przyznajecie sie do tego ze jestescie polakami? nie wstyd wam?

Spoko, to jest trochę jak rozmowa ze ślepym o kolorach. Amerykanie to tępaki. W większości. Są mili, gościnni, weseli i tępi jak stylisko od łopaty. Byłam trochę w Stanach, widziałam nie tylko pocztówki, ale normalne życie w mniejszych i większych miastach, w różnych rejonach. 90% nie ma pojęcia o literaturze, o kinie, o muzyce - żyją papką złożoną z reality tv i debilnych programach o odchudzaniu grubasów. Mają problem z liczeniem. A spróbuj im się w czymś sprzeciwić, to Cię zagryzą. Będą się awanturować jak wściekli. Oczywiście nie wszyscy - ci obyci, dobrze wykształceni, z zamożniejszych domów tacy nie są. Ale to mniejszość.

spoko, a niemcy, szwajcarzy, zydzi, japonczycy, brytyjczycy?

>>>Oczywiście nie wszyscy - ci obyci, dobrze wykształceni, z zamożniejszych domów tacy nie są. Ale to mniejszość.<<< x Albo świeżo zaimportowani :P.

Misiek, zdziwiłbyś się. Świeży import to 50/50 najgorsza patola i normalni ludzie. No, chyba że z Indii, to faktycznie najczęściej spoko ludzie. Jak sobie myślę, że w czerwcu muszę tam jechać na pół roku, to mi się rzygać chce. Mieszkałam/przebywałam w wielu krajach, ale USA zdecydowanie nie leży w czołówce tych, do których bym chciała wrócić.

ale w belgii i tak jest lepiej niz w polsce, kultura, spoleczenstwo, prawo. nie ma co porownywac. mozesz mowic ze w belgii jest jak w polsce ale tylko czasem i to bardzo rzadko x Guzik prawda. Opiaslam Ci obszernie dlaczego to guzik prawda ale ,niestety, zostalo to uznane za spam a drugi raz nie chce mi sie pisac.

mysle ze jestes taka sama jak ci biedni amerykanie

Od tych biednych Amerykanów różnie się tym, że nie jestem ani miła, ani gościnna, ale za to mam PhD przed nazwiskiem.

Ja swoją opinię buduję na znajomych, którzy tam przez długi czas przebywali. Ludzie delikatnie mówiąc prości i nieobyci, bardzo sobie chwalili. Ludzie z aspiracjami i własnym pomyślunkiem, mieli najczęściej takie wrażenia jak Ty :). Najlepiej im się dogadywało właśnie z tymi zaimportowanymi świeżo specjalistami.

Tak. Z tego, co kojarzę, te przygotowania były bardzo zaawansowane. x Potem straciły sens, bo bazy, na którym amerykańcom najbardziej zależało, Anglia oddała im w zamian za dostawy broni w 1940.

Miśku, to jest tak, że jak masz ochotę pogadać z sąsiadem w trakcie grabienia liści z trawnik, to jasne, czemu nie. Gorzej jak się szuka bliższych znajomości: z Polakami nie bardzo - mieszkają wiele lat, ale nie znają języka, nie pójdą do baru, do kina, do teatru bo oszczędzają, albo nie chcą iść w takie miejsca, wolą powiedzieć z piwem w domu przed TV, ewentualnie jakiegoś grilla zrobić i ponarzekać na Ameryką, pojęczeć za Polską. Mieszkasz w centrum, to jedyna osoba, z która możesz nawiązać kontakt, to lokalny bezdomny :D Na peryferiach wszyscy są mili, uczynni i nie ma z nimi o czym gadać. No chyba, że o dzieciach, baseballu/koszykówce(w zależności w czym się specjalizuje miejscowa drużyna) i o terrorystach, bo to temat nr 1 :D

a z polakami w polsce to jest o czym gadac? co zrobil tusk, kaczynski?

Mi najbardziej chciało się śmiać z mojego przyjaciela. Jego ojciec właśnie do tych prostych należał i w stanach parę lat przerobił. Potem namówił go na losowanie zielonej karty i kumpel ją wylosował. Tyle, że wcale mu do tego raju, spieszno nie było :P. Dopiero po ślubie, żona go na wyjazd namówiła :(.

Od tych biednych Amerykanów różnie się tym, że nie jestem ani miła, ani gościnna, ale za to mam PhD przed nazwiskiem x Co to jest PhD? Bycia milym i goscinnosci nie musisz tlumaczyc, nawet rozumiem :D

To już zależy od tego, w jakim gronie się człowiek obraca. Ja nie miałam problemu, żeby znaleźć ludzi, z którymi mogłam iść do teatru a potem pogadać sensownie. W Stanach? Na początku tak. Potem poznałam odpowiednich ludzi, ale to trochę trwało. Natomiast w Niemczech i w Anglii totalnie nie miałam takiego problemu. gość dziś - sprawdź sobie, to się dowiesz :)

gość wczoraj zadne kompleksy, rzeczyistowsc. jak porownacie polska z usa to wyglada slabo. kultura usa jest jednak ogromna w porownaniu do polskiej, i jest kultura ktora w swiecie odcisnela duze znacznie. polska? wajda kieslowki i to wszystko. naukowcy usa nawet imporotwani to jednak naukowcy usa, bo to usa ich wyksztalcilo, to usa zbudowalo najlepsze uniwersytety a nie polska. mam takie wrazenie ze polska to synonim przegranej. xx Prymityw bez znajomosci polskiej kultury, sztuki i osiagnięc. Jak kraik niespełna 200 letni mozna porownywac do Polski ? Ktory tak naprawde wszystko ma importowane z Europy ? Ktory zniszczyl kulture tubylców ? Ciekawe skad sie wział synonim głupiego Amerykanina :P

PhD to doktor, ale nie filozofii :D To stopien naukowy np. dr medycyny

gość dziś - Brawo :)

Tutaj masz podobny temat http://utn.pl/yaTtc pozdrawiam, Aga :)

kto nam fiknie rozwalimy. tylko pora jeszcze nie ta, ale nadejdzie.

dr medycyny czyli doktor nauk medycznych czy lekarz medycyny? Zawsze mi sie wydawalo, ze tytul naukowy to jest wlasnie dr filozofii albo ekonomii etc. A medycyny to jest lekarz, przynajmniej po polsku. Chyba ze sie myle.

Czemu miałoby mi być wstyd z bycia Polakiem? Skąd u was tego typu kompleksy? Jak ktoś mi powie, Polacy piją to się mówi-hej, ja nie pije, mam wyższe wykształcenie i też jestem z Polski.

gość dziś - po medycynie też możesz robić doktorat i wtedy jesteś doktorem medycyny. Ale to już jest wyższa szkoła jazdy i 3 stopień studiów :) A że do zwykłego lekarza ludzie mówią doktorze? Taki nawyk językowy :D Z resztą, jakby mieli mówić, panie lekarzu? Ja nie lekarz, ale doktor :D

Ok, gratuluje :D I co taki doktor doktor robi? Pracuje z ludzmi czy raczej w labo wymysla jakies szczepionki, antidotum ew. wirusy majace nas wszystkich powybijac?

Haze ty przemądrzała k****o idź stąd jesteś głupią szmatą

jakby wybiło debila co załozył taki temat to jestem za

ale bycie amerykaninem jest wiekszym poczuciem dumy niz poakiem

ja pitolę, aleś durny :(

gość dziś - doktor nauk medycznych? To zależy na co ma ochotę. Jedni wykładają, inni pracują w szpitalach, jeszcze inni zajmują się badaniami nad metodami leczenia. Można być też profesorem nauk medycznych, jak Religa na przykład :D

ale bycie amerykaninem jest wiekszym poczuciem dumy niz poakiem x Ale za to nasz jezyk jest bardziej skomplikowany niz angielski. Nawet autochtoni maja z nim problem, co wyraznie widac po niektorych wpisach :D

Dzieki za wyklad ;) Ide spac, pozdrawiam :)