Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Emily_TheStrange

Program "Owoce i warzywa w szkole"

Polecane posty

Hej! Proszę o pomoc. Piszę pracę na temat różnych programów żywieniowych w szkole, szczególny nacisk kładę właśnie na "warzywa i owoce". Chciałabym wiedzieć, jaka jest Wasza opinia odnośnie tej akcji, co wypaliło, co poszło nie tak, czy dzieci zjadały dostarczone porcje, czy też owoce walały się po szkolnych korytarzach? Czy były przeprowadzane jakiekolwiek działania edukacyjne wśród uczniów/rodziców? Będę wdzięczna za każdy komentarz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajna akcja, nic się nie wala po korytarzach, dziecko czasem zje, jak jest coś co lubi, marchewkę przynosi do domu, mam do zupy :) mleko też wypija, jak nie wypije też przyniesie do domu. Wszystko świeże, za darmo, nie ma się czego czepiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, ze są takie akcje w szkołach. Jestem vege i popieram pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwazam ze pomysł na 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co prawda jestem teraz w ostatniej klasie gimnazjum, ale chętnie pomogę! ;) Z tego co pamiętam większość osób nawet nie brała swoich porcji,a jeśli już to tylko po to, żeby mieć czym w siebie rzucać. Zauważyłam wtedy, że dziewczynki chętniej korzystały z takich benefitów, podczas gdy chłopcy jak wcześniej napisałam, albo nie brali ich wcale, albo się nimi bawili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w szkole nie było warzyw i owoców, za to było mleko 1,5% Łaciate- beznadziejna sprawa nie dość że UHT, to jeszcze mało tłuste czyli mało wartościowe, smakowało jak woda o kolorze mleka, za to owocowe z toną cukru i sztucznym aromatem. Moje dziecko zanosiło dziadkom, wypijały je psy albo nie brało wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mamą dziecka w pierwszej klasie i cieszę się z tej akcji. Ona się rewelacyjnie sprawdza wśród takich maluchów. Dzieci cieszą się że coś dostały, te owoce lub warzywa odwracają ich uwagę od słodyczy, widać że dzieci podłapują wzorce i chętniej dają się namówić na zdrowsze przekąski. Łatwiej dzięki temu działaniu o pozytywne nawyki. Widzę to i u mojej córki, i u jej rówieśników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko ok ale gdyby szkoly zakupywały warzywa bo jak widze marchewke poszatkowaną zamkniętą w foliowej torebce która po otwarciu smierdzi bo sie zaparzyła alebo juz jest zapleśniała to zastanawiam sie czy to dla dzieci czy po prostu zeby ktos zgarną kase za pakowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Warzywa i owoce w szkole powinny się pojawiać także przy okazji zajęć przyrody, biologii czy specjalnych spotkań, które są w całości poświęcone zdrowemu odżywianiu http://www.hameras.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzic

Stare, skiśnięte, zatęchłe, z niewiadomych źródeł,  w plastikowych torebkach warzywa służą jedynie do podniesienia rankingu szkoły i samopoczucia dyrektora. Generalnie skandal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokag ssj

Pracuje w swietlicy przy szkole, ktora weszla w program "owoce i warzywa w szkole." Z mojego punktu widzenia porcje owoców widziałam, że dzieci zjadaly i rzadko były rozrzucone po kątach, natomiast warzywa (wspomniane marchewki) nagminnie porozrzucane. Akcja tak podnosi świadomość dzieci nt. zdrowego odżywiania, że codziennie rano widzę, jak dzieci które maja na pozniej do szkoły przychodzą rano do swietlicy i spożywają swoje pierwsze śniadanko - paczka chipsów i pepsi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość Kokag ssj napisał:

Pracuje w swietlicy przy szkole, ktora weszla w program "owoce i warzywa w szkole." Z mojego punktu widzenia porcje owoców widziałam, że dzieci zjadaly i rzadko były rozrzucone po kątach, natomiast warzywa (wspomniane marchewki) nagminnie porozrzucane. Akcja tak podnosi świadomość dzieci nt. zdrowego odżywiania, że codziennie rano widzę, jak dzieci które maja na pozniej do szkoły przychodzą rano do swietlicy i spożywają swoje pierwsze śniadanko - paczka chipsów i pepsi. 

U moich dzieci w szkole jest tak,że" jeśli marchewki nie chcą jeść,mają zabierać do domu.Mama wie co z tym zrobić."Ja ścieram na tarce na surówkę albo daję do zamrażarki i jak gotuję zupę to wrzucam te marchew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brud kk
8 godzin temu, Gość Kokag ssj napisał:

Pracuje w swietlicy przy szkole, ktora weszla w program "owoce i warzywa w szkole." Z mojego punktu widzenia porcje owoców widziałam, że dzieci zjadaly i rzadko były rozrzucone po kątach, natomiast warzywa (wspomniane marchewki) nagminnie porozrzucane. Akcja tak podnosi świadomość dzieci nt. zdrowego odżywiania, że codziennie rano widzę, jak dzieci które maja na pozniej do szkoły przychodzą rano do swietlicy i spożywają swoje pierwsze śniadanko - paczka chipsów i pepsi. 

no to rzeczywiście dziwne zasady i nie ograniczenia panują w szkole w której pani pracuje, u moich dzieci jest jasna zasada- jeżeli nie mam ochotę na dane warzywa czy owoce to po prostu ich nie biorę,a jeśli nie zjem do końca to przynoszę do domu.W tamtym roku chłopiec kilka razy wyrzucił do śmietnika to wychowawczyni zadzwoniła do jego mamy i więcej to już się z jego strony nie powtórzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×