Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Wasze doświadczenia z poronieniem ciąży pozamacicznej.Proszę o pomoc

Polecane posty

Gość gość

Na wstępie zaznaczam, że wpis jest długi dlatego, że zawiera dużo moich przeżyć i wątpliwości, proszę to uszanować gdyż temat dla mnie jest bardzo poważny.Zacznę od początku 08.08.2015r. mój ostatni prawidłowy okres (ostatniego dnia okresu 11.08 jakieś mdłości, ból brzucha, złe samopoczucie).Kolejny okres spóźniał się już ok 9 dni zbagatelizowałam to bo miałam dużo stresu w tamtym czasie. Kiedy przyszedł 14.09.2015r. uspokoiłam się jednak nie na długo. Okres przedłużał się. Krwawienie trwało już prawie 2 tygodnie kiedy poszłam do ginekologa. Przed wizytą zrobiłam test ciążowy. Bardzo bladziutka druga kreska. Skierowanie do szpitala – ciąża zagrażająca poronieniu. W szpitalu nie chciano mnie przyjąć. Odniosłam wrażenie, że przeszkadzam im w ten piątkowy wieczór. Zrobili mi podstawowe badania w tym na bHCG. Pierwszego dnia wynik 195. Powiedziano mi ,że na pewno jestem w ciąży ale nie wiadomo gdzie jest umiejscowiona bo na USG jej nie widać. Na drugi dzień badanie powtórzono - spadek 185. Reszta wyników ponoć dobra jednak od nikogo nie mogłam się nic dowiedzieć i ogólnie czułam się jak powietrze. Po drugim spadkowym wyniku podjęto decyzję o wyłyżeczkowaniu. Wyłyżeczkowanie miało miejsce 29.09.2015r. Na wypisie ze szpitala rozpoznanie: poronienie samoistne – zupełne lub nieokreślone, bez powikłań. Pierwszy tydzień po zabiegu czułam się dobrze (fizycznie). Krwawienie jakby ustawało. Niestety następny tydzień nie przyniósł dobrych zmian. Zaczęłam odczuwać bóle podbrzusza, trudności z oddawaniem moczu (jednocześnie częste oddawanie moczu w małych ilościach) i kału, dyskomfort w siedzeniu i w szczególności podczas jazdy autem, krwawiłam dalej. Wybrałam się do ginekologa. To był 09.10.2015r. ginekolog P. nie stwierdził nic złego wypisał receptę na tabletki antykoncepcyjne w celu wyregulowania hormonów. Przed wykupieniem recepty zalecił powtórzenie testu ciążowego. Wyszedł pozytywny 10 dni po wyłyżeczkowaniu. Następnie kontrola beta HCG. Badanie mogłam zrobić dopiero po weekendzie 12.10.2015r. wynik bHCG 149,10. Tego samego dnia wybrałam się do kolejnego ginekologa gdyż poczułam się zbyta przez Pana P. i cały czas odczuwałam ból. Ginekolog K. przestraszył mnie. Przekazał mi 4 możliwości: zapalenie, ciąża pozamaciczna (którą raczej wykluczył bo stwierdził, że byłoby ją już widać, przebicie jamy macicy (też to raczej wykluczył) i ciążową chorobę trofoblastyczną. Przy okazji stwierdził, na prawym jajniku torbielkę 28mm, za macicą 12 mm płynu. Przepisał mi antybiotyk oraz zalecił kontrolę bHCG. Po powrocie do domu zemdlałam (nie wiem emocje, stres czy co innego miało na to wpływ). 15.10.2015r. kolejna kontrola bHCG wynik – 150,70 . Po telefonie do ginekologa P. stwierdził, że :”czyli to w ogóle nie spada”, zaś ginekolog K. kazał mi natychmiast jechać do szpitala aby mi podali chemioterapię. To był jeden z najstraszniejszych dni. Niestety nie miał nam kto wypisać skierowania do szpitala. Ginekolog P. poczuł się urażony, że konsultujemy się jeszcze gdzie indziej natomiast ginekolog K. nie udostępnił nam swojego nr i rozmowy z nim właściwie odbywały się przez koleżankę siostry. Po rozmowach, histerii, płaczu i wszystkim tym co można sobie w tej sytuacji wyobrazić i konsultacji z ginekologiem K. doszliśmy do wniosku, że pójdę do niego na wizytę w poniedziałek (tego dnia był czwartek), wypisze mi skierowanie do szpitala. Chciałam opinii jeszcze kolejnego lekarza bo tu miałam dwie przeciwstawne postawy. Następnego dnia 16.10.2015r. wybrałam się na wizytę do Pani Z. Pani doktor starała się mnie uspokoić (byłam naprawdę jednym strzępkiem nerwów) poradziła, że jeżeli jest taka możliwość to lepiej żebym poszła do szpitala i żeby dokładnie to wszystko sprawdzili. Wykluczyła raczej opcję przebicia macicy i ciąże pozamaciczną. Za to na prawym jajniku torbiel przez ten tydzień urósł do 53,2*39,2 i mniejsza 23*16,5 . Nadmieniam, że w tym czasie naprawdę bardzo źle się czułam: mdłości, zawroty głowy, źle widziałam, wysoki puls (ponad 159), ból brzucha, biegunka na zmianę z zaparciami, całą noc nie spałam bolało mnie mocno z lewej strony pod żebrami. Z bólu lub z nerw budziłam się co chwila w nocy i całą noc prawie nie spałam. Wogóle często takie objawy mnie dopadały, drażliwość, dekoncentracja w dużym skupisku ludzi, rozdrażnienie w hałasie. Ulgę przynosiło wypróżnienie. Dotrwałam jakoś do poniedziałku. Odebrałam wreszcie wynik histopatologiczny z wyłyżeczkowania – nic tam nie znaleziono ani doczesnej ani trofoblastu Wynik bHCG dał nadzieję spadał – 115,20. Jednak wizyta u Pana K. znów nie przyniosła ukojenia. Tym razem zaniepokoił go torbiel (na szczęście się zmniejszył) i jednocześnie stwierdził, że wynik histopatologiczny nie wyklucza ciążowej choroby trofoblastycznej. Dostałam skierowanie do szpitala. Nie zdążyłam dojechać do domu po rzeczy a dostałam krwotoku. Chlusnęło wręcz ze mnie przy czym wyleciały ze mnie 3 cząstki czegoś (duże jak paznokcie od kciuków). Pojechałam do szpitala. Nikt właściwie się tym nie przejął. Zrobili mi wszelkie możliwe badania z krwi. Beta HCG jeszcze tego samego dnia spadło do 77,61; CRP – 1,41, OB. – 8, podwyższone wskaźniku układu białokrwinkowego i płytkowego. Ogólnie jakoś nikt się moimi wynikami nie przejął. Dali mi antybiotyk oraz Provere na zatrzymanie krwawienie i jednoczesne wywołanie okresu i przeciwbólowe. Leżałam cały tydzień w szpitalu, żadnych badań nie powtórzono. W piątek wypisali mnie w rozpoznaniu wpisując: ostre zapalenie jajowodów i zapalenie jajników. Nieprawidłowe krwawienia z macicy. Wychodząc ze szpitala wcale nie czułam się pewnie. Chciałam jeszcze tam zostać. W dalszym ciągu nie czułam się dobrze. Miewałam oprócz wszystkich innych dolegliwości oraz bóli w wysokim nadbrzuszu bóle jak na okres jednak okres nie przyszedł. Po wyjściu ze szpitala jeden ból pamiętam najbardziej taki okresowy właśnie , skurcze trwające prawie 10 godzin. W międzyczasie zadzwonili do mnie ze szpitala z informacją, że powinnam powtórzyć badania w kierunku HIV (metodą PCR) gdyż dwa razy pod rząd za jedną i za drugą wizytą w szpitalu wychodził mi wynik niejednoznaczny. To już w ogóle mnie roztroiło. Naprawdę jestem i byłam w bardzo ciężkim stanie psychicznym. Postanowiłam skonsultować się z kolejnym ginekologiem. Było to 29.10.2015r. Ginekolog zlecił badanie bHCG – wynik 34,43, USG wykazało coś za macicą. Lekarz stwierdził ,że to mogą być pozostałości po poronieniu , nadmienił ,że czym dalej oddalamy się w czasie od tego zdarzenia trudno będzie dojść prawdy ale jego zdaniem była to ciąża pozamaciczna i doszło u mnie do poronienia trąbkowego. Całkowicie wykluczył ,że mogło dojść u mnie do zapalenia jajników. Jestem w takim stanie psychicznym, że nie wierzę żadnemu lekarzowi. Zalecił kontrolę b HCG. Zrobiłam też test na HIV (co prawda inną metodą, nie chciałam w niepewności czekać miesiąc na badania - ujemny ).Tego samego dnia złapałam jakąś jelitówkę (2 osoby miały podobne objawy tylko znacznie krótsze).Ta jelitówka u mnie trwała ponad tydzień. Nudności, biegunka ,przelewanie w brzuchu. Beta HCG 02.11.2015r. – wynik 10,52 .Lekarz kazał spokojnie czekać na okres. Jest już 20.11.2015 czyli ponad 2 miesiące upłynęło od początku krwawień. Krwawienie na chwilę obecną można nazwać plamieniem, brudzeniem ale czasami co 2-3 dni jest trochę większe. Znowu zaczynają pobolewać mnie jajniki, czuję ciągnięcie w pachwinach przy chodzeniu. Mam spuchnięte podbrzusze. Cały czas dokuczają mi bóle jelit, biegunki, nudności, wzdęcia, bóle po lewej stronie brzucha .Jestem przerażona. Mam wrażenie że nikt nie traktuje mnie poważnie. Nie wiem czy jedno ma z drugim coś wspólnego ile to może trwać? Ja naprawdę nie wiem co mam robić. Z jednej strony wmawiam sobie teraz każdą chorobę. Dodam, że minęło od tego wszystkiego już 2 miesiące i ja naprawdę jestem w takim stanie psychicznym, że bez przerwy płaczę, mam lęki. Czy ktoś może mi coś poradzić? Kiedy powinnam dostać okres? Teraz 02.11.2015 bHCG była na poziomie < 2 Czy problemy żołądkowe/trawienne mogą coś mieć z tą sytuacją wspólnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×