Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość motylka133

depresja i nerwica. szukam wsparcia

Polecane posty

Gość gość1520
Dziękuję za zwrócenie uwagi na moje wypowiedzi. .. pierwszy raz gdzieś to opowiedzialam. Nikomu o tym nie mówiłam. ..wstydzę się albo boję ze wezmą mnie za wariata albo coś. .. po śmierci rodziców wydarzyło się jeszcze wiele takich "ekstremalnych" rzeczy tzn ogólnie mam specyficzną historię życia. .. ale nie chce o tym mówić. Ogólnie mówiąc wszystko zostało na mojej głowie wraz z młodszym rodzeństwem. .. a ja jako bardzo młoda osoba musiałam stawić temu czoła. I dałam radę. Ale teraz. .. zadreczaja mnie te chore myśli. .. brak chęci do czegokolwiek. .. obsesja na punkcie śmierci. . Boję się gdzieś jechać np bo boję się ze będę miała wypadek i umrę. .. ehh wieeele jest tego ... ogólnie jest do d**y. .. a najlepsze jest to że wszyscy dookoła myślą ze ze mną wszystko jest ok, jak spotykam się z kimś to jestem duszą towarzystwa i ukrywam to wszystko a w głowie. ..ehh. psycholog? Czy psychiatra? Boję się leków: (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1520
Motylka Właśnie dzieci. .. bardzo bym chciała. ..ale nie chce. Nie wiem sama? Egoizm? Ja to widzę tak: martwię się o te dzieci których jeszcze nie ma żeby nie musiały przechodzić tego co ja. .. bo wiem jak to boli jakie to straszne życie. ..wiem głupio to brzmi ale tak myślę. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
czyli jednak nie jestem sama.... ktoś się czuje jak ja.. nie wiem tylko czy to powód do radości.. chyba nie. podziwiam Was, że nigdy sie nie leczyłyście i jeszcze to wytrzymujecie i żyjecie.. U mnie po odstawieniu leków trwa to 6-ty dzień, a już mam ochotę zniknąć. Wydaje mi się, że nasze przeżycia maja ogromny wpływ. Ludzie, którzy tego nie doświadczyli nie zrozumieją co się czuje w takich sytuacjach. Ja modlę się tylko o to żeby nie przeżyć moich bliskich.. i to z pewnością jest egoizm. pier***one życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po trudnych przeżyciach gdy nie można sobie samemu pomóc, KONIECZNA JEST PSYCHOTERAPIA. Same leki nie leczą z depresji ani nerwicy, bo ŹRÓDŁO problemów jest nadal aktywne i truje od środka. Człowiek psuje się od głowy moim zdaniem, więc jeśli nie wyleczysz głowy, myślenia, uczuć, nie poukładasz swojej przeszłości, nie uporządkujesz emocji, przeżyć, to najprawdopodobniej nic się na lepsze nie zmieni. Trzeba przerobić przeszłość i dopiero wtedy można się od niej zdystansować i iść do przodu. Zamiatanie jej pod dywan niczego nie rozwiąże, problemy będą tylko wychodzić bokami dywanu i cuchnąć z ukrycia. v Psychoterapia nie jest niczym złym, bywa błogosławieństwem, coś o tym wiem.... też straciłam rodziców 9 lat i 5 lat temu, a dzieciństwo było okropne.... v Uważam, że człowiek nie rodzi się na tym świecie bez powodu, każdy ma tu swoje miejsce, czas, ma rolę taką, której nikt inny nie może zastąpić, może zrobić to, czego nikt inny nie zrobi, może uczynić dobro tam, gdzie inni nie mają dostępu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko. Powiedz mi. Pracujesz? jak tak to gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
pracuje... w biurze.. codziennie to samo, choć muszę przyznać , że ludzi w pracy mam wspaniałych..jest zabawnie, pozytywnie , a ja tego nie doceniam. generalnie mam fajne życie gdyby nie brać pod uwagę psychyki... cudowny facet, kochająca Mama (o nią też się ciągle boję) , zdrowie... (póki co) no właśnie całe moje myslenie sprowadza się do "póki co", "na razie" , "już niedługo". Tylu ludzi choruje i pragnie żyć, a ja?? kretynka nie potrafiąca cieszyć się chwilą, bo przecież ona i tak minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1520
Motylka "Nigdy się nie leczylyscie i to wytrzymujecie' " - ciężko mi się ustosunkować do tego bo. .. ja się niby leczylam. .. niby? Tak. Miałam parę lat temu różne zaburzenia zdrowotne. .. niby. .. zawroty głowy. ..zaburzenia równowagi, duszności, walenie serca itp itd. .. dużo tego było. .. zawalilam przez to szkołę, pracę, przestałam wychodzić z domu bo bałam się ze coś stanie mi się na ulicy. .. a mimo to jakoś "ogarnialam" sytuacje (obowiązki które na mnie spadły) . Byłam u wielu lekarzy. ..każdy rozkladal ręce, miałam wiele badań. ..podejrzewano U mnie nawet guza mózgu. ..tomografia nic nie wykazała. .. wszystkie badania ok a miałam ich wieeeele. .. dopiero jeden z lekarzy zapytał o moje życie. .. opowiedziałam trochę. ..złapał się za głowę. ..powiedział: nerwica. ..ale nie trafiłam do żadnego psychologa nigdy ani psychiatry. .nikt mnie nie skierował. ..dostałam leki uspokajające po których czułam się jak G... przytylam. ..itp ale w końcu te wszystkie objawy przechodziły stopniowo (trwało to w sumie z 2 lata) . Wróciłam w końcu do "normalnego" życia. .. do czasu. Jakiś czas temu zaczęły mnie gnębic te chore myśli. .. brak chęci do życia. . I co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1520
Dokładnie. .."póki co ", "jak narazie " ... strasznie się boję nawet jak mój mąż idzie np do sklepu i chwilę dłużej go nie ma to ja oczywiście już myślę że coś mu się stało. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
odnośnie ostatniej wypowiedzi...współuczuję... ba, ja chyba wiem co czujesz... objawy fizyczne uniemożliwiające normalne funkcjonowanie... kiedyś miałam tak,że jak tylko pojawiało się walenie serca, to myslałam, że to moj koniec. obecnie się cieszę , bo to znaczy, że umrę pierwsza... zaczynam mieć też mysli samobójcze, chcociaż na razie jest to tylko na etapie gdybania i strachu. Poki co nie odwazylabym się ze względu na moich bliskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1520
W czasie tych objawów co miałam to codziennie "umieralam" czasami kilka razy dziennie. ... albo budzilam się i myślałam: Boże ją jeszcze żyje? Dlaczego? ! Ale za chwilę przychodziła myśl: jakbym umarła to co będzie z nimi? Niby te objawy minęły ale myśli zostały. ..chociaż jeśli cokolwiek mi dolega myślę od razu ze to jest to najgorsze i jak oni poradzą sobie beze mnie. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
możecie mi powiedzieć jak wygląda taka psychoterapia? Do tej pory chodziłam tylko do psychiatry . Na pierwszej wizycie rozmawiał ze mną 1h, potem już tylko przepisywanie recepty... Nie wiem jak zacząć psychoterapię, czego się spodziewać, ile trwa, czego oczekiwać.... ? Jest w stanie wyleczyć ten smutek, obawę, paraliżujący lęk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepszym lekarstwem jest praca. Fizyczyna. W biurze nie ma co robić i człowiek się nudzi, męczy się psychicznie. Wiem co nieco o tym na podstawie mojego chłopaka. Na Twoim miejscu zmieniłabym pracę. Niekoniecznie na nie wiadomo co. Zawsz emożesz zająć się pracą w ogrodzie, pójść na studia pielęgniarskie, hotelarstwo itp. cokolwiek co by zrobilo, z ebedziesz w ruchu - w ruchu nie lapią człowieka depresyjne mysli. Wiem co piszę. Sama miałam 4 letnią depresję i stany lękowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małami_32
Motylka133 , ja też chorowałam na depresję i to bardzo ciężką . Gdy już odstawiłam leki postanowiam zapisać się na psychoterapię ponieważ ciężko mi było pogodzić się z tym co mnie spotkało , bliscy nie rozumieli na czym polega ta choroba i też czasami mnie jeszcze bardziej dołowali . Byłam chyba na siedmiu spotkaniach i to mi wystarczyło . Wizyty u psychologa bardzo dużo mi dały , nabrałam poczucia wartośći , mam teraz dystans do siebie i całego świata , nie zamartwiam się na zapas , nie przejmuje się tym co myślą inni . Ogólnie zaczełam bardziej dbać o siebie : zdrowe odżywianie , sport , wizyty u kosmetyczki itp. Gdy łapie mnie gorszy nastrój to funduje sobie drobne przyjemności , jade na zakupy , czy dzwonie porozmawiać z koleżanką lub siostrą. Cały czas obserwuję siebie bo wiem , że depresja lubi powracać . Jednak mam nadzieję , że będę zdrowa , wiem jakie są początki choroby , jak przebiega i nie dopuszczę do jej rozwoju . Co do psychologa to wybierz najlepiej z polecania , ja tak zrobiłam właśnie aby nie tracić czasu i pieniędzy na przypadkowe osoby . Terapia bardzo pomaga i pozwala ujrzeć wszystko w innym świetle. Dużo zdrówka :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
małami nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę i podziwiam. mam wrażenie że mnie się nigdy nie uda, że już zawsze będzie mi ten lęk dolegac. za każdym razem kiedy mój chłopak wychodzi do pracy czuje ze widzę go ostatni raz. proszę napisz coś więcej, jak wyglądał przebieg leczenia , jak się zmobilizowalas do najprostszych czynności, do tego żeby pójść do pracy kolejny raz ... nawet żeby sobie poplakac, żeby ten stres chociaż trochę puścił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
ktoś jeszcze coś.... ? dzisiaj byłam u psychiatry, dostałam kolejne leki. tym razem snri ... boję się strasznie bo podobno zaczynają działać dopiero po 2 miesiącach. nie wiem czy przez ten czas czegoś sobie nie zrobię. .. chciałabym waszych wypowiedzi bo jakoś mi to pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gosc1520 : straszne jest to, ze osoby w takiej sytuacji jak ty nie szukaja pomocy i wstydza sie komus powiedziec. Smutne, ze staja sie ofiarami koltunskiej mentalnosci i kompletnego niezrozumienia chorob psychiki. Chyba wlasciwsze jest tu angielskie okredlenie mental illness. I ze maja obawy ze zostana 'wziete za wariata'. Niestety durne spoleczenstwo napietnuje mental illness a to choroba jak kazda inna. Wszyscy ludzie maja mozgi, zoladki, pluca itd i naturalna koleja rzeczy jest to ze niektore z tych mozgow, zokadkow i pluc nie zawsze beda funkcjonowac idealnie. Wtedy po prostu trzeba sie leczyc aby wrocic do zdrowia. Kolejna refleksja to to, ze zaburzone funkcjonowanie struktur badz biochemii mozgu i ukladu nerwowego powoduje czasem objawy fizyczne (np choroba Parkinsona) czy padaczka a czasem objawy fizyczno-psychiczne (depresja) typu lęki, czarne mysli, beak energii. Ale tego juz glupie spoleczenstwo nawet nie stara sie zrozumiec. Wuec trzeba to wyolbrzymic i napietnowac. Z tego wynika mit o lekach -- ze jakoby uzalezniaja, otumaniaja badz wywoluja sztuczna euforie itd. Nie wiem co niektorzy polscy lekarze przepisuja, ale normalne leki nowej generacji (SSRI) nie robia zadnej z tych rzeczy, po prostu czlowiek zaczyna czuc sie soba. Owszem, moga byc zle dobrane i wiele osob ma wtedy skutki uboczne (np nasilenie objawow) sle wtedy trzeba lek zmienic. Dlaczego od razu nie przepisac wlasciwego? Bo nie wiadomo jak zadziala. W teorii niektore SSRI sa takie same a w praktyce ten sam lek jednej osobie pomoze a innej nie. Pozdrawism cie i namawiam do potraktowania samej siebie z szacunkiem i troska, ktora ci sie nalezy i podjecia leczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja nie rozumiem dlaczego w Polsce z takiej grubej rury -- do psychiatry w celu leczenia depresji. Przeciez to nie ta sama klasyfikacja co schizofrenia czy zaburzenia osobowosci. U mnie sie idzie do zwyklego lekarza ogolnego. I kolejne: czy twoj lekarz sprawdzil czy to NA PEWNO nie choroba dwubiegunowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
do lekarza ogólnego? przecież on Cie spławi albo skieruje do psychiatry... byłam dziś u nowej Pani doktor. była bardzo miła ale miałam wrażenie że się spieszy. stwierdziła to co wszyscy pozostali... zaburzenia depresyjne + nerwica. nie wiem czy mam siłę dalej szukać innego lekarza i choroby dwubiegunowej.. owszem mam chwilę, gdzie świeci światełko w tunelu ale generalnie nie jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz po prostu zastanowila mnie twoja uwaga o momentach euforii. W zwyklej depresji one naprawde nie maja miejsca. Dwubiegunowka jest czesto niezdiagnozowana z prostej przyczyny: pacjenci zauwazaja spadek nastroju ale euforie traktuja jako cos pozytywnego badz symptom wyleczenia. I w ogole lekarzy o tym nie informuja. Jak znasz angielski to poczytaj sobie na stronach anglojezycznych bo ich informacje sa rzetelniejsze i bardziej na czasie niz polskie, w Polsce ten dzial medycyny dopiero raczkuje i jeszcze walczy z uprzedzeniami spolecznymi. Nie mowie ze masz dwubiegunowke, nie jestem w koncu lekarzem. Ale zawsze warto uzbroic sie w informacje. Jak ty sobie nie pomozesz, to kto? Wez sorawy w swoje rece. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małami_32
Do motylki . Kochana ja też myślałam , że już nie wyjdę z tego i moje życie to będzie taka męczarnia i beznadzieja . Nie wychodziłam z domu , bałam się ludzi i kontaktu z nmi , całymi dniami leżałam w łóżku . Wstawałam tylko do toalety i coś zjeść . Jak to w depresji zaniedbałam się . Nie miałam na nic siły i ochoty . Świat przestał mnie obchodzić , nie spałam w nocy a nad ranem spoglądałam na budzik , nie chcialam aby zaczął się dzień , bo wiedziałam co mnie czeka ....Całkowicie wyłączyłam się z życia . Oczywiście przyjmowałam leki i odwiedzałam psychiatrę . Nie byłam wstanie podjąć jakiejkolwiek aktywności . To trwało tak około 9 miesięcy. Potem powolutku zaczełam wychodzić z domu , od czasu do czasu jechałam na zakupy , z mężem pozałatwiać coś . Zaczełam wychodzić na spacery , niedaleko domu ale systematycznie mimo tego , że nie czułam się pewnie . Bardzo powoli wracałam do życia . Nauczyłam się cieszyć z drobnych rzeczy . Zaczełam czytać o terapi i znalazłam psychologa , który pomógł mi zrozumieć pewne rzeczy i pomógł pozbyć się lęków. Z całego serca radzę Ci poszukaj dobrego psychologa on ci pomoże stanąć na nogi . Oczywiście musisz przyjmować leki , one długo wkręcają się do organizmu ok 5-6 tygodni , ale warto . Myśl o sobie i o tym , że Ty i Twoje zdrowie jesteście najważniejsi . Wierzę , że Ci się uda . Z depresji da się wyjść :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mam depresję i nerwicę
Motylka133 jak byś chciała pogadać to zapraszam do kontaktu przez pocztę yellow122a@interia.pl :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
dzisiaj czuje się gorzej niż kiedykolwiek. dobija mnie przemijanie. zastanawiam się po co to wszystko ? skoro i tak minie jak każda chwila... malami miałaś takie myśli? ja teraz sobie z nimi radzisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małami_32
Miałam różne myśli , mniej więcej takie jak Ty a nawet i gorsze. Myślałam , że moje życie już się skończyło i nic dobrego mnie już nie czeka . Całymi dniami zalegałam w łóżku . Jednak bardzo , bardzo powoli zaczełam próbować polepszyć swój stan . Czytałam dużo o depresji i jej przyczynach , o tym jak z niej wyjść i zapobiegać tej chorobie . Starałam się pracować nad sobą ( tutaj ukłon w stronę mojej Pani psycholog ) . Pozbierałam się jakoś i do dziś jest dobrze. Jeszcze raz radzę Ci poszukaj dobrego psychologa , uwierz mi , że bardzo Ci pomoże i spojrzysz nawszystko inaczej :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
teraz nie wierzę że może mi cokolwiek pomoc. mam wrażenie że mnie Oświęcilo i już zawsze będę myśleć o śmierci i bać się. codziennie to samo. nie umiem znaleźć sensu w niczym. myślałam o psychoterapii ale jak na razie nie mam na nią siły. dzisiaj jestem w pracy i mam ochotę tu zniknąć, uciec. w sumie nie wiem po co tu chodzę . dla pieniędzy? a po ch*j mi one?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chcesz mieć lęki lub nerwicę, odwiedź kościół lub kaplicę"- coś w tym niestety jest. Rygorystyczne katolickie wychowanie prowadzi do różnych zaburzeń psychicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej motylka jakbyś pisała o mnie identyczny przypadek z tym ze mój tato umarł 3 lata temu, też byłam na lekach odstawiłam przez 4 miesiące i teraz jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A masz jakieś objawy somatyczne, pisałam wyżej,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam nerwicevod wielu kat przez to że rodzice mnie bili często mi się ręce i nogi trzęsą nie dam rady auta prowadzić praktycznie nie kieruje wogole juz. Wstydzę się jak inni widzą mi je trzecace się ręce i nogi . Ciężko żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylka133
z objawów somatycznych to straszne kolatanie serca i mdłości. coraz ciężej mi też spać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rok temu skończyłam szkołę. Nie znalazłam pracy, nie dostałam się na studia. Od tego momentu coś było ze mną nie tak. Ogólnie zawsze byłam zamknięta w sobie ale wtedy strasznie denerwowali mnie inni ludzie. Czasem tak mną nerwy trzepały, że musiałam wyjść, inaczej wszczynałam awantury. Wszystko mnie wkurzało. Spałam całymi dniami. W nocy czasem nie mogłam a czasem przesypiałam cała noc i dzień. Wszyscy mówili mi, żebym wzięła się za życie ale ja nie widziałam jak. To nie było zwykłe lenistwo czułam się cały czas zmęczona, czasem brakowało mi powietrza. Szukając pomocy trafiłam na stronę http://moc-energii.pl i zdecydowałam się zamówić oczyszczenie aury. Pomogło. Wreszcie stałam się żywsza, i inni ludzie przestali mnie denerwować, po prostu nie zwracam uwagi na to co mnie wkurza. Czuję że w końcu idę do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×