Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beznadziejatotalna

Czy ktoś jest tak nieszczęśliwy jak ja?

Polecane posty

Gość gość
Odnoszę wrażenie, że albo masz już spory problem psychiczny albo jesteś z natury introwertyczką. Staram się jak mogę od samego początku tematu i nie mogę w ogóle do Ciebie dotrzec. Piszesz o pracy nad sobą, o swoich wielkich staraniach aby coś zmienic ... no proszę Cię. Starania te to chyba raczej jakieś marzenia przed zaśnięciem że wszystko się kiedyś ułoży. Muszę Tobą wstrząsnąc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehhh ... dobranoc. A chciałem Cię poznac. I pamiętaj, że nie ma beznadziejnych ludzi. Są ludzie ciekawi, są tez tacy którzy mają dużo pracy przed sobą ale nikt nie jest beznadziejny. Niektórzy są zagubieni albo źle wychowani. Zawsze można dojrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
A jak wg Ciebie wygląda praca nad sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca nad sobą ? To zależy co jest do poprawienia. Ja kiedyś miałem ogromny problem z nieśmiałością. Tu nadal mam co robic ale nie jest już tak źle jak kiedyś. Poprawiam na bieżąco co się da w tym zakresie. Poza tym od zawsze miałem mało zainteresowań bo wszystko u mnie sprowadzało się do matematyki. Właściwie to nic innego mogło dla mnie nie istniec. Postanowiłem jednak że czymś ciekawym się zainteresuję i zacząłem czytac o astrologii, medycynie chińskiej. Z czasem okazało się, że sporo ciekawych rzeczy się dowiedziałem. Ciekawe czy dobrze, że się tak rozpisuję bo Ty i tak jednym zdaniem odpiszesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo i wcale nie odpiszesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jestesm młoda, jeszcze dobre 8, nawet 10 lat na załozenie rodziny. Mysle, ze klucz tkwi w opuszczeniu domu rodzinnego i wyjechaniu. Wiem, ze bedzie ciezko, ale nadejda zmiany. A ja nie wyjechałam, zostałam z nadopiekuncza matka i sie zestarzałam. Wiem, ze nalezało wyjechac, ale sie bałam, tu czułam komfort. Watpliwy, ale komfort. Stała praca, jakis dach nad głowa i to mnie zgubiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
Wstałam rano z okropnym bólem głowy. Stwierdziłam, że juz nikomu nie będę się żaliła bo i po co? Powiem mamie, żeby stwierdziła: pogada sobie, pogada i i tak nic nie zrobi? I będzie udawała, że w ogóle nie słyszy? Bratowej, która ma wrażenie cieszy się z tego, że mi się nie układa... Bratu, który myśli, że jego życie jest najważniejsze i powinnam zająć się jego życiem (opiekować się w każdej chwili jego dziećmi, gdy tego chce) a nie robić swoje? Babci, która za każdym razem jak mówię, że nie nienawidzę tej wsi robi wielkie oczy jakby słyszała to pierwszy raz i mówi tylko :nie mów tak? Nie mam w nikim oparcia, nikt mnie nie rozumie...Nienawidzę swojego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
Gdyby tylko udało mi się znaleźć inna pracę w mieście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
Chyba nikt nie jest tak nieszczęśliwy. Właśnie się popłakałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
I ryczę tak sobie już jakiś czas...Zawsze święta doprowadzają mnie do takiego stanu ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to dalej tak olewaj chłopaków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już po świętach więc możesz przestac. A pisałaś, że nie jesteś desperatką. Pogadasz ze mną w końcu normalnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Płacz działa oczyszczająco na psychikę. Jak skończysz pomyśl poważnie o wprowadzeniu się od rodziców. Może masz w rodzinie kogoś kto pomoże ci zdobyć pracę w mieście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko może warto iśc do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa metry sznura sucha galaz i zadyndaj nieudaczniku zyciowy :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
Psycholog nic nie da, bo ja wszystko wiem i wszystko rozumiem, przerabiałam wszystko już i naprawdę życie wiele mnie nauczyło. Inni pytają mnie skąd to wszystko wiem i skąd u mnie tyle mądrości życiowej. Tu chodzi o to, że ja żyję nie tak jakbym chciała i nie rozumiem dlaczego innym się od razu wszystko udaje bez wielkich starań a mi pomimo wielkich starań nic się nie udaje (gdy odpuszczam i cieszę się po prostu z życia, z tego co mam, nadal jest to samo i nic się nie zmienia,więc nie chodzi o zasadę - siedź w kącie, znajdą Cię, bo tak nie jest). I znów dochodzę do wniosku, że przecież to nie jest to czego oczekuję od życia. Doceniam to, że jestem już zdrowa, bo byłam chora bardzo i po wyjściu z tego jedynym szczęściem dla mnie było życie bez choroby. I to był dla mnie cud, że mogę funkcjonować normalnie. Na początku miałam do Boga żal, że mi takie coś zafundował, potem pogodziłam się z tym i stwierdziłam, że to było po coś, coś chciał mi pokazać... Ale czy teraz, gdy jestem już zdrowa i nadal młoda, ma być to dla mnie jedyną rzeczą, która mnie w życiu spotyka? A samorozwój? A własna, maleńka rodzina? Teraz, gdy jestem już zdrowa, jestem już niezmiernie sfrustrowana siedzeniem przed komputerem w ciemnym pokoju, gdy przychodzę zmęczona po beznadziejnej pracy, w której się nie rozwijam i zarabiam grosze...W dodatku zaczynam nienawidzić ludzi, którzy są szczęśliwi...I rozklejam się ze złości, smutku i poczucia, że jestem nieudacznikiem życiowym przy życzeniach świątecznych i rozmowach rodziny przy świątecznym stole. Nie wytrzymuję wtedy, choć staram się być silna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
I zastanawiam się czy pogodzić się z losem czy jeszcze walczyć. Godzę się - źle (godziłam się wielokrotnie), walczę - tez źle (walczyłam wielokrotnie). Jestem tak rozbita, że nie wiem co myśleć o świecie, o sobie...Chwile euforii i nadziei są przeplatane chwilami wielkiego smutku (niestety tych jest zdecydowanie więcej). Nikt już chyba we mnie nie wierzy też i nawet mnie nikt nie słucha i nie bierze moich słów na poważnie. A im więcej mówię, tym bardziej wydaje mi się, że się wygłupiam. Mam koleżankę, która nigdy nie mówi o swoich planach (jak idzie na rozmowę kwalifikacyjną nie mówi nikomu, jak idzie na randkę też nie mówi i wszystko wychodzi po jej myśli). Stwierdziłam, że teraz już o niczym nie mówię (choć będzie to trudne bo należę do ekstrawertyczek), bo może ja zwyczajnie wszystko zapeszam ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
Dodam, że kiedyś ciągle się uśmiechałam, było mnie pełno, byłam energiczna...Teraz jestem jakby wypruta z całej energii życiowej. Skosztowałam życiowej mądrości wydaje mi się chyba trochę za wcześnie i jestem poważna jak czterdziestolatka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a na czym ta Twoja mądrośc życiowa polega powiedz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejatotalna
Wiem, że zdrowie jest najważniejsze i że trwanie w takim maraźmie jest lepsze niż życie z chorobą, nie bawią mnie imprezy i popijawy, potrafię odróżnić faceta myślącego poważnie o życiu od Piotrusia Pana i olać tego drugiego, potrafię zrozumieć osobę z problemem, nie robię wielkich oczu gdy widzę osobę chorą i potrafię z nią rozmawiać o problemie, jestem odpowiedzialna i myślę, zanim coś zrobię, potrafię iść sama na spacer, do kina, jechać na wycieczkę (czego większość ludzi nie potrafi), wiem, ze pieniądze to nie wszystko. Wiem tez, że aby człowiek mógł być szczęśliwy musi czuć się potrzebny światu, ludziom i sobie...To jest sens istnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×