zareczyny

W zeszłą sobotę ,poszłyśmy w kilka koleżanek do pizzeri.2 z nas w tym roku ślubują jedna początek wrzesnia a 2 w polowie pazdziernika.Ale do rzeczy...od słowa do słowa i powstał konfilkt i ostra wymiana zdan dotyczaca czasu zareczyn...jak wy myslicie czy dlugie tkwienie w takim zareczeniu to strata czasu czy po zareczynach natychmiast nalezy cos planowac?wiem ze to niby indiwidualna sprawa ale taka reakcja na czas zareczyn kolezanek zmusila mnie do refleksji na temat tego jak to inni postrzegają??;)

okres narzeczeństwa (po zaręczynach) jest okresem przygotwań do ślubu. Powinien trwać maks. rok. Tak było, taka jest tradycja i tak powinno być.

Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem pary które po zaręczynach ślubu nie planują, a tu na forum to nagminne- chcę żeby się oświadczył, nie musimy przecież od razu planować ślubu... Rozumiem pary które wiedzą że chcą być ze sobą na zawsze ale nie wiedzą kiedy będą mogły zamieszkać razem, ale poza takimi przypadkami? Czytam czasem- "zaręczyliśmy się, ale ze ślubem nam się nie śpieszy, chcemy się uczyć, rozwijać, podróżować, awansować a potem dopiero zakładać rodzinę"- rozumiem to tylko w przypadku par dla których ślub=dzieci i rodziny w wariancie 1+1, przynajmniej czasowo, nie widzą. Brałam ślub w niecałe 5 mcy po zaręczynach... bo dla mnie zaręczyny to deklaracja że chcemy brać ślub właśnie, on mnie pytał czy za niego wyjdę, skoro chcemy- na co czekać? Wiem że niektóre pary składają długo na ten wymarzony ślub i wesele, ale to robią z planem- odłożymy tyle a tyle, zrobimy ślub za dwa lata, ale tak bez planu? Po co? Dla pierścionka? Deklaracji?

Dla mnie ten czas nie powinien trwać dłużej niż 2 lata. 2 lata to dość czasu aby coś zorganizować. Jestem zdania że skoro się para zaręczyła to w wiadomym celu. To moje zdanie ,ale każdy robi jak uważa.

Glupie takie zaręczyny trwające przykładowo 5 lat

Moim zdaniem zaręczyny=początki organizacji ślubu i wesela. Po zaręczynach powinno się rozmawiać o dacie, zacząć coś ustalać... nie za bardzo rozumiem takie sytuacje, gdzie jest się zaręczonym a ślub to nie wiadomo kiedy i tak latami...

Przedłużanie stanu zaręczyn najczęściej kończy się rozpadem związku

U nas nie całe 3 lata od zaręczyn ślub ale to dlatego że z przyczyn nie zależnych pieniądze przeznaczone na ślub musieliśmy wydać na co innego. Tzw zdarzenie losowe ale w październiku się pobieramy.

Mnie mój chłopak skutecznie zniechęcił do ślubu. Byliśmy razem ponad 6 lat, aż w końcu ja zaczęłam mówić o zaręczynach, ślubie, itp. Niedługo później zabrał mnie do parku na hamburgera na wynos i dał mi pierścionek zaręczynowy. Przyjęłam go oczywiście, ale teraz codziennie żałuję, że ja nie siedziałam cicho, a że jemu choć trochę bardziej nie zależy. Czy ja jestem dziwna, że po takich "zaręczynach" nie mam ochoty brać ślubu?

kk12345 jak mozesz odezwij sie do mnie , chcialam zapytac o kilka rzeczy odnosnie Twojego posta. ewa_950@vp.pl

Miałam takie zaręczyny, kupno pierścionka, ale narzeczony nie kwapił się ze ślubem, więc go zostawiłam, dla mnie bez sensu jest kupowanie pierścionka tak po prostu, zaręczyny to deklaracja i organizacja ślubu, a pierścionek to tylko dodatek.

teraz faceci dają dziewczynom pierścionki właśnie po to, żeby przestały napierać na ślub! pierścionkiem zamykają im dzioby i przedłużają bzykanko na jakieś 3-4 lata a potem wymiana na kolejną naiwną