Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kto z was byl bity w dziecinstwie? wplynelo to na wasze dorosle zycie?

Polecane posty

Gość gość
Dziękuję gościu 01 za dobre słowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dostawałam tylko klapsy od ojca, fakt,że ręka zostawał na tyłku cały dzień, więc lekko nie było, ale zawsze wiedziałam za co i były to poważne przewinienia, nie dostawałam za byle co. Nie mam do niego żalu, ani nie czuję się słaba. Jestem odważną, pewną siebie kobietą i nie dam sobie w kasze napluć :) ale również potrafię przyznać się do błędu. Z drugiej strony nigdy nie byłam bita po twarzy i innych częściach ciała, nie byłam w domu wyzywana i poniżana. "przemoc" można interpretować na różne sposoby, dla mnie klaps, który jest zwany przemocą fizyczną nie zostawił śladów, ktoś inny mógł nigdy takiej przemocy nie zaznać, ale np.wiecznie był niedowartościowany przez rodziców..i co jest gorsze? Co bardziej się odbija w przyszłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo zależy od psychiki. Ale czy to przemoc fizyczna , czy werbalna, zawsze niszczy poczucie godności w człowieku. Od dziecka trudno oczekiwac jaj z żelaza i tego że będzie potrafiło mieć zero wrażliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każde bicie to gwałt na dziecku, nawet "delikatny klaps". Może komuś się będzie chciało to przeczytajcie książkę Alice Miller "Dramat udanego dziecka". Nawet w ebooku powinna być dostępna. Albo inne jej książki. Jak to ktoś wcześniej napisał tu działa mechanizm wyparcia, że oj tam "mnie tylko lekko bili". Ja akurat bita nie byłam, bardziej emocjonalne nadużycia. Za to mój partner koszmar przeżył. I szczerze, bardzo ciężko się z nim żyje, chociaż go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dasz email. chciałbym popisać z tobą ?? też byłem katowany, chciałbym sie dowiedziec czegosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam zawsze doceniana, chwalona, kochana, przytulana i całowana :) Nigdy nie odczułam braku miłości rodziców. Zawsze mnie wspierali i zawsze mi ufali. Np, "najlepsza" Pani ze szkoły okazała się zołzą i wredną krzyczącą na dzieci jędzą. Rodzice nawet nie pytali "czy na pewno?" tato poszedł i załatwił sprawę w szkole i nagle jeszcze kilkanaścioro dzieci się przyznało,że ta pani taka jest... Wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy,ale dzisiaj zdaje ile dzieciaków było na tyle zastraszonych,aby nawet nie poskarżyć się rodzicom. To tak jak już tu ktos napisał,ze nie przyznałby się że był bity... Ja zawsze oparcie w rodzicach miałam, a "bezsilny" klaps był dla mnie zwykłą, należną karą. Mam sama dzieci i do bicia się nie kwapię :) A po swoich doswiadczeniach wiem jak bez klapsów wychowac je na dojrzałych emocjonalnie ludzi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to mam tylko jeden firmowy , podaj swój utworzę nowy i napiszę jutro do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
p.s. Ta od klapsa ze śladem na cały dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ciezko z nim żyje czyli jak ?? co robi czego nie robi?? umie kochać ?>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój to magdunia201@gmail

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok jutro się odezwę , pod wieczór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam na imie Aga w chwili obecnej mam 18 lat. W dziecinstwie bylam bita. Matka okladalam mnie kablem, tym od zelazka i tym od grzalki. Pamietam rowniez jak bylam bita zwyczajnym kablem takim od radia, czy zwykly przdluzacz. Nie moglam stluc szklanki bo zaraz brala pasa, czy kabel! Nie moglam sie smiac bo tak nie wypadalo! Za kazda nie mal bzdure bylam lana! Pamietam jak matka zerwala galazki (tzw.rozgi) I bila mnie na gola d... Bo jak powiedziala, ze tak bedzie skutecznie. Wolalam dostac kablem, niz mokrym recznikiem. Bo wlasnie ten recznik bardziej mnie ponizal. A ojciec?po ojcu mam pamiatke blizne na czole, nad lewym okiem. Ja nigdy nie uderze dziecka! Drodzy rodzice: nie bijcie swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, a nie lepiej sie zebrać i odjebać tych rodziców co wam wyrzadzili potworną krzywde, dużo ludzi mówi że to nie pomoże że dalej będzie ten ból ale to nie prawda, pomoze tylko ci co zabili są znów nękani przez społeczenstwo i znó czuja ból z tego powodu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aga przytulam , brak słów.mam nadzieję, że wyrwałaś się z tego piekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarówno bicie, nawet jedno uderzenie, jest złe, jak i tyrada rodzica, podczas której dziecko zostaje oskarżone i osądzone bez prawa do obrony. Moja mama sprawiła, że nie mam do niej szacunku, że jest mi jej żal. Nie szanowała moich uczuć, mojego zdania. Kiedy stwierdziła, że zrobiłam źle to mimo moich prób tłumaczenia dostawałam karę. W moim życiu były zakazy oraz lanie, często stosowane niesprawiedliwie... Zniszczyły moje poczucie wartości, zabiły wiarę we własne siły. Przykład, coś czego wspomnienie boli najbardziej: moje urodziny (chyba 11 czy 12), po południu miałam w budynku szkoły dodatkowe zajęcia, gdy się na nie wybierałam mama dała mi kasetę dla swojej przyjaciółki, która mieszka nieopodal szkoły. Po zajęciach poszła i zaniosłam, a gdy ta pani chciała bym na chwilę weszła, powiedziałam, że są moje urodziny i rodzice czekają z ciastem, i będą się gniewać, gdy się spóźnię. Usłyszałam, że na pewno nie i że zaraz coś poszuka dla mnie. Wypiłam herbatę, byłam tam około 30min. Gdy wróciłam do domu nie zdążyłam nic powiedzieć. Było krzesło na którym miałam się wypiąć i pasek, który kilkukrotnie uderzył mnie w tyłek. Nie było ciasta, dmuchania świeczek, prezentów. Były łzy, ból, upokorzenie i poczucie wielkiej krzywdy i niesprawiedliwości. To wszystko boli jeszcze bardziej, bo mama jest nauczycielką przedszkolną, a na jej półkach znalazłam wiele mądrych książek o wychowaniu. Jedna z nich to książka "Jak mówić żeby dzieci słuchały, jak słuchać żeby dzieci mówiły"... Nigdy jej chyba nie czytała... Teraz sama jestem mamą. Kocham moją córeczkę nad życie. I lękam się, że mogę kiedyś postąpić jak moja mama... Boję się tego strasznie. I mam nadzieję, że mój mąż będzie dla mnie oparciem i głosem rozsądku, który powstrzyma mnie, gdy zdarzy mi się chwila zapomnienia. Nie jestem osobą gwałtowną, lecz przez szereg ciężkich doświadczeń stałam się nerwowa, a duszone przez lata negatywne emocje czasem znajdują upust i wybucham. Najczęściej krzyczę i/lub płaczę, próbując oczyścić się z tego co mnie zżera od środka. Wiele złego spotkało mnie, bo nie umiałam się sprzeciwić. Nie umiałam powiedzieć nie, lub zareagować z większą pewnością siebie i uporem. Dziecko powinno się chować w atmosferze pełnej miłości i poczucia bezpieczeństwa, a rodzic powinien mądrze prowadzić przez życie, dając przykład i rady, pokazując i tłumacząc. Ktoś mądry powiedział:"Żeby prowadzić autobus trzeba przejść testy, a dziecko może mieć każdy". Ale nie każdy potrafi być rodzicem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama była pedagogiem. Ot ironia losu , mniej więcej jak u super niani. A ty jesteś osobą wrazliwą i nawet jeśli sporadycznie wybuchniesz, to pamięć dzieciństwa i miłość do dziecka nie pozwoli ci uzyć przemocy. To jak u alkoholików , albo dzieci stają się alkoholikami , wnaszym przypadku przemocowcami, albo totalnymi abstynentami. W naszym przypadku zero agresji w stosunku do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrajne bestialstwo rodziców
Dzieciństwo kojarzy się z beztroską, uśmiechem, radością, poczuciem bezpieczeństwa i miłością ze strony rodziców. Niestety, nie wszystkie maluchy mogą cieszyć się sielskim scenariuszem lat dziecinnych. Wręcz przeciwnie – doświadczają agresji, przemocy, bestialstwa ze strony swoich własnych rodziców, opiekunów albo partnera jednego z rodziców (np. konkubenta). Polska mentalność i tzw. „surowe wychowanie” pozwalają niejednokrotnie uniknąć kary agresorom, a dzieci już jako dorosłe jednostki żyją w bezustannym stresie, traumie przemocy, z poczuciem krzywdy, lęku, niezrozumienia, żalu i bezwartościowości. Szacuje się, że ponad połowa rodziców w polskich domach stosuje jakieś formy agresji wobec najmłodszych. Niestety, przemoc wobec dzieci to ciągle temat tabu. W skrajnych przypadkach mamy do czynienia z maltretowaniem dzieci, systematycznym znęcaniem się nad nimi. Niestety, brutalna rzeczywistość dzieciaków nie dotyczy tylko tzw. „marginesu społecznego”, domów, gdzie obserwuje się patologie rodzinne, jak alkoholizm czy narkomania. Zespół dziecka bitego dotyczy też maluchów wychowywanych w tzw. dobrych domach, w których rodzice cieszą się wysoką pozycją społeczno-materialną. Wynikiem bicia dzieci są siniaki i zadrapania, ale rany fizyczne czasem są o wiele mniej istotne niż te tkwiące głęboko w sercu i psychice malucha. Dziecko przeżywa podwójny stres – z jednej strony wie, że to, co robi z nim rodzic jest złe, ale z drugiej strony, nie chce, by ktokolwiek się o tym dowiedział, bo kocha swojego oprawcę. Narażone zostaje na konflikt lojalności i przeżywa wstyd – Jak powiedzieć o tym, że mama albo tata mnie bije? A jak pan policjant ich zaaresztuje?Jeszcze bardziej omijanym i deprecjonowanym społecznie tematem jest molestowanie seksualne dzieci. Nie umiemy o tym rozmawiać i wstydzimy się przyznać sami przed sobą, że problem istnieje i nie da się go zamieść pod dywan. Wiele maluchów zostało wykorzystanych seksualnie w dzieciństwie, nie mając nawet świadomości, że dany „wybryk” był nadużyciem na ciele. Czasami dramat rozgrywa się w czterech ścianach na oczach jednego z rodziców, kiedy np. matka ignoruje oznaki wykorzystywania seksualnego córki przez ojca. Dziewczynki dorastają w poczuciu utraconego bezpieczeństwa, nie mają z kim porozmawiać o swoim bólu. Niejednokrotnie decydują się na radykalne rozwiązania w postaci odebrania sobie życia. Inny przykład to związki kazirodcze, kiedy brat napastuje seksualnie własną siostrę. Przypadków przemocy wobec dzieci można mnożyć w nieskończoność. Oprawcy czują się bezkarni, wychodząc z założenia, że nikt się o tym nie dowie, bo dziecko zastraszone albo pełne wstydu i lęku nie „puśc***ary z ust”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma usprawiedliwienia dla toksycznych rodziców, którzy maltretują własne pociechy. Zespół maltretowanego dziecka wykształca się pod wpływem świadomych aktów przemocy na najmłodszych dzieciach. Narażone są na niego wszystkie bite dzieci, ale najbardziej bezbronne ze względu na bezwarunkową ufność wobec opiekunów są dzieci do 3 roku życia. Rodzice, zagadnięci nawet o nietypowe i rozlane po całym ciele dziecka sińce, np. przez wychowawcę klasy czy panią w przedszkolu, niejednokrotnie ignorują problem, nie mają rzeczowego wyjaśnienia, gubią się w zeznaniach albo wymyślają niedorzeczne historie, że dziecko samo spadło z łóżka lub ze schodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co... jak chodziłam do podstawówki bo ja wiem 2- 3 klasa.. miałam kłopoty z matematyka. Ale tylko z matematyką. A jak wiadomo muszę być idealnym dzieckiem bo co powiedzą sąsiedzi i inni rodzice?! tak wiec mama wzięła sprawę w swoje ręce... i tak mnie uczyła ze do dzisiaj mam wstręt do matematyki nienawidzę jej i nie lubię się tego uczyć! co się odbija na moich ocenach... porostu nie rozumiałam zadania tekstowego.. coś o jabłkach i gruszkach i mama straciła cierpliwość wzięła książki i zaczęła pi**ac mnie po głowie plecach.. gdzie trafiła.. aż zwaliła mnie z krzesla.. potem reszte książek na mnie rzuciła a potem poszła żalić sie staremu jaka ja glupia jestem!:)) heh bardzo dobrze to pamiętam.. zwłaszcza te akcje z bratem który był bity kablem... historii bylo wiele takich ale szkoda gadac powiem tylko tyle ze dzisiaj została mi depresja i poniekąd myśli samobójcze.. i jesli komuś to nie pasi to prosze niech sie wstrzyma z komentarzem.. dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właściwie to nie wiem jak mam zacząć. Jako dziecko byłam bardzo bita przez mojego ojca. Mama również. Ojciec na moich oczach dusił ją,poniżał we wszelki możliwy sposób. Mam też ciężką nerwicę,ogromne lęki,niskie poczucie własnej wartości to tak w dużym skrócie i oczywiście popękane bębenki. Mam dzisiaj ??lat i nie mogę pozbyć się lęku,boję się ciemności,nie spię całe noce. Mój problem dzisiaj to mój mąż,który krzyczy na mnie,że to moje wymysły bo powinnam już dawno o wszystkim zapomnieć itd. Nie pomaga nic,żadne moje tłumaczenie. To wszystko moje wymysły o których powinnam już dawno nie pamiętać. Nie wiem nawet co mam dalej robić. Brak zrozumienia tylko pogłębia mój stan. Oczywiście korzystałam z ,,pomocy,,psychiatry ale było tylko gorzej. leki które dostawałam sprawiały,że byłam w jeszcze gorszym stanie,nie spałam,nie byłam w stanie nawet ubrać się a przecież miałam dzieci,pracę ,obowiązki domowe i męża który nade wszystko uważał towarzystwo kolesiów,picie alkoholu. Mąż cały czas jest przeciwko mnie,że to bzduru i powinnam się świetnie czuć. Nie potrafię udowodnić mu,że jednak dzieciństwo ma ogromny wpływ na dorosłe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma , ale jeśli ktoś tego nie przeżył, to nie zrozumie.to są demony , które pozostaną na zawsze. Można tylko starać się nauczyć z tym jakoś zyc.lepiej bądź gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skrajne bestialstwo rodziców dziś Mądrze napsiałas bardzo madrze tylko pamiętaj są oprawcy i oprawczynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OD czego masz popękane bęmbęnki ?? za co cie bił ojciec . jedynym rozwiazaniem to zabic takie k***y i będzie dobrze i zapomniec i uciec za granice , nasła kilerów itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Te tysiąc
Skrajny przypadek bicia, katowania: wpisz w wyszukiwarkę "renata krzymuska Daniel Litwiniuk" - historia z 1981 roku, do końca życia zostanie w mojej pamięci - ten temat poruszany był na tym forum (przeszukaj forum - wpisz renata krzymuska). Drugi skrajny to poszukaj w wyszukiwarce internetowej "Magdalena Łuczak Mariusz Krężołek". Aczkolwiek Magdalena Łuczak wykazała skruchę i stanęła na wysokości zadania - powiesiła się w więzieniu 14 lipca 2015 r - na dzień przed urodzinami syna, którego zakatowała. Czekam z utęsknieniem na informację, że i Renata K. zrobi to samo. Ogólnie te dwie suki mogłyby być przykładem dla SS-manów, jak katować niewinne osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ból jaki mamy dzięki naszym katom jest potworny okropny mało ludzi nas zrozumie. Ci co to nam zrobili powinni byc nabijani na pal powoli lub rozcinani i posypywani solą, chciałbym zobaczyc jak moi rodzice są, Zobaczcie jak dziecko musi cierpiec żeby pisać w ten sposob o rodzicach, ale wiem ze to przyniesie ulge. Ja często miałem wrraenie ze mnie bije mama o tak o sobie bo jej sie podoba. siedziała myslała i nagle przybiegała i mnie tłukła pasem po całym ciele, gdybym sie nie zasłaniał już dawno nie mmiał bym oczu bo czesto dostawałem koło oko i łzawiłem strasznie. Teraz mama gdy jej mówie co mi robiła, zaprzecza mówi że to ja oszukuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kim one były, ta Renatka K itd. ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 02.14 mój ojciec też zaprzecza, tylko rodzeństwo ma takie samo wspomnienie jak ja. System wyparcia jakimi sadystami byli ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś u mnie też rodzenstwo ma takie samo wspomnienie jak ja , oboje rodziców zaprzecza. Ale myśle na poważnie zeby ich niedługo zlikwidować brutalnie, nie przy ludziach bo i tak mnie nie zrozumieją tylko po cichu i wiem że sie uda. Sadystami bardziej sadystka , była okrutna znecała sie kilka razy dziennie ponizała wyzywała biła pasem zero psychologi tylko kłótnie i lęk. Czasami próbowałem wytrzymać (bo biła tyle razy że mogłem takie próby robić) czy będzie biła tyle co zawsze czyli 2-3-4 minuty czy dłuzej jak nie będe płakał, ale biła o wiele wiele dłuzej chodziło jej o to żebym uległ, biła mnie z tego powodu bo jej sie nie powodziło mnie czyli małe dziecko. niedługo zginie na 100% będzie boleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 02'33 wiem co czujesz , bo też sobie wyobrażałam jak jązabijam. Ale to ci ulgi nie da. Może na krótką chwile. Moja już nie zyje, a demony zostały. Jeśli masz to jako wyobrażenie , które staje się wentylem bezpieczeństwa to ok, ale uwierz mi, tylko jeśli cokolwiek byś zrobił, skrzywdzisz siebie. Bo ty pójdziesz za to do pierdla. I znowu będzie cierpienie. Proszę cię, nie rob nic złego.lepiej się wykrzycz nawet tutaj. Ale nic nie rób. Wystarczająco miałeś krzywdy, żeby skrzywdzić siebie potem więzieniem bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RW
Historia dzieciństwa mojej żony jest straszna. Jej rodzice, porządni ludzie (według sąsiadów), ale faktycznie to bestie w ludzkiej skórze. W tej chwili moja żona ma 50 lat. Kiedyś, około 10 lat temu poruszyłem temat, "jak cię rodzice traktowali". I moja żona, mając wtedy około 40 lat, płakała, po prostu ryczała, łzy się lały, nigdy jej takiej nie widziałem wcześniej. Kilka (-naście ? -dziesiąt ? ) historii opowiedziała za swojego dzieciństwa, płacząc, zalewając się łzami. Najbardziej przykre było to, że to jej rodzona matka była zdecydowanie większym katem, niż jej ojciec. Mały przykład: jej matka pyta się jej w obecności jej ojca, kogo bardziej kocha, matka liczyła na to, że powie, że ojca bardziej (nie wiem czemu na to liczyła). A moja żona, mając wtedy może 10-12 lat nic nie odpowiedziała. Po wyjściu ojca matka wbiła jej nożyczki w rękę za brak takiej odpowiedzi!!! Tak - wbiła, jak bandyta, blizna jest do tej pory. A były to lata '70-te ubiegłego wieku. Była bita bardzo, sprawa nawet oparła się o możliwość odebrania jej rodzicom i przekazania do domu dziecka, ale tak się nie stało - jej ojciec był milicjantem. Teraz jej rodzice już nie żyją - umarli śmiercią naturalną. Zmarli w odstępie około 1,5 roku. Po pogrzebie moja żona nigdy nie była na ich grobach i powiedziała, że nigdy tam nie pójdzie. To co na plus tego bicia - wybaczcie, za to sformułowanie. Moja żona kocha nad życie nasze, dorosłe już dzieci, i zawsze ****ardzo kochała - to widać, słychać i czuć (jak w piosence). I (chyba) każde obce dziecko w wieku kilku lat po dość krótkim kontakcie (kwestia godzin, kilku spotkań) jest "kupione" przez nią, to znaczy bardzo szybko ta obca, młodziutka, malutka istotka taktuje ją niemal jak własną, kochaną mamę. Odnoszę wrażenie, że ten brak miłości w dzieciństwie podświadomie nadrabia dawaniem uczuciowego ciepła innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×