Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Coś Ty musiała w życiu przeżyć,cerce pęka...

Polecane posty

Gość autor tego tematuu
Kobieto nie mam pojęcia kim jesteś :D :D :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja lubię po nocce poczytać takie farmazony z ust psychopatki. Śmiechu co nie miara :D dawaj dalej.. bo nuda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej idź spać jak jesteś po nocce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie,czekam na ciąg dalszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokój, będziesz padnięty cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona jeszcze odmawia zdrowaśki, dajcie tej żonie odprawić je do końca :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestańcie sie z niej naśmiewać, Ja wiem, że ona w każdym temacie widzi swoją miłość, ale to biedna skrzywdzona kobieta. To widać z jej wpisów.Nie zabierajcie jej tej chwili radości to podłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba być bez serca by się nabijać z takich ludzi :( żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podłe to jest w każdym wpisie widzieć czyjś jad (nawiasem mówiąc mają go kobry i żmije :D), ludziom to się nie uda za chiny :D podłe jest też to, że inni muszą czytać jakiejś nawiedzonej, biednej kobiety, jakby sami nie mieli swoich zmartwień. opisywana przez tą "biedną" bohaterkę historia nadaje się bardziej do sądu rodzinnego niż dla ludzi z kafeterii nie mających z patologią często niczego wspólnego. sama żona natomiast wymaga natychmiastowej opieki psychiatry. wątpię, żeby wypisywanie tu faktów z jej życia choć na chwilę zmieniło jej stan chorobowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę ze mamy rację.... jest nas paru ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:06 Dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćoszukana żona
Wrociłam już .Idę dokończyć obiad i zaprwniam was że jestem zupełnie zdrowa psychicznie.Opiszę wszystkie fakty jasno i szczegółowo bo nie pozwolę by ktoś rozpowiadał kłamstwa na mój temat i przeinaczał prawdę.!Msm prawo mowoć jak jest i będe mowić jak jest czy to sie komuś podoba czy nie.Nie widzę nigdzie żadnej swojej miłosci i nic od nikogo nie chcę.Sądzę jednak że mam prawo prostować wszystkie oszczerstwa i pomowienia i to własnie mam zamiar zrobić.Jak skoncze i podam obiad to napisę restę.Potem znikam z forum na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha podaj i mnie bo nie chce mi sie gotować - icek od pi/cek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałaś też ciężkie życie,jak moja znajoma,bliska mi osoba,całkiem podobne,wygadać się,nawet anonimowo,na forum,to całkiem dobra rzecz,czasem lepiej działa niż kozetka u psychoanalityka,mnie to nie przeszkadza,i nie sądzę jak napisał jakiś kołek wcześniej,że jesteś patologią :( żal mi Ciebie,dużo przeszłaś...głowa do góry i pisz do woli...to internet,nie piszesz nic złego ani zdrożnego ,a jeśli komuś przeszkadza to nie musi czytać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żono z jakiej miejscowości nadajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech sobie pisze ale w Wordzie albo niech założy własny temat !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
13.44.dziękuję.Tak więc ciąg dalszy.Po chrzcinach..uznałam że jesli jest jakikolwiek cień nadziei na scalenie rodziny,to zrobię wszystko w tym kierunku już nawet nie dla siebie ale dla dziecka.Wiem pomyslicie że to irracjonalne myslenie po tym wszystkim co zrobił mnie i dziecku.Po tym jak zrobił publicznie ze mnie szmatę..choć był moim pierwszym i choć nigdy z nikim innym się nie spotykałam.Upodlił mnie zwyzywał od k***w i dziwek..wyparł się dziecka ..zmuszał do aborcji ..naciągnął ojca na koszty ,a ja jak ta głupia zdeptana i upokorzona postanowiłam dać mu szansę na którą nie zasługiwał.Postanowiłam zrezygnować z siebie ze swojego dobra ze swojego szczescia po to tylko by dziecko miało ojca.Nie mogłam sobie wyobrazić ze mogłabym związać się z kimś innym i że ktoś obcy bedzie wychowywał moje dziecko no i jeszcze kwestia łożka.Skoro poszłam z jednym ,to nie wyobrażałam sobie że mogł by być jakiś następny.Podjęłam decyzję od ktorej rodzice zwłaszcza mama..próbowali mnie odciągnąć.Mowiła."zostaw go ,znajdziesz innego ..pomożemy Ci wychować "-na co ja odpowiadałam-albo ten albo nikt inny bo on jest ojcem(choć tak naprawdę co z niego był za ojciec).Po tym wszystkim co zrobił ja nie czułam do niego już nic prócz głęboko skrywanego żalu ..i nienawisci jednak dla dziecka zrobiłabym wszystko.Zal mi go było kiedy myslałam że ma się wychowywać bez ojca.Przestałam mysleć o sobie .Dziecko ..ciąża i to wszystko sprawiło że byłam twarda .Miałam siłę i odwagę zmieniać świat na lepszę,miałam siłę chronić syna pazurami jak lwica.Czułam że dam radę go zmienić ..zmienić jego rodzinę.Oni zakrawali na patologię ale ja miałam w sobie jakąś moc czułam że dam radę odciąć ich od alkocholizmu..przeklinania..złodziejstwa.Ze pokarzę im jak pracować i jak wyjsc z biedy ,jak wierzyć Boga i jak cjodzić do koscioła a także gotowania i dbania o siebie.On dał mi ultimatum-"albo pójdziesz z dzieckiem do mnie albo nie bedziemy razem.Schyliłam głowę pokornie i wzięłam odpowiedzialnosć za swoje życie ,spakowałam rzeczy ..wzięłam dziecko i przeprowadziłam się..zostawiając mamę z płaczem i ojca szanującego moją decyzję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość oszukana żona
W jego domu zastałam mały pokoik 3/na 4m.Kkompletnie nie przygotowany na przyjazd dziecka..niemowlaka.Sciany czarne,u sufitu goła żarówka..i zagrzybiony..przeciekający w pięciu miejscach sufit.Nie było łóżeczka..nie było nic.Pieluch tetrowe..40 sztuk.jupił mi mój tato ..jak równiwż smoczki i butelki..oraz kołderkę i kocyk.Za pieniądze z tgzw.nowiecki (ktore dostałam od mojej rodziny..babci cioć i wujków.)kupiłam..żelazko i robot kuchenny -żeby robić dziecku soczki zupki i przeciery..pózniej.oraz ,lampkę nocną na stolik i trochę ubrań dla dziecka i komplet ubran w ktorym szłam z dzieckiem do chrztu.Od cioci załatwiłam łóżeczko i becik..oraz dostałam cały karton ubranek .Byłam wsciekła że nie było go -ich stać nawet na to by zreperować dach i odmalować sciany chocby na biało.Wyglądało tam jaby było z 20 lat nie malowane..a po pokoju roztawiałam miski bo tak się courkiem z sufitu lało.Wszelka proba zwrocenia uwagi na ten problem konczyła się agresją ze strony jego i całej jego rodziny..za scianą bowiem mieszkały jego kuzynki wuj i ciotka..rownie wrogo i negatywnie nastawieni do mnie co reszta .To własnie jedna z tych kuzynek najbardziej go namawiała do aborcji a druga z płaczem chodziła za nim i prawie na kolanach prosiła go żeby sie nie żenił.One wyzywały mnie codziennie od k***w dziwek pitów ..cipów i tym podobnych ..zresztą jego ociec.matka siostry i brat też.Codziennie słyszałam wyzwiska.Tesciowa odciągała dziecko ode mnie twierdząc że nie mam do niego prawa..całymi nocami wyłam w poduszkę.On nie dawał mi grosza na mleko czy kaszkę..dlatego karmiłam aż 3 lata .leciałam z wagi .W ciągu roku straciłam ponad 20 kg.z głodu słaniałam się na nogach.Nikt mi nie wierzył.Rodzice i sąsiedzi odwrócili się odemnie ..nikt nie chciał się mieszać.Stale kłótnie o pieniadze..pusta lodowka..brak czegokolwiek.Stale płacz i prozby..konczyło sie zawsze na agresji jego i jego rodziny.Coraz czesciej dolatywały mnie słuchy że on ma kobietę ze starszym od naszego dzieckiem na boku i że ona ma do mnie jakiej pretensje.Chciałam znać prawdę ale wszyscy wkoło stale coś ukrywali.Wiem że jego rodzina coś wie ale wszyscy milczą.Po pewnym czasie zaczął przyjezdzać do niego kolega (imiennik jego)kiedyś podsłuchałam ich rozmowę.."zajedz tam bo ona beczy".Próbowałam dowiedzieć się o co chodzi jednak bez skutecznie.On wtedy nigdzie nie pracował..dorabiał tylko marny grosz przy domu.Z tego jeszcze wszystko oddawał tej babie ,nie wiedziałam nawet komu i za co.Bałam sie codziennie o siebie i dziecko.Rodzice nie jezdzili do nas...a my do nich.Po czasieoj ojciec dał mu pieniądze i kupiliśmy malucha ale i tak..nie jezdzilismy do mojej rodziny bo on robił wszystko zeby mnie od nich odciągnąć choć tak naprawdę to tylko w nich miałam pomoc materialną i finansową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzyłabym autorowi. Puste słowa a czynów brak. Dziewczyna nadal zmaga się pewnie z przeciwnościami a on zakłada temat na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
Mój ojciec dał na na malucha..Zdana byłam na obiady tesciowej ale co to były za obiady..zupa z kostki rosołowej i na drugie jajko sadzone z frytkami na starym i czarnym jak smoła oleju.Tak było codziennie..Tesciowa kupowała tylko chlep mleko wek i margarynę w najlepszym wypadku jednego pomidora albo makrelę na 8 osobową rodzinę.Miałam twgo dosć.Oni nie uznawali normalnych obiadow..jarzyn i owocow..ryb czy drobiu.Sniadań w ogole nie uznawali.Tesć chował świnie..od czasu do czasu mieli wieprzowinę ale tesciowa nie umiała jej przyrządzić.Twarda spieczona sucha ..wrecz czarna pieczen z samymi ziemniakami.Rozpacz.Zbuntowałam się i zaczęłam sadzić marchewkę..buraczki..cebulę..sałatę..Walnęłam pięscią w stół w obecnosci wszystkich i powiedziałam że od twraz ja sobie (naszej trójce)gotuję osobno.Miałam już swoje jarzyny..uzbierałam na kosci na wywar i na śmietanę i mogłam już przynajmniej ugotować biedną zupę jarzynową czy zrobić kanapki z jajem cebulką i sałatą zieloną.Oni nienawidzili mnie za to że jem zieleninę i wyzywali mnie z tego powodu że niby"żrę jak królik".Bolało mnie to ale nie poddawałam się.Oni wszyscy mieli popsute zęby..liczne braki na przedzie z czasem..porobili sztuczne..krew leciała im z dziąseł .Wyglądało jak szkorbut-własnie z braku witamin głównie wit.C.To był koszmar.Od teraz oficjalnie gotowałam sama ,tyle pysznych potraw mama mnie nauczyła dlaczego miałabym sobie czy dziecku tego odmawiać.Kocham gotować i chciałam gotować.Moje marzenie i byciu gospodynią jednak spełzło na niczym bo po prostu nie miałam nawet z czego gotować.Na domiar tego ciasny pokoik..miedzy łóżkiem a łóżeczkiem niecały metr przejscia.koszmar.Kolejny moj warunek po osobnym gotowaniu(wspolna kuchnia-jeden piec)była decyzja o budowie domu.Teraz ja dałam mu ultimatum-"albo się wyprowadzamy albo się budujemy".Załatwiałam wszystkie zgody i geodezje zgody na przyłącze prądu..moj wujek elektryk zrobił mi całą instalację w domu..nie wziął za to grosza.Po pieniadze na materiał i na życie jezdziłam do ojca albo ojciec przywoził nam cały karton jedzenia.Po pięciu latach dałam się namowić na drugie dziecko..On dostał mozliwosć pracy za granicą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wszystko jest niesamowicie smutne. Uszy do góry. Nie poddawaj się. Poradzisz sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakim woj.mieszkasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
W Śląskim.Napiszę do reszty i zmykam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
Ten kolega przyjezdzał do niego stalę..sądzę że ta kobieta go wysyłała zeby wydębić kasę podczas gdy ja nie miałam nawet nachleb czy mleko dla dziecka.Roczek dziecku urządzili moi rodzice w domu rodzinnym.Od babci mojej 100 zł od moich rodzicow 100 i od chrzestnego 100 a od chrzesten dużą ciężarowkę do jezdzenia.Dodam tylko że kwoty nie były smieszne biorąc pod uwagę to że było to parenascie lat temu.Oboje chrzestnych było z mojej strony.Z jego strony zaproszeni przybyli ale nic nie dali.Wrocilismy z kopertą 300 zł dla dziecka .Zadecydowałam że za te pieniądze kupimy dziecku wozek.Moj maz zabrał koperte .nie wiem co zrobił z tymi pieniędzmi w zamian za to przywiózł jakiś stary rozwalający się wozek..nawet nie wiem skąd.Potem jadąc z dzieckiem do szczepienia całą drogę fiksowałam i prawie płakałam bo mam 25 -30minut drogi a kołko z tego wózka odlatywało po paru krokach ,buda też spadała .Najgorsze było wozić tym wozkiem dziecko w zimie..piechotą i daleko.Po czasie udało mi się odkupić za 50 zł spacerowkę od znajomej.W gminie załatwiłam sobie rodzinne 112.zł wiec mogłam kupić tą spacerówkę..kaloszki..pelerynkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
Dodam tylko że po tej całej przeprowadzcce moja mama bardzo naciskała na slub ..ponieważ w mojej rodzinie nie uznaje się życia na kocią łapę.Marzyłam o białej sukni..ktorą wczesniej musiałam oddać i o welonie ale już nie chciałam i niw mogłam jolwjny raz naciągać mojego ojca na koszty choć wystarczyło by jedno moje słowo i wiwm że byłby w stanie wyprawić mi wesele po raz drugi.Teraz jednak zdecydowałam skromnie ,po prostu żal mi było ojca i tych gosci ktorzy w dniu slubu stali pod kosciołem z kqiatami i prezentami u nie wiedzieli co się stało.Oni nawet ze swojej strony gosci nie potrafili odwołać.Wszystko mieli gdzieś.Tak wiec slub po raz drugi najpierw cywilny a po 2 miesiącach koscielny odbył się skromnie brz welonu i w rozowej nad kolano sukience.Bez nagrania ..bez zdjęć..przyjęcie w domu..rodzice rodzenstwo ..swiadkowie i babcia oraz nasi chrzestni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
Kiedy syn skończył 2.l i 8m.postanowiłam pójsć do pracy .W najbliższym przedszkolu nie było miejsca..wię dopiero w oddalonym o jakieś 3-4 km.znalazłam miejsce..w predszkolu do ktorego dowoziłam dziecko wspomnianą wczesniej spacerówką.Znalazłam pracę..i cieszyłam się że jestem niezależna...choć łatwo nie było.Pracowałam tam rok..po tym czasie maż zaczął robić mi problemy i buntować moich znajomych zamiast się cieszyć że przyniosę trochę grosza do domu.Tak wię znowu zostałam z dzieckiem w domu .Po roku namowił mnie na drugie dziecko ,jak już wspominałam..a kiedy corka skonczyła 5 m.to zmarł tesciu po cięzkiej walce z rakiem.Potem gdy syn szedł do zerówki a corka miała 8 miesięcy..mąż dostał pracę za granicą .Wyjezdzał na 2 tyg.w domu dwa dni i tak przez 3 lata.W tym czasie ja odprowadzałam syna i przyprowadzałam zawsze mając ze sobą córkę.Nigdy jej nie zostawiałam..choć daleko było chodzic z wozkiem i synem obok wózka..dwa razy na dzień.Tak było od 0-3.kl.Po roku moj tato kupił mi rower a od cioci dostałam koszyk na kierownicę.Syn na bagażniku ,córka w koszyku.Przez cały ten okres moj tato przywoził nam.(mnie i dzieciom )całe kartony żywnosci..poczawszy od chleba kaszy makaronie konserwach owocach..serach ..kleiku ryzowym na dzemie skonczywszy.Tato pamiętał o wszystkim..wiedział że on jest za granicą a ja tu bez grosza.Maz przyjezdzał i wszystko ładował w materiał nie dając mi z tego na jedzenie ani 10zł.Jedynie czasem 100 czy 200 na dwa tyg.Pod jego nieobecnosć ..psychicznie odpoczęłam i sama dysponowałam tymi pieniedzmi.Czesciej jednak nie zostawiał mi nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
Budowa trwała 8 lat.W tym czasie dzieci..tyle razy słyszały że wreszcie bedą mieć swoje pokoje że postanowiłam że muszę..pracować.W jego domu psychicznie nie dało się wytrzymać.Ciągłe awantury i wyzwiska.Tesciowa grzebała mi w szafkach..ukradła mi nawet nową bieliznę i koszulę nocną które kupiła mi mami i koszulę moja babcia na urodziny.Miałam to zostawione do szpitala (do porodu)Nie miałam za co kupic wiec ciesyłam sie ze dostałam.Nagle znikły mi te rzeczy z szadki a po miesiącu znalazłam to wszystko sprane i zszarzałe u tesciowej na balkonie.Zdenerwowana wykrzyczałam jej w twarz ze to moje że to był prezent i że jak ona może Powiedziałam ze nikt nie bedzie w tym chodził ani ona ani ja,bo się brzydziłam.Posciągałam to ze sznury i wrzuciłam do pieca.Do kuchni zero wstępu ..na picu wiecznie przeskadzały jej moje garnki..dołazienki zero wstępu..wieczne kłótnie o wodę i prąd.Tesciowa była na tyle nienormalna że potrafiła podejsc do 4-5 letniego..syna i potrzasc nim..wykrzykując przy tym że ma jej dać pieniądze za prąd.Zryczałam ją wiele razy widząc jak mi nerwicuje dziecko ale do niej nic nie docierało.Po jakims czasie młodsza corka meza przypeowadziła do domu fagasa..damskiego boksera...slinił sie na moj widok..a kiedy dałam mu do zrozumienia że nie ma szans wtedy zaczął mi grozić.Mąż nadal był za granicą.Bałam się tego typa wiec na weekend przyjezdzal po nas ojciec i odwoził w niedziele wieczorem.W tyg.syn chodził do szkoły.Kiedy corka skonczyła 5 lat..znalazłam jej miejsce w przedszkolu i nową pracę w zakładzie.Ciezko jednak było popołudniami więc załatwiłam sobie pracę chałupniczą z tego zakładu.Kiedy corka poszła do zerowki..postanowiłam..zrobić średnia szkołę bo miałam tylko zawodowkę do ktorej wcisnęła mnie bez mojej wiedzy mama(zawiozła papiery)nie pytając mnie o zgode.Szkołę skonczyłam ale marzyłam o czymś innym.Zrobiłam LO.wieczorowo..zajęcia od pn.-czw.od 15.15 do 19 .45.wiele razy na zajecia na dwie trzy h.zabierałam ze sobą corkę.Nauczyciele ją rozpieszczali,dawali kredki i kolorowanki na czas zajęć.Tak skonczyłam Ogolniak..a w następnym roku zdałam maturę.W tym czasie już od 3 lat mieszkalismy w naszym nowym domu.Własciwie to ja zdecydowałam że musimy wykonczyć przynajmniej dół ponieważ syn szedł do komuni a w domu męża nie było miejsca .Zajęlismy dół.duży pokoj..sciany panele kominek .Do kuchni kupiłam wykładzinę za chałupnictwo.Od mamy sie diwiedziałam że znajoma wymienia stare meble kuchenne na nowe.Kazałam mężowi oojexhać po to (kawałwk od nas)potem kazałam kupić mu blat najtanszy ale nowy..w liroyu..taki w metrarzu..oraz okleinę i nowe uchwyty do szuflad.Potem własnoręcznie ułożyłam tw meble rogowo..wczesniej okleiłam..i przykreciłam uchwyty.Blat kazałam mu przyciąc i zamontować rogowo na silikonie.Było pięknie.Sciany pod kolor do mebli.Potem kolejna lepsza praca.Kupiłam uzywany stół i krzesła do pokoju a do kuchni nowe stół i krzesła oraz karnisze na cały dół.W sumie do pięciu okien.Z ogłoszenia znalazłam piec z płytą grzewczą do kuchni uzywany z niemiec za 200.zł.Pralkę i lodowkę wzielismy na raty.Mezowi znowu przeskadzało że pracuję...znowu robił problemy.Znowu kłótnie o pieniądze.Teraz wszystko działo sie bez świadkow w czterech scianach na swoim i teraz dopiero zaczął fikać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
Pewnego razu polsko czeska firma splajtowała..zostałam bez pracy.Nie mogłam patrzeć na pustą lodówkę..choć błagałam go z płaczem o pieniądze na życiwe.Wiem że nadal dawał tamtej kobiecie a jej chyba stale było mało.Czułam że ona go napuszcza na mnie i że dlatego on jest taki agresywny.Po trzech dniach pustejlodowki..postanowiłam podejsć go inaczej..juznie płaczem i prozba bo to na niego nie działało.Podstępem wyciągnęłam go w niedzielę do rodziców na kawę i tam po cichu postanowiłam poprosić ich o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona oszukana
Pojechaliśmy ,on był w pokoju a ja poszłam do mamy która była w kuchni.Zapytałam ją po cichu czy nie zbywa im czasem ziemniaków w piwnicy i czy może mi pożyczyć jakiś grosz.Nawet nie poczułam kiedy on pojawił się za moimi plecami.Wpadł w szał na wieść o tym że miałam czelnosć przyznać się matce że czegoś mi brakuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×