Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieci z dużego miasta mają gorzej...

Polecane posty

Gość gość

jakie są Wasze odczucia?ja ubolewam nad tym, że mieszkam w mieście w bloku (mieszkanie kredyt 30 lat), nie było nas z mężem stać na kupno działki i budowę, nawet na kredyt, dodatkowo wykonujemy takie zawody, że w mieście były lepsze perspektywy pracy i rozwoju. Niestety z przykrością stwierdzam, że nie mogę zapewnić mojemu dziecku takiego dzieciństwa, jakie ja miałam 30 lat temu... wychowałam się w domu z ogrodem, będąc w wieku mojej córki (1,5 roku) na podwórku miałam własną piaskownicę, huśtawkę, basenik dmuchany, trawnik do jeżdzenia rowerkiem i samochodem na pedały... niestety na moim osiedlu plac zabaw jest dostosowany do starszych dzieci, a nie dla maluszków, chodzę z córką na basen (ale to zupełnie co innego niż własny na podwórku), są fajne samochody z akumulatorem i nawet mogłabym gdzieś pojechać poza miasto aby pojeździła, ale gdzie mam trzymać taki samochód, w piwnicy w bloku? Drogie mamy jak to rozwiązujecie, aby wasze dzieci nie były pokrzywdzone z powodu nieposiadania podwórka i w/w atrakcji na nim. Tylko mnie nie krytykujcie, że mieszkam w bloku a nie w domu jak większośc z Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faktycznie twoje dziecko ma przesrane, ja nie wyobrażam sobie dziecinstwa bez własnego podwórka! ale ja dostałam działkę od teściów, a potem mój tata z wujkiem nam wybudowali dom 120 mkw. systemem gospodarczym i tylko do dachu wzięli ekipe ale po znajomości za tzw. pól litra... dodatkowo musze się pochwalić, ze chrzesny wyskoczył z kasy i zafundował małej plac zabaw litle tikes za 3 tys, a chrzesna samochód ford ranger z a ponad tysiak, także moje dziecko już jest do przodu względem twojego, moje żądzi a twoje będzie ogrem na taśmie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja będę dzi8ecko jak najczęściej brała na wycieczki do mojej mamy na wieś. To prawda miałam super dzieciństwo i zgodzę się że na wsi jest bardziej kolroowo i sielankowo ale w życiu takiej bzdury (wybacz) nie słyszałam, że w dużym mieście mają gorzej. Lepiej mają!! mają lepszy start, dostęp do lepszych usług, oświaty na wyższym poziomie, prawda jest taka że na wsi nikt się nad tymi dziećmi nei zastanawia a poziom w kalsach to najczesciej porażka. i równa sie poziom do cepów a potem zdolni uczniowie na tym cieprią. ja przez to że nie mieszkałam w mieście nie mogłam uczęszczać do szkoł← muzycznej jako dziecko, talenty zmarnowane, do tego choidziłam do gorszej szkoly bo do dobrej mialabym 50 km jako dziecko jezdzic?? nie wmawiaj bzdetów, ci z miasta mają lepiej. teraz ja nie zarabiam tyle ile chcialabym a wiem ze w miescie wychowana juz bym miala lepszy start

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś nie bądź taka pewna, bo mój brat jakoś też miał wszystko od rodziców i jeszcze wiecej, miał super dzieciństwo ale i tak wolał pracować na taśmie. tak że jeszcze wszystko przed twoim "złotym dzieckiem" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze mieszkałam w bloku... Jako dziecko chodziłam z mama do babci na działkę. Teraz też mamy działkę. U mnie w mieście są ładne, ogrodzone place zabaw. Takie typowo dla maluchów tez są. Są i na piasku całe i na piance. Basen kryty tez mamy niedaleko. W lato jeździliśmy na kąpielisko(nie chce mówić w jakim mieście). Kąpielisko po całkowitym remoncie, musze powiedzieć, że na lepszym jeszcze nie byłam. Nie cierpię jakoś na tym, że mieszkam w bloku bo nigdy w domu nie mieszkałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 10;34 NO I CO Z TEGO jestem zwykłą sklepową po zawodówce ale na wsi mam poważanie bo daje na zeszyt, a mam więcej niż wy "miastowe", powtarzam: dom za darmo od rodziców działke za darmo od tesciów i dziecko obsypywane podarkami, bo jest jedno w rodzinie. Jestem wylajtowana, nie stresuje sie , więc i zdrowsza bede i na ch... mi lepsza opieka med. jak w miescie. Co zarobię to odkładam, na starość może przeniose sie do miasta bo jest wiecej lekarzy, a dom dostanie córka. A wy róbcie te swoje kariery i spłacajcie kredyty na klitki w szufladach. A i tak wasze dzieci będą blokersami jarającymi po piwnicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jestem zupełnie innego zdania Dzieci ze wsi są do tyłu - owszem mają podwórko do zabawy ale miastowe mają place zabaw. Ale - jako mama już szkolnych dzieci mówię zdecydowanie że lepiej mieszkać w mieście. Do szkoły moje dzieci idą... 3 minuty. Dodatkowo oboje coś trenują, wszystko na miejscu. Koledzy na placu zabaw z osiedla/szkoły. Miasto rządzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oświaty na wyższym poziomie xx takie coś ma znaczenie w liceum, ale w podstawówce poziom??? on jest wszędzie taki sam, ważniejsze są godziny, na wsi chociaż do szkoły maja na rano 6 latki, a w mieście na 12 albo na 16!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
SPADAJ TROLLU :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miastowe mają place zabaw. xx ale autorka ma malucha, który sie nie nadaje na plac miedzy dzieci a jesli chodzi o starsze dzieci to musisz specjalnie się szykować na taki plac, iść z dziećmi i pilnowac, więc nic w domu nie zrobisz, a na wsi dziecko jest na podwórku i nie musisz nad nim stac, możesz robić coś w domu i kontrolowac przez okno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:48 Mieszkam w Krakowie, moje dzieci chodzą na 8:00:) A mój bratanek w miasteczku 14 tysięcznym chodzi na 13 do szkoły, więc twój argument jest inwalidą:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje z mężem pochodzimy z niewielkich miast, oboje wychowani w klatkach w bloku, choc w tamtych czasach nie bylo problemu żeby 12-latek pojechał rowerem 5km nad jezioro z kolegami wiec nie odczułam tego jakos zle ze mieszkałam w bloku, do lasu miałam blisko, dziadek miał działkę na której latem spędzaliśmy czas z kuzynostwem. My niestety teraz mieszkamy w niskim, nowoczesnym bloczku, mamy niewielki ogródek wiec synek ma piaskownicę, jakies 10metrow dalej jest plac zabaw. Mieszkanie nie jest malutkie bo 68m2, pod miastem, osiedle jakieś 5km od dużego miasta, wiec jest zielono a jednocześnie dostęp do wszystkich zalet wielkiego miasta bez problemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkiego są plusy i minusy. Autorko pomyśl że twoje dziecko ma dostęp do lepszych szkół, albo że możesz np uczyć się języka włoskiego. Ja mieszkam w 20tys mieście, nie jest najmniejsze, ale chciałam uczyć się włoskiego i nawet w moim mieście nie ma takiego kursu..... Jest słabszy wybór szkół, przedszkoli, teraz nawet nie mamy basenu bo jest w remoncie :o a w dużym mieście masz kilka basenów, masz zajęcia np dla kobiet w ciąży na basenie, albo dla niemowlaków. U nas możesz pomarzyć o takich zajęciach. Ja musze dojeżdżać 60 km do dużego miasta na zajęcia pływania dla maluszków. Masz więcej perspektyw pracy, masz sale zabaw dla dzieci itp. U nas jest jeden mały małpi gaj i teraz wyobraź sobie długą mroźną zimę, większość czasu pewnie tam spędzę aż dziecko mi się znudzi. W dużym mieście masz co najmniej kilka sal zabaw typu małpi gaj, z lepszym wyposażeniem. Ja mam z kolei dom z ogrodem, prawda że tu mi było łatwiej kupić działkę bo ceny gruntów są dużo tańsze niż w okolicach dużych miast. W mniejszym mieście jest mimo wszystko spokojniej, nie ma narkomanów, nie ma korków. ale jak wspomniałam nie ma dostępu do wielu innych rzeczy z którymi nie ma problemu w dużym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pod pewnymi względami maja się gorzej, pod pewnymi lepiej. Kiedyś na wakacjach byłam w kościele i ksiądz w ogłoszeniach czytał, jak autobus będzie jeździł i zbierał dzieci do szkoły. Pierwsze dzieci wsiadały koło 6.30, żeby autobus objeździł poszczególne wsie, a przecież dzieci musiały do przystanku dotrzeć nieraz z bardzo daleka. Podobnie autobus wracał późno, bo musiał czekać, aż gimnazjum skończy lekcje. Więc pisanie, jak to ze szkołą na wsiach jest wspaniale, niekoniecznie musi byc prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko mogłaś poszukać mieszkania na parterze z ogódkiem,idealne rozwiazanie,dla mnie lepsze i wygodniejsze niż dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mają i gorzej i lepiej. Fakt, nie mają takiej swobody, ale ja całe życie mieszkałam w mieście i tylko na wakacje jeździłam do babci i nie czuję sie pokrzywdzona. Dziwne tylko, że nie stać was było na dom, przecież to taki sam koszt jak mieszkanie w większym mieście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dlatego my się wyprowadziliśmy na podmiejskie Soszkowo (osiedle w Gdańsku, no a właściwie pod). Niby mamy mieszkanie, ale dorwaliśmy "wersję" z ogródkiem, więc miejsce na basen jest. Mam wrażenie jakbyśmy połączyli dwie najlepsze rzeczy, bo z drugiej strony jest to osiedle (i było dofinansowane z MDM) pełne młodych ludzi, więc i dzieci mamy dużo w okolicy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Własne podwórko . .. super jak dzieci małe a ty w domu jesteś ze możesz coś ogarnąć ale pomysl jak pociechy dorosną w 4 literach będą mieć dom i wszystko co z nim związane a do kina 40 km jak u nas. Basenu brak tylko szkoła pizzeria kościół. Atrakcji jak cholera. A ty pi robocie sprzątają dom i kos trawę. I tak w koło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A te pseudo ogródki na parterze w blokach to jest w ogóle porażka. Każdy widzi co robisz i sąsiad może Ci z góry napluć na głowę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ano właśnie, własne podwórku, to duża zaleta, ale tak do ok. 8 lat dziecka...później dziecko zaczyna mieć pasje, chce coś więcej niż biegać po trawie i grzebać w piaskownicy... Też nie jestem zwolenniczką mieszkania w bloku, ale jak bym miała wybierać, to na pewno blok niż duża działka z domem na wsi, gdzie wszędzie daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam jak poszłam na studia w Warszawie, ja z prowincji...ludzie z Warszawy od razu na starcie mieli lżej psychicznie, to było widać wyraźnie...bez obciążenia że przyjechali ze wsi do dużego miasta i jak się tu odnaleźć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez ze wsi wyrwalam się na studia do dużego miasta, w dodatku nie za bardzo mnie było na nie stac, ale nie czułam żadnego dyskomfortu - wręcz przeciwnie, z czasem miejscowi mieli dyskomfort, bo musieli wracać do domu jak akademiki dalej się bawiły;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chodzi o organizację czasu- nie jest źle, mieszkam w centrum, wszędzie jest blisko, do biblioteki z kącikiem dla dzieci- dwa kroki, do większej, z całą taką salą- kilka przystanków. Co i rusz jakieś warsztaty dla dzieci w każdym wieku, wydarzenia plenerowe, zajęcia zorganizowane, baseny, sale zabaw, na mikołajki np. można przebierać w ofertach i atrakcjach. Przedszkola i szkoły też do wyboru, do koloru, do najbliższej- dobrej zresztą- podstawówki mały będzie miał 10 min. piechotą. Plac zabaw też mamy nowy i solidny w okolicy, atrakcyjny dla dzieci w każdym wieku. Są parki, no i mały często jeździ do babci gdzie ma ogród do biegania. Na razie jest przedszkolakiem i przyznaję, ten ogród u dziadków to największa atrakcja, a wygoda nie do porównania z parkiem czy w ogóle wyjściem "poza dom". Dziecko po pięciu krokach wskoczy w kałużę błota, biegiem do domu, zmieni portki i może się bawić dalej, chce mu się pić- podbiegnie do kuchni, w ogóle inny świat. Ale wiem że za kilka lat wspinanie się na drzewa u babci już nie będzie szczytem szczęścia, że będzie chciał iść na karate, basen czy taniec, spotykać się z bliżej mieszkającymi kolegami, mieć wygodne dojście do szkoły (ja od rodziców do liceum dojeżdżałam prawie 1,5 godz komunikacją publiczną, z dwoma przesiadkami)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda jest, ze jak dzieci sa male to fajniej na wsi, bo wiadomo-poworko, swierze powietrze, zdrowsze jedzenie, jednak gdy sa troche starsze to juz nie tak fajnie, szkoly wiejskie maja nizszy poziom, na zajecia dodatkowe trzeba jezdzic autobusem do miasta, chyba ze rodzice maja czas i zawoza samochodem, ja sama mieszkalam w podwarszawskiej wsi i przez 8 lat (liceum i studia)musialam lapac autobus po 6 rano,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×