Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy są tu osoby które pamiętaja stan wojenny

Polecane posty

Gość gość

jak wtedy było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
było strasznie ale -jak zawsze w okropnych czasach-życie toczyło się.Ludzie byli internowani, cierpieli a inni bawili się na weselach czy innych prywatnych imprezach.Samo zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zle nie wspominam to byla taka dlugofalowa adrenalina. Wszystko cieszylo bo zdobyte w konspiracji,nocne kolejki do miesnego przed swietami to bylo wyzwanie! trzeba bylo sie ukrywac zeby milicja albo zomo nie pozamykalo kolejkowiczow. Ale jak to wszystko smakowalo!takie wystane noca w scislej konspiracji. To byl trudny czas i to bardzo ale ludzie byli ze soba solidarni jak nigdy dotad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Działała Polska Podziemna, były drukarnie z ulotkami, kogo z nimi złapali był aresztowany. Prawdę też można było usłyszeć wieczorami z radiostacji "Głos Ameryki" i "Radia Wolna Europa" Wychodziłeś z domu i nie było pewności do końca, że wrócisz wieczorem. Miałem w domu kilka razy rewizję. W sklepach nie było towaru. Dlatego dziwi mnie jak wychodzi przed kamerę 80 letni staruszek i wykrzykuje, że tak źle to jeszcze w Polsce nie było i że pis wszystko naprawi :( No, chyba, że miał sklerozę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie stali w nocy w kolejkach tzn pochowani w jakiś bramach były listy kolejkowe milicja jak chodziła to często udawała ze nie widzi pamiętam jak stałam za dywanem i przyszło dwóch takich młodych milicjantów zapytali co będzie w dostawie i zeby ich też wcisnąć w tę kolejkę rano przyjechali po służbie i też załapali sie na dywany:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czołgi jeździły po ulicach i chyba w szkole była jakaś przerwa. Tyle pamiętam, bo byłam wtedy dzieckiem w szkole podstawowej. No i jeszcze pamiętam, jak babcia z dziadkiem stali w tych nocnych kolejkach przed mięsnym. Resztę ojciec załatwiał, bo był wtedy milicjantem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sąsiad miał aparature do pędzenia bimbru więc inni sasiedzi i mój ojciec pozyczali od niego to urządzenie i pędzili bimber dla sąsiada milicjanta tez flaszka sie znalazła ten milicjant mieszka dalej na osiedlu nie słyszałam na jego temat nigdy niczego złego ani od sąsiadów ani od rodziców to były dziwne czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te kolejki z a wszystkim były upierdliwe,ale ludzie byli lepsi i życzliwi,nie to co teraz.Była godzina policyjna i jak ktoś pracował na zmiany musiał mieć przepustkę.Rodzice wtedy studiowali,zamknięto uczelnie,kina ,teatry wszystko,ktoś miał mieć wesele i ten lokal zamknęli.Utrudniali ludziom życie na każdym kroku.Przez te wyłączone telefony na początku stanu wojennego jedna pani z sąsiedztwa urodziła dziecko pod drzwiami,a starsze pomagało.Ktoś musiał pojechać na pogotowie i dopiero wtedy przyjechali po nią i po noworodka.Ta pani ma 58 lat teraz,a ten syn którego wtedy urodziła ma już swoją rodzinę i mieszka gdzie indziej.Nikt dobrze nie wspomina tego czasu,ale były też weselsze chwile,starali się żyć normalnie.Odwołano bale sylwestrowe ,więc bawili się w domach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
shatyn pewnie na niedzielnym obiadku więc nie ma, swoją droga ciekawe po której stronie barykady on wtedy stał L:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Namysłów to miasto powiatowe w województwie opolskim w powiecie namysłowskim ma 16 tysięcy mieszkańców i tablice rejestracyjne ona polecam gej paker blog spot com gej dresiarz blog spot com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym dniu moja kuzynka miała wesele o 22h policja weszła i rozpedzila zabawę! Rodzice polami wracali do domu! My dzieci zostaliśmy w domu bo wiedzieli ze bedzie w tym dniu gorąco! Pamiętam brak emisji bajek i prezeterow w uniformach ,kontrola między miastami nie jeździliśmy już autem do rodziny za miasto, brak wszystkie w sklepach ,bieda brak czekolady a o owocach cytrusowych nie wspomnę, tesknilam za smakiem banana,po komunie mój ulubiony owoc jadłam kilogramami :)) Nie życzę nikomu stanu wojennego wojny wcale,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja kuzynka też miała wesele w wigilie ślub cywilny w 1dzień Świąt kościelny i wesele w domu pamiętam ze w nocy przyjechała milicja sprawdzili co to za zgromadzenie (ojciec mi mówił ze trzeba było zgłaszać zgromadzenia) dostali wałówkę weselną i nic sie nie działo pojechali w piz..du

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niewiele pamiętam byłam w szkole podstawowej pamiętam że nie było bajki a zamiast niej gen Jaruzelski w mundurze pamiętam jak wujek przyszedł i pokazywał mi taki plastikowy znaczek do wpinania do klapy z napisem Solidarność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam wtedy w podstawówce, dlatego nie wspominam tego czasu tak źle - to nie ja martwiłam sie co wrzucić do garnka i w co dzieci ubrać pamiętam czołgi stojące w strategicznych punktach miasta, kolejki i godzinę policyjną tudzież kartki na wszystko, łacznie z papierosami i paliwem - skończyły się wyjazdy na życzenie, tylko w razie potrzeby, kłótnie o czekolady a raczej wyroby czekoladopodobne (były zamienne z papierosami, a rodzice palili) i radochę pamiętam, jak wystałam w kolejce na zmianę z rodzicami 2 namioty - było z czym nad jeziorko pojechać :) i też bardzo mnie dziwi, jak starsi ludzie wspominają komunę i st. wojenny z rozrzewnieniem, jak to dobrze było i każdy miał pracę i było go na wszystko stać tylko co stanowiło to "wszystko"? siermiężny towar, technologia 30 lat za murzynami, syf na ulicach i wywczasy w obrzydliwych ośrodkach "zakładowych" rzygać mi sie chce, jak sobie o tym pomyślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ewa wiadomo ze technika sie rozwineła i wtedy były rzeczy siermiężne za 30 lat dzisieszy sprzęt tez bedzie dla młodych toporny a my zacofani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętam jak moja koleżanka dostawała paczki z usa smakołyki owszem super czego u nas nie było ale ciuchy przysyłali jakieś przedpotopowe nie modne bo myśleli ze u nas az taka bieda ,ta kolezanka opowiedziała mi kilka lat temu ze ta rodzina z usa do nich przyjechała w 88 r i nawiezli tego chłamu całe walizy i jak zobaczyli jak kolezanka mieszka i zyje to było im głupio bo propaganda robiła z nas dziadów i zacofańców było ciężko ale nie az tak ja niosła fama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak bylo? Rano, 13 grudnia byl szok, niedowierzanie i strach. Strach, co to oznacza; "stan wojenny"? Wojna? Będa strzelac? Telewizja nie dzialala, nadawala tylko przemowienie generala. Telefony nie dzialaly, ale kto wtedy je miał? :-) rzadko kto. Ludzie byli wystraszeni, ale zycie toczylo sie dalej: chodzili do pracy, z dnia na dzien napiecie troche schodzilo... Bylam w ostatnim miesiącu ciazy. Męza , ktory mial paszport innego państwa, na siłe wygonilam z Pl, bo mimo wszystko chcialam urodzic w kraju, a pomyslalam, ze jezeli zaczna strzelac, to mam mozliwosc, ze mnie wywiezie z Polski. I ..zabawne : mimo pierwszego miesiaca stanu wojennego, mimo zamknietych granic, internowan i atmosfery strachu, moj mąz przejechal jednak z powrotem granice juz w styczniu, zeby zobaczyc swa małą coreczkę. ech...wspomnienia...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisząc 30 lat za murzynami miałam na myśli 30 lat za USA czy zachodem Europy, to chyba oczywiste! co do ciuchów, mozna było kupić "nowoczesne" ale w peweksie, gdzie płaciło sie jakimiś debilnymi zastępnikami dolarów, które można było kupić na czarnym rynku od tych, którzy zarobili je legalnie na delegacjach na zachodzie paranoja nie zapomnę fioletowych sztruksów ze stanów, zrobiłam w nich wielkie wejście w szkole i zyskałam wiele przyjaciółek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewa333333 dziś - piszesz o stanie gospodarki, a nie o stanie wojennym. Ze bylo kijowo, to kazdy w miare dorosly w tamtych czasach dobrze pamieta. Ale to nie od 13 grudnia 81 roku, nie bylo prawie niczego w sklepach ; juz wiele lat wczesniej trzeba bylo wszystko "zalatwiac". Tylko,ze jak ktos tu napisal: ludzie byli zyczliwi, pomagali sobie. Do przyjaciol wpadalo sie bez uprzedniego umawiania sie, a kazda nowa rzecz pochodząca z Zachodu byla egzotyka :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego wracałam z pracy i tramwaje zatrzymały sie przy rotundzie na marszałkowskiej wszędzie milicja postanowiłysmy z kolezanką iść w stronę pl bankowego wtedy dzierżyńskiego gdy doszłyśmy do ul swiętokrzyskiej okazało się ze tam jest demonstracja solidarnosci chciałyśmy iść dalej jak ta demonstracja ruszyła i nie wiadomo skąd wzieło się masa milicji pamiętam jak pałowali chłopaka który stał na przystanku na wysokości" sezamu"my tez ledwo nie oberwałyśmy bo nie patrzyli czy ktoś ze strajkujących czy przechodzień nie widzałysmy nic na oczy od gazu tylko trzymałysmy sie za rece i uciekłysmy w strone pałacu kultury ,drugi raz szłam ze swoim chłopakiem na targowej przy poczcie usłyszeliśmy jak lecą szyby od horexu i wszędzie raptem gaz nic nie widzałam dusiłam sie mój chłopak wciągnął mnie do przejscia podziemnego po omacku jakos przeszlismy na drugą stronę targowej oczywiście opisuje o miejscach w warszawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak 99 % Polaków, 13.12 włączyłam radio i pomyslałam, że sie zepsuło. Do pokoju który wynajmowałam, wkroczyła wtedy babcia - włascicielka miesdzkania i oswiadczyła mi, że mamy stan wojenny. W pn. pojechałam na uczelnię i dowiedziałam się, że zajęcia są zawieszone. Postanowiłam zostać w Kraku i wziąć udział w jakimś strajku. Po kilku dniach przyjechał po mnie mój ojciec i bardzo krzyczał, że na Śląsku mordują ludzi na kopalni Wujek, że matka umiera ze strachu o moje życie, a ja sie bujam po Krakowie igrając z niebezpieczeństwem. Chcąc nie chcąc pojechałam z nim do domu, gdzie największym szokiem okazało się, ze nie wolno wyjeźdżać poza własną miejscowość. Dlatego moim pierwszym odruchem było zrobienie sobie wycieczki po Śląsku. Po jakims czasie wznowili zajęcia. Pamietam że chodziło sie między czołgami, na ulicach, na dworcu a ja wmawiałam sobie, że nie ośmielą się nam nic zrobić. Jakoś zawsze byłam odważna, co nie zmieniło się nawet, kiedy podczas manifestacji po mszy za ojczyznę o mało nie straciłam ręki. W Kraku życie kulturalne hulało pełną parą i prawie codziennie biegłam na jakiś nielegalny spektakl, koncert czy wykład. Trochę później zaczęłam się udzielać w duszpasterstwie akademickim i bardzo się zaangażowałam na długie lata. Poznałam mnóstwo ludzi, studentów innych kierunków i wykładowców akademickich, działo się wiele ciekawych rzeczy i w tej sytuacji mało ważne było to, że w sklepach nie można kupić niczego do jedzenia. Żyło sie herbatą oraz powietrzem i nawet się tego nie zauważało :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>Wychodziłeś z domu i nie było pewności do końca, że wrócisz wieczorem.<<< x Jak tyle chlałeś, to tamtej zimy zamarznąć mogłeś :P. x >>>Miałem w domu kilka razy rewizję.<<< x To Ty lepszy od Michnika i całej wierchuszki S byłeś :P, bo im tak często rewizji nie robili. x Ojciec mojego kolegi został internowany trzynastego. Skonfiskowali mu broń, której podobno S nigdy nie miała, a którą jak smarkacz w ręku trzymałem i po kilku miesiącach wypuścili z innymi. Dzisiaj za samo posiadanie nielegalnej broni dostałby 2 lata. x >>> W sklepach nie było towaru.<<< x A ludzie żyli samym powietrzem :P. Wojsko przed świętami dostarczało do sklepów własne zapasy i zaopatrzenie wcale złe nie było. Nawet autobusy zaczęły punktualnie kursować :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsza była niepewnosc, czy moze wejda Rosjanie , a Sybir i Kazachstan duży. Meża wyrzucono z pracy ( po latach oczywiscie rehabilitowano) ale wtedy bylo bezprawie i nie bylo sie do kogo odwolywac. Ja w ciązy, a po 22giej godzina policyjna i jak w razie czego dojechac do szpitala? Obojgu na zawaliły sie kariery zawodowe, a to były nasze najlepsze lata, ktore nie wróciły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>tylko co stanowiło to "wszystko"? siermiężny towar, technologia 30 lat za murzynami, syf na ulicach i wywczasy w obrzydliwych ośrodkach "zakładowych" rzygać mi sie chce, jak sobie o tym pomyślę<<< x To rzygaj. Mi te wczasy, na które STAĆ BYŁO WSZYSTKICH, bardzo się podobały :), zakładowe wycieczki i bale dla dzieci również :). x Ta siermiężna technologia rajd Monte Carlo wygrała i europejski rekord na długim dystansie pobiła :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>pamiętam jak moja koleżanka dostawała paczki z usa smakołyki owszem super czego u nas nie było<<< x Nam raz zaprzyjaźniony proboszcz przyniósł paczkę z "darów". Część rzeczy była normalna, ale pamiętam jak ojciec kłócił się że mną, że nie znam angielskiego, bo przeczytałem z puszki, że miała być szynka, a w środku, było g_wno, które dziś w sklepach spotykamy. Rodzice nie mogli uwierzyć, że coś takiego można było szynką nazwać. Smaczniejsza od tego była wtedy mortadela :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłem w 6 klasie podstawówki i nie zmartwiłem się że przez pewien czas mieliśmy ferie. Podobało mi się wieczorem wyglądanie z okna jak ludzie szybko zwiewali żeby nie dać się przyłapać po godzinie milicyjnej. Jakoś w lutym czy marcu 1982 jechaliśmy z ojcem odwiedzić jego brata który był w wojsku. Z Gdańska do Malborka pociągiem ale trzeba było mieć specjalną przepustkę z komendy MO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie różne bujdy wtedy wymyślali. Np. kiedyś słychać było straszne odgłosy z jednej strony miasta. Ktoś opowiadał, że tam S walczy z czołgami junty. Prawda była taka, że droga była strasznie zamarznięta i wysłali czołgi, by najpierw lód pokruszyły, a potem saperzy go usuwali :P. x Raz była strzelanina. Do centrali telefonicznej, zaczęli się w nocy dobijać i krzyczeć, że Solidarność zajmuje telefony. Żołnierze, którzy byli w środku, zaczęli strzelać na postrach. Okazało się, że ci co ich zmienić mieli, dowcip sobie wymyślili :P. x Znajomy zmontował nadajnik i w czasie dziennika wchodził na fonię TV i transmitował wiadomości z Radia Wolna Europa. Raz o mało go nie złapali. x W każdym domu były nielegalne gazetki S. Czasami pisali tam takie bzdury, że pewnie z tego powodu, bezpieka ich zbyt dobrze nie pilnowała :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
misio, ty naprawdę jakiś ze sobą masz problem. jak ktoś był działaczem Soldarności to w każdej chwili mógł sie spodziewać rewizji, oraz tego , że go zwiną. jesteś tępy młotek, że w każdej wypowiedzi szukasz dziury. tym bardziej, ze jesteś pewnie młodszy od moich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"""Ludzie różne bujdy wtedy wymyślali. Np. kiedyś słychać było straszne odgłosy z jednej strony miasta. Ktoś opowiadał, że tam S walczy z czołgami junty. Prawda była taka, że droga była strasznie zamarznięta i wysłali czołgi, by najpierw lód pokruszyły, a potem saperzy go usuwali .""" misiek, aleś ty debil, ja pierdzielę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>misio, ty naprawdę jakiś ze sobą masz problem.<<< x Tak. Nie lubię, gdy ktoś publicznie kłamie :(. x >>>jak ktoś był działaczem Soldarności to w każdej chwili mógł sie spodziewać rewizji, oraz tego , że go zwiną.<<< x Jak ktoś był naprawdę działaczem, to zwinęli go trzynastego. Tylko ci, których w domu nie było, tego uniknęli (nie wszyscy). Potem wypuszczali ich, zależnie od poziomu aktywności w S. Ojciec kolegi był jakąś szychą i martwiliśmy się o niego dość długo. Ci, co już na drugi dzień, do domu wracali, to zazwyczaj "lojalkę" podpisali i do kablowania się zobowiązali. Milicja do nich przychodziła po raporty, a nie, żeby przeszukania robić :(. Baliśmy się ich jak zarazy :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×