Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarna_gorzka_oliwka_30

kryzys małżeński, jak go pokonać, czy w ogóle warto?

Polecane posty

Gość czarna_gorzka_oliwka_30

Jestem pełna rozgoryczenia, niby moje życie jest w porządku - a jednak nie jestem szczęśliwa i spełniona Wypaliłam się częściowo jeśli chodzi o moje małżeństwo, staram się to zatrzymać, doceniać relację, która łączy mnie i mojego męża. Niestety... coraz bardziej realistycznie patrzę na niego, po 10 latach widzę w nim zupełnie inną osobę niż kiedyś. Jest mi smutno.. moje uczucie do niego wygasa. Mówiłam mu kilka razy o tym, chciałam byśmy popracowali nad sobą, niestety on uważa, że nie ma problemu, że mi "się wydaje", że jest coś nie tak - ale przecież tak właśnie się czuję - nie jestem szczęśliwa. Czuję się jak dodatek. Jestem cudowną i wspaniałą żoną - jeśli mu we wszystkim przytakuję. Wtedy jest kochany i radosny. Jakakolwiek krytyka w jego stronę jednak kończy się tym, że stwierdza "błagam Cię, tylko nie zamieniaj się w typową wredną babę, bo ja tego nie wytrzymam". Więc ok - niech będzie sobą, robi wszystko tak jak chce. Żadnych ograniczeń, może wychodzić gdzie chce, robić co chce. Nie jestem zazdrosna. Wiem, że ma koleżanki, np. internetowe. Trudno, przełknęłam ten fakt. W domu w kwestii dbania o nasz dom- także robi tylko to na co ma ochotę. Wszyscy jego koledzy mnie wychwalają w niebiosa - jaką Ty masz cudowną żonę. Cudowną, ale nieszczęśliwą, tego oczywiście nikt nie wie. Najgorsze są sytuacje, gdy zabrania mi mieć własne zdanie na jakiś temat. Stwierdza, że nie może mnie słuchać, irytuje się, strasznie denerwuje i uznaje, że albo skończę temat, albo on wychodzi z domu - sęk w tym, że chodzi np. o to, że powiem mu iż uważam, że jakiś film jest słaby, albo że ktoś tam mówiąc coś nie miał racji. Takie drobne sprawy dają mu prawo traktowania mnie jak popychadło. Nienawidzę tego uczucia - że mój mąż chce stłamsić moje ja. Dlaczego nie potrafi zaakceptować, że mogę myśleć inaczej. Nie chcę zmieniać go, nie narzucam mu niczego, dbam o niego, otaczam troską - tylko, że nie czuję bym była kobietą jego życia. Jestem aktywna zawodowo, w ciągu pół roku pracy w swojej firmie dostałam awans na wyższe stanowisko, podwoiłam swoją pensję. Niestety mój mąż ciągle tylko krytykuje moje działanie, gdy mu opowiem co się działo w pracy. On wie lepiej - chociaż nie zna mojej branży w ogóle, zawsze dostanę ochrzan gdy mu powiem - nie, nie mogłam zrobić tak i tak i użyję stosownego argumentu. Zawsze jestem głupsza, po czym głaszcze mnie i mówi "ale kochanie ja jestem z Ciebie dumny" i mówi to tonem jakbym była idiotką kompletną a on się nade mną litował. Mam tego dość, ale staram się panować nad swoimi negatywnymi uczuciami, skupiać się na jego zaletach. Tylko zrodził się jeden problem. Poznałam kilka osób, zaczęłam spędzać z nimi czas i okazało się, że oni mnie akceptują taką jaką jestem. Poczułam się pewniej, mogę z nimi dyskutować bez obaw, że powiem coś co się im nie spodoba. Poznałam też faceta, który mnie lubi i podziwia, szanuje, słucha z zainteresowaniem. I wiem, że mu się podobam, nawet mi powiedział, że jest o mnie zazdrosny. I nie chodzi o to, że ja chciałabym rzucić męża i pobiec w jego ramiona, tylko on mi przypomniał, że mogę być przez mężczyznę podziwiana, że jestem na tyle interesującą osobą, że mężczyzna może mnie słuchać z zainteresowaniem, bez udowadniania co 15 sekund, że wie lepiej. Bez komentarzy typu "no ale nie wiem i tak o czym mówisz, więc po co mi to opowiadasz". Jest mi źle, coraz częściej kombinuję tak, by czasem nie musieć spędzać wieczoru z mężem, by on wyszedł gdzieś indziej - a ja mogła osobno spędzić czas. Mam z tego powodu wyrzuty sumienia, nie wiem co robić, jak ratować swoje małżeństwo? Dodam, że nie mamy dzieci, kiedyś się nad tym zastanawialiśmy, ale zachorowałam poważnie i odłożyliśmy to, teraz się boję że zajdę w ciąże, nie chcę tego. On chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna_gorzka_oliwka_30
niech mi ktoś doradzi, proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Ci mamy doradzić? On ma taki charakter z czego zdajesz chyba sobie sprawę? Jego nie zmienisz, nic go nie zmieni, on będzie taki do końca życia. Musisz się zastanowić czy chcesz tak żyć do końca życia. Jeśli tak, to zostań z nim i postaraj się zaakceptować swoją sytuację, będzie Ci lżej, zrób sobie z nim dziecko, będziesz miała o kim myśleć i kogo kochać. Jeśli dojdziesz do wniosku, że jednak nie chcesz tak żyć i jesteś w stanie żyć sama, to odejdź. Przykre to, że większość kobiet tkwi w nieudanych związkach tylko dlatego, że boją się zmian i samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest kryzysy, wy po prostu jestescie niedobrani. albo akceptujesz role popychadla do konca zycia, albo odchodzisz. innej opcji nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejny przykład na to, że facet z mądrą kobietą nie wytrzyma, bo jego męska duma cierpi. W dzisiejszym świecie musisz być ładna i głupia żeby mieć kochającego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×