Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

rodzice którzy posyła chore dzieci do przedszkola

Polecane posty

Gość gość

I tak będą to dalej robić żeby nie wiem ile się kłócić na ten temat. Nic nie zmienicie. Ja zawsze zostawiłam dziecko w domu przy pierwszych objawach choroby- nic mi to nie dało. Wcale zdrowszy, nie jest. Sąsiadów córka zasmakana chodzi od zawsze, w maluchach opuściła może tydzień w przedszkolu chwalili się za zahartowana odporności nabrała, poszła do zerówki i chorowała cały rok nie chodziła prawie wcale. Znam ludzi co z jelitowka potrafią wysłać po nocy nieprzespanej. Nikt tego nie zmieni niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko chodzi z katarem takim wodnistym,pytałam pediatrę czy zostawić w domu, powiedział, żeby wysyłać do przedszkola, to na razie wysyłam, jak sie pogorszy zostawię w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie dopiero na Käse dowiedziałam, że nie zaprowadza się dziecka z katarem czy kaszlem do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wiem już ze rodzice się dzielą na grupy- są tacy co zawsze wyślą chore czy zdrowe, są tacy co jak kichnie to lecą do lekarza zwykle coś gorszego na poczekalni złapać niż te katar. Mało tych co myślą rozsądnie niestety. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ja. W zeszlym roku zalozylam podobny temat, jestem mama taka panikujaca. I po roku chidzenia sie nauczylam katar i wynikajacy z jego splywania kaszel to nie choroba. Teraz moje dziecko z katarem rano po wejsciu do budynku kaszle inni rodzice w szatni kreca glowa ( jak ja rok temu ) i wiem ze to nie choroba. Nie pracuje moge dziecko kazdego dnia zostawic ale to zadne wyjscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko kaszlało prawie miesiąc po wyleczeniu zapalenia oskrzeli, przy czym przez pierwsze dwa tygodnie myślałam, że sobie płuca wypluje. Do przedszkola chodził, po konsultacji z pediatrą. Nie zawsze to co wydaje się ostrą chorobą nią jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja 3 letnia córka w ubiegłym roku szkolnym nie opuściła ani jednego dnia. To był jej pierwszy rok pobytu w przedszkolu. Do przedszkola rodzice przyprowadzali dzieci z katarkiem, kaszelkiem. Mnie też raz zdarzyło się przyprowadzić kaszlące dziecko, wiedziałam, że nie zagraża nikomu, to tylko nadmiar flegmy po mlecznych potrawach, które dziecko musi wyksztusić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.44 no niestety jak twoje dziecko reaguje kaszlem na mleczne potrawy to znaczy że nie jest zdrowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem, dziecko zdrowe, przez cały pierwszy rok pobytu w przedszkolu ani razu nie chorowało, dlaczego więc chcesz mi wmówić, że mam chore dziecko? Starsze[11 lat] reagowało na mleko podobnie, po wyeliminowaniu z diety mleka od lat nie ma żadnych problemów zdrowotnych. U starszego syna kilka lat temu podejrzewano astmę, przeszłam wielu lekarzy, dopiero w prywatnej przychodni poradzono mi całkowicie odstawić mleko - o wszelkich przeziębieniach wówczas zapomniałam. Mleko jest wybitnie kwasotwórcze, powoduje wzrost produkcji flegmy w drogach oddechowych. Picie mleka wcale nie jest takie zdrowe, szczególnie tego sztucznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie pomyślałaś, że ludzie jak pracują nie zawsze mają z kim zostawić dziecko, a jak nie ma gorączki, to dlaczego mają nie zaprowadzić do przedszkola? Katar i kaszel ciągną się długo. a zaraża się jeszcze przed objawami! Zadbaj lepiej o odporność swojego dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobiście jak mam katar i kaszel, to czuję się rozbita, jak muszę iść do pracy to napycham się lekami walczącymi z objawami choroby, gdybym była w domu wypiłabym lipę z miodem czy sok malinowy i drzemała. Nie wyobrażam sobie puszczać dziecko z katarem i kaszlem do przedszkola, chyba że jest to końcówka infekcji a nie początek i dziecko ma świetny humor, apetyt i widać że nic mu nie dolega poza tym. Organizm podczas infekcji jest osłabiony i dziecko może złapać coś o wiele gorszego od zwykłego katarku. Co do odporności innych dzieci są wyjątki, które jak tak zwane "ruski" gil do pasa i nic poza tym a są takie, które bez przerwy są chore z kataru idzie na krtań lub dalej na oskrzela czy płuca, to są najczęściej dzieci które i wcześniej chorowały, przed pójściem do przedszkola brały antybiotyk za antybiotykiem. Przy budowaniu odporności jednym z najważniejszych czynników jest dieta, mamy w Polsce baaaardzo bagatelizują znaczenie karmienia piersią, co widać w statystykach bo w europejskich jesteśmy na szarym końcu, a jeśli karmią to maksymalnie do roku a później to już zboczenie ;) a szkoda. Dzieci dostają za dużo słodkich posiłków począwszy od mleka modyfikowanego, przez kaszki, papki ze słoików dosładzane najpierw sokiem z winogron następnie chyba po 7 miesiącu legalnie cukrem, jogurciki i serki "dla dzieci" np. nieszczęsny danonek, chociaż sam producent informuje że są od 3 roku życia, to przecież trzeba dać niemowlęciu bo ma akuratnie małe opakowanie, soczki i herbatki granulowane z zawartością 98% cukru, to obowiązkowy punkt w niemowlęcym menu. Później dochodzi wszystko inne cukierki, które mają witaminy, ciasteczka pachnące i smakujące chemią w kształcie misia, drożdżówki, czekoladki, dosładzane potrawy i picie w przedszkolu itd. Niestety to nie może przejść bez echa, cukier osłabia reakcje obronne organizmu, fagocyt nasączony cukrem jest 14 razy mniej skuteczny niż ten który nie jest wypełniony cukrem. Ponadto rozrasta się zła flora bakteryjna jelit, a do zdrowia potrzebna jest dobra flora czyli np. pałeczki kwasu mlekowego, jeśli dziecko może pić, jeść fermentowane produkty mleczne np kefir czy jogurt, kiszonki czyli kapusty kiszone a nie kwaszone, ogórki kiszone, sok z kiszonych buraków, chleby na prawdziwym zakwasie a nie na drożdżach, przy infekcjach probiotyki z apteki. I nie ma że moje dziecko nie lubi warzyw od małego przyzwyczajać do smaku warzyw a nie do papek, do smaku kasz np jaglanej która odśluzowuje, jest bardzo pomocna przy infekcjach a nie kaszek o smaku przypominającym owoc a w składzie 0,2 owoca. Do każdego posiłku warzywa i owoce to konieczność a nie wymysł. Pomijam cały temat BIO i EKO, bo to zupełnie inna bajka i proszę nie łączyć ściśle ze zdrową i urozmaiconą dietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po każdym podaniu antybiotyku, organizm jest osłabiony przez ok. pół roku, przez ten czas trzeba walczyć o jej odbudowanie. Antybiotyk 2- 3 razy w roku, to nie jest mało, to jest dużo bo cały rok dziecko ma osłabioną odporność, większa ilość to jest już zamknięte koło, niestety niszczenie organizmu i naturalnych reakcji obronnych, system immunologiczny nie ma kiedy się odbudować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dla każdego katar to ciężka choroba. Mnie, poza tym, że leci z nosa, nic nie jest i nie rezygnuje nawet z biegania i fitnessu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie wyrocznia nie sa nawiedzone matki z forum. Slucham przede wszytskim siebie i oczywiscie LEKARZA, ktory katar nie uwaza za chorobe. Szczesliwie uwazam podobnie, dzieci z katarem to nie dzieci chore. Zobaczcie ile maja energii, jak w domu rozrabiaja. Prawda jest tez taka, ze jesli czyjes dziecko zaraza sie z predkpscia swiatla byle katarkiem to NIE MA odpornosci, za co wine czesciowo ponosza rodzice. Ale jak sie dziecko kisi w domu non stop.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi pediatra powiedziała, że dziecko może kaszleć poinfekcyjnie nawet 3 tygodnie. I że nie ma sensu trzymać w domu przy lekkim katarku czy kaszlu. Jeśli dziecko zachowuje się normalnie to idzie do przedszkola. Jeśli jest marudne, rozdrażnione i osłabione to zostaje w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zostawiam dziecko w domu, kiedy naprawdę widze, ze choroba się rozwija albo maluch się męczy strasznie. po co ma iść i smarkać non stop w klasie, przeszkadzać innym i jeszcze zarażać? Sama jak byłam mała, pamiętam że chodziłam do szkoły mimo choorby a nawet nauczyciele dzwonili do domu, żeby mnie zabrać bo się do niczego nie nadaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×