Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KKKM

dać szansę?

Polecane posty

Gość gość
ja jestem dda.. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz mówisz że nie chcesz nikogo ale za jakiś czas, gdy ból opadnie... Wierzę że gdzieś tam jest kobieta która Cię uszczęśliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość wczoraj Dziękuje. Ale wiesz, to nie jest tak, że mnie nie zniszczyła, choć może to za duże słowo, bardziej bym powiedziała, że dużo utraciłam, szczęście z dzieciństwa. Wiem, że nigdy nie popełnię błędu mojej matki i nie będę tkwić w związku, w którym cierpię ja i dziecko, absolutnie. Nie zgotuje tego swojemu dziecku, jak słucham gadania ''spróbujcie dla dziecka'', to mnie szlag trafia. Dziecko to nie klocek, to nie taśma, która ma trzymać wszystkich razem, a potem jak pisałam z takich dysfunkcyjnych rodzin masa, masa dorosłych już dzieciaków kończy na terapii. I to absolutnie nie jest tak, że jestem człowiekiem, który nie popełnia błędów, ja po prostu nie mogłabym spojrzeć sobie w twarz po zdradzie, nie mogłabym spojrzeć w swoje odbicie w lustrze, to by mnie zniszczyło. Owszem potrafię słuchać, naprawdę uważam, że świetnie mi to wychodzi, potrafię pociągnąć ciężkie tematy, bo niestety na takie tez trzeba rozmawiać, nie lubię kiedy ktoś krzyczy, wystarczy mi krzyków z dzieciństwa. Ale kiedy ktoś zaczyna to robić, to wiesz mi, że potrafię wybuchnąć jak wulkan i kompletnie nad sobą nie panuję, ludzie dosłownie się mnie boją. Do tego jestem bardzo emocjonalna, niektórych to wk###ia, dlatego często muszę przystanąć i sie porządnie zastanowić, albo poprosić o obiektywną ocenę. I nad wszystkim można pracować, człowiek nie jest skazany na przeszłość, mi uświadomiła to terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcin, chyba nie rozumiem. Ja na samym początku zaznaczyłam, ze zdrady nie wybaczyłabym(i sporo osób napisała, to samo), źle dobrałam słowo, wybaczyć bym mogła, ale zyć z tym człowiekiem już NIE. To znaczy, że jestem małostkowa, że tak cholernie dumna? Bo bronie się przed cierpieniem, bo dbam o siebie i chce się otaczać ludźmi, którzy mnie rozumieją, z którymi mam o czym porozmawiać i kierują się podobnymi zasadami w życiu? Bo chce być w życiu szczęśliwa, nieistotne, czy sama, czy z kimś? Ludzie będąc w związkach, często zapominają o sobie, o tym że istnieją tez jako jednostka, a nie tylko w parze i Ty chyba o tym zapomniałeś. To, że ona i jej rodzice oczekują powrotu, to przecież nie znaczy, że MUSISZ to zrobić i przez kolejne 50 lat bić się w pierś, bo to nie to, bo zrobiłeś największy błąd w życiu i teraz wypada w tym trwać, bo dziecko. No zastanów, że się chłopie, to że chcesz siebie uchronić przed kolejnym zranieniem, to nie znaczy, że jesteś okropnym człowiekiem. I widzisz wstrzymaj się trochę do wyników ok? Bo jeśli trwało to 3 miesiące, to ona w tym czasie musiała brać tabletki tak, żeby ich nie brać, więc cóż, możliwe, że ojcem nie będziesz Ty. I zdrada, to nie drobiazg, tym bardziej, że mowa o romansie, który trwał 3 miesiące, a nie jedną zapomniana noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Lena nie pisałem że Ty jesteś małostkowa bo nie wybaczyłaś. To JA się tak czuje. Widzisz moja matka całe życie uczyła mnie, że ludzie są z natury dobrzy, owszem robią czasem straszne rzeczy ale nie znaczy to że są całkiem źli. Że łatwo jest skrzywdzić a trudniej wybaczyć. Ale że to czyni z Ciebie lepszego człowieka. I z tą wiedzą rosłem, tak zostałem wychowany. Ale nie będę potrafił z nią żyć. Już nie. Boli cholernie, ale nie będę potrafił. Wiem że chciała mnie zatrzymać na siłę, dlatego skłamała, że zdradziła tylko raz. Potem w końcu musiała powiedzieć prawdę. To też nie jest tak, że widywali sie z nim codziennie czy nawet parę razy w tygodniu ( przynajmniej taka jest jej wersja). Ale jednak przez 3 miesiące przespali sie ze sobą pare razy. Ona doskonale mnie zna wiec wiedziała że skoro sprawa sie sypnęła to jeden raz wybaczę. Dlatego ta wersje utrzymywała. Piszesz Lena o szczęściu samemu. Szczęście to ułuda, którą serwują nam media . Jest tylko spokój, stabilizacja i rzadkie chwile radości . Nic więcej. Wiec nie nie będę szczęśliwy i nie dlatego że będę sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Źle się zrozumieliśmy. Nie chodzi o to, że Ty myślisz tak o mnie, tylko że myślisz tak o samym sobie. Nie powinieneś się tak czuć. Bo generalnie rodzimy się dobrzy, to rodzice, otoczenie w jakim przebywamy, towarzystwo nas kreuje, to rodzice są pierwszymi ludźmi w naszym życiu,od których się uczymy, oni są naszym wzorcem. I tak, każdemu z nas zdarzy się skrzywdzić(ideałem nikt nie jest), tyle że ja to rozumiem jako JEDNORAZOWĄ krzywdę, z której wyciąga się wnioski, żałuję i robi się wszystko, żeby naprawić daną relację. A wybaczenie to długi proces, czasami trwa latami. Zapominasz o jednej rzeczy, dla każdego człowieka, szczęście to zupełnie coś innego. Każdy z nas szczęście postrzega zupełnie inaczej. Jednym daje je kariera, innym wyjście z nałogu, kolejnym pomaganie innym, bycie wolontariuszem, jeszcze innym daje szczęście posiadanie rzeczy materialnym, stan konta, a są tacy, którzy czują się szczęśliwi posiadając rodzinę, z którą mogą się cieszyć każdą chwilą. I można tak wymieniać w nieskończoność! Także widzisz ile ludzi, tyle wersji szczęścia, każdy z nas postrzega je zupełnie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Ja będę żył spokojnie pracując i poświęcając się temu co mnie pasjonuje. rodzina miała być dla mnie oparciem. ale nie będzie. nie chcę już oszukiwać siebie i innej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że jesteś teraz zraniony, strasznie poturbowany, ale wierz mi, przyjdzie taki dzień, taki moment, w którym poczujesz się lepiej. Ten proces trochę trwa, zajmij się pracą, dawaj z siebie wszystko, rozwijaj swoje pasje i poczujesz się lepiej, naprawdę przyjdzie ten lepszy dzień, przyznasz mi rację, sam zobaczysz :) Nie stawiaj przed sobą muru, bo budowanie związku nie zależy tylko od Ciebie, ale też od kobiety, trafisz na taką, która wzbudzi Twoje zaufanie i będziesz CHCIAŁ spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Nie będę próbował. nie chcę tracić kolejnych paru lat na spotykanię się z kimś. Na poznawanie. I co zakladac rodzinę w wieku 40 lat? To nie dla mnie. już nie. I to zakładając że kiedyś przestanę ją kochać. A może nigdy nie przestane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego paru lat? Może zdecydujesz po roku, dwóch, że chcesz ślubu? 40, a to w tym wieku już nie można szukać drugiej połówki, czy jak? Widzisz kobieta w wieku 40 lat ma problem i to nie moje widzimisię, tylko widzę po koleżankach, że w tym wieku, już właściwie po 30 jest im trudniej znaleźć faceta, bo Panowie w tym wieku lubią wybierać młodsze. Powtarzam i będę się tego trzymać cały czas, na ten moment uważasz, że to nie dla Ciebie, dzisiaj tak mówisz i jutro też będziesz, ale daj znać, za pół roku, rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Nawet jeśli pominę wiek. to co mam udawać I oszukiwać inną kobietE? że jest dla mnie najważniejsza? Może będę w stanie jakaś polubić, może jakas będzie mnie fifizycznie pociągać ale nie będę jej kochac tak jak na to zasługuje. nie oddam jej całego siebie. juz nigdy i nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd wiesz, że nie pokochasz? Czarodziejska kula Ci to powiedziała? Jak będziesz się przed tym zapierać nogami, to tak będzie. Widzisz ja jestem zdania, że ona nie była tą jedyną, gdyby nią była, to by tego nie zrobiła, a już na pewno nie brnęłaby w to przez 3 miesiące. I jesteś stworzony do miłości, uważam, że każdy jest, tylko trzeba się na nią otworzyć. TERAZ rozumiem Twoje rozgoryczenie, masz do niego prawo, masz prawo czuć nienawiść do każdej kobiety, ale to nie będzie trwać wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki65g
Dlaczego z góry zakładasz ze nie pokochasz innej kobiety. Nie wmawiaj sobie sam, że ona była miłością Twojego życia, gdyby Ciebie tak traktowała to by nie poszła do innego faceta. Nigdy nie wiesz co może stać się za miesiąc czy 2. Otrzasniesz się z tego, pozbierasz, zaczniesz żyć i strzała amora może Cię trafić w każdym momencie. Nigdy nie jest się za starym na miłość, Ty jesteś w lepszej sytuacji niż kobieta, bo nie masz ograniczenia wieku, w którym musiałbyś ostatecznie zdecydować się na dziecko. Zobacz różnego pokroju gwiazdy szolbiznesu. Biorą śluby, rodzą dzieci po 40. Nie mają z tym problemu. Nikt na sile nie nakazuje Ci się zakochac. Nie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Może ona mnie tak nie traktowała. Ale ja ją tak. Gdyby tak nie było nie kupowałbym pierścionka i nie chciał się oświadczyć prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Traktowałeś ją tak, nie neguję tego, ale i tak nie zmienia to faktu(dla mnie), że to nie ona. Skoro lubisz się tak samobiczować i w tym utwierdzać, to okej. Ja i tak upieram się przy swoim, poznasz tą jedyną i dopiero w tym momencie utwierdzisz się, że była to nie wybranka na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nie chciałeś z nią rozmawiać przed zdrada? Nie pojmuje tego.... Przecież brak rozmowy prowadzi do rozstania. Moze ona chciała sie rozstać? Popadała w depresje? Moze gdyby nie ciąża to juz od paru miesięcy nie bylibyście razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym 4 lata bez nawet zaręczyn? To o tym chciała rozmawiać? Ze nie chce związku bez przyszłości? Moze nawet o dziecku chciała powiedzieć, a ty to olales... Dziwie sie, ze ona chce byc z tobą. Pewnie tylko ze względu na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKM
Chciała rozmawiać o tym co jej nie pasuje w związku. Nie chciała się rozstać. A ja byłem zbyt zajęty i nie chciałem prowadzić wtedy tego typu rozmów. Wiem że w tym momencie to spieprzyłem. A z zaręczynami chciałem poczekać jeszcze trochę. Jak widać za długo czekałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Poza tym 4 lata bez nawet zaręczyn? x A to co za żałosny argument? i to niby ją usprawiedliwia i tłumaczy jej zachowanie? Jeśli ktoś nie ma k******a we krwi to najpierw kończy jedną relację, a dopiero potem zaczyna kolejną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego ludzie nie potrafią rozmawiać bez wulgaryzmów .. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki65g
Właśnie co to za argument, że Marcin się nie oświadczył przez ten czas? To chyba dobrze o nim swiadczy, ze chciał być pewien, a nie rzucał pierścionkami na lewo i prawo. Znam gościa co ma 26 lat, a już druga narzeczona wiec to chyba niezbyt poważne. Tym bardziej, że po pol roku daje pierścionki. Te same. Gdyby Marcin nie był tak ostrożny teraz mógłby mieć większe problemy. Np. Być po ślubie, następnie toczyć sądowa batalię, podział majątku, prawa rodzicielskie albo jeszcze gorzej gdyby dziecko okazało się nie jego, a wiadomo jak to jest w małżeństwie. Nie rozumiem dlaczego niektórzy z Was chcą za wszelką cenę wmowic Autorowi, że to on jest winny. Rozpad związku to jedno, a zdrada to drugie. Kiedy związek się rozpada rzeczywiście wina spoczywa zwykle po jednej i po drugiej stronie. Jeśli chodzi o ZDRADĘ NIGDY NIC JEJ NIE MOŻE TŁUMACZYĆ! Rozstanie można naprawić, można przemyśleć, nabrać dystansu, zmienić się. Można jeszcze do siebie wrócić. Po zdradzie nie można nic. Nie da się już odbudować związku, a przynajmniej nigdy on już nie będzie funkcjonował tak jak PRZED. Zaufanie to podstawa, czy da się zaufać osobie, która zawiodła na całej linii i to nie jednorazowo, a przez 3 długie miesiące? W momencie kiedy Marcin planował zaręczyny, planował wspólna przyszłość, planował zapewnienie stabilności finansowej, wygodę dla niej, by nigdy niczego jej nie zabrakło. W momencie kiedy podjął tak ważna decyzję jak chęć spędzenia razem życia? Chyba nie był aż tak nieczuly, zajęty sobą i firma skoro myślał o tej kobiecie, zbierał dla niej na pierścionek, potem skrupulatnie go wybierał, podpatrujac dyskretnie jaki ona ma gust i jaka biżuteria jej się najbardziej spodoba? Nic jej nie tłumaczy. Mogła zrobić milion innych rzeczy, np. Obrazić się, nie odzywać przez jakiś czas, odsunąć się, zabrać swoje rzeczy, a nawet zaproponować rozstanie! To wszystko dałoby się jeszcze cofnąć, odbudować. Zrobiła najgorsza rzecz jaką tylko mogła. Zniszczyła coś na własne życzenie, a nie chce mi się wierzyć że pomyślała, iż miłość Marcina jest tak nieograniczona, że będzie w stanie jej wybaczyć romans, pieprzenie się w ciazy z dwoma facetami, całowanie na imprezie na której był i partner i kochanek, picie w ciazy, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym wybaczyla gdyby mi bardzo zalezalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i żałosny, ale jaki to ma byc związek? Widocznie nie traktował jej poważnie. Ani deklaracji, ani rozmów. Przestała sie angażować tak jak i on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i żałosny, ale jaki to ma byc związek? Widocznie nie traktował jej poważnie. Ani deklaracji, ani rozmów. Przestała sie angażować tak jak i on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i żałosny, ale jaki to ma byc związek? Widocznie nie traktował jej poważnie. Ani deklaracji, ani rozmów. Przestała sie angażować tak jak i on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i żałosny, ale jaki to ma byc związek? Widocznie nie traktował jej poważnie. Ani deklaracji, ani rozmów. Przestała sie angażować tak jak i on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×