Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

analiza życia

Polecane posty

Gość gość

Jestem dojrzałym facetem po 30-stce.. Mam żonę, pracę dzieci, psa itd. Poznałem kobietę, której nigdy nie powinienem spotkać. Zdarzyło się, bo na to pozwoliłem. Ba, nawet pragnąłem. Od naszego pierwszego spotkania minęły dwa lata. Niemal rok ciszy z jej strony, bo nie chciała się "pogrążać". Nie wierzyła. Ja sam nie wiem w co wierzyć. Bo w co ? W duszę czy w rozum ? Ułudę miłości czy zaprawione partnerstwo.. na stare lata ? Mam naprawdę wspaniałą żonę. Ładą, pracowitą i inteligentną, zdolną do poświęceń i opiekuńczą. Ale kocham inną. Wiem, jestem skurwysynem i żałosnym dupkiem. Ona mnie wymazała z pamięci ja nie potrafię, staram się ale mi to nie wychodzi. Chciałbym o niej zapomnieć. Ale ja pierdolę.. Wybaczcie zacni kafeterianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daruj sobie. Takich lasek jest pełno, które możesz bzykać, kochać tak jak ci się wydaje, że byś chciał. Ale one w praniu są wszystkie takie same. Narobi ci tylko bałaganu w życiu i trafisz do punktu wyjścia tyle że bez rodziny już. Po co masz się cofać skoro jesteś już dalej. Wymyśl lepiej sposób żeby rozgrzać to co już masz. A nie męczyć się po jakimś czasie z nową. Kochanki szybko zaczynają świrować, co i tobie się udzieli. Potem będziesz tylko myślał jak się tego pozbyć. Bez dramatów się nie obejdzie, więc przemyśl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to szybko ci się żona znudziła cw\elu... oby żona też miała kochanka, tego ci życzę stary pryku z psychiką 17 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak kobiecie znudzi się facet to szybciutko go zostawia dla innego i wszyscy jej biją brawo. Bo przecież po co ma się męczyć dla miłości wszystko. Co za obłuda, święte krowy z szałem macicy zawsze spoko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2.44 Czytając Twój post mam wrażenie , że masz własne doświadczenia w podobnej materii. Celowo piszę "podobnej" , bo każda historia jest przecież inna. Kompletnie nie o bzykanie idzie.. Masz dużo racji. Status quo jest zawsze pewniejszym rozwiązaniem. Ale czy lepszym w perspektywie, dla mnie ? Nie wiem, myślę w wolnych chwilach ;) Na tyle długo to trwa, że powinienem już dawno to olać. Jednak to co i jak się przy niej czułem powraca i nie pozwala zapomnieć rodząc wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu dobrze musiała ci ta k0\0rva ssać twojego śmierdzącego ch0\0ja i wypinać ci swoją cuchnącą g0\\0wnem doopę, że tyle czasu za nią jęczysz i stękasz. Żona pewnie tak dobrze nie ssie twoich cuchnących zgniłym serem jaj co? Swoją drogą k0\0rvisko rok dawało doopy żonatemu i nagle po roku poczuła wyrzuty sumienia i kopnęła w doopę żonatego? śmieszne. Potraktowała cię jak szmatę, która się znudziła, przy okazji niszcząc małżeństwo. Satysfakcję z tego miała, że żonatego zaciągnęła do wyra, a jak się jej znudizł po roku to papa.. Takim ścierom powinno się ryje polewać kwasem. Oby ta k0\\0rwa miała kiedyś męża i żeby też ją tak zdradzał, tego życzę takim lafiryndom chętnym w kroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takim idiotkom jak ty powinno się wyparzać ryje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiem się i ja. Nie potępiam Cię absolutnie, to po pierwsze. Chociaż jestem jakby z drugiej strony barykady. Kiedyś mój mąż poczuł (chyba) to samo ci Ty. Byliśmy małżeństwem z dłuższym stażem, wszystko w miarę poukładane, do mnie też nic nie miał, byłam wzorową jak mówił zoną i matką. Pojawiła się ta druga.. Wszystko runęło. On kwitł, ja umierałam.. Rozwód i te wszystkie straszne sprawy.. Po jakimś czasie ja zdołałam ułozyć sobie życie. A on..? Rozeszli się, jest sam. Teraz do rany przyłóż, ale już za późno.. Nawet nie wiem, czy żałuje czy nie, bo nie ma tematu.. Ale widać, że ma wyrzuty sumienia i chyba świadomość, że stracił bezpowrotnie coś, co budowaliśmy całe życie. Jakoś tak mi się wydaje, że na czyjejś krzywdzie nie wybuduje się niczego trwałego.. Ale tak jak mówię serce nie sługa.. Tylko trzeba się zastanowić, czy po prostu nie jest to tylko chęć odmiany.. która wydaje się być taka atrakcyjna, a w istocie jest tylko jakąś ułudą..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Ja raczej już jestem potępiony i to przez wielu. Chyba się na to uodparniam co nie znaczy, że znieczulam na krytykę. Po prostu uważam, że bardzo łatwo jest zlinczować inną/innego niż spróbować zrozumieć. gość 9:55 Tak. To ryzyko porażki nowego życia jest trudne do przeskoczenia, zwłaszcza że znam statystyki. Nie wiem od czego to ostatecznie może zależeć, wiem że nie jest proste. Dlatego pochopnie nie myślę. Dzięki za konstruktywną wypowiedź :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze a jak się czułeś, kiedy poznałeś swoją żonę? Czy czasem nie też tak "wyjątkowo"? Pierwszy rok związku, relacji zawsze jest najbardziej cudowny (w Twoim przypadku jeszcze kwestia zakazanego owocu - to dopiero urok)... a ona Cię po tym roku zostawiła. Czyli w fazie największej fascynacji. I teraz sobie żyjesz, rozpamiętujesz i marzysz. Mówiąc szczerze jest to mocno dziecinne i żałosne. Twoja "stara" żona zawsze przegra z takim wyimaginowanym ideałem. Tyle się słyszy o takich historiach... Nowa miłość, fascynacja... a potem (najczęściej) smutne i jakże zaskakujące odkrycie, że ideały nie istnieją. I oczywiście każdy wierzy, że u niego to nie to... u niego to wielka miłość. Naprawdę żałosne... Już nie mówiąc o tym, że jak się jest w związku i chce się być fair w stosunku do drugiej osoby, to do żadnych rocznych znajomości nie dochodzi - zauroczenie się kimś jest od nas niezależne, ale to co z tym zrobimy to już tylko i wyłącznie kwestia naszych zasad i uczciwości. Współczuję Twojej żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za opinie, są dla mnie istotne. Nie mniej mam wrażenie , że rozmawiam z dwudziesto-parolatkamilatkami. Te wyuczone schematy poprawności itp. Może się mylę. Who knows. Wiem, burzę Wasz układ moralnych zasad, jeżeli taki facet jak ja mając już sporo za sobą może tak nagmatwać w życiu nie tylko swoim to może spotkać to każdego/każdą z Was. Otóż odp. jest twierdząca: niestety tak. Człowiek jest ułomny, nie jest cyborgiem. Bez względu na wiek. Ma pragnienia, marzenia i dokonuje wyborów, lepszych lub gorszych. Ale nadal nim jest. Wy młodzi, macie proste wytyczne życiowe i dobrze, ale musicie brać pod uwagę przewrotność i nieprzewidywalność życia. Bo takie ono jest :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A swoją drogą po co ci ktoś kto ma cię w d***e ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrażenie, że mocno idealizujesz stan. Porównaj dokonania i realne możliwości a wyjdzie Ci samo. A komentarzami małolatów wytapetuj ścianę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nowa" wykazała się mądrością i hartem, musiała przerabiać podobną sytuację zazdroszczę jej ja, gdy kocham, to całym sercem nie wybieram kogo, to się po prostu dzieje czy drugi raz popełniłam ten sam błąd? nie sądzę, sytuacją zupełnie inna potępiają cię ci, którzy sami się boją podobnej sytuacji, kobiety, które się nie wysilają dla swoich mężów ale tez ciągle boją, że znajdzie się taka, która się postara i to nie chodzi zawsze o seks, czasem większa potrzeba jest czułości, miłości, poczucia bycia wyjątkowym dla tej osoby nie wiem czemu, przypomniał mi się taki wiersz: tytuł- "Małżeństwo" "nie kocham cię już" powiedział i zapytał co będzie na obiad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam czasem odczucie, że nie umiem kierować swoim życiem. Staram się, walczę.. wiem że nie jestem złym człowiekiem. Uwielbiam dzieci Myślę, że kocham, tzn. tak czuję. I wiem , że ona tego raczej nie odwzajemnia.. Wszystko byłoby ok gdybym miał 20-30 lat.. A tak . Pourque ? nie chce mi się rozmawiać o ciastach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sobotnie wieczory to dobry czas na analizy wszelkiej masci...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×