie jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Noxelia, przestań jojczyć :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba mnie z kimś pomyliłeś. Tutaj nie siedzą chyba 4 osoby na krzyż, żeby w każdym watko pisać 'Noxelia' czy broken, nie uważasz? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiiiiiiiiiiicha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brave1986
nie lękaj się,ja staram się zawsze mieć nadzieję,potrafię przebaczać,chce mi sie żyć,przeżyłem dużo upokorzeń ze strony ludzi,wiem co to znaczy duchowy paraliż,kiedy masz ochotę a coś Cię blokuje wewnętrznie.To "coś" to lęk i brak nadziei.Nie wolno się poddawać,zawsze mam tą nadzieję i staram się nie tracić wiary ludzi,wierzę że są dobrzy wartościowi ludzi,mniejszość ale są,to takie podbudowujące.Trzeba też siebie miłować,i przede wszystkim nie chować w sercu urazy,umieć przebaczać i być wyrozumiałym.My wszyscy podobnie odczuwamy,nie ma innych ludzi,każdy podobnie odczuwa,pragnie miłości,akceptacji,czułości-każdy pragnie być szczęsliwy,nie można tracić nadziei.Jesli coś nie wychodzi,próbować dalej i dalej.Nigdy się nie poddawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadowoloony
nie lękaj się,ja staram się zawsze mieć nadzieję,potrafię przebaczać,chce mi sie żyć,przeżyłem dużo upokorzeń ze strony ludzi,wiem co to znaczy duchowy paraliż,kiedy masz ochotę a coś Cię blokuje wewnętrznie.To "coś" to lęk i brak nadziei.Nie wolno się poddawać,zawsze mam tą nadzieję i staram się nie tracić wiary ludzi,wierzę że są dobrzy wartościowi ludzi,mniejszość ale są,to takie podbudowujące.Trzeba też siebie miłować,i przede wszystkim nie chować w sercu urazy,umieć przebaczać i być wyrozumiałym.My wszyscy podobnie odczuwamy,nie ma innych ludzi,każdy podobnie odczuwa,pragnie miłości,akceptacji,czułości-każdy pragnie być szczęsliwy,nie można tracić nadziei.Jesli coś nie wychodzi,próbować dalej i dalej.Nigdy się nie poddawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
J***l was wszystkich pies ofermy.tutaj mozecie sie wykazac bo normalnie jestescie nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadowoloony
wierzę,ze dasz radę,nie wmawiaj sobie,że jesteś zerem,nikim,trzeba siebie miłować i szanować.życie jest piękne a byłemw Twojej sytuacji,to samo przeżywałem ale potrafię akceptować życie takie jakie jest i zawsze mam nadzieję,zę będzie lepiej,jeśli nie wychod******ontaktach z ludzi,próbować dalej....są dobrzy ludzie dla których warto żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na jakiej podstawie twierdzisz, ze ktos jest nikim? Jakie kryteria pozwalaja ci twierdzic, ze ktos jest zupelnie bezwartosciowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieba Ci nic nie spadnie, masz niskie poczucie własnej wartości ale nad tym trzeba pracować, wytycz sobie jakiś cel (mały) i go osiągnij, potem kolejny i kolejny, poprzeczkę możesz delikatnie podnosić, nawet jak Ci się nie chce to zwyczajnie się zmuś, w ten sposób zyskasz satysfakcję, odzyskasz wiarę, być może tez uznanie w oczach innych, co będzie potwierdzeniem dla Twoich wysiłków i dodatkowo podbuduje Twoją samoocenę. Ale zaczynając myśl o sobie o własnej akceptacji a nie o akceptacji innych. Nie rób czegoś dla kogoś dla innych żeby w ich oczach zyskać uznanie i akceptację ale przede wszystkim dla siebie, a z czasem przyjdzie tez uznanie innych...to praca. Weź i zacznij uczyć się tego angielskiego, czy szukaj od jutra pracy, roześlij cv i tak codziennie, za zarobioną kasę możesz potem iśc na jakiś kurs językowy itd. Ale musisz się zmusić. Nikt tego nie zrobi za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadowoloony
zawsze miej nadzieję a wiara w Boga też pomaga.skoro ja potrafię normalnie funkcjonować pomimo,ze maiłem takie problemy jak Ty,więc i Ty dasz sobie radę.Trzeba być twardym.Jak ona :) https://www.youtube.com/watch?v=gA9nZrhFo4U

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko problem jest w tym, ze mam tak zerowa motywacje... i kompletnie nie wierze, ze sobie poradzę nawet w prostych rzeczach. Nie wiem co się ze mną dzieje, kiedyś byłam energiczna i miałam troszeczkę inne nastawienie. Jeszcze była ta wiara w to, ze się uda Co do pracy, to zarobiłam ostatnio trochę kasy, teraz szukam kolejnej pracy, i owszem - masz racje kaktusik, bo akurat chce odłożyć na kurs językowy (ale nie z angielskiego, tylko fińskiego), i prawo jazdy :) Trudno jest jednak nie patrzeć na innych, z jednej strony mam swoje zdanie, a z drugiej jednak mam ogromna potrzebę akceptacji. Nawet rodzina spisała mnie trochę na straty.. i boli mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadowoloony, dziękuje za wsparcie :)) ale nie wierzę w Boga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×