MamaWalentynkowychAniołków 0 Napisano Maj 1, 2016 monika14325 wiem kochana, ja też tak mam... myślę w co bym Ją ubrala albo gdy zaczynały się cieplejsze dni to myślałam, że byśmy wyszli we 4 na pierwszy spacer Lenki. Nawet dzis siedząc z mężem na dworzu myślałam, że gdyby była z nami spałaby słodko w wózeczku. To wszystko jest straszne, okropne... brak słów, że spotkało nas takie cierpienie... Nie pozostaje nic innego jak uczyć się z tym żyć i wierzyć w to, że kiedyś będzie lepiej;((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 2, 2016 Dziewczyny, Mój lekarz prowadzący był przy sekcji i mi napisał ze z pierwszej sekcji wynika ostre niedotlenienie. Czy któraś wie co to może oznaczać ? Ja wiem ze to może być pepowina, łożysko albo zator? A czy któraś ma pojęcie nt . temat a może któraś miała coś podobnego?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB Napisano Maj 2, 2016 Moniu, prawdopodobnie w skutek tego ze zacisnela czy zakleszczyla się pepowina lub nawalilo łożysko nie było dopływu tlenu. Stąd pewnie ostre niedotlenienie. .. Nikt Ci na 100proc nie powie co się stało.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 3, 2016 Ooo Boże moja dziecinka się udusila w moim brzuchu. Nie mogę sobie wyobrazić co musiał czuć, miał być tam najbezpieczniejszy. Jak On musiał strasznie cierpieć. Biedny taki niewinny. Boże gdybym mogła cofnąć czaś. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi Napisano Maj 3, 2016 Moniu kochana czasu nie odwrócisz większości naszych dzieci udusiło się :-( wiem to strasznie musisz się z tym nauczyć żyć ściskam Cię. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 3, 2016 Ja ostatni raz gdy czułam Lenke to były takie strasznie g***towne, szybkie ruchy. Gdy dziś to wspominam to wieem, że to były Jej ostatnie ruchy. Lekarz tez to potwierdził, że najprawdopodobniej były to takie ostateczne ruchy mięśni gdy człowiek umiera. Gdy to czułam leżałam akurat na prawym boku. Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć bo podobno nie wolno leżeć na prawej stronie chociaz gdy pytałam o to wczesniej lekarza, powiedział że nie powinnam tego przestrzegać bo to przesada. Sama jednak teraz nie moge sobie wybaczyć bo przez całą ciążę spalam na lewym boku, ale wtedy już bolał mnie kark od tej pozycji i tak wyszlo;( dziś jestem na siebie taka zła, może gdyby nie ten prawy bok Malutka miałaby wiecej tlenu i by przeżyła;( I jeszcze te Jej ruchy;( Masakra. Do końca życia będzie mnie to przesladowalo;((((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 3, 2016 Ten poprzedni post był mój - MamaWalentynkowychAniolkow Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 3, 2016 Ja tez spałam na prawym boku. A moje ostatnie ruchy które czułam były na KTG i podobno nic nie wykazały aby coś było źle. Lekarz i wszyscy dookoła mówili mi ze jak dziecko jest zdrowe to potrafi się dopasowac i ze spanie na tym boku nie ma znaczenia. Pomysl tez ze kiedyś kobiety o tym nie wiedziały i spały na każdym z boków i rodziły duże zdrowe dzieci. Nie obwiniaj się, spanie na tym czy na tym boku nie ma znaczenia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07 Napisano Maj 3, 2016 Dziewczyny u mojej Małgosi też ostre niedotlenienie. Zakrzep w pępowinie był przyczyną. Też się winiłam. Czy jej nie przygbiotłam czy coś równie makabrycznego. Ale ja szukałam winy w sobie. Teraz wiem, że poprostu coś strasznego nam się stało. Życie bym za nią oddała. To nie nasza wina. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marta 86 Napisano Maj 4, 2016 Monika bardzo Ci współczuję, tak bardzo mi przykro że kolejna mama musiała do nas dołączyć i stać się mamą aniołkową :-( Trzymaj się kochana, jestem z Tobą myślami tak jak pozostałe aniołkowe. Ja straciłam mojego syneczka dokładnie rok temu, było ciężko, baaaardzo. Ale teraz jest lepiej, nigdy nie będzie idealnie ale na pewno będzie lepiej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika14325 Napisano Maj 4, 2016 Idę dzisiaj do psychiatry, Maz i moja Mama uważają że powinnam. Ktoras z Was chodzila?? Ja Boje sie wyjsc z domu, a juz nie wspomne o powrocie do pracy. Nie zniose pytan, jak tam Synek sie chowa? Co mam mowic ? Jak z tym sobie poradzic? Nie mogę przestać sobie wyobrażać jak by mogło być pięknie. Pomega mi pisanie listów do Mieszka, ale myślę że to strasznie głupie. Zastanawiam się czy On mnie widzi ,słyszy, czuje? Tak bardzo bym chciała żeby tak było.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania mamaZuzi Napisano Maj 4, 2016 Moniu ja chodziłam do psychiatry 4 miesiące mi pomógł i nie żałuję że się zdecydowałam ja się tez bałam wyjść na dwór bo nie było dziecka sąsiedzi mi się przyglądali a może mi'się wydawało sama nie wiem przez 4 miesiące miałam l4 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika14325 Napisano Maj 4, 2016 Aniu Mama Zuzi dziękuję, że to napisałaś. Może i mi pomoże. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 4, 2016 Spanie na prawym boku nie ma znaczenia. Pierwsza ciążę straciłam w 37 tc prawie cały czas lezalam na prawym bo sobie myślałam że to zdrowsze dla dziecka. W drugiej już prawy bok mi tak dokyczal że lezalam dużo na plecach pomyślałam co ma być to będzie. Druga córka zdrowa jak koń urodzona w 41 tc. To nie wasza wina nie obwiniajcie się. To organizm zaszwankowal w inny sposób. Niestety ale tak jest. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaLenki0802 Napisano Maj 4, 2016 Moniu ja również chodzę do psychiatry miesiąc temu bylam pierwszy raz jutro mam kolejna wizyte. Sam psychiatra duzo nie pomógł przepisał mi leki antydepresyjne i skierował do psychologa żeby się wygadać. Poiwedzil mi ze leczenie potrwa 4-5miesiecy i co miesiąc mam chodzić do psychiatry a co dwa trzy tygodnie do psychologa. Trzymaj się :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Lili889 Napisano Maj 4, 2016 Dziewczyny piszecie o krzepliwości, zakrzepach... ja też straciłam przez to moją Nastkę :( Dopiero po jej stracie lekarz kazał sprawdzić mi genetyczną trombofilię... :( Gdybym wiedziała wcześniej może udałoby się coś zrobić Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaLenki0802 Napisano Maj 4, 2016 Przeglądałam dziś Internet i natknelam sie na to i postanowiłam sie tym z wami podzielic choc strasznie się popłakałam ale po przeczytaniu powiedziałam sobie ze musze byc silna dla mojego aniolka. Kochana Mamo wiem ze mnie nie widzisz nie słyszysz nie możesz dotknąć ale ja jestem istnieje w Twoim życiu snach Twoich Twoim sercu.... Istnieje Kiedy bylam tam na dole w Twoim ciepłym brzuszku godzinami zastanawiałam sie jak to będzie kiedy bede juz przy tobie w tym miejscu o ktorym opowiadałaś mi głaszcząc sie po brzuchu godzinami wieczorem kiedy chyba nie mogłaś spac. Ja wsluchana w twoje opowieści i kojący twój glos chłonęłam każde słowo kazda informacje a potem cichutko żeby cie nie obudzić kiedy wreszcie zasypialas marzylam. Wyobrażałam sobie to cudowne miejsce i ciebie jak wyglądasz patrzyłam na swoje nóżki i raczki i zastanawiałam sie czy jestem do ciebie podobna chyba nie myślałam bo ty jesteś pewnie piekna a ja dziwnie pomarszczona myślałam. A potem nagle wszystko jednego dnia sie zmienilo. Plakalas glosno głaszcząc brzuch i juz nie bylo opowieści. To nie może być prawda mowilas godzinami. Sluchalam teraz jak placzesz krzyczysz i blagasz a ja nie wiedziałam o co i dlaczego. Chciałam cie bardzo pocieszyć wiec wywracalam fikolki żebyś poczula ze ja tu jestem i cie kocham ale wtedy plakalas jeszcze bardziej. A potem nadszedł ten straszny dzien zobaczyłam ze ktos swieci mi po oczach straszne swiatlo wpadli w głąb ciebie nie wiem skąd a ty powoedzialas ze bedzie dobrze musi byc ale plakalas slyszalam.. Kiedy nagle wszystko zrobilo sie czarne a mnie ktos wyciągnął z twojego brzuszka. Ktos trzymal mnie na rękach ale to nie bylas ty. A potem zasnęłam i kiedy otworzyłam oczy wszystko wokół mnie zalewal blekit w każdym odcieniu. Bylam tam sama mala pomarszczona ale ciebie nigdzie nie bylo. Obok mnie siedział rudy chłopczyk i usmiechal sie do mnie. Witaj powiedzial gdzie moja mama zapytałam? I wtedy on powiedzial mi wszystko. Ze nie każde dziecko trafia do swoich rodziców i ze nie ma związku jak bardzo oni kochali i chcieli ze teraz tu jest moje miejsce pośród innych malych Aniołków. Ze bedzie mi ciebie mamo brakowało ale musimy oboje nauczyć sie zyc bez siebie. I musiałam nauczyć sie tak zyc. Nie nie bylo mi łatwo plakalam i cierpialam tak jak ty. Ale jest mi tu naprawde dobrze mam wielu przyjaciół wiele zabawy wiele radości. Ale nie szalejemy całymi dniami pomagamy starszym ludzia przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny mężów zony dzieci żeby mogli sie z nimi spotkac. Możesz byc ze mnie dumna Mamo... Jestem grzecznym aniołkiem naprawde. No czasem tylko robimy sobie psikusy i troszeczkę narozrabiamy kiedy skrzydełkiem zahaczamy o kląby kwiatów ale wiesz jak się bawimy w berka to czasami nas ponosi...kiedy tu sie znalazłam mój przyjaciel wytlumaczyl mi ze nie mogę się z toba kontaktować osobiście...czasem tylko pojawiać sie w twoich snach ale nic więcej. Ostatnio jednak zaczęłam robic sie powoli przezroczysta i skrzydełka mi nie dzialaly jak kiedys. Przyjaciel popatrzył pokiwal smutno Glowa i zabrał mnie na ziemie. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle cie zobaczyłam wiedziałam ze to ty poznałam twój glos. Stalas tam w deszczu i plakalas powtarzając ze tak bardzo cierpisz ze tak bardzo tesknisz ze nie chcesz juz zyc... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedzial ze musimy cos zrobić żeby ci pomoc bo nie możesz tak dalej cierpieć musisz zyc bo wobec ciebie jest jeszcze wiele planów które musisz zrobić ze sa gdzies dzieci ktorym musisz pomoc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielka jak ta ktora teraz powoduje twój wielki bol. Wiec pisze do ciebie mamo ten list pierwszy i ostatni. Musisz wziac się w garść musisz sie uśmiechać zyc dzielić sie radością z innymi. Ja cie bardzo mocno kocham i wiem ze to z mojego powodu placzesz ale tak nie można kazda twoja kolejna łza powoduje ze moje skrzydełka znikają kiedy ty sievpoddasz ja tez zniknę. Tu na górze istnieje dzieki tobie i twoich myślach o mnie ale tylko tym dobrym mysla. Bo kiedy bedziesz caly czas tak strasznie rozpaczac to żal zaleje cale twoje serce smutek przysloni ci świat i bedziesz myślała tylko o tym co stracilas zapomnisz o mnie. Nie nie mów ze nie zapomnisz pamięć to zachowanie w sobie tych radosnych chwil a ciebie pograza smutek on nie jest dobry. Każdy twój uśmiech to dla mnie radosna chwila. Dzieki tobie mogę zrobić jeszcze tyle dobrego. Żebyś widziała ta radość kiedy znajduje najblizszysz ludzia którzy tu trafili. Z twojego szczęścia czerpie swoja sile. Proszę mamo żyj dalej i zachowaj mnie w sercu i myślach. Bo niedługo poza smutkiem nie bedzie juz tam miejsca dla mnie. Kocham cie mamo i nie jestes sama pamiętaj i nie mów ze mnie juz nie ma ja JESTEM zobaczysz mnie w oczach swoich dzieci usłyszysz w ich śmiechu poczujesz kiedy przytulać je bedziesz i kolysac do snu . Ja tam zawsze bede zawsze przy tobie tylko proszę żyj mamo bo smutek powoduje ze znikam....KOCHAM CIE MAMO Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków Napisano Maj 4, 2016 Boże;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaWalentynkowychAniołków 0 Napisano Maj 4, 2016 Ja tak bardzo Ją chcę mieć tu! Przy sobie! ;( Czemu matki biją, głodza, męczą swoje dzieci i rodzą jedno biedactwo po drugim! A my czekalysmy, kochalysmy, pragnelysmy dla Nich najlepszego i co? Czemu to jest takie niesprawiedliwe. To nie jest moment, że pocierpimy, pocierpimy a później nam przejdzie. To co się stało zmienia życie na zawsze! Koszmary w nocy, mijane przez nas szczęśliwe mamy z maluszkami i wiele innych aspektow tego co niesie za sobą ta ogromna strata. To zmienia i nas i nasze życie na zawsze;( aj, już brak mi słów. Serce mi pęka. Nie mam już siły tak żyć. Przepraszam, ze taki negatywny wpis ale poruszylo mnie to opowiadanie. Jest cudne, ale jednoczesnie tak się zdenerwowalam:( To ja powinnam uczyć Lenke biegać, bawic się, poznawać świat, śmiać się. Boże to z nami powinny tego doświadczać. To nasze dzieciaczki... nasze;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaLenki0802 Napisano Maj 4, 2016 Przepraszam jesli sprawilam wam duza przykrość tym wpisem. Tez gdy czytałam go najpier sie zdenerwowalam i strasznie posmutnialam ze to nie ja opiekuje sie moja kruszynka ze jest gdzies tam beze mnie ze nie mhe byc szcesliwa mama jak inne kobiety tylko odwiedzam moja Lenke codziennie na cmentarzu ale jak pomyślałam troche to ten wpis tez mnie ucieszył dal nadzieje ze mojej córeczce jest tam dobrze ze jest zawsze przy mnie i zawsze będzie. Przepraszam jeszcze raz jezeli kogos urazilam nie chciałam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaWalentynkowychAniołków 0 Napisano Maj 4, 2016 MamoLenki0802 ten wpis jest cudny, sama kiedys wstawiłam tu coś podobnego. Przepraszam za moją reakcję:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mama_Gucia Napisano Maj 5, 2016 Monika, ja chodziłam przez 3 miesiące do psychoterapeutki i ostatecznie bardzo mi to pomogło. Powinnam chodzić dłużej, ale bardzo chciałam się lepiej poczuć a nasze spotkania były bardzo trudne. Oczywiście trzeba trafić na kogoś sensownego a to nie jest takie oczywiste. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB Napisano Maj 5, 2016 Dziewczyny - natrafiłam na ciekawy wywiad w necie. .. takie inne, pogodzone podejście do straty dziecka i trudnych życiowych lekcji. .. to balsam teraz dla mojej duszy.. może którejś z Was też pomoże http://magazynfamilia.pl/artykuly/Milosc_na_trzech_oltarzach,47,54.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB Napisano Maj 5, 2016 Nie kleiło się, jeszcze raz (lub w Google wpiszcie "magazyn familia miłość na trzech oltarzach" )http://magazynfamilia.pl/artykuly/Milosc_na_trzech_oltarzach,47,54.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mama2chlopcow Napisano Maj 5, 2016 Monika ja chodzę do psychiatry i jeszcze min 2, 3 miesiące chce chodzić. Tez bałam się wychodzić do ludzi, do sklepu, na spacer. Teraz jest z tym lepiej, ale jeszcze trochę boje się spotkać kogoś z kim ostatnio widziałam się w czasie ciąży. MamoWalentynkowychAniolkow ja też mam synka, który czekał na braciszka I tez to wszystko bardzo przeżył. Jak mówił ze musimy lecieć samolotem do nieba, żeby tam poszukać braciszka to myślałam że umrę z żalu. Cały czas wyobrażam sobie co byśmy akurat robili jakby Bartoszek żył. Jak widzę rodzeństwa, to strasznie mi przykro, że mój starszy syn nie będzie miał brata z taką różnica wieku jaką chciałam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaWalentynkowychAniołków 0 Napisano Maj 5, 2016 MamaSiB, chciałabym mieć taką wiarę jak Oni. Jak przyjdzie dzień, w którym będę umiała sobie powiedzieć te słowa "Tak właśnie jesteśmy stworzeni. Jest Ktoś, kto to wszystko przewidział. Jest we mnie świadomość, że to dziecko miało szczęśliwe życie. Nigdy nie było głodne, było kochane, nie cierpiało. Nie mam żadnych pretensji, że odeszło. Ono jest dziś naprawdę szczęśliwe, a my mamy orędownika w niebie." i będę w nie wierzyła dłużej niż godzinę to uznam, że jestem na dobrej drodze do pogodzenia się z tym co się stało. Mam nadzieję, ze ten moment kiedyś nadejdzie:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaWalentynkowychAniołków 0 Napisano Maj 5, 2016 Mama2chlopcow mi też właśnie żal w tym wszystkim synka, baaardzo. Niestety nic nie zmienimy i musimy Im to tłumaczyć;( Synek jezdzi z nami na grób Lenki, zawozi Jej laurki, zabawki z Kinder jajka:) Chcę utrzymać w Nim tą miłość jak najdłużej. On jest kochanym, wrażliwym chłopcem. Jestem z Niego dumna bardzo i myślę, że mojej Malutkiej w niebie też jest miło mieć takiego kochajacego braciszka :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB Napisano Maj 5, 2016 MamaWalentynkowychAniolkow- ufam że taki pokój serca kiedyś przyjdzie do każdej z nas. Fajnie wiedzieć ze to jest osiagalne, choć potrzeba do tego dużo czasu i wiary. Całuję mocno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 6, 2016 Mamo Sib coś ta strona mi się nie ładuje. Dziewczyny na jednym forum czytałam, że My rodzice Aniołków uch rodziców trafimy do nieba, bo Nasze dzieci są Święte, i że nie każdy rodzic może mieć święte dziecko.... ze jesteśmy wybrancami. Tak dziewczyna pisała, że jej ksiądz mówił. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika14325 Napisano Maj 6, 2016 Mamo Gucia i Mamo 2 chłopców dziękuję ze podzielilyscie się ze mną ta informacja. Teraz mi raźniej, aczkolwiek mam wrażenie ze sobie radzę, mam Stasia i dla niego teraz funkcjonuje, staram sie skjpiac na innych rzeczach, ale psychiatra twierdzi ze jestem w fazie wycofania / wyparcia coś takiego i zaleca mi zacząć już brać tabletki. Sama nie wiem mam wątpliwości czy je stosować. Zaczęłam się zastanawiać nad adopcja, jest taka dziewczynka, która urodziła się w tym samym dniu co Mieszko.. może to jakiś znak.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach