Przeprowadzka a ciaza jak sie odstresowac

Jak w temacie. Właśnie jestesmy w czasie przeprowadzki,a właściwie bedziemy od sobotybponieważ trwaja jeszcze prace remontowe. Strasznie sie tym stresuje,a powinnam odpoczywac bo jestem w ciazy. Ten stres wplywa na mnie cała. Boli mnie brzuch z nerwow,nie moge spac, ciagle myśle i tez sie martwie bo nie wszystko idzie tak jak powinno... dodatkowo zastanawiam sie jak ja to wszystko ogarne z malym dwulatkiem w domu,a jestem taka pedantka i to jeszcze wzmaga wszystkie nerwy bo mnie szag trafia jak wiem,ze tam syf,a ja jeszcze nie moge zaczasc sprzatac.... wiem. To glupie. Moje myslenie jest wrecz popieprzone,ale kurde taka juz jestem...jeszcze ta tesciowa ktora oczywiscie pierwsza przylezie pewnie i bedzie rzucac teksty typu 'tu to powinnas inaczej zrobic, tu to jest zle,to brzydkie a to jeszcze inne...' a sama ma syf w domu,smierdzacy kibel i inne... wiecie jak to denerwuje...? Jak ktos ma normalna tesciowa to nie przypuszcza co mozna z taka przazywac. I wiecie co jest najgorsze? To ze kazdy kto sie przeprowadza potrzebuje czas zeby nikt do njego nie przyłaził bo chce umalowac, zrobic inne rzeczy i ozniej posprzatac po tym bo po remoncie j' est zawsze duzo pracy,ale ona sie wepcha jak bedzie jeszcze brudno bo jest ciekawska i wtedy bedzie. I sypac te swoje hasełka wrrrrrrr! Jak tu sie odstresowac? Macie jakies sposoby...?

Sposob-przeczekac chyba tylko. Ja mam na jutro termin. Dwa tyg temu sprzedalismy mieszkanie. Mieszkamy u tesciowej, ona w styczniu przenosic sie bedzie do nowo wybudowanego domu. Udostepnila nam-maz corka i ja-dwa najmniejsze z 4 pokoi. Kartony wokol tylko widze. Cudem lozeczko wczoraj zlozylismy...miejsca na kosmetyki brak. Buty poupychane z kartonow wyciagam. Wiem co czujesz. Przyjdzie dzien ze powiesz sobie mam.to w doopie. I miej. Za jakis czas bedziesz miala swoj wymarzony domek ;)

I na tesciowa tez Ci cos polece-asertywnosc! Skoncz z zagryzaniem zebow jak slyszysz takie teksty. Ucinaj je jednym zdaniem. Jedno wystarczy. Badz kulturalna, ale stanowcza. Mowi Ci to cichosiedzaca przez 12 lat mysz pod miotla. Dzis juz sie nie daje :) i mam spokoj, bo granice nie sa przekraczane.