Obserwując różne dyscypliny życia wnioskuje że ludzie nabywają powagi w wieku 24

25 lat a ja nadal jestem chwiejny mimo 27 lat (jednoczesnie zauważyłem że w wielu sprawach radze sobie sam, nie boję się np. udzielić wywiadu do radia czy TV a jeszczr rok temu uciekałem bałem potrafię sam zapewnić sobie większość dóbr życiowych i rozwiązywać problemy, jednak wciąż nie potrafię zagadać do dziewczyny czy błagać z CV o pracę żeby przyjść osobiście umiem tylko przez neta CV i nie mogę się zebrać żeby zrobić sprawę z przed lat czyli prawko (ale i tak jestem o wiele bardziej zaradny niż jeszcze rok temu przestałem się chorobliwie bać ludzi potrafię spokojnie na ulicy pogadać) a mam mgr inż. i 2 lata bez pracy (zarabiam kasę na sts stawiam dychę i dziennie mam 80-100zł niemal codziennie)