Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

uwazacie za sprawiedliwe...

Polecane posty

Gość gość

obdarowywanie jednego wnuczka mniej wartosciowym prezentem bo dziadkowie uwazaja ze jego rodzice sobie dobrze radza a drugi wnuczek dostaje duzo drozsze prezenty bo jego rodzice sa mniej zamozni? zastanawiam sie czy jechac do tesciow na swieta, boli mnie to ze moje dziecko dostaje prezent o wartosci np 50 zl a jego kuzyn za np 500zl. W dodatku wrazenie ze radzimy sobie lepiej jest wielkim bledem, mamy dwa duze kredyty, na mieszkanie i na samochod. Zarabiamy ciezko pracujac na to, po oplaceniu kredytow i rachunkow zostaje akurat na zycie... a rodzice tamtego dziecka caly czas na lasce rodzicow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna durna prowokacja... To już jest epidemia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro stac was na takie kredyty to stac was na drogie prezenty, tez mozna wziac kredyt. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to akurat nie jest prowokacja. Ciekawe jak wy byscie sie czuly jakby wasze dziecko dostawalo od dziadkow pizame a jego kuzyn rower. A wszystko dlatego ze ciezko pracujecie. Myslicie, ze fajnie jest uslyszec od dziecka "mamo ja tez chce rower" mimo, ze nie macie na niego pieniedzy. Tak stac nas zaplacic kredyt za mieszkanie bo nie chcielismy mieszkac z tesciami, a auto jest uzywane i starsze ale maz musi czyms dojezdzac do pracy. Rodzice tamtego dziecka nie pracuja, czasem ojciec dorywczo i mieszkaja z tesciami wiec placic za nic nie musza, samochodu nie potrzebuja bo po co im jak nie maja pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to faktycznie nie jest prowokacja - to myślę, że jesteś po prostu straszną materialistką i chorą z nienawiści osobą. Wpajasz też te cechy swojemu dziecku. Tamto dziecko jest od córki, czy też od syna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od corki. I nie, nie jestem chora z nienawisci, ani nie jestem materialistka, bardzo duzo rzeczy po moim dziecku oddalam za darmo siostrze meza mimo, ze dostalam te rzeczy od swojej rodziny... jest mi poprostu przykro patrzec jak dziadkowie faworyzuja jednego wnuczka, nie wiem jaki to ma zwiazek z materializmem. Lubie tamto dziecko i jego mame, niech zyja sobie jak chca, nic mi do tego skoro im tak wygodnie. Ale dlaczego moje dziecko ma patrzec na to, ze dziadkowie kochaja bardziej drugiego wnuka??? dlatego zastanawiam sie czy poprostu jechac na te swieta tam do nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że jest to niesprawiedliwe i dziecku i jego rodzicom może być przykro. Nie wiem jak tak można. U nas są jednakowe prezenty dla wszystkich dzieci (podobny wiek i płeć). Współczuję sytuacji, bo najbardziej wasze dziecko na tym cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wszystko jasne. Od córki inaczej się kocha wnuki. Bo wiadomo, że to wnuki z krwi i kości. A od syna? Nigdy nie ma pewności na 100%, że to są dzieci syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Teściowa nie jest widocznie pewna, czy jest babcią twojego dziecka. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - masz problem jak z czapy. Zapewniacie dziecku wszystko - więc po co ci jakieś dodatkowe stresy? Serio nie masz większych zmartwień? Dziecku przykro jest wtedy, kiedy wydaje się być pępkiem świata. I nie jest nauczone, ze należy się cieszyć z najdrobniejszego choćby prezentu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze dodam, ze moj maz przyznal mi racje, ze tez widzi ze tak jest :) chyba jednak to prawda, ze dzieci od corki kocha sie bardziej. A szkoda, bo moja corka obie babcie kocha jednakowo... i na widok kazdej cieszy sie tak samo... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocha się bardziej dzieci od córki - bo ma się pewność, że się jest babcią. A od syna - róznie to bywa. CZasem syn nie jest ojcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.54 wiesz co, masz racje, ale jest mi poprostu cholernie przykro, ze moje dziecko musi w tym uczestniczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TEż współczuję. Może warto porozmawiać z dziadkami? Wiem, że to trochę głupie, i mogą kupować prezenty jakie chcą. Ale rozumiem też jak czuje się dziecko. a może warto nauczyć dziecko , że nie ważny jest koszt czy wielkość prezentu tylko atmosfera świat? I w ogóle moment obdarowywania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ olej to! Dziecku wytłumacz, że należy się nawet z lizaka cieszyć. Bo później będzie ciężko. Znam dzieci, które po otrzymaniu np. fajnej gry planszowej - byli mocno niezadowoleni. Oczekiwali bowiem czegoś innego. Nie piszę Ci tego złośliwie. Po prostu odpuść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a może warto nauczyć dziecko , że nie ważny jest koszt czy wielkość prezentu tylko atmosfera świat? I w ogóle moment obdarowywania?" x Bingo! Strzał w 10! Niestety - wszyscy (albo prawie wszyscy) zostaliśmy z tej atmosfery wytrąceni. Liczy się kasa, liczą się prezenty. Drogie prezenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie to macie racje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiedzcie jak to zrobic? Nie jestrm autorka ale ciekawi mnie co madralinskie wymysla. "Hej, zobacz jaka dostales super pizamke." "ale on ma rower" " ale Ty masz pizamke", "a moglbym kiedys dostac rower? Z kolegami nym jezdzil", "nie mamy pieniążków kochanir, ale masz pizamke" Ja bym nie jechala na święta. Jak bylam mala to u nas jeden wujek obdarowywal swoje dzieci przy wszystkich (my dostawalismy prezenty w domu od rodzicow) i wlasnie np. Potrafil byc dluznym rodzinie duże pieniadze a dzieciom dawal komputery czy sprzet jakis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo ze swoim dawal wiec to inna sprawa :P ale no to ze 2 dzieci byla obsypywana a pozostala 6 nie to tak dziwnie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To powiedzcie jak to zrobic? Nie jestrm autorka ale ciekawi mnie co madralinskie wymysla. "Hej, zobacz jaka dostales super pizamke." "ale on ma rower" " ale Ty masz pizamke", "a moglbym kiedys dostac rower? Z kolegami nym jezdzil", "nie mamy pieniążków kochanir, ale masz pizamke"" x Jeśli uczysz od małego, że nie ważna jest wartość prezentu - a sam fakt obdarowania - to zapewniam Cię, że dziecko nie ma z tym problemu. I nie ważne czy dostanie piżamkę, lizaka czy rower. Tylko należy po prostu mądrze wychowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Istnieje coś takiego jak wplyw spoleczny. Rozumiem, ze jak Wasze dzieci jako jedyne nie maja czegos nowego, nie maja niektorych modnych zabawek, i jak w przedszkolu jest dzien z zabawka własna to nie ma najmniejszego problemu bo sa tak super wychowane? Napisalam konkret. Jakbys poprowadzila taka rozmowe o pizamie i rowerze. Bo teoretyzowac tutaj kazda potrafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaa, każda tutaj mądra, nie liczy się prezent, ale fakt obdarowywania.... Już to widzę w praktyce jakbyście Wy, wszystkie mądralińskie, dostawały regularnie jakieś z d*py prezenty od teściów typu za duża babcina koszula nocna, tanie perfumy z targu za 5 zł, albo lakier do paznokci w podobnej kwocie, a druga synowa dostawałaby dla kontrastu: wypasiony szlafroczek z triumpha, ulubiony zapach z Diora (oryginalny), albo świetny zestaw do pielęgnacji paznokci z Sephory. Szlag by Was wszystkie trafił i tyle. Mnie też by trafił - nie zamierzam nawet udawać, że byłoby inaczej. Niejedna z Was skarżyłaby się na forum jaką to ma złą teściową gdyby została postawiona w takiej sytuacji (bo takich tematów już trochę było). Tak naprawdę możemy sobie wmawiać, że liczy się fakt obdarowywania. Bo on się liczy, owszem, ale nie w każdym przypadku. On się liczy np. w sytuacji kiedy ktoś kupujący prezent nie ma pieniędzy, ale prezenty daje od serca. Kiedy np. ciocia napiecze dla wszystkich pyszne pierniczki i ładnie je zapakuje na prezent. Ale fakt obdarowywania, w sytuacji kiedy jeden dostaje super wypas, a drugi byle co, to jest zwykła niesprawiedliwość. Każdy z nas zna wartość prezentów, dzieci z wiekiem też zaczynają się w niej orientować, nie ma co więc kłamać, że takie zachowanie dziadków jest nie w porządku i tyle. Powiem szczerze, że nie wiem co w tej sytuacji bym zrobiła na Twoim miejscu autorko. Jeśli te sytuacje z prezentami są dla Twojego dziecka faktycznie przykre, to może i lepiej w tym roku sobie odpuścić? Tyle, że jeśli ta druga rodzina mieszka z teściami to niestety w zasadzie kiedy byście nie przyjechali w okresie świąt (czy to będzie wigilia, czy pierwszy, czy drugi dzień świąt) to i tak Twoje dziecko dowie się o wypasionym prezencie kuzyna. Mhhh trudna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Napisalam konkret. Jakbys poprowadzila taka rozmowe o pizamie i rowerze. Bo teoretyzowac tutaj kazda potrafi" x Ale po co przeprowadzać rozmowę? Powiedz mi po co? Jeśli dziecko jest dobrze wychowane i nauczone - to nie będzie się pytało. A jeśli jest pazerne i chciwe jak matka - to wtedy mówi się tak: "no widzisz synku/córeczko - liczyłam i ja na coś więcej niż piżamka."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tej od rozmowy - a jak dziecko zobaczy reklamę roweru i powie, że taki chce, to co mu odpowiadasz? dziecku trzeba objaśniać świat, tłumaczyć, że nie na wszystko rodzice sobie mogą pozwolić, że nie może mieć wszystkiego, co tylko chce. podobnie może być, gdy mały zapyta dlaczego kolega ma markowe buty albo koleżanka spędza czasy w Dubaju - jak to tłumaczysz? bierzesz kredyt i jedziecie? dziadkowie mają prawo kupować co chcą i komu chcą, mogą nawet nic nie kupować i nikomu nic do tego. myślę, że to bardziej tobie jest przykro niż synowi i ty wprowadzasz taką atmosferę, że niby dziadkowie tamtego kochają bardziej. dziecko trzeba nauczyć się jak się cieszyć z prezentów, nawet trochę udać ten entuzjazm, pochwalić podarunek. nie wiem ile lat ma twój syn (?) i ile tamten kuzyn, ale jak się od małego ćwiczy takie rzeczy, to potem nie ma problemu, że "ja też chce"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Ja uwazam, ze dziewczyny maja racje piszac aby uczyc, ze nalezy cieszyc sie rowniez z drobnostki bo to posrednio uczy tez szacunku do rzeczy, ale tego moge nauczyc ja ja i tata a nie babcia poprzez faworyzacje. Zawsze taka niesprawiedliwosc bedzie gdzies tam bolec, w koncu ja wiem ze to jest na 100% dziecko mojego meza :) i tak samo od strony dziecka, ono obie babcie kocha tak samo mimo ze w druga strone tak nie jest.... dlatego zadecydowalam, ze na swieta tam nie pojedziemy, nie bede kolejny raz patrzala jak moja mala dostaje kinder niespodzianke a jej kuzyn kilkanascie innych drogich przentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co przeprowadzać rozmowę? Powiedz mi po co? Jeśli dziecko jest dobrze wychowane i nauczone - to nie będzie się pytało. A jeśli jest pazerne i chciwe jak matka - to wtedy mówi się tak: "no widzisz synku/córeczko - liczyłam i ja na coś więcej niż piżamka." X Sorry, ale nie wiem czemu wszystkich się sprowadza do pazernych jak tylko zauważą nierówności? Ja tam autorkę doskonale rozumiem. Bo dziecko może być mądre i dobrze wychowane, ale najnormalniej w świecie zdziwi się, że kuzyn dostał wymarzony prezent, a ono nie. Każde dziecko ma jakieś marzenia, każde dziecko chciało by dostać jakąś tam rzecz na święta. Jedno marzy o rowerze, inne o konsoli, inne jeszcze o czymś tam. Na ogół wymarzone prezenty sporo kosztują i wiadomo, że nie każde dziecko ten wymarzony prezent dostanie. Natomiast sytuacja kiedy dziadkowie decydują się na realizowanie dziecięcych marzeń biorą pod uwagę tylko jedno z wnucząt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jamnik w kieliszku
Dzieci szybko się uczą i widzą , że dziadkowie faworyzują jednych kosztem drugich. No cóż takie jest życie i nic się na to nie poradzi. Ja bym odpuściła sobie wspólne święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie, nie bede udawala entuzjazmu bo takie udawanie tez dobre nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tej od rozmowy - a jak dziecko zobaczy reklamę roweru i powie, że taki chce, to co mu odpowiadasz? dziecku trzeba objaśniać świat, tłumaczyć, że nie na wszystko rodzice sobie mogą pozwolić, że nie może mieć wszystkiego, co tylko chce. X No tak, ale jak dziecko zaczyna łapać, że te wypasione prezenty są od dziadków, to co mu wtedy mówić? "Mamusiu, a dlaczego babcia kupiła kuzynowi rower a mi nie?", "Bo nie miała pieniążków na dwa rowery", "Mamusiu, ale w zeszłym roku kuzyn dostał komputer od babci a ja piżamkę, dlaczego?" Niestety w którymś momencie kończą się logiczne argumenty, bo po prostu trzeba przyznać, że babcia ZAWSZE kupuje kuzynowi coś fajniejszego. A dziecko zaczyna myśleć, że babcia bardziej kocha kuzyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×