Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Ania mamaZuzi

Poród martwego dziecka

Polecane posty

Gość UkochanaMama
Mamo Kubusia, należy się kierować normami danego laboratorium, bo pewnie te laboratoria, które miały wyższą górną granicę, miały też inną dolną niż laboratorium, w którym robiłaś. Ja miałam prawidłowy poziom fibrynogenu, natomiast wydaje mi się, że jest też połączony z innymi parametrami krzepliwości, nie tylko d-dimerami. Mógł być podwyższony, jeśli robiłaś badanie podczas okresu albo z jakąś infekcją, poza tym nie powinien. A co mówi lekarz, który zlecił badanie albo ginekolog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamusiaKubusia2016
Jeszcze nie byłam u lekarza - wyniki odebrałam dzisiaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo kubusia ja nie pomogę. Dziewczyny ja jestem po pierwszych prenatalnych i wszystko z maluszkiem dobrze, wszystko jest ok i lekarka mowila ze nie ma się do czego przyczepić:) kamień z serca bo maluszek nadrobil wagę, wyniki z krwi beda do 2tyg mam nadzieje, ze tez będą dobre. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
justysia, super. A te wyniki z krwi to jakie badanie? U mnie z zębem już dobrze. Mam nadzieję, że już nic złego mnie nie zaskoczy, bo ileż można przeciwności zwalczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Na pierwszym badaniu prenatalnym oprocz usg pobiera się krew,wyniki sa do 2tyg. Jest to tzw Test PAPP-A (połączony) - polega na ocenie stężenia białka PAPP-A oraz betahCG. Pozwala ocenić ryzyko wystąpienia zespołu Downa, zespołu Edwardsa i zespołu Patau.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UkochanaMamo jestem, podczytuję Was co jakiś czas. Miałam ciężki czas i jakoś nie mogłam się przemóc, żeby napisać ale sprawdzałam co się u Was dzieje. Niestety moja radość z dwóch kresek nie trwała długo, 5 tydzień - ciąża biochemiczna :( przez ponad tydzień od testu do jej zakończenia przeżyłam koszmar ale przeżyłam... Teraz jest już lepiej. Jednak po tym wszystkim zmieniłam całkowicie poprzednich lekarzy i nareszcie mam dobrą lekarkę. Porobiłam zlecone przez nią badania, na szczęście wyszły dobrze. Dostałam wspomagacze ;) i leki i zaczynamy starania od nowa. Najważniejsze, że jest konkretny plan i tego muszę się trzymać. Justysiu kochana gratuluję Ci z całego serca :) tak się cieszę, że wszystko dobrze po badaniach i fasolka rośnie. Trzymam za Was mocno kciuki!!! Nie wiecie co z Nefer? Myślę o niej już od jakiegoś czasu, mam nadzieję, że wszystko jest dobrze ale nie pamiętam na kiedy miała termin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo Juli bardzo mi przykro:( ale będzie dobrze, zmiana lekarza wyjdzie ci na dobre:) zobaczysz:) trzymam kciuki za owocne starania; ))) Nie dziękuję:))) kciuki się przydadzą:)) ja też myślę o Nefer ,nie pamiętam na kiedy miala termin, tyle tu nas jest ze wszystko ogarnąć to ciężko. Mam nadzieje ze u niej wszystko dobrze. Wypatruje od niej wieści. Mam nadzieję, że wkrótce się odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Justysiu. Też myślę, że potrzebowałam takiej zupełnej zmiany, jeżdżę do innego miasta, zupełnie inne ale przyjazne i nowoczesne miejsce, a przede wszystkim konkretna lekarka. Nareszcie trafiałam tam gdzie powinnam w końcu ktoś mówił do mnie o tych wszystkich rzeczach których się oczytałam i zlecił badania, których wcześniej nie miałam i nawet nie wiedziałam, że są ważne. Najważniejsze, że mam jasno wytyczony przez nią plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeszukałam forum i wg obliczeń wychodzi mi mniej więcej, że termin Nefer przypadałby jakoś teraz. Trzymamy kciuki za Was Nefer!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo julii nie ma za co:)) trzymam kciuki:) za Nefer i jej maluszka tez trzymam kciuki:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_Gucia
Kochane w tym szczególnym dla nas dniu jestem z wami. Dziewczyny, ja też wyłam z bólu za synkiem a kładąc się spać miałam nadzieję, że może się już nie obudzę i nie będę musiała przez to przechodzić. Dokładnie rok temu zalewałam się łzami z tęsknoty za pierwszym dzieckiem i ze strachu o drugie. A dziś mam obok siebie niemal 8-miesięczną córeczkę. Gabrysia jest spokojnym i pogodnym dzieckiem. Cudownie jest brać ją na ręce i całować jej główkę. Bardzo dużo się śmieje i "gada" - potrafi przez wiele minut powtarzać mamamama lub tatatata (bez zrozumienia, co mówi) a jak się śmieje na głos to nasze serca aż podskakują z radości. Waży już prawie 9kg a ostatnio zaczęła się przemieszczać i zwykle znajduję ją w dziwnej pozie w miejscu innym niż ją zostawiłam. Pisząc te słowa musiałam się oderwać, żeby sprzątnąć jej kupkę:). Tego właśnie wam dziś życzę i wierzę, że też się doczekacie takiego cudu. Mamom świeżo po stracie życzę też dużo siły i wiary w to, że jeszcze będziecie szczęśliwe. Będziecie, choć trudno wam w to teraz uwierzyć. Mamom w kolejnej ciąży życzę mało stresu i dużo cierpliwości dla tak wolno lecących tygodni:). Cieszcie się kopniakami maluszków i odganiajcie precz złe myśli. To może być dla nas wszystkich dzień nadziei a nie rozpaczy. Tego się trzymajmy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo Gucia piękne słowa:))) też się pod tym podpisuję:)) Z córci już duży szkrab:)) buziaki dla niej, mój synuś tez daje mi dużo radości, a teraz spodziewam się kolejnego synusia:). trzymajcie się mamusie:**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo_Gucia dziękuję za to co napisałaś. Mam nadzieję, że kiedyś ten dzień będzie dla mnie radosny. Justysiu drugi synuś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama najpiekniejszego aniolka
Dziewczyny przezylam dzisiaj cos niezwyklego. Spacerujac po parku z moimi blizniaczkami mijalam pania z 4-5 letnia dziewczynka. Dziewczynka ta mowi do mamy : mamo ta pani ma trzy dzieci ! Mama odpowiada : kochanie dwoje dzieci ! Dziewczynka do mamy : mamo uwierz na prawde ma trzy dzieci... Zamurowalo mnie, zrobilo sie goraco... przeciez ja mam troje dzieci, mojego aniolka Lili, i blizniaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo najpiękniejszego aniołka to coś pięknego co ci się przytrafilo:)) dzieci widzą więcej niż my. Twoja córeczka spacerowala z mamą i rodzeństwem;)) Mamo Julii tak drugi synuś będzie:)) ginekolog to potwierdzila; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anciak
Mamo Gucia- ja też się podpisuję :) Mamo Julii - tak mi przykro... nam po Chłopcach też przydarzyła się ciąża biochemiczna.. nikt jej nie liczy, ale dla mnie to była moja Iskierka mała, a później był Adaś. .. wierzę, że u Ciebie też kolejna ciążą skończy sie szczęśliwie. U mnue dzisiaj bardzo dziwny dzień, z jednej strony radosny, a z drugiej... dawno tak bardzo nie tęskniłam za moimi dzieciaczkami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Justyś gratuluję! Ja się gotuję na nowe próby. Dziś napiszę do sióstr :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Ane nie dziękuję:)) trzymaj kciuki za nas . pozdrawiam serdecznie i trzymam za ciebie kciuki:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamusiaKubusia2016
mamo_Julii napisz proszę coś więcej o badaniach jakie zleciła Ci nowa lekarka. Piszesz o niej tak pozytywnie że sama najchętniej poszłabym do niej. W jakim mieście przyjmuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaOLUSIA
Witajcie. Zbierałam się trochę by u Was napisać... Jest mi strasznie ciężko. Jestem w 28tc. W drodze Synuś. W 12tc.wyszło, że ma problem z nerkami. Od tej pory zwiedziliśmy chyba największych specjalistów w PL od tych schorzeń. 2 miesiące temu dowiedzieliśmy się, że prawa nerka nie pracuje. Od tej pory przeszłam kilka operacji ratowania nerki lewej. Jednak wczoraj okazało się, ze i raczej prawa odmówiła działania. Jestem więcej niż zalamana. Od wczoraj zalewam się łzami, jestem na lekach uspokajajacych, zatrzykach i kroplowce - bo z nerwow dostałam skurczy. Nie mogę uwierzyć, ze nosze pod sercem Aniołka. Jak mam iść do porodu znając finał? Genetycznie maluch jest czysty, wyniki idealne. Wszystkie (!) inne poza nerkami też świetne. Jak mam to przejść? Jak przeżyć? Dla lekarzy jestem kolejna Pacjentka. Mam wsparcie w Rodzinie, glownie w Mezu... Ale i tak czuje ze wariuje Skąd czerpac sile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
justysia26, cieszę się Twoim szczęściem. Ja się też staram. Pisałam bardziej do tych, które się boją, że się nie uda zajść itd. i jak to wtedy przeżyją. Otóż, ja się właśnie jakoś uspokoiłam, jak minęło więcej czasu. mamo Julii, bardzo mi przykro, ale dobrze, że masz teraz korzystne zmiany. Nie tylko Anciak jest tu o podobnej historii. Mamo Gucia, dziękuję za życzenia :D A jak alergie, przeszły już Gabrysi? Mamo najpiękniejszego Aniołka, piękne przeżycie! MamoOLUSIA, w takich chwilach rozpada się świat, serce i myśli. Z Twojej wypowiedzi nie jestem pewna, czy Twój Synek jeszcze żyje, czy już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaOLUSIA
Tak. Przy niepracujacych nerkach dzidzia ma szanse do porodu, do przecięcia pepowiny... Lekarz powiedzial mi wczoraj ze druga nerka wg badan nie pracuje (o pierwszej niepracujacej wiem od kilku tygodni) i rozanielony poszedł na weekend do domu. A ja konam z bolu na oddziale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
Tak mi się właśnie wydawało, że tak jest. Czytałam o takich historiach i jedna pani pisała o tym, co jej powiedziała psycholog: może pani pochować to dziecko już dziś i zachowywać się tak, jakby ono już umarło, albo cieszyć się każdym kopnięciem, górką na brzuchu, gadać do niego, głaskać, bo przecież ono jeszcze jest i mimo że w brzuchu i chore, to też poznaje świat. Jeśli tylko znajdziesz choć odrobinę siły, mów do swojego Synka. Wtedy może jeszcze bardziej boleć, ale wiele mam, kiedy umiera ich dziecko, myśli potem, czy ono wiedziało, jak bardzo je kochają, albo wyrzuca sobie, czasem absurdalnie, że nie nie okazało im tego wystarczająco. Myślę, że jak będziesz miała możliwość, dobrze by było, żebyś się skontaktowała z jakimś hospicjum perinatalnym. Oni mają w jednym miejscu lekarzy, psychologów i osoby, które zajmują się właśnie takimi rodzinami, pomagają w wielu kwestiach, także tych formalnych, kiedy nie ma sił... My będziemy Cię wspierać na pewno - słownie. Jak napiszesz, w jakim mieście jesteś, mogę poszukać, gdzie tam jest takie hospicjum. Mogę Ci podać też z innego forum adresy mailowe do 2 pań, które były i są w takiej sytuacji, bo jedna jest właśnie chyba w 21 tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia26
Mamo olusia bardzo mi przykro i bardzo ci współczuję;* jestem z tobą sercem, ciężkie chwile przed tobą, ale tak jak dziewczyny piszą ciesz się tym ,że twój maluszek żyje w tobie i daje ci znać o sobie ,na nic innego niestety nie masz wpływu. Jestem z tobą myślami i bardzo bym chciała żebyś szczęśliwie urodzila. Przykro, mi ,że i ciebie spotyka takie nieszczęście, trzymaj się, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaSiB
Mamo Olusia bardzo Ci współczuję. .. pomimo całego bólu zastanów się co możesz zrobić jeszcze dla swojego dziecka i zrób to - tak żebyś niczego nie żałowała. Teraz jest Twój z nim czas i wykorzystaj go jak najlepiej. Daj mu poczuć Twoją miłość,Twoja radość, mów do niego, śpiewaj, tak abyś mogła do tego wracać kiedyś. .. Moje dziecko zmarło nagle i przez to zaskoczenie, szok nie pomyślałam że mogłabym mieć jej zdjęcie. Tulilam ją tylko martwą. Ty masz szanse przemyśleć to i pięknie przeżyć te ostatnie Wasze tygodnie i moment pożegnania... może jest szansa ze utulisz Olusia jeszcze żywego, usłyszysz jeszcze jego krzyk. . Kiedyś myślałam ze takie rzeczy potęgują ból, teraz wiem że ten ból i tak będzie wielki a pewne rzeczy które się zrobi pomagają przetrwać żałobę. Mi pomogła i pomaga modlitwa i zawierzenie życia Jezusowi. Jeśli jesteś wierząca módl się do Boga tak jak potrafisz, swoimi słowami. . On pomoże Ci przez to przejść. Mocno przytulam, jestem z Tobą. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamo Olusia - też mam synka Olusia ❤️ módl się do świętej Rity- jest od spraw beznadziejnych, jeszcze nie wszystko stracone, synek żyje więc jest jeszcze nadzieja 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaWalentynkowychAniołków
MamoOlusia nie poddawaj się. Módl się ile sił w sercu, może jeszcze będzie dobrze... Ja od dziś przy każdej wieczornej modlitwie będę się modlila o życie Twojego Maleństwa , a za Ciebie o siłę tak jak zawsze za wszystkie dziewczyny z forum. Tak jak dziewczyny piszą, dla Niego staraj się być mamą teraz na tyle na ile jest Ci to dane... Bardzo mi przykro, że musisz przez to przechodzić. Życzę Ci wiele siły. Całuje również malutkiego Szkraba, który jest w Twoim brzuszku i kocha Cię mimo wszystko tak jak i Ty Jego zapewne. Trzymaj się:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ane07
Mamo Olusia Ukochana Mama napisała to pięknie i mądrze.. Ja będę się modlić do świętej Rity i do św Gemmy. Ty też, wiem. Ale masz ten czas. Jak patrzę wstecz to czas ciąży był całym sensem życia mojej Córki. To był nasz czas i nikt nigdy nam tego nie zabierze. Przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
MamoOLUSIA, szukałam jeszcze dla Ciebie informacji o tym, czy możliwy jest przeszczep nerki u takiego dziecka, i przez przypadek trafiłam na taką historię http://www.maliniewidzialni.leszno.pl/index.php?op=str,3,41,0&j=. Cuda się zdarzają, tylko jedne są bardziej prawdopodobne, a inne mniej. A o tych przeszczepach nic na razie nie znalazłam, ale są też tacy mali dawcy - kiedyś czytałam o tym, że rodzice zdecydowali tak w przypadku swojego dziecka, które cierpiało na bezmózgowie. Pępowiny nie trzeba wcale tak szybko przecinać po porodzie, jak to się zwykle robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UkochanaMama
końcówka tego linku jest indeks.php?op=str,3,41,0&j=

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×