Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

cały weekend przesiedziałam sama, bo koleżanki w związkach

Polecane posty

Gość gość

mam 28 lat, tak od zeszłego roku wszystko się zmieniło - najlepsza przyjaciółka i koleżanki na dobre powchodziły w związki i w weekendy nie mam z kim wyjść do kina czy na spacer. Owszem, przyjaciółka chce się spotykać, ale pomiędzy jej wojażami z ukochanymi a wyjazdami do domu-do innego miasta - niewiele tych spotkań zostaje. Parę innych jakby zniknęło z mojego życia. Jedna bliska, zaprzątnięta remontem i nową miłością, przestała odbierać telefony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym miała faceta, oczywiście byłoby zupełnie inaczej, nie siedziałabym teraz pod kocem, ale nie mam go i to już się raczej/długo nie zmieni - jestem DDA i ewidentnie nie umiem tworzyć aż tak bliskich relacji. Ale z koleżankami strasznie żal, bo myślałam , że jak się kogoś lubi, wręcz nazywa 'przyjacielem', to nie kończy się z nadejściem miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fikuMikuu- nie będę się spotykała z nimi, bo się zawiodłam, ale dzięki za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jakbyś miała faceta też spędzałabyś z nim weekend, więc czemu się dziwisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wrzucaj do kosza na śmieic wszystkich znajomości ok jeżeli ktos ustawicznie ma cie gdzies to mozesz ale daj drugą szansę i miej troche empatii, wiadomo że każdy ma też inne plany, np. wakacje ze swoim facetem. Sama byś miała mniej czasu dla innych w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i na dodatek wszyscy mają latać wokół twojego tylka, żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jakbym miała faceta, to nie odcięłabym się tak na 100%, jak one to zrobiły. one nigdy nie mają czasu, chyba że facet idzie na angielski albo wyjeżdża służbowo. jeśli na tym ma polegać kumplowanie się, że trwa do czasu zawarcia związku, to ja dziękuję :) z mojej strony koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inną sprawą jest, że moja przyjaciółka zaprasza mnie na wyjścia (ba, wakacje) razem ze swoim facetem, we 3. I tu oczywiście 'wina' jest moja, że z tych spotkań nie korzystam, bo to za bardzo boli być tym trzecim i widzieć jak oni się tulą do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w wieku ok.30lat kolezanki sparowane spotykaja sie jak juz z innymi parami.dla singielek nie maja zbyt wiele czasu.taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każda samotna tak mówi, a później wychodzi inaczej, nie masz faceta więc sobie możesz tak pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro sama odrzucasz zaproszenia, bo nie mozesz patrzec na nich razem to co sie dziwisz?!!! sama sie odcinasz od kolezanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie, bo mam przykłady, że nie zawsze tak jest :) więc nie oceniaj jaka będę dla swoich koleżanek singielek, jak sama będę w związku, jeśli kiedyś będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fikuMiku- w tej sprawie - a mówię to o mojej jedynej,kochanej przyjaciółce - nie mam żalu, sama napisałam. tutaj nie mogę sobie dać rady z byciem tą trzecią i spotykamy się rzadziej, ale we dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to ty masz problem, kolezanka chce wyjsc do klubu/pubu ze swoim facetem, peweni chetnei s[potka sie ze znajomymi w tym z toba ale ty sama sie odcinasz bez powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fikuMiku- nie, moje koleżanki nie zapraszają mnie też na wyjścia z facetami. powiedziałam, że chodzi o 1 case i tu nie mam żalu. one po prostu ZAMILKŁY. nie odbierają telefonu i potem piszą smsa po 4 dniach, że przepraszam, nie mogłam rozmawiać. przestałam być ciekawa, z nadejściem ich związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie jest to smutne, że przyjaźnie i bliskie znajomości wygasają w związku ze zmianą stanu cywilnego ;-( ja miałam kilka bliskich koleżanek/przyjaciółek. Jedna szczególnie była dla mnie jak siostra i byłyśmy przez kilka lat niemal nierozłączne. Była u mnie starszą na weselu, jest chrzestną mojego dziecka. Kiedy wyszła za mąż z miesiąca na miesiąc oddaliła się. Nie byłam nachalna, rozumiałam że chcą się sobą nacieszyć, urządzić mieszkanie... ale jak kiedyś była u mnie co kilka dni a dzwoniła co 2-3 tak później telefon milczał przez miesiąc/dwa. Teraz po kilku latach wymieniamy tylko sms-y na święta ;-( smutne. Pozostałe koleżanki nie były nigdy ze mną w tak zażyłych relacjach, ale ze spotkań /nawet jak byłam już mężatką to grille czy kawka w ogrodzie/ w miarę częstych został sms raz do roku ;-( Smutno ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może jest jakaś dziewczyna, która ma podobny problem i podzieli się tutaj tym, jak go rozwiązuje? mam pomysł, żeby robic jak najwięcej, ale sama - języki obce, muzea, nawet wypady do innych miast na zwiedzanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś masz rację...smutne to jest. z dnia na dzień (z roku na rok w moim przypadku) zostajesz sama jak palec w miejsce bliskości , która podobno was łączyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie jestem taka wrażliwa na drugą osobę, odpowiedzialna, wierna...jak ktoś czegoś potrzebował to ja rzucałam wszystko i zawsze miałam czas, nie było problemu żeby zmienić plany czy rozpalić grilla o 22 albo kawę parzyć o 6 rano... chyba nie trafiłam na podobnie myślących ludzi...smutno, ale życie czegoś uczy. Teraz mam kilka bliższych koleżanek i znowu się łapię, że jak ktoś czegoś potrzebuje to do mnie można nawet w czasie wielkanocnego śniadania dzwonić...nie wiem czy się znowu nie zawiodę...Z tą różnicą autorko, że ja mam męża i dzieci /córeczki//, mam więc z kim czas spędzać i nie jestem nigdy w sumie sama. Ale jednak brakuje mi koleżanki/babskich plotek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś pozdrowienia dla Ciebie od autorki :) życzę Ci, żebyś znalazła koleżankę tak wierną jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eh dziewczyny, ja zalozylam temat, ze jestem, po zabiegu i zadna kolezanka sie nie zainteresowala co u mnie ;) Mam 30 lat. Tylko ze z kafe dowiedzialam sie ze w tym wieku powinnam miec meza i dzieci. A moze nas wypaczyly amerykanskie seriale co? Seks w wielkim miescie czy Gotowe na wszystko? Ze tam babeczki sie trzymaly razem i sobie pomagaly? Chociaz gotowe sie rozstaly na koniec. I czlowiek tez chcialby takie oddane grono kolezanek do poznej starosci miec. A widac uklada sie roznie mimo checi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję za pozdrowienia ;-) nie wiem czy seriale czy nie, ja raczej tv nie oglądam ;-) moja mama ma kilka takich koleżanek ze szkolnych lat, z którymi do dziś się spotyka, więc nie zawsze przyjaźnie są nietrwałe. Mój brat też ma kilku oddanych kumpli, aż im zazdroszczę, a to chłopy pod 50-tkę - trzymają się razem, a mają i żony i dzieci, kilku już wnuki. Ja chyba na niewłaściwych ludzi trafiam, interesownych... marzy mi się koleżanka od serca, ale cóż... nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faceci zawsze mają kumpli, tylko ich kobiety zawsze próbują niszczyć ich znajomości bo same nie mają i chcą mieć grzecznego faceta tylko dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja czytałam Twój wątek i westchnęłam, bo wiem co czujesz. myślę, że to nie o seriale chodzi, bo ja praktycznie TV w życiu nie oglądałam i nie wiem jak tam jest. Chodzi chyba o to, że wierzymy w przyjaźń, a przyjaźń to jak miłość - nikt nie napisał na wieczku, że ma datę końcową. ja się zawiodłam na tych osobach, sama pomagałam , wspierałam, a teraz czuję się tak jakby ktoś się d.... odwrócił, bo już jest ciekawsza alternatywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×