Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wszyscy wysylaja mnie do pracy

Polecane posty

Gość gość

Wychowujemy z mezem dwoch synow, jeden prawie szkolny, drugi prawie przedszkolny ( obaj pojda za rok do placowek oswiaty). Juz zaczal sie wyscig pytan kiedy pojde do pracy i w zasadzie to dlaczego, jeszcze nie chodze .. zaczyna mnie to wkurzac. Po pierwsze co to kogo obchodzi, ktos mi na chleb daje czy za swiatlo placi ? Po drugie, ludzie doskolane zdaja sobie spraw z tego, ze moj maz bardzo dobrze zarabia i wypracowalismy sobie taki uklad , dla nas ikdealny, On pracuje i zarabia, ja ogarniam na spokojnie dom, dzieciaki. Jesli pojde do pracy to zarobie tyle co nic a nalatam sie jak glupia. NIE mamy nikogo do pomocy , wole wiec sama zajac sie dzieciakami. Nie mam ambicji zawodowych, nie musze wyjsc z domu do ludzi, zeby poczuc , ze zyje. Moje pytanie brzmi, jak mam dac do zrozumienia ludziom, zeby sie od mojej sytuacji zawodowj odczepili. Za komentarze w stylu "pasozycie" - dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podbijam, jestem ciekawa odpowiedzi, bo sama zmagam się z tym tematem. nie rozumiem jak można włazić z buciorami w czyjeś życie i tak napastliwie dopytywać, radzić i się dziwić takiej a nie innej sytuacji. Ja raz (bratowej) odpowiedziałam "a to chyba Moniś nie jest twoja sprawa" i temat się skończył, ale się obraziła (to było po którymś razie kiedy pytała i doradzała, że to już czas iść do pracy). Mnie tam guzik obchodzi czy ktoś pracuje, nie pracuje, kradnie czy gra na loterii - nie przyszłoby mi do głowy w ogóle ani o to pytać ani tym bardziej radzić, że jakieś wyjście będzie lepsze czy gorsze. Ot, takie widać szczęśliwe i spełnione życie tych pracujących lepiej wiedzących, że aż muszą jak mrówka okres przeżywać nasze decyzje i nasze życie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie powiedzieć. Nie idę na razie do pracy, bo nie potrzebuję - zajmuję się domem i dziećmi. Co z tego, że mały idzie do przedszkola, jak pierwszy rok będzie często chorował.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam takie wrazenie, ze ludzie chca mi powiedziec " no wlasnie, On tyle zarabia czyli tyle wnosi do domu a Ty nic !! ". A jednoczesnie nie potrafia zrozumiec, ze dla NIego , czyli mojego meza , jak i dla mnie , ten uklad jest idealny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo ludziom sie w glowie nie miesci ze mozna byc tak nieodpowiedzialnym:O na starosc z czego bedziesz zyla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam to...ja co prawda mam dziecko 3 letnie, pierwszy rok w przedszkolu, planujemy drugie, ale jeszcze się nie udało...straszne to jest w Polsce bo z jednej strony ciśnienie że kobieta musi pracować, a z drugiej jak idzie i nie ma jej cały dzien, to karierowiczka...a przecież nie zawsze może na tylko powiedzmy 4, 5 h dziennie pracować, tylko trzeba iść nawet na 12 h dziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś wprost powiedzieć, że to w jaki sposób żyjecie jest tylko i wyłącznie waszą sprawą. Jestem pewna, że większość dopytujących osób jest po prostu zazdrosna, że możesz w spokoju zadbać o dom i wychowywać synów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest strasznie prostacie dopytywanie się o czyjąś pracę, tak samo, jak dopytywanie się kiedy ślub, czy kiedy dziecko...bardzo rzadko kiedy wiemy wszystko o czyjejś sytuacji żwyciowej i takie pytanie sa mocno nie na miejscu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
większość zazdrości...no bo na pewno nie chodzi o to, że martwią się o twoją emeryturę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a co to za ludzie o to pytają ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie pytają o to zawsze z zawiści. Chcą żebyś miała co najmniej równie ciężko jak wg swego mniemania oni mają a więc aby mieć jakiś punkt zaczepienia zasadności swoich pytań to usiłują uderzać w ten temat pod kątem tzn. "ambicji" które w dzisiejszych czasach kobieta powinna obowiązkowo mieć. Nieważne że ktoś by pracował na kasie w biedronce lub był babcią klozetową "ambicje" do roboty musi mieć. Czasy się zmieniły. To nie jest już tak jak dawniej że kobiety się zajmowały domostwem a mężczyźni zapewnieniem bytu rodzinie. Dzisiaj czasy są już inne, bardziej "ambitne"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się sama ze swoim niepracowaniem źle nie czuje...ale jak są spotkania rodzinne, to mi się robi źle z tym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej to. U nas układ podobny. I to od lat 17 - bo tyle jesteśmy małżeństwem. Mąż naprawdę dobrze zarabia. Ja spełniam się w roli żony i mamy 3 uroczych już prawie dorosłych urwisów. A ambicje? Mam swoje hobby - fotografuję i to mi wystarcza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Na odczepnego powiedz, że zar abiasz na kam))erkach :) A tak serio, to powiedz, że koleżanka (której rodzina nie zna) załatwiła Tobie pracę przez internet. Coś może redagujesz, poprawiasz, sprawdzasz sp))am, wysyłasz 100 maili dziennie, mode)) rujesz strony, nie wdawaj się w szczegóły, powiedz ze Tobie te zarobki wystarczają i koniec kropka. Jak powiesz, że na razie nie wybierasz się do pracy, to i tak ponowne pytania padną, a tak będziesz 'pracująca' i dadzą Ci spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z natury leniwy
Zazdroszczą Ci, że nie musisz pracować. Owszem, ja lubię wychodzić do pracy, odpocząć od dziecka nawet, lubię pracę i ludzi, ale gdybym miała sporo pieniędzy to nie zanudziłabym się w chacie a pewnie wręcz często wychodziła z domu. Ambicje ambicjami. Robotę lubię i że ubiorę się, zadbam, pogadam (na macierzyńskim nie dbałam o siebie "dla siebie" - taka rzeczywistość). Ale mogąc nie pracować i mieć kasę (ale dużo kasy) mogłabym nie pracować wcale :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja tam rozumiem bogate zony domowe. po co maja sie użerać z szefem w robocie-zarobic 1200 a potem w domu nie dogonic. siedz w domu i nie stresuj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko buraki zadają napastliwe pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mówię z usmiechem 'nie idę do pracy, będę leżeć i pachnieć' :) cokolwiek powiesz, jakkkolwiek bedziesz sie tlumaczyc, ludzie i tak beda 'wiedziec swoje' :O i tak ci du/pe obrobia i tak, a ich mina po moich slowach jest bezcenna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może prowokujesz ich swoim zachowaniem?U mnie w bloku na ostatnim piętrze w piętrowym mieszkaniu około 100 metrowym mieszka taki bogaty facet (lokalny politruk z PIS), ze swoją niepracującą żoną czy konkubiną (nie wiem i nie obchodzi mnie to). Mają 2 dzieci w wieku szkolnym. Faceta nie ma całymi dniami a ona w chacie siedzi i nic nie robi, mają sprzataczkę, zakupy zamawia przez internet z Almy i Tesco, nawet prawa jazdy nie ma, bo wozi się taksówkami. Wypindrzona w markowe ciuchy, skóry, etc. Latem siedzi całymi dniami na balkonie, dzieci niepilnowane rozrabiają na podwórku. Nikt ich nie lubi a wiesz czemu? Bo jak się wprowadziliśmy do bloku-nowy budynek i nikt nikogo nie znał, to każdy każdemu się kłaniał i mówił dzień dobry, tylko ona nie i jeszcze patrzyła na sąsiadów z pogardą jak ktoś raczył się do niej odezwać. Kiedyś na moim balkonie wylądowała jakaś zabawka przywiana przez wiatr, więc uznałam, że spadła z balkonu wyżej i poszłam, okazało się, że nie, to poszłam jeszcze wyżej, a ta damesa otworzyła, wystawiła głowę przez uchylone drzwi, nawet nie powiedziała ani jednego słowa i zatrzasnęła drzwi. Innym razem widziałam jak jej dziecko jadło truskawki na klatce schodowej i nabrudziło, ona myślała, że nikt nie zauważył, a ja akurat przechodziłam powiedziałam dzień dobry, a ona nawet się nie zreflektowała że dziecko naśmieciło ani dziecka nie upomniała, że sąsiadom należy się kłaniać. Zachowuje się zupełnie jakby była głuchoniema, a nie jest. Strzela takie miny, że nie chce rozmawiać z biedniejszymi od siebie. Na dole cała klatka schodowa zagracona jej rzeczami, rowery jej dzieci etc. a mamy specjalne stelaże i rowerownie, jak kiedyś było sprzątanie klatki schodowej to sprzątaczki prosiły aby pozabierać rzeczy, ona tego nie zrobiła i ktoś przestawił rower jej dziecka, to ona tam nakleiła kartkę:"zostaw rower mojego dziecka w spokoju i stek wyzwisk". Powiedz mi kochana autorko czy to jest normalna osoba???Nie zamierzam dokładać się do jej emerytury!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powitka
Ja bym z czystej złośliwości mówiła, że spełniasz się w roli Pani domu i nie potrzebujesz pracować bo mąż dużo zarabia. Jaki sens jest chodzenie do pracy by później z mężem dzielić się obowiązkami i żyć w ciągłym biegu? Mam koleżankę, której mąż zarabia około 10 tys. więc ona pracować nie musi bo po co? Obojgu odpowiada ten schemat. Ona na spokojnie zajmuje się domem i dziećmi. W tygodniu sprząta, pierze, gotuje itp. a weekendy mają dla siebie. Jej mąż wraca z pracy do czystego pachnącego domu, obiad ma podstawiony, zawsze jakiś deser, dzieci ogarnięte, lekcje odrobione, normalnie luksus. On jest zadowolony bo w domu nie musi nawet kiwnąć palcem. Kto by tak nie chciał? Chyba tylko facet, dla którego liczą się tylko złotówki na koncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powitko, a co z emeryturą twojej koleżanki?Czy nie wyciagnie ręki do państwa?Bo przypominam, że socjalna każdemu się należy, nawet tym co g...zarabiali. Ale moim zdaniem powinna mieć honor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie są zawistni, a niektórzy do tego ograniczeni umysłowo strasznie. Moja teściowa nie może przeżyć, że nie wstaję rano do pracy i nie wracam wieczorem. Wie, że zajmuję się tworzeniem i administrowaniem stron internetowych, a mimo to łazi po sąsiadkach i gada, że synowa nic nie robi tylko przy laptopie siedzi :-) A przy czym niby mam siedzieć? Ale akurat wg niej każdy jest leń i nierób tylko ona najpracowitsza. Sąsiadce od 30 lat nie może odpuścić, że 30 lat temu była 3 lata na wychowawczym przy dwójce dzieci. A ona tak się napracowała od 8 - 14, babcia jej dziecko wychowała, obiady ze stołówki przynosiła, placki i sałatki od rodziny i najbardziej urobiona pod słońcem. Do tej pory na każde święta całe jedzenie od rodziny znosi i tylko wyciąga ręce do wszystkich, żeby za nią robili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyszystkim rozmówczyniom, ktore tak pisza o emeryturze, naprawde proponowałabym sie zastanowic i rozwazyc kwestie czy ta emerytura jest realna.. i w jakiej bedzie wysokosci :) To , co sie dzieje z ZUS , wszystkie wałki, brak kasy, jego zadłuzenie i niezastepialnosc pokolen w dzisiejszej Pl , czarno wrózy naszym emeryturom :) Naprawde twardo wierzycie, ze dostaniecie emeryture ? I to jeszcze nie gorsze ' krajowe ', ale taka , która by starczyla na " godne ' zycie i.. zachcianki emeryta ? Prosze was.. Popytajcie starszych od was , na pewno dosyali od Zusu wyliczenia z ich odprowadzonymi skladkami, prognoze przyszlych swiadczen.. Skladki na ZUs to bezwrotny haracz na rzecz panstwa ! NIC SIE NAM NIE NALEZY :) Zeby miec jakikolwiek dochód na emeryturze trzeba samemu o to zadbac, nie liczyc na panstwo i nasze składki, których juz dawno niema.. Cóz, czy pracujemy zawodowo, czy pracujemy w domu na emeryture od panstwa nie ma co liczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powitka
gość , no wiesz, to że moja koleżanka nie pracuje to nie znaczy, że jest idiotką :D. Razem z mężem zabezpieczają się na czas swojej emerytury. Mnie też do tego zainspirowali. Jak ktoś wyżej napisał nie ma co się nastawiać na emeryturę w obecnych czasach. Już teraz trzeba myśleć o starości. Moja koleżanka pochodzi z bogatego domu, jest jedynaczką i do małżeństwa wniosła dość duży majątek. Myślę, że niejedna kobieta w takiej sytuacji z czystym sumieniem siedziałaby u męża "na garnuszku" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Wy macie dobrze. Ja nie pracuje,zajmuje sie domem i czwórką dzieci,mąż dobrze zarabia,mamy spore oszczędności ale mąż coraz częściej ponawia temat pracy.Mówi "Z czego bedziesz miała potem emeryture?"Nawet jak wejdzie te 500 zl.to miałabym kase ale mąż mówi,żebym szła do pracy zapracować na emeryture.Ham poprostu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja np wplacam kase (co kwartal) razem z mezem na zagraniczny fundusz emerytalny. Jak ktos jest beznamietna sierota, dla ktotej jedynym argumentem by pracowac jest emerytura, to gratuluje - chcialabym zobaczyc twoja mine za 30lat kiedy za te twoja ciezka prace dostaniesz ta swoja emeryture :D to po pierwsze, a po drugie - jesli ktos pisze o.pracy w kategoriach ambicji - wspolczuje tego, ze jedyna ambicja w waszym wypadku jest praca. Ja mam mnostwo pasji, poza tym, ze wychowuje dzieci i prowadze dom, doby mi nie starcza na spelnianie swoich zainteresowan. Jedno z nich, choc hobbystycznie, przynosi mi nawet zarobek, ale to nie jest wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka bez pracy
Dziekuje za wszystkie komentarze. Jesli chodzi o pytania, to 1. Nie uwazam siebie za osobe nieodpowiedzialna 2. Nie martwie sie o emeryture, dlatego ze odkladamy na ten cel. 3. Dopytuje mnie doslownie cala rodzina, zarowno najblizsza jak i siodma woda po kisielu.Oczywiscie kolezanki , znajomi. Robia to albo doslownie , albo wyszukuja mi ofert pracy i przychodza z pocieszeniem typu " nawet jak nie zarobisz duzo, to wyjdziesz do ludzi, bedziesz miala swoje pieniadze "itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powitko, a co z emeryturą twojej koleżanki?Czy nie wyciagnie ręki do państwa?Bo przypominam, że socjalna każdemu się należy, nawet tym co g...zarabiali. Ale moim zdaniem powinna mieć honor. x nie ośmieszaj mnie z tą emeryturą, moja teściowa nie pracowała, mąz zmarł dostaje po nim ponad 3 tys i żyje. Moja ciotka pracowała 30 lat, w końcu wypracowała sobie tę emryturę, rok ją brała, rak i niestety zmarła. Życie pisze rózne scenariusze..... więc bez sensu tak ukłądać sobie życie pod kątem emerytury. Ważniejsze dobro dzieci, szczęście żony ,męża tu i teraz!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ona na spokojnie zajmuje się domem i dziećmi. W tygodniu sprząta, pierze, gotuje itp. a weekendy mają dla siebie. Jej mąż wraca z pracy do czystego pachnącego domu, obiad ma podstawiony, zawsze jakiś deser, dzieci ogarnięte, lekcje odrobione, normalnie luksus. On jest zadowolony bo w domu nie musi nawet kiwnąć palcem. Kto by tak nie chciał? Chyba tylko facet, dla którego liczą się tylko złotówki na koncie. " Fajnie. Od bab pracujących mężowie oczekują tego samego. Ja absolutnie nie jestem przeciw autorce tylko po prostu akurat ten sposób dedukcji sie ma nijak do pozostałych kobiet że ona mu daje to a on jej daje to. Nie. Autorka po prostu ma fuksa że jej mąż z nią takie zasady uzgodnił, zaakceptował. I tyle. Ludziom się to nigdy nie będzie podobać bo oni muszą pracować. Owszem to ich problem a nie autorki ale autorka chyba jednak też jakiś problem ma skoro zakłada topik. Dla mnie są dwa wyjścia. Ucinać kontakty lub wyskakiwać z japą na ludzi. Jak ja byłam w ciąży to mnie bratowa pytała kiedy do pracy wracam pomimo tego że nie zdążyłam dziecka nawet jeszcze urodzić. Potem ona sama nie pracowała ale jak ktoś ją pytał o to kiedy wraca to odpowiadała z dużą agresją tak że nawet nikt nie odważał sie pytać, ale do tego trzeba mieć wyszczekanie w genach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja również nie pracowałam zawodowo dopóki mój syn nie poszedł do szkoły cały czas były komentarze od wszystkich "kiedy do pracy" potem było pół etatu, potem cały kiedy syn był już samodzielny z chodzeniem do szkoły teraz prowadzę własną działalność i czasami pracuję nawet po 12 godzin dziennie i ciągle słyszę komentarze "musisz tyle pracować?" "po co się tak przemęczać" "kasy do grobu się nie zabierze" a ja kocham swoją pracę ludzie to jednak wredne świnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×