Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna ona_

sposoby aby zapomnieć...

Polecane posty

Gość taka jedna ona_

Wpisujcie tu co Wam pomogło zapomnieć... O byłym, o nieudanym związku, romansie... Co pomogło kiedy odechciewało Wam się żyć z powodów sercowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy bugatti veyron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona ja_
gość dziś hehe ale mówimy o rzeczach realnych.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona ja_
I mój temat jest jak najbardziej serio... Chodzi mi o stworzenie takiej listy rzeczy, które pomagają zebrać się do kupy po sercowych porażkach. Sama teraz też potrzebuję takiego sposobu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy facet owszem, ale kiedy już będziesz emocjonalnie gotowa, bo jeśli za wcześnie weźmiesz się za takie pocieszanie to może się skończyć jeszcze głębszym dołem. Radzę też unikać rzeczy, które mogą grozić uzależnieniem (alkohol, objadanie się, leki usypiające), bo będąc w stanie rozstroju emocjonalnego jesteśmy o wiele bardziej podatni na uzależnienie. O ile normalnie jedno piwo nikomu nie zaszkodziło, o tyle w takich sytuacjach trzeba bardzo uważać (upij się jak musisz raz z przyjaciółką, a potem już ani kropli). To samo z żarciem: czekolada jest ok, ale pamiętaj że jesteś teraz bardziej niż zwykle podatna na uzależnienie od cukru, jedzenie kompulsywne i patologiczną otyłość. Chyba tego nie chcesz. I na odwrót: nie zaszkodzi zrzucić kilka kilo, ale lepiej z radykalnymi krokami poczekać do stabilnego nastroju. Co może pomóc: 1. Sport,******** świeżym powietrzu (wymęcz się tak, żeby po powrocie od razu usnąć). 2. Spisz swoje emocje (natłok myśli może ustąpić, jeśli zamiast tylko myśleć zaczniesz to opisywać np. w formie listu lub w języku angielskim w ramach nauki przy okazji itp.). Napisz np. co myślisz o tym facecie, nie musisz (i nie powinnaś) mu tego pokazywać, ale spisanie może ci pomóc. 3. Poczytaj w necie historie innych porzuconych kobiet - jest tego mnóstwo nawet na kafeterii. Zobaczysz, że nie jesteś sama, jedne miały lepiej inne gorzej. Polecam tu topik "największe wady waszych ex" - można się pośmiać i dopisać coś o swoim. 4. Adrenalina - jeśli masz możliwość skorzystaj z jakiejś formy rozrywki ekstremalnej (bungee, wspinaczka górska) - nie mam pojęcia jak to działa, ale zmienia nagle optykę. 5. Szukaj w swoim otoczeniu ciepłych, empatycznych ludzi, którzy nie będą się cieszyć Twoim nieszczęściem, a wesprą Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona ja_
gość dziś Dziękuję... Dużo cennych rad, aż zrobiłam notatki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona ja_
RozczarowanyOłówek - z tym łatwo można przesadzić.... A ja mam tendencje do nadwagi niestety :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko czas zależy od stopnia zaangażowania. inny facet nie pomoże ogólnie współczuje ci masz zepsute minimum 2-3 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona ja_
gość dziś Tak, masz rację. Miesiąc mam już za sobą. Tylko, że to nie był związek, a króciutki romans. Ale zmienił mnie bardzo na lepsze i sprawił, że czułam się szczęśliwa... Zakończył się z dnia na dzień i do dziś nie wiem dlaczego, dlatego jest mi ciężko. I szukam "uniwersalnego sposobu" jak sobie z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem też w takiej sytuacji że potrzebuję zapomnieć ale nie ważne ile sama sobie tłumaczę, że muszę się ogarnąć to tęsknota jest silniejsza :( I ta myśl w głowie, która pojawia się czy ją chce czy nie, że może on jednak wróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6. Drobna rzecz, która przynajmniej mi bardzo pomogła: zmieniłam "imię" mojego byłego (w formie, w jakiej zawsze go nazywałam) na "śmierdziel" - może być jakieś inne, obraźliwe, przesmiewcze określenie, którym będziesz odtąd nazywać w myślach swojego byłego. Niby takie proste, a naprawdę poprawia humor, pomaga się odciąć od bolesnych wspomnień, bo ten śmierdziel to jakby inna osoba niż ten M. którego mam w sercu. 7. Skup się na jego wadach: wypisz je sobie, wspomniany topik "wady naszych ex" jest tu dobrym wzorem. Oczywiście, że facet miał i zalety i byłe miłe chwile, ale na razie myśl i wypisuj to, czego w nim nie lubiłaś. 8. Żeby stworzyć w mózgu skojarzenie z nowym okresem życia zacznij robić coś nowego, co będzie kojarzyło ci się z czasem bez byłego. Nie wiem czy jasno się wyrażam. Np. jeśli lubiłaś słuchać dotąd zespołu X to poszukaj jakiegoś nowego fajnego zespołu, którego dotąd nie słuchałaś. To będzie Twoja i tylko Twoja przyjemność: bo piosenki zespołu X będą Ci się kojarzyć ze wspólnymi chwilami, a Y będzie tylko Twoje. Może to też być jakiś film, cykl książek, nowe hobby, nowa praca, nowi znajomi - coś co robisz bez niego i on nawet nie wie, że to robisz (nie ma dostępu do tej części Ciebie). Z każdym dniem będzie znał Cię coraz słabiej. Wiem, że to gmatwam, ale mam nadzieję że rozumiesz. Pozdrawiam - doświadczona, trzykrotnie porzucona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi pomogło zajście w ciąże ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9. Wyobraź sobie, że ex do Ciebie wraca, po np. 2 latach. Odsuńmy na chwilę temat, czy byś chciała, czy byś wróciła itp. itd. Skup się na tym: jaką osobą chcesz wtedy być? Na pewno chciałabyś, żeby mu kopara opadła, podobnie jak przy np. randomowym spotkaniu na ulicy. Chciałabyś wyglądać dobrze, mieć coś ciekawego do powiedzenia, czymś się pochwalić np. że masz fajną pracę, nauczyłaś się już sporo słówek po włosku itp. Więc dąż do tego, by być taką osobą - żeby Twój były miał czego żałować. Zapewniam Cię, że jeśli uda Ci się stać taką osobą, to pewność siebie wzrośnie na tyle, że nie będziesz już chciała żadnego powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona ja_
gość dziś Wszystko rozumiem, dzięki wielkie :) Trzykrotnie porzucona, czyli faktycznie masz wprawę... A trafiłaś w końcu na kogoś "Twojego", czy jeszcze nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona ja_
gość dziś ta ciąża to z kimś kochanym, czy wpadka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona ja_
gość dziś dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Histerczyka_xd dziś Czas działa na Twoją korzyść, jeśli rozpadł się jakiś dłuższy, intensywny związek to tylko czas może tu pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aktualnie nikogo nie mam, ale uważam za swój sukces, że żyje mi się fajnie i całkiem wesoło. Nie odczuwam nawet jakoś bardzo samotności czy parcia na związek (nie widać po mnie ani nie czuję desperacji). Jeśli w moim życiu pojawi się jakiś fajny facet to jestem na to gotowa - mogę z radością, entuzjazmem wejść w nowy związek. To naprawdę bardzo ważne (jeszcze ok. pół roku temu tj. po ostatnim porzuceniu - po 5 latach związku - nie byłabym w stanie stworzyć związku z najfajniejszym facetem na świecie, bo tylko ryczałam i wszystko i wszystkich porównywałam do eksa, ten stan mógłby trwać nawet latami, gdybym nie walczyła o siebie). Kiedy poczytasz historie porzuconych kobiet, to niektóre są bardzo dramatyczne: np. 2-3 lata depresji i leków uspokajających. Ja postanowiłam, że nie dopuszczę, by jakiś d**ek, co mnie nie chciał zmarnował mi 3 lata młodości. I to mi się udało. Jeśli to Cię pocieszy: jak dotąd dwóch moich eksów chciało po pewnym czasie wrócić, jestem przekonana że z trzecim będzie podobnie za jakiś rok czy dwa, ale ja już go nie zechcę. :) I Tobie życzę tego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem dlaczego taką popularnością cieszy się hasło "wyjdź do ludzi!" jako antidotum. Ja wychodząc na siłę do ludzi czuję się jeszcze gorzej. O co chodzi z tym wychodzeniem? Może źle wychodzę? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 22.09 super podejście!!! Gratuluję i powodzenia w znalezieniu tego jedynego :) ile masz lat, jeśli mogę spytać? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
He he, no dobra: mam 31 lat, 3 raczej powazne związki na koncie, z których wychodziłam jako porzucona. 2 pierwsze to były takie młodzieńcze zauroczenia, trwające po parę miesięcy. Trzeci to już poważny, kilkuletni związek, ze wspólnymi planami na resztę życia. Nie ukrywam, że bolało, ten ostatni najbardziej, chociaż - paradoksalnie - poradziłam z tym sobie najlepiej. Mogłabym już mieć męża i dzieci, ale w życiu nie zawsze się ma co się chce i trzeba szukać pozytywów: - na pewno dzięki tym trzem facetom jestem teraz dojrzalsza, lepiej przygotowana do roli żony/partnerki życiowej, - dzięki nim jestem teraz dużo odporniejsza, bardziej samodzielna. W odróżnieniu od wielu kobiet w moim wieku potrafię sama o siebie zadbać we wszystkich codziennych sprawach. - co z tego dalej wynika: nie jestem zbyt łatwym łupem dla oszustów matrymonialnych, przemocowców, zdradzaczy, nałogowców i innych podobnych. :) Zwiążę się z facetem, który mi się spodoba albo wcale. (Żadem z moich chłopaków, poza odejściem nie zrobił mi zresztą krzywdy, nawet mnie nie zdradzali w trakcie związku - uważam, że to dowodzi, że mam jakiś instynkt co do partnerów). - owszem, jestem w wieku, kiedy zawieranie znajomości przychodzi trudniej, ale budowanie dojrzałego związku przychodzi łatwiej. - wyjdź do ludzi - tak, kiedy poczujesz się gotowa. Tuż po rozstaniu planowałam, że za parę miesięcy zacznę szukanie faceta przez portale randkowe. Chociaż jestem na to zupełnie gotowa jakoś mi się nie chce tam zalogować - nie mam parcia na faceta, chociaż jak się trafi to czemu nie :) Do autorki: jesteś na bardzo dobrej drodze. świadczy o tym temat jaki założyłaś: sposoby na poradzenie sobie, zamiast "Jak go odzyskać, co zrobić żeby wrócił olaboga, bez niego nie ma dla mnie życia" - pierwszym krokiem jest akceptacja tego smutnego faktu i tyle. Pozdrawiam wszystkie singielki i życzę nawzajem zakończenia poszukiwań księcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mistrzynie od podnoszenia się z dna. Ale w związkach dupa i kamieni kupa, spiszcie sobie lepiej rady jak być w związku. Zanim znów wszystko s**********e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mądrze napisane: z każdego niepowodzenia warto wyciągnąć wnioski. Ale na to przyjdzie czas po paru miesiącach, nie tuż po rozstaniu, bo wtedy mamy tendencje do obwiniania się bezpodstawnie i nie możemy obiektywnie spojrzeć na sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
31-letnia - brawo :) Dokładnie tak samo uważam. Warto przejść nad tym do porządku dziennego. W końcu to nie koniec świata. To tylko facet. I niech żałuje on, że stracił a nie my. Widać nie był nas wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodzenia autorko. Kolorowych snow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja staram się podnieść, ogarnąć, zająć się czymś i zrobić coś dla siebie ale sama jestem na siebie zła, że cały czas siedzi on w mojej głowie i wszystko mi się z nim kojarzy. Wyszłam na zakupy, żeby poprawić sobie humor to zobaczyłam co najmniej 3 knajpy do których chodziliśmy tylko razem i od razu wspomnienia... Nie jest łatwo zapomnieć tych wszystkich wpsólnych chwil, szczególnie, że mimo iż staram się go sobie obrzydzić to niewiele przychodzi mi do głowy - był dla mnie naprawdę dobry. I te myśli co on robi i czy może też tęskni... Chcę się ogarnąć z całych sił a i tak mi to nie wychodzi o.O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja staram się podnieść, ogarnąć, zająć się czymś i zrobić coś dla siebie ale sama jestem na siebie zła, że cały czas siedzi on w mojej głowie i wszystko mi się z nim kojarzy. Wyszłam na zakupy, żeby poprawić sobie humor to zobaczyłam co najmniej 3 knajpy do których chodziliśmy tylko razem i od razu wspomnienia... Nie jest łatwo zapomnieć tych wszystkich wpsólnych chwil, szczególnie, że mimo iż staram się go sobie obrzydzić to niewiele przychodzi mi do głowy - był dla mnie naprawdę dobry. I te myśli co on robi i czy może też tęskni... Chcę się ogarnąć z całych sił a i tak mi to nie wychodzi o.O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×