Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Narzeczona zerwala ze mna. Prosze o rady.

Polecane posty

Gość gość

Witam, chcialbym opisac swoja historie, moze przez chwile poczuje sie lepiej lub czego bardziej oczekuje ktos podrzuci jakies dobre rady jak sie pozbierac po tym wszystkim. Otóz jak w temacie rozsypal mi sie zwiazek. Bylismy ze soba 7 lat. Od 2 lat zareczeni. W przyszlym roku mielismy sie pobrac a od stycznia zamieszkac razem. Nic nie wskazywalo na to ze cos sie zepsuje. 3 tygodnie przed rozstaniem Narzeczona wziela sie za liste gosci na slub, narazie wstepna zeby zobaczyc koszta. Oboje sie cieszylismy z tego. Nawet Obraczki mielismy wybrane. No i to wszystko peklo. Historia... Zastanawiam co tak naprawde wlynelo na jej nagla zmiane decyzji... Jako powod podala mi to ze wygaslo w Niej uczucie do mnie. Ale jak? tak nagle? Ale w ostatni wekend jak spalem jej na piersiach po przebudzeniu widzialem jak pod koldra trzyma telefon i z kims bajeruje. Powiedziala ze z kolezanka. Zalowalem pozniej ze poprostu nie wyrwalem jej telefonu zeby zobaczyc z kim pisze naprawde... No ale nie bylem taki, ufalem jej. Gdy zerwala poprosilem o bilingi bo telefon dostala ode mnie na abonament i zobaczylem ze w ten wieczor pisala z jakims numerem z ORANGE. I jak sie okazalo jest to jej kolega z pracy ktory zarywal do niej od dluzszego czasu... No trudno zwiazku juz nie ma, nas juz nie ma, jestem teraz ja i ona ale osobno i jak sie po czyms takim podniesc? Dodam ze mieszkamy od siebie zaledwie 500m i chcac nie chcac wpadamy na siebie czasami. Idac do glupiego sklepu widze ze nie mam jej w domu a jest pozno. To wszystko tak boli... Od 2 miesiecy nie jestesmy razem a ja ani jednej nocy jeszcze nie przespalem spokojnie nie sniac o niej. Cale dnie mysle tez o niej. Narazie zmienilem prace bo nie jestem w stanie jezdzic. Dni wolne spedzam w domu bo wyjsc tez nie ma gdzie, kazdy tam ma swoje zycie. Owszem na piwo sie uda ale ile mozna pic... Czuje ze wariuje poprostu. Nie widze juz sensu zycia. Była dla mnie naprawde wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za pozno sie do wszystkiego zabrales. 7 lat razem i jeszcze nawet ze soba nie zamieszkaliscie? Trzeba bylo kuc zelazo poki gorace. Takie dlugie zwiazki to zazwyczaj zwiazki "przechodzone". Przez 7 lat nie postawiliscie zadnego kroku naprzod, to dziewczyna sie znudzila, a zblizajaca sie data slubu jej to uswiadomila. Gdybys oswiadczyl sie ze 4 lata temu, to pewnie bylibyscie malzenstwem. Poza tym cos w Tobie tez musialo byc nie tak, wybacz. Widocznie przestales sie starac, skoro zaimponowal jej pierwszy lepszy kolega na tyle, ze rzucila narzeczonego. Jej juz lepiej odpusc, a nad soba sie zastanow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie zachowała się fair - zerwała. Wolałbyś nosić rogi? Czy żyć w związku z kimś kto się do tego zmusza. Zgadzam się z gościem wyżej. 7 lat i mieszkaliście oddzielnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mówię,żeby brać ślub po pół roku,ale siedem lat mieszkać oddzielnie to trochę długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieszkalismy razem bo ona studiowala a ja nie mialem jeszcze stalej pracy dlatego mieszkalismy osobno. Podjelismy decyzje ze zamieszkamy jak znajde stala prace a ona skonczy studia i wszystko szlo zgodnie z planem. Czy przestalem sie starac? Tez to studiowalem i uwazam ze nie. Bylem na kazde jej zawolanie, spelnialem wszystkie zachcianki i do konca okazywalem jej jak bardzo mi na niej zalezy. Ze odpuscic to juz wiem ale jak sie pozbierac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pozbieranie sie nie ma dobrej rady, to jest kwestia czasu. Ja radzilabym zmienic otoczenie, bo jak masz krecic sie kolo jej domu zeby sprawdzac czy sie w oknie swieci, to szybko nie zapomnisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachowała się bardzo nie fair. Kiedy się kogoś nie kocha, po prostu się go zostawia, a nie płynnie przechodzi do innego związku. Takie dziewczyny są nic nie warte i nie słuchaj tych wypowiedzi co niektórych. Sam przeszedłem dokładnie to samo. Teraz minęły 3 lata od tego i jestem szczęśliwy, bo wiem, że nie była to osoba honorowa. Też dojdziesz do takich wniosków, a póki co będzie bolało. Mówi się, że leczenie po związku trwa tyle miesięcy, ile lat trwał związek. U mnie mniej więcej się sprawdziło. Wiadomo, później też boli, ale nie jest to już tak intensywne uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre. Jak się pozbierać? Na pewno siedzenie w domu, w tym nie pomoże. Musisz poszukać sobie jakiegoś zajęcia, nie wiem co lubisz? Może masz jakieś hobby? Albo miałeś kiedyś, ale nie było czasu na nie? A może, jakiś kurs dokształcający? Naprawdę musisz się czymś zająć, a właściwie swoją głowę, swoje myśli, to naprawdę pomaga :) Na początku ciężko się skupić, ale trzeba się mocno starać. Na ten cholerny ból, dobry jest wysiłek fizyczny, dobrze jest z siebie wyrzucić ta złość, a po porządnym wycisku, dobrze się śpi. Do tego, możesz spróbować odezwać się do starych znajomych, o ile takich masz, z którymi kontakt się urwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ona przeszła płynnie do innego związku? Czy tylko smsowała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zachowała się bardzo nie fair. Kiedy się kogoś nie kocha, po prostu się go zostawia, a nie płynnie przechodzi do innego związku." xxx Nie czarujmy sie, kto byl w takiej sytuacji po tej "złej" stronie to wie, ze najczesciej jest wlasnie tak, ze przechodzi sie do innego zwiazku, z prostej przyczyny. Bardzo, bardzo trudno jest okreslic sie i uswiadomic sobie, ze kogos przestalo sie kochac. Czasami wydaje nam sie, ze kochamy, a gdy pojawia sie ktos inny, to pojawia sie prawdziwa milosc, ogien i nie da sie tego zatrzymac. Wtedy dopiero zdajemy sobie sprawe, ze nie kochamy juz partnera i musi nastapic rozstanie. Malo kto wie, ze popelnia blad, kiedy nie widzi jego negatywnych skutkow. Przywiazanie i przyzwyczajenie do czlowieka bardzo wiernie imituje milosc. Dopiero pojawienie sie prawdziwej milosci potrzasa czlowiekiem i zmusza do decyzji o rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w takiej sytuacji najlepsze co można zrobić to zerwać zanim zacznie się zdrada ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzę się z przedmówczynią. Tak postępują ludzie bez serca, bez szacunku do siebie i drugiego człowieka. Miłość po długim czasie zawsze się wypala i pozostaje jej pochodna (specyficzne przywiązanie, które ma wiele składowych wspólnych z miłością - decydują o tym inne hormony, ale w każdym związku te same, nie chcę się tutaj wgłębiać w szczegóły). Będąc bardzo długo w związku, jesteśmy niejako na głodzie narkotykowym. Brakuje nam tych hormonów, które wydzielają się na początku każdego związku (szumna miłość z motylkami - oksytocyna i dopamina). Kiedy one się pojawiają w wyniku działania innej osoby, tylko szlachetne osobniki są w stanie sobie z tym poradzić - po tym poznajemy ludzi. Bycie CZŁOWIEKIEM nie jest łatwe. Wiele zależy od naszego charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś w takiej sytuacji najlepsze co można zrobić to zerwać zanim zacznie się zdrada oczko.gif xxx o ile już nie doszło do zdrady emocjonalnej, bo takowa jest gorsza, niż fizyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie zgodzę się z przedmówczynią. Tak postępują ludzie bez serca, bez szacunku do siebie i drugiego człowieka. Miłość po długim czasie zawsze się wypala i pozostaje jej pochodna (specyficzne przywiązanie, które ma wiele składowych wspólnych z miłością - decydują o tym inne hormony, ale w każdym związku te same, nie chcę się tutaj wgłębiać w szczegóły). Będąc bardzo długo w związku, jesteśmy niejako na głodzie narkotykowym. Brakuje nam tych hormonów, które wydzielają się na początku każdego związku (szumna miłość z motylkami - oksytocyna i dopamina). Kiedy one się pojawiają w wyniku działania innej osoby, tylko szlachetne osobniki są w stanie sobie z tym poradzić - po tym poznajemy ludzi. Bycie CZŁOWIEKIEM nie jest łatwe. Wiele zależy od naszego charakteru. xx bardzo ładnie napisane. jestes m czy k?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale w sytuacji takiego przechodzonego, jałowego związku nieunikniona. Mogło być tak, że polubiła kolegę z pracy i po zastanowieniu się doszła do wniosku, że może być nim zauroczona - i zerwała. To najlepsze wyjście i naprawdę wolałabym takie niż każdą inną opcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pięknie napisane, zgadzam się w 100%, z każdym słowem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ale w sytuacji takiego przechodzonego, jałowego związku nieunikniona. Mogło być tak, że polubiła kolegę z pracy i po zastanowieniu się doszła do wniosku, że może być nim zauroczona - i zerwała. To najlepsze wyjście i naprawdę wolałabym takie niż każdą inną opcję. xxx W takiej sytuacji najlepszym wyjściem jest zostawienie zarówno jednego, jak i drugiego. To bardzo trudne, ale możliwe. Nie zawsze najłatwiejsza droga jest najlepsza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po zakończeniu tego związku można randkować z osobą w której się ktoś zauroczył, wtedy wszystko wolno. Czemu nie? I mówię to jako osoba która w związku jest dłużej niż autor i nadal kocham (nie ma żadnego zamiennika w postaci "specjalnego przywiązania"). Jednak emocjonalnie stoję chyba o oczko wyżej niż pies więc nie trwam przy kimś bo się "przywiązałam" i nic poza tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kiedy one się pojawiają w wyniku działania innej osoby, tylko szlachetne osobniki są w stanie sobie z tym poradzić - po tym poznajemy ludzi." xxx W kontekscie calej wypowiedzi - ladnie napisane, oczywiscie, eposy moznaby pisac o szlachetnych ludziach i uczuciach. Ale jak powiedzialam wczesniej, nie czarujmy sie. Jak inna osoba sprawia, ze w naszym partnerze przestajemy cokolwiek widziec, to po co mamy sobie z tym "radzic". Stlumic uczucia i trwac w przywiazaniu? Znam takich, ktorzy teraz bedac starszymi ludzmi opowiadaja tylko o tym, co mogli i co chcieli przezyc, a ze smutkiem patrza na to, co maja. Jesli dziewczyna zdradzila narzeczonego - oczywiscie, nieuczciwie, niefajnie, ale autor watku o tym nie mowi. Flirtowala z kolega z pracy, to dalo jej bodziec do rozstania i zrobila to, dobrze, ze przed slubem, a nie po. Jej "szlachetnosc" w takiej sytuacji doprowadzilaby do dramatu, jakich jest u milionow par, ktore trwaja w samym przywiazaniu przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś po zakończeniu tego związku można randkować z osobą w której się ktoś zauroczył, wtedy wszystko wolno. Czemu nie? I mówię to jako osoba która w związku jest dłużej niż autor i nadal kocham (nie ma żadnego zamiennika w postaci "specjalnego przywiązania"). Jednak emocjonalnie stoję chyba o oczko wyżej niż pies więc nie trwam przy kimś bo się "przywiązałam" i nic poza tym. xxx Kwestia nazewnictwa. Gwarantuję Ci, że pies też kocha - nie tylko się przywiązuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jej "szlachetnosc" w takiej sytuacji doprowadzilaby do dramatu, jakich jest u milionow par, ktore trwaja w samym przywiazaniu przy sobie. xxx Jej szlachetność (dobrze pojęta, czyli zakończenie kontaktów zarówno z jednym, jak i z drugim) doprowadziłaby do mniejszego cierpienia autora. Nie życzę nikomu znaleźć się w takiej sytuacji. Jesteśmy ludźmi, stoimy na wyższym poziomie emocjonalnym, niż zwierzęta (przynajmniej powinniśmy) i pamiętajmy o tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z wypowiedzią z 19.30.. nie ma co się czarowac Ale tal właśnie jest... Sama tkwie w takim przechodzonym związku i jak może jakieś 2 lata temu widziałam sens tego wszystkiego to na dzień dzisiejszy o ślubie nawet nie myślę... reanimujemy jeszcze to wszystko pewnie ze względu na przywiązanie właśnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kwestia nazewnictwa. Gwarantuję Ci, że pies też kocha - nie tylko się przywiązuje. xxx Czasem sobie myślę, że jeśli ludzie kochaliby z taką wiernością, jak te psiaki, byłoby mniej nieszczęść na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba lepiej ze zerwała jeszcze przed ślubem niż gdyby miała się ładować w małżeństwo i zdradzać.... ja tam zazdroszczę jej ze miała odwagę zerwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Chyba lepiej ze zerwała jeszcze przed ślubem niż gdyby miała się ładować w małżeństwo i zdradzać.... ja tam zazdroszczę jej ze miała odwagę zerwać xxx Kiedy dobrze trzyma się inną gałązkę, decyzja o puszczeniu poprzedniej przychodzi znacznie łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jej szlachetność (dobrze pojęta, czyli zakończenie kontaktów zarówno z jednym, jak i z drugim) doprowadziłaby do mniejszego cierpienia autora." xxx Sytuacja wrecz abstrakcyjna. Oczywiscie, najlepiej na swiecie byloby, gdyby nikt nie cierpial. Ktos jednak cierpiec musi. A i cierpienie w takiej sytuacji nie bierze sie nigdy bez przyczyny. Autor chyba szczegolnie nie zawalczyl o swoja narzeczona. Nie mowiac juz o sytuacji "7 lat mieszkamy osobno, 500m od siebie". Cierpi, bo stracil. Widocznie teraz przywiazuje wieksza uwage do dziewczyny niz jak gdy z nia byl. Kazdy czlowiek zasluguje na szczescie. Jak kolega z pracy da jej szczescie, to ona ma do niego prawo. A autor pocierpi i znajdzie swoje szczescie, o ktore bardziej zadba i bedzie walczyl kazdego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Święta racja. Widać, że są jeszcze LUDZIE na tej ziemi... Jakie rzadkie w dzisiejszych czasach czytać tak dojrzałe wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chwala jej za to z przejrzala na oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rezygnuje sie z ludzi ktorych sie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie opuszczaj tych ktorzy cie kochaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×